powrót do indeksunastępna strona

nr 05 (LVII)
lipiec 2006

Końca początek
‹Sandman #15: Sandman: Koniec Światów›
Odłóżmy na bok postać Sandmana. Nie mówmy też o jego rodzeństwie, chyba że się przyplącze po drodze. Co nam zostanie? Opowieści. Dużo opowieści. Opowieści w opowieściach, a te w innych opowieściach. Świetnych opowieściach snutych w gospodzie w „Końcu światów”.
Zawartość ekstraktu: 90%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brant Tucker, wyruszając ze swą znajomą z pracy, Charlene Money, w podróż autem do Chicago, raczej nie spodziewał się burzy śnieżnej w środku czerwca. Ale też trudno się spodziewać takich rzeczy. Podobnie jak tego, że w efekcie gwałtownego spotkania z drzewem trafi się do gospody na końcu światów, gdzie napotka się przedstawicieli innych niż ludzkiego gatunków, wysłucha garści niesamowitych historii, a na koniec ujrzy zadziwiające, niezapomniane zjawisko…
Nie, takich rzeczy nikt się nie spodziewa (w żadnej erze), toteż gdy nagle się przytrafiają, pozostaje w nich świadomie uczestniczyć. Młodzieniec wsłuchuje się więc w opowieść o dwóch miastach, a może tylko o jednym, które akurat śni… Wraz z elfem Cluracanem odwiedza miasto Aurelia… Pływa wraz z chłopcem okrętowym Jimem na „Wiedźmie morskiej”, rozmawiając z Hobem Gadlingiem i bojąc się ogromnego węża morskiego (przy okazji słuchając też zawartej w jego historii hinduskiej opowieści o owocu życia)… Poznaje (w kolejnej opowieści) dzieje Preza Rickarda, najmłodszego prezydenta Stanów Zjednoczonych w jednej z wersji światów, w których istnieje USA.
Aż wreszcie przychodzi czas opowieści nekropolity Petrefaksa. Opowieści o przeróżnych zwyczajach pogrzebowych z tego i nie z tego świata. Opowieści o żegnaniu tych, co odchodzą. Opowieści, której bohaterowie snują swe własne opowieści, a w nich występują bohaterowie, którym zdarza się też coś opowiedzieć.
A gdy już przez to przebrniemy, nieco oszołomieni, czeka nas jeszcze opowieść, będąca brakiem opowieści, a jednocześnie zarzutem padającym pod adresem wszystkich historii, które tu padły. I wielkie, niezapomniane widowisko, stanowiące nieuchronne następstwo przyczyny owego spotkania w gospodzie na końcu światów. Przyczyna wywołująca burzę rzeczywistości nie jest wyjaśniona do końca, acz można się jej domyślać – podanych jest wiele wskazówek.
W owych opowieściach w opowieściach w opowieściach ukrytych (bądź podanych wprost na tacy) jest tyle kruczków, odwołań do innych dzieł światowej literatury, komiksu, filmu i innych form kultury, że wyliczanie, wynajdywanie wszystkich mogłoby stanowić niezłą zabawę dla grona fanów na co najmniej kilka miesięcy. Nie będę tu udawał wszechwiedzącego erudyty, nie będę też myszkował po sieci w poszukiwaniu tego, co znaleźli inni; owe smaczki są wszakże smaczkami, a nie głównym daniem historii. Wspomnę tylko to, co napisano we wstępie: „gdy narrator opowieści morskiej ucieka z domu, najpierw wsiada na pokład statku «Duch Whitby». Oczywiście nazwa ta odwołuje się do «Draculi» Brama Stokera” (w miasteczku Whitby Dracula schodzi na brytyjski ląd – przyp. WG). Dodam tu jeszcze, że to właśnie w Whitby powstał okręt, którym James Cook wyruszył na swą słynną wyprawę. A przy okazji – wstęp do albumu napisał sam Stephen King.
Historie są opowiadane przez przedstawicieli różnych gatunków, światów i czasów. Naturalnym jest więc, że są też rysowane w różny sposób. Neil Gaiman wspomina w posłowiu, że powstawały „pod konkretnego rysownika”, że ich dotychczasowe prace ułatwiały mu wyobrażenie nowej opowieści. Nie spodziewajmy się więc jednolitej warstwy graficznej albumu złożonego z sześciu zeszytów. Opowieść może, ba!, na pewno nas zaskoczy, cóż dopiero jej wizualizacja. Nie twierdzę, że każda z tych wizualizacji, z technik rysowania komiksów przypadnie czytelnikowi do gustu. Niemniej przyznać trzeba, że dobrze oddają istotę każdej historii.
„Koniec światów” jest trzecią od końca częścią cyklu o Sandmanie. Jednocześnie jest zapowiedzią, początkiem końca cyklu. Dwie ostatnie opowieści („The Kindly Ones” oraz „The Wake”), wedle informacji znalezionych w sieci każą nam na nowo przeczytać cały cykl, wgłębiając się we wszystkie detale. Wszystko ma bowiem zostać wyjaśnione, rozwiązane, powiedziane, zakończone. Na razie jednak cieszmy się końca początkiem.



Tytuł: Sandman: Koniec Światów
Tytuł oryginalny: The World’s End
Scenariusz: Neil Gaiman
Rysunki: Brian Talbot, Michael Zulli, Michael Allred, Gary Amano, Shea Anton Pensa, Alec Stevens, John Watkiss
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Kolor: Danny Vozzo
Wydawca: Egmont
Cykl: Sandman
ISBN: 83-237-3154-3
Format: 168s. 170×260mm
Cena: 39,—
Data wydania: 5 czerwca 2006
Ekstrakt: 90%
powrót do indeksunastępna strona

60
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.