Obwoluta z napisem „Pierwszy komiks o Opus Dei” ma zapewne zwabić klientów płynących na fali zainteresowania tą wciąż mało znaną, a przez to często źle pojmowaną organizacją. O samym Dziele Bożym w komiksie jest jednak tyle, co i o Hiszpanii, w której żył święty Josemaría Escrivá, jego założyciel.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Podtytuł mówi o albumie wszystko: „Życie świętego Josemaríi, założyciela Opus Dei”. Mamy więc do czynienia z biografią przedstawioną za pomocą kolorowych obrazków. I ponownie – jak to było w przypadku „Dziejów życia Karola Wojtyły – Jana Pawła II. Z Wadowic do Rzymu” – powstaje pytanie, czy wydawnictwo to jest w pełni komiksem. Otóż – jest. Tyle że słabym. Fabuła rozpoczyna się w Madrycie roku 1928, gdzie młody ksiądz Josemaría pełni swą duchową służbę. Ma on wtedy wizję realizowania przez świeckich własnej świętości poprzez wykonywaną przez nich pracę. Następnie wspomniany jest rok 1904, gdy jako młody chłopiec cudem przeżył atak wyniszczającej choroby, i lata późniejsze, prowadzące do święceń kapłańskich. Począwszy od 1928 r. wizja zaczyna nabierać konkretnych kształtów. Dwa lata później Josemaría notuje, że „kobiety też są powołane do bycia częścią tego Dzieła”. Myśl otrzymuje też późniejszą nazwę: Opus Dei, Dzieło Boże. Początek lat 30. w Hiszpanii upływa w atmosferze narastającej wrogości do kleru. Płoną kościoły, duchowni w obawie o życie i zdrowie często chodzą w przebraniu – nie bez powodu, wielu zostaje zamordowanych. W tym czasie ksiądz Josemaría powołuje „Academię DYA” 1) – lokal, w którym członkowie Dzieła mogą się spotykać na dyskusjach i modlitwie. W 1936 roku wybucha hiszpańska wojna domowa, w wyniku której ginie między innymi 13 biskupów, 4184 księży, 2365 zakonników i 283 zakonnice. Dla zmylenia komunistów Josemaría nosi w tym czasie obrączkę, ubranie prostego robotnika, fałszywe dokumenty. W klinice psychiatrycznej udaje wariata. Chowa się w konsulacie Hondurasu. Czując jednak potrzebę rozwoju ruchu poza Madrytem, wyrusza wraz z grupą chętnych (m.in. także z pospolitymi przemytnikami) poprzez Pireneje i dociera do regionów opanowanych przez hiszpańskich nacjonalistów, gdzie nie mają miejsca prześladowania religijne. Od tej pory długie, dalekie podróże stają się istotną częścią życia Josemaríi. Gdy w 1939 roku nacjonaliści wkraczają do Madrytu, wojna się kończy. W tym też czasie ksiądz publikuje w Walencji pierwsze wydanie „Drogi”, przetłumaczonej potem na wiele języków i opublikowanej na pięciu kontynentach. Coś się kończy, coś się zaczyna – Opus Dei zaczyna być uznawane za herezję, krytykowane jest przez wielu księży – mimo poparcia biskupów. Dopiero na przełomie lat 40. i 50. Dzieło uzyskuje aprobatę papieską. Ojciec Josemaría zaczyna więc podróżować nie tylko po Hiszpanii, ale po całej Europie i na inne kontynenty, szerząc swe idee. Josemaría umiera w 1975 roku, jednak komiks na tym się nie kończy. Dwie ostatnie plansze poświęcone są dniu 6 października 2002 roku, gdy w Watykanie Jan Paweł II dokonuje uroczystej kanonizacji założyciela Dzieła Bożego. Tyle przydługiego życiorysu, wróćmy do recenzji. Wiele kadrów przedstawia luźne kartki, na których zapisano najważniejsze myśli Josemaríi, przez co komiks razi sztucznością. Inne próbowano wpleść w akcję, często jednak nieporadnie. Na oko sądząc, na 90% kadrów jest twarz księdza Josemaríi – trzeba przyznać, dość umiejętnie oddano zmiany, jakie na niej wywarł upływ czasu. Przez karty albumu przewija się masa postaci, często narysowanych ze znakami rozpoznawczymi (osobliwymi wąsami, fryzurą, ubraniem) – lecz cóż z tego, skoro natychmiast znikają, często zajmując fragment jednego tylko kadru. Z kolei najbliżsi współpracownicy wyglądają tak schludnie, że czasem nie sposób odróżnić jednego od drugiego. Tło rysowane jest oszczędnie, gdy uwaga ma być skupiona na słowach, drobiazgowo – w scenach obyczajowych i historycznych. Kolor nakładany jest komputerowo, co widać w obrazach plenerów i jednej jedynej scenie, którą można zaliczyć do eksperymentów formalnych – gdy ksiądz Josemaría ma wizję, w której trójka współpracowników rozrasta się do całego tłumu postaci. Układ kadrów klasyczny, kreska i kolorystyka tradycyjne. Podsumowując, „Poprzez góry” jest komiksem biograficznym o założycielu Opus Dei, którego życie zostało ukazane na tle krwawych wydarzeń w Hiszpanii. Nagromadzenie narracji i konieczność przekazania wielu myśli księdza Josemaríi sprawiły, że wiele fragmentów może razić sztucznością. Kilkukrotnie miałem też podczas lektury wrażenie, że autorzy zapomnieli o czymś napisać lub coś narysować – coś, na co następnie się powołują, do czego się odwołują lub czym pragną wywołać w czytelniku konkretne skojarzenie. Nie ulega jednak wątpliwości, że – wbrew obwolucie – nie jest to „komiks o Opus Dei”, a chcących poznać historię Dzieła i jego założyciela należy odesłać do konkretniejszych opracowań. 1) „DYA” było powszechnie odczytywane jako „Derecho Y Arquitectura” (prawo i architektura), ale w tym przypadku znaczyło „Dios Y Audacia” (Bóg i odwaga).
Tytuł: Poprzez góry Tytuł oryginalny: A través de los Montes Scenariusz: Paule Fostroy Rysunki: J. Gillissen, E. Gabriel Przekład: Anna Sobieska ISBN-10: 83-89862-74-3 Format: 80s. 210×297mm; oprawa twarda Cena: 29,90 Data wydania: październik 2006 |