powrót do indeksunastępna strona

nr 04 (LVI)
czerwiec 2006

Slapstickowe średniowiecze
‹Klasyka polskiego komiksu: Kajtek i Koko: Profesor Kosmosik›
Komiks „Profesor Kosmosik” to zapewne gratka dla kolekcjonerów twórczości Janusza Chisty, jednak dla przeciętnego czytelnika komiksów dzieło to może trącić myszką, a przygody bohaterów mogą wydawać się zbyt dziecinne.
Zawartość ekstraktu: 30%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Egmont wznawia klasykę polskiego komiksu w pięknym wydaniu, z twardą okładką i na ładnym papierze. W przypadku „Profesora Kosmosika” to chyba jedyna pozytywna rzecz, jaką o tym albumie można powiedzieć. Może to ze względu na wiek (komiks powstał w latach 1958-60) i nieco inne niż obecnie przyzwyczajenia czytelników – w każdym razie dla mnie historia ta była ledwie strawna, szczególnie na początku.
Akcja rozgrywająca się w kadrach nader często jest dodatkowo opisana w komentarzu do obrazka. Przykładem może być kadr, w którym cesarz Rzymu w czasie igrzysk wskazuje palcem na dół, podpisany: „Cesarz wskazał palcem na dół”. Ponadto szczególnie na pierwszych kilkunastu stronach komiksu pełno jest zajmujących niekiedy prawie pół kadru komentarzy w stylu: „Za chwilę miał się rozegrać pojedynek na śmierć i życie. Nad Kajtkiem i profesorem zawisło straszliwe niebezpieczeństwo”.
Tak narracyjny sposób opowiadania historii językiem komiksu, charakterystyczny dla komiksów z tamtego okresu, może być ciężko przyswajalny dla współczesnego czytelnika.
Na szczęście im bardziej zagłębiamy się w rysowaną opowieść, tym takich denerwujących wyjaśnień jest mniej. Można skupić się na śledzeniu przygód bohaterów, którzy przy pomocy przenośnej maszyny czasu odwiedzają rzymską arenę i człowieka jaskiniowego, by ostatecznie trafić do niby-średniowiecza. Wpadają tam w najróżniejsze tarapaty, walcząc z rabusiami i na zmianę to zaskarbiając sobie łaski króla, to mu się narażając – na przykład idiotycznymi pomysłami w stylu zepchnięcia go z murów w drewnianym samolocie.
Humor w komiksie jest slapstickowy niczym z filmów z Lesliem Nielsenem (ale bez jego świntuszenia): bohaterom co chwila coś spada na głowę, walą twarzą w zamurowane drzwi lub okno, które okazuje się tylko narysowane na murze, a jeżeli ktoś jedzie konno, mur-beton zahaczy czymś o wystającą gałąź i zawiśnie. Jednak zbytnie nagromadzenie tego typu niemądrych gagów sprawia, że – jak dla mnie – są one mało śmieszne.
Janusz Christa wykorzystuje też niekiedy swoje ulubione chwyty, które ze znacznie większym wdziękiem rozwinął później w „Kajku i Kokoszu” – mieszanie socrealistycznych pomysłów i nowomowy z realiami bajkowo-średniowiecznymi, na przykład napis „remanent” na kupieckim kramie, czy ofiarowanie rzymskiemu cesarzowi owadobójczego środka DDT w zabawnej z dzisiejszego punktu widzenia tubie do rozpylania. W niektórych postaciach możemy też odnaleźć pierwociny zbójcerzy, cioci Jagi lub woja Wita.
Charakterystyczna kreska Christy – zaokrąglone postacie, konie z wielkimi kłapciatymi mordami itp. – prawie nie uległa zmianie w późniejszych latach, choć chyba w „Kajku i Kokoszu” lepiej wychodziło mu oddawanie niektórych subtelności wyrazu twarzy postaci. Kadry są bardzo czytelne (co zawsze było mocną stroną tego rysownika) i nieźle oddają dynamikę wydarzeń. Jednak komiks jako całość jest propozycją raczej dla zagorzałych wielbicieli twórczości pana Janusza – dla pozostałych może być po prostu irytujący. No, chyba że ktoś bardzo lubi taki typ humoru.



Tytuł: Kajtek i Koko: Profesor Kosmosik
Scenariusz: Janusz Christa
Rysunki: Janusz Christa
Wydawca: Egmont
Cykl: Klasyka polskiego komiksu
ISBN: 83-237-3174-8
Format: 144s. 175×265mm; oprawa twarda
Cena: 35,—
Data wydania: marzec 2006
Ekstrakt: 30%
powrót do indeksunastępna strona

78
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.