powrót do indeksunastępna strona

nr 09 (LXI)
listopad 2006

Konsekwencja w zestawieniu
‹Rewolucje #4: Syntagma›
Mateusz Skutnik zamyka wewnętrzny cykl w „Rewolucjach”. W „Syntagmie” łączy pozornie niezwiązane ze sobą wątki w spójną, logiczną całość. Tworzy opowieść pełną niekonwencjonalnych rozwiązań i niebanalnych pomysłów. Dowodzi tego, że jest twórcą potrafiącym ogarnąć wiele, nie popadając w przesadę, nie tracąc drobiazgowo zbudowanego klimatu poszczególnych opowieści.
Zawartość ekstraktu: 100%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Czwarty tom „Rewolucji” jest swoistą klamrą spinającą wiele pojawiających się wcześniej wątków. W „Syntagmie” spotyka się mnóstwo bohaterów, którzy obecni w poprzednich albumach wydawali się być sobie zupełnie obcy. Jednak wymowa podtytułu jest prorocza. Fakty i postacie istniejące w cyklu są ze sobą nierozerwalnie związane, ale te połączenia – nici subtelnych zależności – zostają ujawnione przez autora dopiero w tym albumie.
Nic nie jest bez znaczenia. Wszystko, co zostaje przedstawione, ma sens i wpisuje się w główną wymowę opowieści. Na szczególną uwagę zasługuje umiejętna gra czasem przedstawionym. Skutnik brawurowo rzuca swoich bohaterów w zmienną czasoprzestrzeń. Wydarzenia owiane tajemnicą we wcześniejszych tomach wyjaśniają się w „Syntagmie”. Każdy element cyklu ma swoje miejsce i w połączeniu z innymi układa się w bardzo spójną, logiczną i konsekwentnie (choć nieco fragmentarycznie) opowiedzianą historię.
Skutnik nie ma skrupułów. Świat „Rewolucji” jest światem strasznym, pełnym przemocy i wyrafinowania. Wynalazki wykorzystywane są często w zły sposób i służą szemranym interesom wąskiej grupy ludzi. Wynalazcy często są niedoceniani, a ich odkrycia obracają się przeciwko nim.
Graficznie album jest bardzo dopracowany. Skutnik zadbał (w końcu) o usunięcie ołówkowych linii pomocniczych i bardzo dokładne nałożenie kolorów. Ale przede wszystkim na podziw zasługuje bardzo konsekwentnie prowadzona narracja. Autor pokazuje akcję z kilku punktów widzenia, umiejętnie zmieniając narratorów, dzięki czemu historia jest kompletna i płynna. Nieustanne zmiany w prowadzeniu historii zapobiegają przestojom. Jednocześnie „Syntagma” pokazuje, jak istotną rolę w narracji odgrywają rysunki, a także konstrukcja plansz i współgranie kadrów.
„Rewolucje: Syntagma” to komiks kompletny. Jednak dopiero wtedy, gdy zestawia się go z wcześniejszymi tomami. Bo jedyną wadą wydaje się być zbyt duża hermetyczność tego albumu. O ile poprzednie części dało się czytać osobno, o tyle czytelnik nieznający „Paraboli”, „Elipsy” i „Monochromu” nie będzie mógł w pełni odczuć wszystkich sensów obecnych w „Syntagmie”. Czy to jednak faktycznie wada?



Tytuł: Syntagma
Scenariusz: Mateusz Skutnik
Rysunki: Mateusz Skutnik
Wydawca: Egmont
Cykl: Rewolucje
ISBN: 83-237-3061-X
Format: 56s. 215×290mm
Cena: 24,90
Data wydania: październik 2006
Ekstrakt: 100%
powrót do indeksunastępna strona

56
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.