Pewne opóźnienia spowodowały, że przyszło mi zrecenzować jednocześnie piątą i szóstą część przygód Samotnego Wilka i Szczenięcia (odpowiednio: „Czarny wiatr” i „Święto zmarłych”). I dobrze się stało, bo zestawienie tych albumów jest bardziej interesujące niż omawianie każdego z osobna.  |  | ‹Czarny wiatr› |
Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że „Święto zmarłych” jest albumem o wiele lepszym zarówno od „Czarnego wiatru”, jak i od wszystkich pozostałych dotychczas wydanych części. Albumem tym udało się twórcom (i bohaterowi) dokonać czegoś, czego się po nich nie spodziewałem – wzruszyli mnie. Autentycznie mnie wzruszyli. Wierzcie mi – to coś znaczy. Średni poziom fabularny części szóstej jest nieco wyższy niż piątej, w której obok standardowych opowieści typu „stanęli naprzeciw siebie i po chwili Ogami poszedł dalej” zamieszczono także takie perełki, jak tytułowy „Czarny wiatr” (gdzie Wilk zmienia się w rolnika sadzącego ryż – bynajmniej nie dla zasadzki) oraz „Sakaizutsu” (w której na scenę wkracza maszynowa broń palna). Tymczasem w „Święcie zmarłych” czeka nas i yakuza, i „łowcy jeleni” (czyli szulerzy i naganiacze do szulerni), i walka przeciwko kilkunastu przeciwnikom naraz (z wykorzystaniem broni poznanej w #5)… Lecz na szczególną uwagę zasługują dwie historie. „Głodne miasto” z początku razi okrucieństwem. Oto Samotny Wilk z niewiadomego powodu strzela z łuku (stępionymi, „bezpiecznymi” ostrzami) do psa. Od rana do wieczora. I następnego dnia znowu. Ponieważ Ogami Ittô nie zwykł robić niczego bez potrzeby, domyślamy się w tym działaniu treningu. Wiadomo także, że przyjdzie czas, gdy trening trzeba będzie wykorzystać… Ale trzyletni Daigorô zdążył się w międzyczasie z owym biednym, poobijanym zwierzęciem zaprzyjaźnić! I to właśnie sceny rozstania (dwukrotnego) dziecka z psem o wiele silniej przemawiają do czytelnika, niż wszelkie filozofowanie (jak w „Tęsknocie”, #5 czy „Kanjo Satsujin”, #6). I jak „Głodne miasto” mówiło o miłości ojca do syna, tak w „Moście Ikkoku” jest odwrotnie. Tu malutki Daigorô robi, co może, dla swego taty. Trochę tu fantastyki, trochę czarnowidztwa… Ale jest i szeroki uśmiech dziecka.  |  | ‹Święto zmarłych› |
Szósta część podejmuje więc niektóre wątki części piątej i poprzednich, korzystając z wprowadzonych tam postaci, tła obyczajowego i wynalazków. Można odnieść wrażenie, że „Czarny wiatr” stanowi wstęp do wydarzeń ze „Święta zmarłych”. Byłby to zatem wstęp godny, ale jednak – tylko preludium do wspaniałych opowieści o ojcu i synu. Graficznie seria pozostaje na niezwykle wysokim poziomie. Niektóre plansze, jak choćby statyczne, deszczowe ujęcie traktu nad brzegiem stawu, z na wpół zatopioną łódką, bez wstydu można by zawiesić na ścianie. Choć większości scen brakuje tła, można to tłumaczyć żabią perspektywą i tym, że rozbudowa tła w niektórych przypadkach mogłaby tylko zaszkodzić w odbiorze przesłania. Tła jest więc dokładnie tyle, ile trzeba – a gdy już jest, to dopracowane do ostatniej kreski. Sceny walki zostały oddane bez nadmiernej brutalizacji, najczęściej zresztą – także dla podkreślenia szybkości szermierzy – walczące postacie są rozmazane, poruszone. Komiks czyta się błyskawicznie; niby nie zwracając uwagi na tło, ale jednak – wszystko jest jasne bez potrzeby powtórnej lektury (co ma znaczenie, biorąc pod uwagę, jak ważna dla akcji jest otaczająca bohaterów sama przyroda i sceneria nieożywiona). Po wzruszeniach w „Święcie zmarłych” nie oczekuję, że następne części będą jeszcze lepsze. Ale miło będzie dać się znów zaskoczyć.
Tytuł: Czarny wiatr Tytuł oryginalny: Kozure Ōkami, vol. 5 Scenariusz: Kazuo Koike Rysunki: Goseki Kojima Przekład: Cezary Komorowicz Cykl: Samotny Wilk i Szczenię ISBN: 978-83-60352-81-6 Format: 288s. 105×155mm Cena: 19,90 Data wydania: luty 2007 Ekstrakt: 70%
Tytuł: Święto zmarłych Tytuł oryginalny: Kozure Ōkami, vol. 6 Scenariusz: Kazuo Koike Rysunki: Goseki Kojima Przekład: Witold Nowakowski, Cezary Komorowicz Cykl: Samotny Wilk i Szczenię ISBN: 978-83-60802-04-5 Format: 280s. 100×150mm Cena: 19,90 Data wydania: czerwiec 2007 Ekstrakt: 90% |