Każda z licznie obchodzonych ostatnio rocznic wydarzeń niedawnej historii Polski nieodmiennie wiązała się z wydaniem nowego albumu, który na kilkunastu planszach przybliżał historię danych wypadków. Inicjatywa cenna ze względów edukacyjnych, ale nie nobilitująca sztuki komiksu ze względu na stały niski poziom tych publikacji. Tak było aż do 25. rocznicy stanu wojennego i komiksu Jacka Frąsia.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
A jednak można! Da się w Polsce stworzyć komiks mówiący o ważnych wydarzeniach historycznych, podchodzący do tematu serio, a jednocześnie oryginalny i udany artystycznie. Przyznam, że po serii komiksów martyrologicznych, w jakich ostatnio specjalizowało się wydawnictwo ZinZinPress (choć nie tylko – bo do tej serii należałoby też zaliczyć „Westerplatte. Załoga śmierci” i zbiór konkursowych prac o Powstaniu Warszawskim), można było uwierzyć, że mówienie o ważnych sprawach historycznych nie może iść w parze z atrakcyjną formą. Najczęstszym pomysłem na komiks mówiący np. o Poznańskim Czerwcu, powstaniu Solidarności czy też śmierci księdza Jerzego Popiełuszki było po prostu przedstawienie na kilku bardziej lub mniej starannych planszach najważniejszych faktów. Żadnych prób opowiedzenia historii w ciekawszy sposób, dania czytelnikowi możliwości interpretacyjnych, zaskoczenia go nietypową narracją. Po prostu kawa na ławę w kilkunastu prostych i oczywistych rysunkach według wzorów starego „Wywiadowcy XX wieku” (komiksu z „Relaksu” o szpiegu Richardzie Sorge). Ale w sumie po co bardziej się starać, skoro takie komiksy mogły liczyć na przyzwoitą sprzedaż i zainteresowanie poważniejszej prasy? Zaskakujące, że od tego trendu odszedł komiks wydany jako niepozorny dodatek do tygodnika „Przekrój”. Bo komiks Jacka Frąsia „Stan”, choć podobnie jak wspomniane wcześniej albumy dotyka polskiej historii, czyni to w odróżnieniu od nich w sposób intrygujący i artystycznie dojrzały. Frąś dał się już poznać jako ciekawy artysta onirycznym komiksem „Glinno”. W „Stanie” również nawiązuje do poetyki snu. Tematem komiksu są wydarzenia z czasów stanu wojennego, gdy w sierpniu 1982 r. podczas demonstracji w Lubinie milicja zabiła trzy osoby. Według przyjętego w komiksowej twórczości trendu powinniśmy zobaczyć po prostu około ośmiu plansz przedstawiających demonstrację, nadejście milicji i ZOMO, konfrontację, wreszcie ofiary. Tymczasem czytamy opowieść o wyprawie dziecka do szpitala podczas godziny milicyjnej w celu odwiedzenia rannego ojca. Wędrówka przeplatana jest z relacjami świadków i opowieścią starego milicjanta, z których można sobie dopiero zbudować całą historię. Komiks zmienia kilkukrotnie konwencję graficzną – opowieść o chłopcu jest w miarę realistyczna, choć rysowana w mrocznych barwach. Kontrastuje z tym prosta kreska i brak kolorów w jednoplanszowych wywiadach ze świadkami – prowadzonych najwyraźniej wiele lat po tragicznych wydarzeniach. Wreszcie sama scena dramatu przedstawiona jest w sposób najbardziej odbiegający od realizmu. Groteskowy, niedbały, jakby dziecięcy rysunek budzi strach przez dominację czerwonego koloru. Frąś nie wpada jednak w pułapkę przerostu formy nad treścią, jego krótki komiks jednocześnie ukazuje realia stanu wojennego – godzinę milicyjną, bezmyślną brutalność zomowców wyciągniętych nieraz z małych wiosek i rzuconych na drugi koniec kraju, tragedie zwykłych ludzi, ukrywanie zbrodni przez władze. Forma zaś podkreśla przekaz. „Stan” to z pewnością jeden z najciekawszych polskich tytułów ostatnich lat. Szkoda tylko, że nie zasłużył na ładniejsze i solidniejsze wydanie. Konia z rzędem temu, kto potrafił oderwać cienki zeszycik od egzemplarza pisma bez rozerwania ich obu. Mnie się nie udało. Plusy: - mądra opowieść o stanie wojennym
- udane połączenie ciekawej formy z ważną treścią
Minusy:
Tytuł: Stan Scenariusz: Jacek Frąś Rysunki: Jacek Frąś Data wydania: 7 grudnia 2006 Ekstrakt: 80% |