Mateusz Skutnik zamyka wewnętrzny cykl w „Rewolucjach”. W „Syntagmie” łączy pozornie niezwiązane ze sobą wątki w spójną, logiczną całość. Tworzy opowieść pełną niekonwencjonalnych rozwiązań i niebanalnych pomysłów. Dowodzi tego, że jest twórcą potrafiącym ogarnąć wiele, nie popadając w przesadę, nie tracąc drobiazgowo zbudowanego klimatu poszczególnych opowieści.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Czwarty tom „Rewolucji” jest swoistą klamrą spinającą wiele pojawiających się wcześniej wątków. W „Syntagmie” spotyka się mnóstwo bohaterów, którzy obecni w poprzednich albumach wydawali się być sobie zupełnie obcy. Jednak wymowa podtytułu jest prorocza. Fakty i postacie istniejące w cyklu są ze sobą nierozerwalnie związane, ale te połączenia – nici subtelnych zależności – zostają ujawnione przez autora dopiero w tym albumie. Nic nie jest bez znaczenia. Wszystko, co zostaje przedstawione, ma sens i wpisuje się w główną wymowę opowieści. Na szczególną uwagę zasługuje umiejętna gra czasem przedstawionym. Skutnik brawurowo rzuca swoich bohaterów w zmienną czasoprzestrzeń. Wydarzenia owiane tajemnicą we wcześniejszych tomach wyjaśniają się w „Syntagmie”. Każdy element cyklu ma swoje miejsce i w połączeniu z innymi układa się w bardzo spójną, logiczną i konsekwentnie (choć nieco fragmentarycznie) opowiedzianą historię. Skutnik nie ma skrupułów. Świat „Rewolucji” jest światem strasznym, pełnym przemocy i wyrafinowania. Wynalazki wykorzystywane są często w zły sposób i służą szemranym interesom wąskiej grupy ludzi. Wynalazcy często są niedoceniani, a ich odkrycia obracają się przeciwko nim. Graficznie album jest bardzo dopracowany. Skutnik zadbał (w końcu) o usunięcie ołówkowych linii pomocniczych i bardzo dokładne nałożenie kolorów. Ale przede wszystkim na podziw zasługuje bardzo konsekwentnie prowadzona narracja. Autor pokazuje akcję z kilku punktów widzenia, umiejętnie zmieniając narratorów, dzięki czemu historia jest kompletna i płynna. Nieustanne zmiany w prowadzeniu historii zapobiegają przestojom. Jednocześnie „Syntagma” pokazuje, jak istotną rolę w narracji odgrywają rysunki, a także konstrukcja plansz i współgranie kadrów. „Rewolucje: Syntagma” to komiks kompletny. Jednak dopiero wtedy, gdy zestawia się go z wcześniejszymi tomami. Bo jedyną wadą wydaje się być zbyt duża hermetyczność tego albumu. O ile poprzednie części dało się czytać osobno, o tyle czytelnik nieznający „Paraboli”, „Elipsy” i „Monochromu” nie będzie mógł w pełni odczuć wszystkich sensów obecnych w „Syntagmie”. Czy to jednak faktycznie wada?
Tytuł: Syntagma Scenariusz: Mateusz Skutnik Rysunki: Mateusz Skutnik Cykl: Rewolucje ISBN: 83-237-3061-X Format: 56s. 215×290mm Cena: 24,90 Data wydania: październik 2006 Ekstrakt: 100% |