Smoki raz na lekko
Lekka, elegancka, wesoła książka. „Konszachty ze smokami” Patricii C. Wrede to jeden z lepszych literackich pomysłów na spędzenie wolnego czasu ostatnich miesięcy.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Książka jest pierwszą częścią „Kronik zaczarowanego lasu”, które, miejmy nadzieję, będziemy mieli okazję doczytać do końca. Jej treścią są losy Cimoreny, niedostosowanej społecznie księżniczki, która, odrzuciwszy księcia, postanowiła znaleźć sobie własne miejsce w życiu. Będąc osóbką odważną i bystrą, zdołała przekonać do siebie smoczycę Kazul i zostać jej księżniczką (czytaj: gospodynią). Obie panie pałają do siebie sympatią i żyją sobie spokojnie, okazyjnie odganiając jedynie namolnych wybawicieli dam w potrzebie (Cimorena stanowczo woli towarzystwo smoczycy niż pustogłowego rycerstwa; nic dziwnego doprawdy). Jednak w smocze sprawy mieszają się magowie, coś wisi w powietrzu, coś bardzo niedobrego… Intryga nie poraża skomplikowaniem, bohaterowie, choć szalenie sympatyczni, nie są specjalnie rozbudowani, a jednak (a może właśnie dlatego) lektura „Konszachtów ze smokami” sprawia szaloną przyjemność. To idealna propozycja na popołudnie po męczącym dniu – lekka, dowcipna, elegancko i zgrabnie napisana. Czytelnik, który szuka książki zapewniającej przyjemne spędzenie czasu, dającej odprężenie, radość i odpoczynek od zimy za oknami, nie zawiedzie się na powieści Patricii C. Wrede. Plusy: - dowcipne
- przyjemne w lekturze
- ładnie napisane
Tytuł: Konszachty ze smokami Tytuł oryginalny: Dealing with Dragons Autor: Patricia C. Wrede Tłumaczenie: Elżbieta Gepfert Cykl: Kroniki Zaczarowanego Lasu ISBN: 83-7418-087-0 Format: 176s. 160×240mm Cena: 19,90 Data wydania: 22 lutego 2006 Ekstrakt: 70%
Opowiedz to komuś, kogo to obchodzi
Dawno, dawno temu, w zapomnianej krainie, mieszkały pradawne stwory, zwane w starej mowie Redaktorami. Mówiono, że doradzali bardom co zrobić, by ich pieśni były lepsze i strawniejsze dla słuchaczy. Dziś, kiedy trzymam w ręku „Piąty pierścień” Mitchella Grahama, wiem, że opowieści o Redaktorach to tylko bajki dla naiwnych dzieci.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Gdzież ta lista? O, tutaj. Mapka? Jest. Ho, ho, „Alor Satar”. Tytuł? „Piąty pierścień”. Pierścień, znakomicie. Notka porównująca z tyłu okładki? „Bla bla Jordana, bla bla Tolkiena”. Jest. Znakomicie. Stron? Prawie sześćset. No, no, poważna sprawa. Co dalej? Zgodnie z tradycją. Jest zły król, który potrzebuje potężnego artefaktu (no, zgadnijcie jakiego), aby podbić świat. Jest młody zdolny z prowincji, który właśnie wygrał turniej szermierczy i wszedł w posiadanie owego. Znacie? To posłuchajcie – o ile nie uśniecie. To, co mogło być niezobowiązująca rozrywką na długie szare wieczory, okazuje się zakalcem. Książce Grahama trafił się bowiem narrator wszechwiedzący. Cóż w tym strasznego, spytacie? Otóż ów uparł się, żeby się swą wszechwiedzą ze wszystkimi podzielić. Tak jak żaden ptaszek nie umyka uwadze Stwórcy, tak żadna postać nie schowa się przed narratorem. Każde stęknięcie musi zostać opisane, o zdarzeniach nie wystarczy wspomnieć w dialogu – trzeba je rozpisać na kilka stron; postaciom pobocznym należy zajrzeć w umysł i biografię. Stąd anonsowana na okładce przygoda życia zmienia się w drogę przez nudę. Szkoda, że nie znalazł się żaden redaktor, który by skrócił książkę co najmniej o połowę. A tak – giną potencjalne atuty powieści: szermiercze doświadczenie autora i fakt, że nie zapomina o wynikających z wieku potrzebach swojego młodego bohatera. To znakomita książka na plażę, w wietrzny dzień może służyć jako przycisk do koca. Aha. Orloki. Tak tu się nazywają. Się domyślcie, kto taki. Plusy: - autor pisze o czymś, na czym się zna (szermierka)
- można nią cisnąć w goniącego nas bandziora
Minusy: - rozwlekła i nudna
- pisałem już, że nudna?
- n-u-d-n-a
Tytuł: Piąty pierścień Tytuł oryginalny: The Fifth Ring Autor: Graham Mitchell Tłumaczenie: Tomasz S. Gałązka ISBN: 83-7298-765-3 Format: 588s. 125×183mm Cena: 29,90 Data wydania: 9 sierpnia 2005 Ekstrakt: 30% |