Historia nigdy nie była moją ulubioną dziedziną i, uwierzcie, jest to z mojej strony duży eufemizm. „Sternberg” Szczepana Twardocha dostał szansę, by ten stan rzeczy zmienić. Czy ją wykorzystał?  |  | ‹Sternberg› |
„Sternberg” to nazwisko noszone przez dwóch braci bliźniaków – Carla i Alexa. Poznajemy ich jako nastolatków, by razem z nimi przeżyć burzliwą historię osiemnastowiecznego Wiednia. Nie jest to jednak obraz Wiednia z podręczników historii, ale taki, jaki zwizualizował się w umyśle pisarza. Muszę przyznać, że na początku książka była trudna w odbiorze: ciężko mi szło rozróżnianie rewolucjonistów, kontrrewolucjonistów, wychwytywanie, którzy z nich to rojaliści lub antymonarchiści. Zostałem zasypany nazwami korpusów i gwardii, które musiałem sobie poukładać i zakwalifikować do wspomnianych grup. Zamieszanie w mojej głowie towarzyszyło jednak tylko kilku pierwszym rozdziałom, później było już coraz bardziej klarownie. Na szczęście. Narracja prowadzona jest z kilku różnych pozycji, między innymi Carla i zaufanego służącego jego brata. Na krótko narratorami stają się też osoby zupełnie niebiorące udziału w akcji. Takie rozwiązanie, niewątpliwie ciekawe, pozwoliło Twardochowi na przedstawianie, dajmy na to, przygotowań do przewrotu i jego przebiegu z punktu widzenia rewolucjonistów, zaś skutki poznajemy z listu matki braci Sternberg. Dobry pomysł i jeszcze lepsze wykonanie. Twardoch rysuje swoje postacie kreską wyraźną – i nieważne, czy bohater zjawia się na kartach powieści z widocznym celem i rolą do odegrania, czy też jego pojawienie się jest tylko przelotnym epizodem, niewiele znaczącym dla całej fabuły. Możemy mieć pewność, że dana osoba zostanie nam przybliżona w sposób jasny i rozległy – na tyle, by zrozumieć motywację jej kolejnych posunięć, ale w żadnym razie czytelnika nie znudzić. Bowiem w tej książce znaczenie może mieć każda cegiełka wyjęta z czyjegoś życiorysu, a z pozoru mało znaczące zdarzenie z przeszłości może zadecydować o pociągnięciu – lub nie – za spust muszkietu. Autor nie spieszy się zbytnio z akcją, jej wartkość poświęca na rzecz jak najlepszej argumentacji poczynań bohaterów. Czytelnik zostaje wprowadzony w skomplikowane tryby rewolucyjnej maszynerii, poznaje zależności, jakimi rządzi bądź rządzić się może kraj ogarnięty przewrotowymi nastrojami. Nie znaczy to jednak, że „Sternberg” nudzi – co to, to nie: lektura idzie szybko, tym bardziej że na kolejne wydarzenia oczekujemy z rosnącą z każdą kolejną stroną ciekawością. Jeszcze bardziej powieść wzbogacają historie-miniaturki, często ludzkie dramaty rozgrywające się na tle wydarzeń doniosłych. Te z pozoru nic nieznaczące opowiastki dają czytelnikowi chwilę wytchnienia od głównej fabuły, a jednocześnie pozwalają spojrzeć na problem dążenia do władzy prawem pięści z punktu widzenia tych, którzy w wielkiej polityce udziału nie biorą, a jednocześnie którzy jej skutki odczuwają na własnej skórze, częstokroć niewiele z niej rozumiejąc. Twardoch kreśli uniwersalne zasady, którymi rządzą się dyplomacja i polityka. Pokazuje ich najciemniejsze strony, uwydatnia cynizm, brak skrupułów, służalczość. Dotyka wreszcie problemu chyba najistotniejszego – skutków tak prowadzonej działalności, zarówno tych widocznych, jak również ukrytych w zwykłych chłopskich domostwach. Powieść trafiła w dobry moment – nomen omen – historii, gdy władza wydaje się być coraz bardziej samowystarczalna i społeczeństwo przestaje jej być potrzebne do funkcjonowania. Wielka szkoda, że dziś do przestawienia się na nowy ład społeczno-polityczny nie wystarczy już zwykła zmiana herbów czy wywieszenie flag w innych niż do tej pory barwach.
Tytuł: Sternberg Autor: Szczepan Twardoch ISBN: 978-83-7054-196-5 Format: 303s. Cena: 27,50 Data wydania: 24 maja 2007 Ekstrakt: 80% |