Kunsztowne połączenie śmiałego przekazu i wartkiej akcji. Prowokujące i kontrowersyjne. Atakujące mocnym słowem, ale i przemawiające niejednoznacznym podtekstem. Pokazujące bohaterów, których równie łatwo usprawiedliwić, co napiętnować. Nade wszystko budzące podziw, jak wiele w dwugodzinnej „Syrianie” udało się umieścić.  |  | ‹Syriana› |
Na początku należy uprzedzić, że „Syriana” nie jest filmem dla widza leniwego czy przypadkowego. Ten się na filmie zwyczajnie zanudzi lub podenerwowany opuści salę. Gaghan stawia przed oglądającym wymagania, ale za pilność odpłaca z nawiązką. Widz, który wcześniej nie przeczytał skrupulatnego opisu treści, powinien uzbroić się w wyrozumiałość i skierować na nieco inną formę odbioru. Skomplikowaną fabułę „Syriany” spokojnie trzeba sobie ułożyć po seansie w całość, połączyć ze sobą wszystkie postaci i zrozumieć, w jakim celu każda z nich została użyta i jaka jest jej rola w siatce powiązań. Dopiero pokonując tę „przeszkodę”, dociera do nas, jak inteligentną treść w filmie zamieszczono, i jak wstrząsający przekaz ujawnił nam nieprzeciętny pisarsko-reżyserski talent Stephena Gaghana. Reżyser poskąpił klarownych odpowiedzi i otworzył pole do polemiki nad palącym tematem. Kłopotliwym, bo nie sposób zająć dogodne stanowisko, gdy z jednej strony patrzymy na obłudę, bezwzględność i przekupstwo, dominujące w polityce koncernów naftowych, zaś z drugiej mamy świadomość naszej zależności od tych nieczystych zagrań, toczących się nad naszymi głowami. Ujmując rzeczy tak bardzo od nas odległe, z akcją toczącą się w odsuniętych od nas o tysiące kilometrów krajach, sprawy pokazane z punktu widzenia bohaterów, z którymi ciężko się utożsamiać, Gaghan udowadnia, że kwestie pozornie dalekie dotykają nas bezpośrednio. Są niewyobrażalnie dla nas blisko. Główną „bohaterką” opowieści jest ropa naftowa. Właśnie ona jest obecna w każdym z wątków i wiąże wszystkie nitki historii w jeden supeł. To ropa ma władzę nad światem, determinuje politykę i napędza korupcję, będącą regulatorem zachowania kontroli nad jej posiadaniem i dostarczaniem. Mnóstwo ludzi w tym celu staje się marionetkami w rękach amerykańskiego rządu, mającego wpływ na wiele decyzji politycznych, ich konsekwencji społecznych, wreszcie na życiorysy najmniejszych ludzkich jednostek. Ich współzależność jest wielopoziomowa i ma szerokie spektrum oddziaływania na ludzkie losy. Banalna treść „celu uświęcającego środki” nabiera w rękach Gaghana nowego, elektryzującego znaczenia.  | Czas oczekiwania na zwolnienie toalety to jedne z najtrudniejszych chwil w zyciu mężczyzny. |
Wielowarstwowość tematyki sygnalizuje także problem prostoty i łatwości, z jaką w tę sieć wikłają się – czasem nieświadomie – coraz to nowe osoby. Kierowane oddaniem i przekonaniem o słuszności swojego postępowania czy ambicją i wysokimi aspiracjami, angażują się w układ, z którego nie ma wyjścia. Stają się trybami w złożonej machinie zależności, mając fałszywe poczucie kontroli nad swoimi czynami, ale i odpowiedzialności za losy – nie bójmy się stwierdzenia – całego kraju. Szybko nabierają złudnego przekonania o dużej wartości swojej roli, choć naprawdę są tylko pionkami w grze, ustawianymi przez władzę. Popełnią błąd, naruszą zasady – staną się zbędni i bez najmniejszych skrupułów zostaną zdradzeni, wmanewrowani w gruby przekręt, usunięci. Doskonale dopracowano stronę formalną. O świetne kadry zatroszczył się nominowany w tym roku do Oscara Robert Elswit, operator filmu „Good night, and good luck” George’a Clooneya. Notabene, sam Clooney występuje tu w najlepszej w swojej karierze roli, docenionej i wyróżnionej przez Akademię. Mnóstwo ze swoich ról wyciskają Jeffrey Wright, Matt Damon, Chris Cooper czy Amanda Peet. Choć pojawiają się na chwilę, zapadają głęboko w pamięć. „Syriana” jest kombinacją wyjątkowych umiejętności i niewiarygodnej odwagi twórców. To przekaz à la Michael Moore, ujęty w zbudowaną z perfekcyjnym wyczuciem fabułę i z o niebo większą, niż u Moore’a, klasą. Klasą twórcy, który nie musi się osobiście pchać przed kamerę, pouczać i nachalnie dokumentować swoją opinię, nie ufając inteligencji widza. Gaghanowi udała się trudna sztuka rezygnacji z łatwizny, powściągnięcia własnych emocji i zmuszenia widza do myślenia. A po seansie „Syriany” jest nad czym myśleć.
Tytuł: Syriana Reżyseria: Stephen Gaghan Zdjęcia: Robert Elswit Scenariusz: Stephen Gaghan Obsada: George Clooney, Matt Damon, Jeffrey Wright, Chris Cooper, Christopher Plummer, Amanda Peet, Jocelyn Quivrin, Thomas McCarthy, Max Minghella, Alexander Siddig, Tim Blake Nelson, William Hurt, Mark Strong, Robert Baer Muzyka: Alexandre Desplat Rok produkcji: 2005 Kraj produkcji: USA Data premiery: 3 marca 2006 Czas projekcji: 126 min. Gatunek: dramat, sensacja Ekstrakt: 90% |