Koszmarny kinematograf
Nakładem Kultury Gniewu wyszedł w Polsce drugi już album autorstwa Thomasa Otta. „Cinema Panopticum” nie zawiedzie czytelnika rozmiłowanego w mrocznych klimatach – jest równie niesamowicie jak w przypadku „Exit”, zarówno pod względem graficznym, jak i fabularnym.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Thomas Ott to prawdziwy ewenement w świecie komiksowym. Swoją mozolną techniką wydrapywania obrazów nożem w czarnej farbie tworzy historie, których nie powstydziłby się sam Roland Topor. Dodać należy, że Ott nie używa w swoich historiach dialogów ani nie prowadzi narracji, co dodatkowo potęguje niepokojący nastrój jego dzieł. Po mocnym wejściu na polski rynek ze zbiorkiem „Exit” przyszedł czas na album „Cinema Panopticum”. Znów jest to zbiorek kilku mrocznych i nadrealnych historii bez słów, tym razem jednak połączonych wyraźną klamrą. Wszystkie one są bowiem w istocie filmami, które ogląda w obwoźnym kinematografie mała dziewczynka. Każdy z wcześniej napotkanych przez nią w lunaparku mężczyzn staje się po kolei bohaterem jednego złowieszczego obrazu… Historie Otta czyta się za pierwszym razem w iście ekspresowym tempie, zwłaszcza jeżeli czytelnik koncentruje się tylko na samej treści komiksowych opowiadań. Ale potem chce się do tej pozycji wracać – i za każdym razem przy kontemplacji szczegółów odkrywa się co i rusz coś nowego. Na przykład to, że dwa na pozór takie same kadry nie są tak naprawdę identyczne – każdy z nich został pieczołowicie wydrapany od samego początku, nie ma mowy o żadnym oszczędzającym żmudną pracę kopiowaniu rysunku… To naprawdę robi duże wrażenie na spostrzegawczym czytelniku i wzbudza szacunek dla samozaparcia szwajcarskiego twórcy. Podsumowując – komiksy Otta to lektura obowiązkowa, a „Cinema Panopticum” od tej zasady nie odbiega. Sam album jest nieco mniej psychodeliczny i sugestywny od mistrzowskiego „Exit”, wciąż jednak trzyma wysoki poziom. Komiksowa robota najwyższej klasy. Plusy: - surrealistyczny klimat niesamowitych fabułek, który przywodzi na myśl takich twórców, jak Roland Topor, Max Andersson czy też Piotr Dumała
- styl graficzny znakomicie korespondujący z mrocznym klimatem samych opowiastek
- bardzo staranne wykonanie, technika scratch boardingu zapiera dech w piersiach
- dobre wydanie edytorskie i całkiem atrakcyjna cena, jak na liczbę stron i jakość zawartości
- bez wątpienia trzyma poziom „Exit”
Minusy: - historie bez słów + duże kadry = szybki czas lektury… zbyt szybki, niestety
Tytuł: Cinema Panopticum Tytuł oryginalny: Cinema Panopticum Scenariusz: Thomas Ott Rysunki: Thomas Ott Cena: 36,90 Data wydania: wrzesień 2006 Ekstrakt: 90% |