powrót do indeksunastępna strona

nr 08 (LXX)
październik 2007

Rany, czy zawsze muszę mieć jakiś powód?
‹Calvin i Hobbes #7: Atak obłąkanych, zmutowanych śnieżnych potworów zabójców›
Calvin i Hobbes w małych gazetowych porcjach to po prostu jeszcze jeden komiks prasowy. Calvin i Hobbes w silnej albumowej dawce pochłania całkowicie.
Zawartość ekstraktu: 100%
‹Calvin i Hobbes #7: Atak obłąkanych, zmutowanych śnieżnych potworów zabójców›
‹Calvin i Hobbes #7: Atak obłąkanych, zmutowanych śnieżnych potworów zabójców›
Tom siódmy przygód Calvina i Hobbesa to początek mojej przygody z tymi niesamowitymi postaciami. Dotychczas widywałem pojedyncze paski w którymś z dzienników. Nic szczególnego. Jeszcze jeden pasek komiksowy, ani lepszy, ani gorszy od innych. Album kupiony przypadkowo, początkowo czytany po jednej, dwie strony przy porannej kawie przed wyjściem z domu, po kilkunastu stronach wciągnął mnie kompletnie. Moje rosnące zainteresowanie osiągnęło poziom fascynacji gdzieś w okolicach cyklu z rowerem-mordercą.
„Atak…” zawiera paski publikowane od 8 lipca 1990 r. do 10 kwietnia 1991 r. Poza głównymi bohaterami pojawia się praktycznie cała plejada postaci drugoplanowych. Brakuje jedynie Rosalyn, opiekunki Calvina.
Oczywiście bałwany z okładki to głównie pretekst do „krótkiego i zwięzłego” tytułu. Genialne śnieżne paski (z delikatnym nawiązaniem do powieści Mary Shelley) to tylko część tego, co przygotował autor. Z punktu widzenia zawartości równie dobrymi tytułami mogłyby być: „Metafizyczne rozważania nad względną istotą grzechu” (głównie w kontekście prezentów gwiazdkowych) albo „Dzikie rowery dla opornych” lub też „Fenomen dwoistości ludzkiej natury” (przypadek Dr. Jekylla i Mr. Calvina). Ponadto poznajemy kolejne zasady calvinballu oraz wracamy do incydentu z kluskami. Incydentu ponoć nigdy dokładnie niewyjaśnionego.
Całość jest doprawiona klasycznymi motywami. Matematyki uczy nas nieustraszony Astronauta Spiff; świat ocala obdarzony nadludzkimi możliwościami Nieustraszony Man; komplet uzupełniają cyniczny detektyw Pocisk Smugowy oraz przerażający Calvinosaurus.
Czy można pokusić się o wskazanie najzabawniejszych epizodów? Moi faworyci to trąbka na stronie 20. oraz próba przekupienia Hobbesa na stronie 69. Ale pewnie każdy znalazłby coś dla siebie. Także na tym polega urok przygód rezolutnego sześciolatka i jego tygrysa.
I tylko chwilami, między jednym uśmiechem a drugim, gdzieś tam przebiega refleksyjna myśl. To nie są prawdziwe (nawet w komiksowym sensie) przygody Calvina. W ogromnej większości są to wytwory jego wyobraźni. Jego jedynym przyjacielem jest smętna pluszowa zabawka. Prawdziwy jest natomiast całkowity brak zrozumienia ze strony dorosłych. Prawdziwe jest prześladowanie ze strony Moe. Niby to tylko komiks, ale trochę smutno.
Plusy:
  • różnorodność (tematyki, humoru, formy)
  • Hobbes
Minusy:
  • przegadane historyjki (na szczęście tylko kilka)



Tytuł: Atak obłąkanych, zmutowanych śnieżnych potworów zabójców
Tytuł oryginalny: Attack of the Deranged Mutant Killer Monster Snow Goons
Scenariusz: Bill Watterson
Rysunki: Bill Watterson
Przekład: Piotr W. Cholewa
Wydawca: Egmont
Cykl: Calvin i Hobbes
ISBN: 978-83-237-2826-9
Format: 128s. 215×230mm
Cena: 24,90
Data wydania: sierpień 2007
Ekstrakt: 100%
powrót do indeksunastępna strona

74
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.