powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (LXVIII)
sierpień 2007

Kryminał mydlany
‹Rosario Tijeras›
Znam mężczyzn, którzy bardzo lubią oglądać południowoamerykańskie seriale. Rozsiadają się wygodnie w fotelu, otwierają piwo, zapuszczają jakąś fajną muzyczkę i oczywiście wyłączają w telewizorze dźwięk. Z racji tego, że film Emilio Maillé’a miał mi do zaoferowania tylko jedną latynoską piękność, postanowiłem nie rezygnować z innych warstw tego dzieła i obejrzeć (jak i posłuchać) uważnie wszystko.
Zawartość ekstraktu: 60%
‹Rosario Tijeras›
‹Rosario Tijeras›
„Rosario Tijeras” zrobił w Kolumbii prawdziwą furorę. Otóż, jak twierdzi dystrybutor, Kolumbijczycy bardzo długo czekali aż kinematografia narodowa zacznie pokazywać prawdziwe, niezakłamane oblicze kraju. Seks, przemoc, narkotyki to atrybuty kolumbijskiego półświatka, do których już przyzwyczaiły nas inne filmy, głównie amerykańskie. Tego typu wątków i w tym filmie nie brakuje. Jednak dochodzi do tego coś jeszcze: cierpiąca dusza i wyrzuty sumienia. Bohaterowie, a w zasadzie głównie tytułowa Rosario ma swoją przeszłość, swoje dylematy, słowem duszę, której rozterki wyróżniają ją spośród ogromu kolumbijskich stereotypów. Jedynym stereotypem, który nie zostaje tutaj obalony, jest przecudna latynoska uroda… Niestety kwestie ważne dla widza kolumbijskiego nie muszą być ważne i dla europejskiego.
Tytułowa bohaterka, grana przez piękną Florę Martínez pochodzi z biednej rodziny. W dzieciństwie bywała wykorzystywana seksualnie przez kolejnych partnerów matki, która, nie dość, że patrzyła na to przez palce, to jeszcze miała pretensje do córki, że odbija jej mężczyzn. Rosario, wychowana w poczuciu krzywdy, weszła na drogę przestępstwa, które dało jej środki do życia, a także umożliwiło zlikwidowanie dawnych oprawców. Została płatnym mordercą i związała się gangiem narkotykowym. Jak na prawdziwą femme fatale przystało, rozkochiwała w sobie najczęściej bogatych „klientów”, aby później ich likwidować. Pewnego razu, jak to zwykle bywa, sytuacja się komplikuje, bo kobieta spotyka dwóch przystojnych młodzieńców. Antonio (Unax Ugalde), bogaty i rozpieszczony mieszczuch, poznaje ją pierwszy na imprezie w klubie i przedstawia swojemu przyjacielowi: Emilio (Manolo Cardona), cichemu i do pewnego momentu pozostającemu w cieniu chłopakowi. Ten miłosny trójkąt sprawi, że bohaterka zacznie zastanawiać się nad swoim życiem.
Nie jest to jednak film psychologiczny, w żadnym wypadku. Ale trzeba też sobie szczerze powiedzieć, że i z akcją nie jest tutaj najlepiej. Kilka rozmywających się w ciepłych kolorach i zwolnionych zdjęciach retrospekcji z przestępstw Rosario to w zasadzie wszystko. Choć efektowna jest scena z przeszłości, gdy dowiadujemy się, czemu bohaterka zawdzięcza swój wdzięczny przydomek Tijeras (nożyczki)… Strzelaniny nie są porywające, zwrotów akcji w zasadzie też nie uświadczymy. Głównym atutem filmu, chyba też w zamierzeniu twórców, ma być przede wszystkim Rosario – piękna i tajemnicza kobieta z niebanalnym wnętrzem. Jest mało rzeczywista, ale często bywa tak (i w tym przypadku właśnie tak jest), że to, co bardzo odległe, bywa też ogromnie pociągające. Trudno jednak stwierdzić, jak to jest z tym filmowym realizmem, który to rzekomo przyciągnął Kolumbijczyków do kin.
Widz zagraniczny (w tym i polski) będzie raczej porównywał obraz Emilio Maillé’a do filmów Quentina Tarantino, (które programowo z realizmem mają niewiele wspólnego) psiocząc jednocześnie na brak akcji. Można jednak trochę takie zestawienie pogłębić. Podobnie jak Tarantino, Kolumbijczyk też w pewnym sensie dekonstruuje gatunek, tyle, że za pomocą trochę innych środków. W każdym szanującym się filmie kryminalnym, zwłaszcza spod znaku noir mamy bogaty wątek miłosny, w którym kobieta fatalna gubi swojego partnera. Maillé czyni z niego główny wątek filmu, pokazując jednocześnie, że Rosario nie jest przesiąknięta złem do szpiku kości. Przyznaje jej po prostu prawo do zemsty, podobnie jak Tarantino Czarnej Mambie. Tyle że u kubańskiego reżysera bohaterka jest pogrążona w poczuciu krzywdy i nie jest jej łatwo odróżnić wrogów od przyjaciół. To czyni ją prawdziwszą od bohaterów papieża fimów klasy „B” i sprawia, że to w gruncie rzeczy głównie jej kibicujemy, nieważne czy zabija dawnego prześladowcę czy łamie kolejne serce.



Tytuł: Rosario Tijeras
Reżyseria: Emilio Maillé
Zdjęcia: Pascal Marti
Scenariusz: Marcelo Figueras
Obsada: Flora Martínez, Unax Ugalde, Manolo Cardona
Muzyka: Roque Bańos
Rok produkcji: 2005
Kraj produkcji: Brazylia, Hiszpania, Kolumbia, Meksyk
Dystrybutor: Vivarto
Data premiery: 22 czerwca 2007
Czas projekcji: 126 min.
WWW: Strona
Gatunek: dramat, sensacja
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

77
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.