Wziąć z fantasy główny motyw, połączyć go z elementami opowieści grozy i klasycznego science fiction, a całość doprawić nawiązaniami do literackiej klasyki – tak wygląda przepis Henry’ego Liona Oldiego na napisanie „Drogi” i „Zmierzchu świata”, czyli dwóch mikropowieści składających się na pierwszy tom cyklu „Otchłań Głodnych Oczu”  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Autorski duet Dmitrij Gromow i Oleg Ładyżenskij, skrywający się pod pseudonimem Henry Lion Oldi, rzucił w „Otchłani Głodnych Oczu” wyzwanie czytelnikom. Lektura książki nie jest łatwa, gdyż autorzy bawią się formą – rozdziały są opatrzone podtytułami streszczającymi ich treść, zaraz po scenach opisanych niczym w powieści fantasy zamieszczone są urywki różnych dokumentów z opisywanego świata, zaś dalej pojawiają się jeszcze fragmenty będące strumieniem świadomości początkowo trudnej do zidentyfikowania postaci. Poza tym orientację w fabule utrudnia to, że wydarzenia nie są przedstawiane w porządku chronologicznym, a akcja przenosi się między światami, które długo nie mają ze sobą nic wspólnego. Początkowo czytelnik może mieć wrażenie chaosu w strukturze powieści, bo trudno pojąć np. co mają wspólnego losy gladiatora Marcella ze światem, w którym ludzie muszą stawić czoła ożywionym przedmiotom, czy też z historią o odkrywaniu przez młodego mężczyznę jego wilkołaczej natury. Stopniowo poszczególne epizody łączą się ze sobą niczym fragmenty skomplikowanej układanki i wtedy można dopiero w pełni docenić maestrię kompozycji „Drogi”. Jeżeli ktoś zdecyduje się przebrnąć przez te pułapki zastawione na wielbicieli opisanych „po bożemu” historii, to „Otchłań Głodnych Oczu” może naprawdę zafascynować dzięki bogactwu pomysłów, zarówno jeśli chodzi o wykreowanie różnych intrygujących postaci czy niezwykłych cech powieściowej rzeczywistości, jak i naprawdę oryginalne rozwiązania fabularne. Gdyby to miała być powieść fantasy, do stworzenia interesującej fabuły mogłoby wystarczyć uczynienie głównym bohaterem „Drogi” Marcella, który jako nieśmiertelny bies zalicza się do najniższej kasty społecznej, oraz nadanie jego losom niezwykłego znaczenia dla stabilności całego społeczeństwa. Jednak świat, w którym „prawo do śmierci jest nieodłącznym prawem każdego wolnego obywatela”, to zaledwie jedno z wielu miejsc, w których rozgrywa się akcja, a choć postać Marcella w końcu okazuje się elementem łączącym różne wątki, to jednak głównym tematem powieści są przemiany, jakie zachodzą w wykreowanym przez Henry’ego Liona Oldiego uniwersum. Paradoksalnie, chociaż druga część „Otchłani Głodnych Oczu” jest od początku znacznie bardziej zwarta fabularnie, to jednak nie jest aż tak porywająca. Dzieje się tak chyba dlatego, że „Zmierzchowi świata”, w odróżnieniu od „Drogi”, znacznie bliżej do powieści fantasy z domieszką elementów science fiction. Wprawdzie i tutaj nie brak żonglowania formą, ale czytelnik po lekturze pierwszej części jest już na to przygotowany. Dużo łatwiej zatem jest śledzić historię o tym, jak żyjący w jednym świecie przedstawiciele różnych fantastycznych ras muszą zrezygnować z wzajemnej nieufności i rywalizacji ze sobą oraz wspólnie przeciwstawić się zagrożeniu, jakim są dla nich wszystkich przybyli nie wiadomo skąd groźni warkowie. Nie jest też już dla czytelnika takim zaskoczeniem, że dopiero pod koniec wyjaśnia się, co łączy ze sobą świat przedstawiony w „Drodze” i „Zmierzchu świata”, a w dodatku wprowadzenie nowych fantastycznych ras nie jest już tak szokujące po fajerwerkach pomysłowości autorów w części pierwszej. Za zaletę można natomiast uznać to, że losy głównych postaci nie są jedynie dodatkiem do przedstawienia ewolucji opisywanego świata, lecz stanowią najważniejszy wątek „Zmierzchu świata” i bohaterowie ci są znacznie bardziej wyraziści niż pojawiający się w pierwszej mikropowieści. Wszystko to jednak budzi we mnie pewien niepokój; czy kontynuując cykl, autorzy zdołają utrzymać poziom, jaki osiągnęli w „Drodze”? W „Otchłani Głodnych Oczu” bez trudu można wskazać elementy składowe, które, wydawałoby się, zostały do cna wyeksploatowane czy to w fantasy, czy w science fiction, czy wreszcie w powieściach grozy. Henry Lion Oldi, czerpiąc pełnymi garściami z tych znanych motywów, stworzył jednak coś naprawdę oryginalnego, dlatego chociaż przebrnięcie przez tę książkę (a szczególnie jej początek) wymaga trochę samozaparcia, to moim zdaniem wysiłek ten zostaje sowicie wynagrodzony.
Tytuł: Otchłań Głodnych Oczu, tom 1 Tytuł oryginalny: Бездна Голодных Глаз Autor: Henry Lion Oldi Cykl: Otchłań Głodnych Oczu ISBN-10: 83-7384-469-4 Format: 404s. 130×205mm Cena: 29,90 Data wydania: 22 lutego 2006 Ekstrakt: 70% |