Co prawda nie trzęsieniem ziemi, ale „Cat Shit One #3” rozpoczyna się równie mocnym akcentem. A potem jest jeszcze goręcej. Szkoda, że to już koniec…  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Misja 14” zaczyna się kocim striptizem. Obecny przy tym króliczy kapitan Parkins przytomnie zauważa: „Dlaczego one mają na sobie majtki? Przecież my wszyscy jesteśmy nadzy od pasa w dół…”, na co równie przytomnie odpowiada Rats (sierżant White): „Na to nie ma odpowiedzi. Lepiej nie zadawać pytań, bo cię zwinie żandarmeria”. Dystans autora do opowiadanej historii widać także w kilku innych miejscach – i bardzo dobrze, bez tego graficzne opisanie „wycieczki” do zestrzelonego U2 (i innych akcji) mogłoby zostać ideologicznie przejaskrawione. W „Misji 15” powracają znani już Japończycy, czyli bojowe małpy z fajtłapą Nakamurą. Nim jednak wejdą do akcji, autor w pseudo-komiksowej formie przybliży czytelnikowi kwestię japońskich Sił Samoobrony (przy okazji przepraszając „za lanie wody”). Znów jest wesoło, zwłaszcza gdy zamiast spodziewanej miny czy pułapki Nakamura wdepnie w g… „Uch, moja głowa” – zajęczy po kolejnym zasłużonym ciosie, by natychmiast usłyszeć w odpowiedzi „A na cholerę ci ona?”. Kolejna, 16. już misja, jest bardzo nietypowa. Nie dość, że Pakki z kolegami przebierają się za cywili, to jeszcze zostają oddelegowani do oddziałów CIA. Tu wraz z Australijczykiem (kangurem), Chińczykiem (pandą) i innymi przedstawicielami międzynarodowej zbieraniny wędrują do Złotego Trójkąta po fundusze na walkę. Innymi słowy, przemycają narkotyki. „Lepiej nie zadawaj zbyt wielu pytań, bo kiedyś znikniesz w dżungli” – ostrzega sympatyczny, cyniczny kangur. Wreszcie „Misja 17”, mająca przynieść początek definitywnych rozwiązań. Pakki ma się udać do Wietnamu Północnego, by w komunistycznej bazie na początku szlaku Ho Chi Minha podłożyć minę nuklearną (SADM – Special Atomic Demilition Munition). Rozkaz jest rozkaz, choć nie wydano go z samej góry. Co gorsza, wszyscy zdają sobie sprawę, że jego wykonanie może wywołać Trzecią Wojnę Światową… Jak króliczki poradzą sobie z tym brzemieniem? Zobaczcie sami. Do części komiksowej autor dołożył tym razem zdobiony szczegółowymi rysunkami opis helikopterów bojowych i omówienie stosowanych przy ich użyciu technik walki. Oraz odautorskie podziękowanie, w którym autor daje wyraz swej naiwności, wyraźnie nie rozumiejąc zasad ideologii komunistycznej. Na trzecim albumie kończy się (na razie) seria wojennych przygód amerykańskich królików. Koniec wieńczy dzieło, a „numer trzy” okazuje się najlepszym z cyklu. Fabuła wreszcie została należycie doszlifowana, godna dobrej oprawy wizualnej (choć w dalszym ciągu uproszczonej i bez kolorów). Z ciekawostek: polskim tytułem serii miało być „Komando Kocia Kupa”, lecz na szczęście zaniechano tego na korzyść wersji japońskiej. W USA seria wyszła natomiast pod wiele mówiącym tytułem „Apocalypse Meow”. Wydawnictwo Waneko miało chyba rozbudowane plany związane z tym tytułem, co można zobaczyć pod adresem catshitone.waneko.pl – gdzie po świetnym intro przechodzimy do pustych raczej stron, czekających na lepsze czasy. Plusy: - świetna kreska, dobrze obrazująca realia walki w dżungli
- dorównująca kresce fabuła, rozplanowana na cztery dłuższe misje
- oszczędnie dozowany humor na wielu poziomach (smaczki fabularne, graficzne, narracyjno-odautorskie)
Minusy: - nieco nużąca ciągła nieporadność sierżanta Nakamury
Tytuł: Cat Shit One #3 Tytuł oryginalny: Cat Shit One Scenariusz: Motofumi Kobayashi Rysunki: Motofumi Kobayashi Cykl: Cat Shit One Cena: 20,— Data wydania: sierpień 2006 Ekstrakt: 80% |