Niesamowity kolaż nasyconych barwami egzotycznych obrazów i ujmująca, błękitna przestrzeń oczu Ziyi Zhang, spięte klamrą lirycznej muzyki Johna Williamsa, tworzą atmosferę klasycznego melodramatu Roba Marshalla „Wyznania gejszy”. Zdarza się jednak, że olśniewająca forma przyćmiewa wymowę historii o walce z tradycją i losem. Pozostaje tylko mało autentyczne okrucieństwo świata gejsz, rozmyte, jak deszcz rozmywa barwny rysunek.  |  | ‹Wyznania gejszy› |
Fascynacja Amerykanów kulturą Wschodu znajduje wyraźne odbicie w ekranizacji powieści Arthura Goldena. Powiązanie dwóch światów, różniących się rytmem, obyczajami i światopoglądem, pojawia się okazjonalnie w fabule filmu, kiedy wojna zderza ze sobą Japończyków i Amerykanów, natomiast zupełnie pominięte jest krwawe tło ich konfliktu. Zachwyt tych ostatnich w Kraju Kwitnącej Wiśni wywołuje pobudzająca zmysły egzotyka, którą traktują jako nietypową rozrywkę, podczas gdy Japończycy woleliby być cenieni za brak pośpiechu, ścigania się z szybko upływającym czasem, czy za umiejętność przekształcania prostych, codziennych czynności w przyjemną celebrację. Jednak Hollywood udowadnia filmem Marshalla, że o ile podziwia krainę kimon i sake, to nie cofnie się przed żadnym krokiem, aby odcisnąć na niej własne, charakterystyczne piętno umowności oraz pretensjonalności. Wszystkie elementy obcej kultury obserwujemy w „Wyznaniach gejszy” przez amerykański pryzmat postrzegania inności. Jeżeli założyć, że skontrastowanie tych dwóch uniwersów prowadzi może nie do irytacji, a do interesującego eksperymentu, to seans wówczas przynosi wyjątkową kompilację ekspresyjnych obrazów, emocjonujących dźwięków, mało oryginalnej, choć nadal interesującej historii i przykuwającego wzrok aktorstwa najpiękniejszych chińskich gwiazd.  | Dyskretne podkreślenie kulturowej odmienności Japonii - w Europie ten mężczyzna juz byłby aresztowany. |
Niedbałość Hollywood w kreowaniu detalów nieco baśniowej rzeczywistości staje się fundamentalnym elementem, dystansującym widza wobec filmu. Ekranizacja bestsellera Goldena nie zamienia się – na szczęście – w artystyczną pomyłkę, dzięki staraniom zaangażowanych członków ekipy, którzy zdołali dojrzeć w opowieści o gejszy drugie dno, pozbawione wizualnego piękna, nadające jej symboliczny wymiar. W niektórych nutach filmu Marshalla słychać cierpienie w każdym odcieniu: ze względu na oderwanie bohaterki od rodziny, konieczność podporządkowania się innym, niesprawiedliwość przynoszącą rozczarowanie rzeczywistością, brak szansy na kształtowanie własnego losu, czy wreszcie niemożliwą do spełnienia miłość. Właśnie wyidealizowane i odległe uczucie jest, według autorów filmu, osią wydarzeń. Nadaje sens życiu Chiyo, która, przyjmując imię Sayuri, przeobraża się w gejszę – godzi się na okrutne zasady, rządzące w realiach zdominowanych przez zawistne intrygi, i robi to tylko dlatego, że ten wybór przybliża ją do Prezesa. W uczuciu młodej dziewczyny dostrzegam jednak znacznie więcej, niż jedynie melodramatyczny trzon opowieści. Miłość okazuje się w “Wyznaniach gejszy” symbolem marzenia, do którego spełnienia człowiek dąży, synonimem wolności wyboru i pogoni za szczęściem. Życiowy banał stoi za motywem trudnej miłości, ale nadaje filmowi sens. Chiyo modli się wytrwale o szczęście, chce dla kogoś coś znaczyć i mieć dla kogo znosić cierpienie jej pisane. Potem dopiero, gdy mała Chiyo przemieni się w błyskotliwą, ale wciąż niepewną wybranej dla siebie przez innych drogi Sayuri, zrozumie, że dążenie do miłości, to pragnienie, aby zauważono w niej coś więcej, niż talenty gejszy, zmuszonej do walki z trybami uniwersum, w którym się znalazła.  | Dzięki latom ćwiczeń gejsze opanowywały trudną sztukę poruszania włosami. |
W filmie Marshalla rozczarowuje jednak sposób przedstawienia postaci. Ich potencjalna złożoność zamaskowana jest prostą, czarno-białą klasyfikacją. Konkurentka Sayuri, Hatsumomo reprezentuje klasyczny typ osobowy: zawistnej i niesprawiedliwej przeciwniczki dobrej, próbującej walczyć z przeszkodami Chiyo. Tragiczny wymiar bohaterki granej przez Gong Li umyka gdzieś między poruszającymi brzmieniami Johna Williamsa a wystawnymi kadrami Diona Beebe. Ci ostatni mają ogromny, pozytywny wpływ na finalny kształt filmu, a ich dokonania dopełniają się nawzajem. Muzyka podkreśla najważniejsze sceny, wprowadza napięcie do ckliwej historii, jednocześnie ozdabiając klimatycznymi, egzotycznymi dźwiękami zdjęcia, które stanowią wspaniałą oprawę dla wizualnego przepychu, przenoszącego widza w świat japońskich dam do towarzystwa. Piękne, wiarygodne chińskie aktorki z subtelną w tytułowej roli Ziyi Zhang na czele, sympatyczny, lecz mało wyrazisty Ken Watanabe, lśniące bogactwem kimona oraz przemawiające do wyobraźni zabudowania Kioto lat 30., zmieszane razem stanowią prawdziwe dzieło dla oczu – do podziwiania i kontemplowania. Szkoda, że tajemnica głównej bohaterki nie zostaje wyjaśniona. Trudno zorientować się, dlaczego prosta dziewczyna, inteligentna, ale mało wyróżniająca się spośród innych gejsz, zwraca na siebie uwagę, budzi zazdrość i dociera do szczytów popularności. Rozsądnym rozwiązaniem było pozostawienie wielu niedomówień, ale nieporozumieniem stało się w tym samym czasie dopowiadanie wielu kwestii zbyt bezpośrednio. “Wyznania gejszy” zachwycają niespotykaną urodą, ale wymagają zrozumienia, które umożliwia dotarcie do pokładów ciekawych myśli, skumulowanych gdzieś pod warstwą grubego filmowego makijażu. Film Marshalla jest jak tytułowa gejsza: zawiera interesujące wnętrze, skryte pod nieruchomą maską szablonowości.
Tytuł: Wyznania gejszy Tytuł oryginalny: Memoirs of a Geisha Reżyseria: Rob Marshall Zdjęcia: Dion Beebe Scenariusz: Robin Swicord Obsada: Ziyi Zhang, Ken Watanabe, Kôji Yakusho, Michelle Yeoh, Kaori Momoi, Youki Kudoh, Li Gong, Kenneth Tsang, Cary-Hiroyuki Tagawa, Ted Levine, Eugenia Yuan, Mako, Suzuka Ohgo Muzyka: John Williams Rok produkcji: 2005 Kraj produkcji: USA Dystrybutor: Forum Film Data premiery: 10 marca 2006 Czas projekcji: 145 min. Gatunek: dramat Ekstrakt: 60% |