Końcówka festiwalu to trzy bardzo dobre filmy. Jeden z nich – „Pora umierać” Doroty Kędzierzawskiej – dostał ex-equo nagrodę przyznawaną przez dziennikarzy razem z „Rezerwatem” Łukasza Palkowskiego oraz nagrodę Złotego Klakiera dla najdłużej oklaskiwanego filmu (7 minut i 41 sekund).  | ‹32 Festiwal Polskich Filmów Fabularnych›
|
„Pora umierać” to poetycka impresja, wbrew tytułowi będąca pochwałą życie. Czarno-biały film z wielką rola Danuty Szaflarskiej. Aktorka przez cały czas jest obecna na ekranie, gra na dużych zbliżeniach. Ona, towarzyszący jej pies i stary, drewniany dom. Rola jest mistrzowska, wprost trudno sobie wyobrazić, by nie została uhonorowana nagrodą. Dorota Kędzierzawska napisała scenariusz-monodram o przemijaniu, życiu, śmierci i miłości specjalnie z myślą o Danucie Szaflarskiej. Artur Reinhard zrobił wystudiowane, stylizowane na starą fotografię czarno-białe zdjęcia, które podkreślają klimat filmu i zasługują na nagrodę. Bohaterką jest Aniela, wiekowa dama, bardzo energiczna i niezależna, która w odpowiedniej chwili potrafi także zakląć. Właśnie odzyskała zajmowaną przez sublokatorów część swojego domu i ma nadzieję, że syn z rodziną się do niej przeprowadzi. Nadzieje są płonne, syn ma w stosunku do domu inne plany. Gdy Aniela dowiaduje się o zdradzie, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Film urzeka i czaruje – jest przesycony melancholią i delikatnym humorem. Stary dom przywołuje wspomnienia z młodości bohaterki. Tekst monologu, który Kędzierzawska napisała dla Szaflarskiej jest mądry i bardzo naturalny, nie czuje się w nim cienia fałszu. Trzeba jeszcze wspomnieć o psie, towarzyszu pani Anieli – zachowuje się jak rasowy aktor. Koniec „Pora umierać” to symboliczna jazda kamery od fotel, na którym zasnęła Aniela, wprost w niebo. „Wszystko będzie dobrze” Tomasza Wiszniewskiego to opowiedziana w bardzo naturalny i prosty sposób historia o poszukiwaniu prawdziwych wartości i potrzebie wiary. Krzepiąca, ciepła i momentami zabawna, choć bohaterowie borykają się z bardzo poważnymi problemami. Wiele film zawdzięcza doskonałej roli Roberta Więckiewicza i towarzyszącego mu chłopca Adama Werstaka (kolejna bardzo dobra dziecięca kreacja aktorska). Film opowiada o dwunastoletnim Pawle, który postanawia przebiec 350 km do Częstochowy, by wybłagać u Matki Boskiej zdrowie dla chorej na raka matki. Paweł jest bardzo biedny, niedawno umarł z przepicia jego ojciec, który znęcał się nad rodziną. Do tej pory nie był specjalnie religijny, a służenie do mszy traktował jako nudny obowiązek. Wiszniewski pokazuje powszechny typ religijności „jak trwoga, to do Boga”. Sytuacja, w której znalazł się Paweł, sprawia, że jego wiara staje się głębsza i daje mu niezwykłą siłę i determinację. W pielgrzymce towarzyszy chłopcu Andrzej, nauczyciel WF, alkoholik i życiowy rozbitek. Robi to, bo chce się popisać przed kuratorium, gdzie ma bardzo złą opinię i by „sprzedać” historię Pawła mediom. Chłopiec do Częstochowy dobiegnie i stanie się cud, choć nie ten, o który Pawłowi chodziło. Szansa na nowe życie otworzy się przed Andrzejem i to zapewne znaczy jego końcowe spojrzenie w niebo. Wiszniewski opowiedział w swoim filmie o wierze w Boga i człowieka, o wielkiej sile nadziei. Nakreślił też ciekawy obraz polskiej prowincji. Świetny, uczciwy film, gdzie śmiech i łzy mieszają się ze sobą – na pewno zasługuje na nagrodę. Gdy ogląda się takie filmy, wraca wiara w polskie kino.  | ‹Pora umierać›
|
„Benek” Roberta Glińskiego to magiczno-realistyczne spojrzenie na Śląsk. Główny bohater, Benek, odchodzi z kopalni, bo ma dość pracy ponad siły i chce pożyć „jak człowiek”. Za odprawę kupuje mieszkanie i bezskutecznie szuka pracy. Benek Kacik nie zna życia poza kopalnią, jest nieśmiały i nieporadny. Wadzi się o swoje życie ze św. Barbarą, którą próbuje przekupić bukiecikami czerwonych kwiatów. Powoli Benek znajduje pracę…. w kopalni. A właściwie to zakłada prywatną kopalnię w miejscu, które wskazał mu kumpel, Chrystusik. I jak to w bajce bywa, Benek, uważany na początku przez wszystkich za głupka, znajduje skarb, zdobywa serce kobiety i wykazuje się wielką odwagą (przeciwstawia się mafii, która chce zabrać mu kopalnię). Scenariusz jest bajkowy, ale mocno osadzony w śląskiej scenerii i pokazuje prawdziwe problemy mieszkających tam ludzi. Ślązacy są twardzi, zdeterminowani i nie poddają się łatwo. Mają przy tym duży dystans do życia i specyficzne poczucie humoru, które w filmie jest mocno zaakcentowane. Aktorzy mówią soczystą, śląską gwarą. Filmowa historia rozpięta jest między komedią a dramatem. Gliński opowiada o swoich bohaterach z pełną ciepła prostotą. Leszek Wosiewicz pokazał w Gdyni swój nowy film „Z miłości”, o którym mówi, że jest dającym nadzieję suplementem do „Rozdroże Cafe”. Nietypowa opowieść o współczesnej Marii Magdalenie, bardzo odważnie opowiadająca o miłości do Boga i do człowieka, inspirowana „Pieśnią nad pieśniami”. Wosiewicz wyszedł od prawdziwej historii dziewczyny koczującej na dworcu centralnym w Warszawie, która odchodzi stamtąd dzięki miłości do byłego muzyka rockowego. Filmowa Róża (dobra rola Margarity Buchowiec) trafia do zakonu, gdzie otwiera się na Boga i uznaje, że miłość do mężczyzny jest równoznaczna z ukochaniem Jezusa. „Z miłości” to film odważny, wyłamujący się z gatunkowych kanonów, chaotyczny i miejscami pretensjonalny, ale o dużej sile emocjonalnego oddziaływania. Mówi o pustce duchowej i zagubieniu, budzi kontrowersje, a wielu osobom może się wydać nawet bluźnierczy. W gdyńskim konkursie pokazano też „Jasne błękitne okna” Bogusława Lindy – film, który miał swoją premierę w kinach jesienią ubiegłego roku. Przed nami rozdanie nagród. Zanim poznamy decyzję jurorów krótkie podsumowanie. Festiwalowa czołówka to: „Pora umierać” Doroty Kędzierzawskiej z fantastyczną rolą Danuty Szaflarskiej; bardzo dobre, dostarczające prawdziwych wzruszeń „Wszystko będzie dobrze” Tomasza Wiszniewskiego i „Sztuczki” Andrzeja Jakimowskiego , magicznie-prowincjonalna ballada „Wino truskawkowe” Dariusza Jabłońskiego i świetny debiut Łukasza Palkowskiego „Rezerwat”. Bardzo ciekawy okazał się film „Jutro pójdziemy do kina” Michała Kwiecińskiego. Oczarował mnie też „Ogród Luizy” Macieja Wojtyszki z bardzo dobrą rolą Patrycji Soliman. Na średnim poziomie, zasługującym powiedzmy na czwórkę (czasem z minusem) zaprezentowały się filmy „Korowód”, „Benek” i „Futro” (raczej 3+). Wydaje się niemożliwe, żeby Danuta Szaflarska nie dostała nagrody za główną rolę kobiecą. Gdyby tak się nie stało, to mogłaby ją dostać Patrycja Soliman („Ogród Luizy”). Nagroda za główną rolę męską powinna powędrować do Roberta Więckiewicza za „Wszystko będzie dobrze”). Zagrozić mu mogą Marcin Tyrol – „Benek” lub Marcin Dobrociński – „Ogród Luizy”. Nagroda za drugoplanową rolę kobiecą należy się Soni Bohosiewicz za Hankę B. w „Rezerwacie”. W tej konkurencji wśród panów wyróżnili się Witold Debicki („Futro”) i Jan Frycz („Korowód”).
Cykl: Festiwal Polskich Filmów Fabularnych Miejsce: Gdynia Od: 17 września 2007 Do: 22 września 2007
Tytuł: Pora umierać Reżyseria: Dorota Kędzierzawska Zdjęcia: Artur Reinhart Scenariusz: Dorota Kędzierzawska Obsada: Danuta Szaflarska, Krzysztof Globisz, Kai Schoenhals, Małgorzata Rożniatowska, Marta Waldera Muzyka: Włodzimierz Pawlik Rok produkcji: 2007 Kraj produkcji: Polska Data premiery: 26 października 2007 Czas projekcji: 100 min. Gatunek: dramat
Tytuł: Wszystko będzie dobrze Reżyseria: Tomasz Wiszniewski Scenariusz: Robert Brutter Obsada: Robert Więckiewicz Rok produkcji: 2006 Kraj produkcji: Polska Data premiery: 5 października 2007 Gatunek: dramat |