Matka Ofelii, 12-letniej głównej bohaterki „Labiryntu Fauna”, w napadzie złości wykrzykuje do córki, że magia nie istnieje. Może i rzeczywiście. Ale jedno jest pewne – nieistnienie magii nie uprawnia do jej negowania.  |  | ‹Labirynt Fauna› |
Guillermo del Toro, reżyser „Labiryntu Fauna”, opowiada historię dziewczynki rzuconej w wir hiszpańskiej wojny domowej. Niemniej nie jest to opowieść o samym bratobójczym konflikcie – brak tu jakichkolwiek politycznych wtrętów. Del Toro do bólu schematycznie kreśli strony konfliktu. Oto ucieleśnieniem zła jest frankistowski oficer, zaś komunistyczni bojownicy objawiają się jako ostoja sprawiedliwości. Czyżby lewicowa agitka? Bo i z takimi głosami można się spotkać. W żadnym razie! Del Toro nie feruje światopoglądowych wyroków. Reżyser, po prostu, potrzebował jasnego rozgraniczenia między dobrem a złem. I chyba w miarę zgrabnie przyporządkował role po dwóch stronach moralnej barykady, mimo całego uproszczenia i historycznego kłamstwa podobnego wyboru. Swoją drogą, o niebo więcej dyskusji byłoby, gdyby to faszyzująca strona konfliktu okazała się piewcą dobra. Określa się film del Toro jako fantasy (ba, horror nawet!), ale dla mnie nie ma tu za grosz fantastyki. Jest za to ciekawie pokazana reakcja dziecka na okrucieństwo wojny, na zagubienie się w niezrozumiałym świecie dorosłych, w którym czasami trzeba paktować ze złym, by przeżyć. Matka dziewczynki oddaje się pod opiekę sadystycznego kapitana. Nie z miłości, a dla ochrony córki i nienarodzonego jeszcze dziecka. – Dlaczego? – pyta Ofelia. – Odjedźmy stąd – prosi. Nie mogąc uciec od zła w świecie rzeczywistym, wkracza w świat własny, wymyślony, bajkowy, fantastyczny. Dobry? Do końca raczej nie. Świat fantasy, choć okaże się spełnieniem dziecięcych snów zaludnionych wróżkami, faunami, wiecznymi drzewami skrywającymi tajemnicę, jest jakimś fantastycznym, krzywym odbiciem świata rzeczywistego, z całym bogactwem okrucieństwa, strachu, bólu i śmierci. Te dwa wymiary różnią się tym, że w swoim świecie Ofelia może się przeciwstawić złu. Dostaje szanse na walkę o lepszy byt, nie jest już tylko małą dziewczynką pozbawioną jakiejkolwiek mocy sprawczej. Na końcu, nauczona swoimi przygodami, że jednak można walczyć o dobrą sprawę, przeciwstawia się ojczymowi. I mimo że teoretycznie przegrywa, zdaje ostatni egzamin. Z odwagi, czystego serca, dziecięcej niezłomności. W ludzkim świecie ponosi porażkę. W swoim – święci triumfy. Jest coś nieodmiennie fascynującego w wielkich, czarnych oczach Ofelii. W tym, jak nie poddaje się rozpaczy (straciła na wojnie ojca), jak gdzieś głęboko w sobie tworzy alternatywę dla szaleństwa wojny, jak sama, nie czekając na pomoc, szuka ucieczki z matni niezrozumiałego dla niej piekła dorosłych. Dla dziecka jest tylko jeden kierunek ucieczki. W głąb siebie.  | Jigsaw żyje! „Piła 4” nadchodzi… |
Oczywiście ma chwile dziecięcej słabości. Prosi Mercedes, służącą ojczyma, o pomoc w ucieczce. Ale i tak na końcu pozostanie całkiem sama. Wierna stworzonemu przez siebie uniwersum. A więc, po części, nieśmiertelna. Przynajmniej w swoim dziecięcym rozumieniu świata. Obawiam się, że mimo bogatej akcji marketingowej „Labirynt Fauna” nie odniesie sukcesu na polskim rynku. Jako film familijny dyskredytują go okrutne sceny morderstw i tortur, filmem fantasy też nie jest – bo tu nie o fantastyczne krainy idzie, nie o fauny, potwory i gigantyczne żaby. Oczywiście opowieścią o historii Hiszpanii też dzieło del Toro być nie może. Czym więc jest? Spojrzeniem na świat, który przemija, sugestywną analizą dorastania, wpadania w zębate koła socjalizacji (nie zawsze dobrej i słusznej), w końcu banalnym stwierdzeniem, że tylko jako dzieci jesteśmy w pełni niewinni, niezdolni do złego, czyści. I może jeszcze przewrotnym zapewnieniem, że tylko w dzieciństwie mamy na tyle dużo siły, by odrzucić świat rzeczywisty, i na jego miejscu budować coś z gruntu wspanialszego, lepszego, bez skazy. Na obraz i podobieństwo dziecka. W jednej ze scen matka Ofelii w napadzie złości wykrzykuje do córki, że magia nie istnieje. Może i rzeczywiście. Ale jedno jest pewne – nieistnienie magii nie uprawnia do jej negowania.
Tytuł: Labirynt Fauna Tytuł oryginalny: Pan's Labyrinth Reżyseria: Guillermo del Toro Zdjęcia: Guillermo Navarro Scenariusz: Guillermo del Toro Obsada: Ivana Baquero, Sergi López, Maribel Verdú, Ariadna Gil, Doug Jones, Álex Angulo, Roger Casamajor, César Vea, Manolo Solo Muzyka: Javier Navarrete Rok produkcji: 2006 Kraj produkcji: Hiszpania, Meksyk, USA Data premiery: 30 marca 2007 Czas projekcji: 112 min. Gatunek: fantasy, horror Ekstrakt: 90% |