Guy Delisle spędził służbowo kilka miesięcy 2001 roku w Korei Północnej, nadzorując pracę nad francuskim filmem animowanym. Pracował, bawił się w klubach dla cudzoziemców i zwiedzał kraj w towarzystwie przewodników. Owocem tego pobytu jest „Phenian”, rysunkowy dziennik podróżny wydany w Polsce nakładem Kultury Gniewu. Zważywszy na tematykę tego komiksu, ma on szansę zainteresować całkiem sporą liczbę czytelników.  |  | ‹Phenian› |
Opowieść Delisle przypomina trochę filmy Stanisława Barei. Wycieczki narratora po Phenianie i dozwolonych okolicach pełne są północnokoreańskich absurdów typu: portrety obydwu Kimów w każdym pokoju, pusty szkielet ogromnego hotelu w samym centrum stolicy, malowanie kamieni na biało i wiele, wiele innych. Człowieka wychowanego w kapitalistycznej Kanadzie to wszystko dziwi, jego przewodnicy zazwyczaj zbywają jego wątpliwości milczeniem albo propagandową gadką. I to przeważnie wystarczy do uciszenia przybysza. Delisle nie przyjechał tu bowiem obalać reżimu, tylko pracować nad filmem rysunkowym – dlatego też rzadko kiedy ujawnia swoje obiekcje wobec sytemu. Jednak wszystko skrzętnie notuje wieczorami, co w przyszłości wykorzysta przy rysowaniu „Phenianu”. Skoro już o rysunkach mowa – komiks cechuje świetna „cartoonowa” kreska. Ale to nie dziwi, w końcu Delisle to zawodowy animator i ołówkiem potrafi machać. Cały komiks utrzymany jest w szarościach, co dobrze koresponduje z wymową historii. Tło, rysunki postaci i architektury są uproszczone – ale kiedy trzeba, Delisle potrafi wiernie odwzorować konkretne monumenty Phenianu. Nie omieszkał też wpleść w komiks paru ciekawych trików animacyjnych, takich jak ten ze znaczkami na mundurach obydwu Kimów. Albo drobiazgów jak rysowanie w pojedynczych kadrach swoich przewodników i tłumaczy w wojskowych mundurach czy też samego siebie dzierżącego bat w dłoni. Jak już wspomniałem, „Phenian” jest ilustrowanym dziennikiem z podróży służbowej młodego kanadyjskiego rysownika. Delisle opisuje w nim swoje wrażenia z przymusowych wycieczek, codzienne interakcje w pracy, wieczory w towarzystwie innych cudzoziemców. Nie da się ukryć, że kraj, w którym przyszło mu pracować, nie jest zwyczajny z punktu widzenia zachodnich demokracji. Można próbować porównywać ten komiks z dostępnymi publikacjami na temat Korei Północnej, lecz na dłuższą metę nie ma to większego sensu. Wbrew głoszonym tu i ówdzie opiniom, trudno ten komiks uznawać za świadectwo obnażające prawdę o zbrodniczym systemie. Nie pozwolono bowiem Delisle zobaczyć niczego kompromitującego państwo, informacje o obozach i niegodnych praktykach dopowiada sam na marginesie. Chętnym do poszerzenia wiedzy na ten temat polecam książki profesora Waldemara Dziaka („W kraju Orwella” albo biografie Kim Ir Sena i Kim Dzong Ila) albo wstrząsające „Usta pełne kamieni” Chol-Hwana i Rigoulot. Sam „Phenian” nie wytrzymuje porównania z wyżej wymienionymi pod względem liczby zawartych informacji i ostrości przekazu. Ale otwieranie oczu i dawanie świadectwa chyba nawet nie było celem autora. Zresztą widać, że on sam wyprawę do komunistycznej Korei traktuje trochę w kategoriach turystycznej wycieczki do kraju rodem z „1984” Orwella. Delisle pokazał Koreę Północną z punktu widzenia zwykłego człowieka Zachodu, któremu przyszło mieszkać w tym kraju przez kilka tygodni. A raczej – pokazał ją tak, jaką chciałby mu zaprezentować sam reżim. Jest to dość wąskie i płytkie spojrzenie na sprawę, ale niemniej bardzo interesujące. I chociażby dlatego „Phenian” godzien jest uwagi. Delisle opisuje teatrzyk, jaki przez okres całego jego pobytu jest specjalnie dla niego odgrywany przez odpowiednio przygotowaną ekipę. Tyle że za misternie zaprojektowaną fasadą skwapliwie utrzymywaną przez tysiące Koreańczyków da się jednak dojrzeć parę niepokojących symptomów chorego systemu. Chociażby takie szczegóły, jak zupełny brak osób niepełnosprawnych na ulicach Phenianu albo podejrzana niechęć przewodników Guya do jego samodzielnych eskapad po mieście. Naprawdę warto się z tym komiksem zapoznać – nawet jeśli przeważnie mocno oportunistyczny bohater nie wzbudzi naszej sympatii, a całość wyda się raczej płytka. Jeśli jednak jego lektura skłoni kogoś do zainteresowania się problemem koreańskim i poszerzenia swojej wiedzy na ten temat – to będzie to wielki sukces Delisle. Plusy: - lekka i czysta kreska
- dobrze poprowadzona narracja
- interesujące ujęcie tematu – z punktu widzenia gościa w Korei oprowadzanego przez miejscowych przewodników
Minusy: - incydentalne, acz zauważalne literówki i niezgrabności językowe tłumaczenia („Austryjak”, „więc więc”)
Tytuł: Phenian Tytuł oryginalny: Pyongyang Scenariusz: Guy Delisle Rysunki: Guy Delisle ISBN-10: 83-923986-3-7 Format: 184s. 165×235mm Cena: 35,50 Data wydania: grudzień 2006 Ekstrakt: 80% |