powrót do indeksunastępna strona

nr 08 (LXX)
październik 2007

Autor
Zimowy klimat retro
R.D. Wingfield ‹Frost i Boże Narodzenie›
Czy ktoś pamięta niechlujnego porucznika Columbo z telewizyjnego serialu? Ludzie lekceważyli go, sądząc, że mają do czynienia z fajtłapą, podczas gdy w rzeczywistości umysł detektywa był ostry jak brzytwa. Inspektor Frost z powieści R.D. Wingfielda również nie budzi zaufania, ale w przeciwieństwie do swego kolegi po fachu naprawdę jest roztargniony i zapominalski. Mimo to w książce „Frost i Boże Narodzenie” udaje mu się rozwiązać zarówno zagadkę zniknięcia ośmioletniej dziewczynki, jak i tajemnicę zabójstwa sprzed lat.
Zawartość ekstraktu: 80%
‹Frost i Boże Narodzenie›
‹Frost i Boże Narodzenie›
Co decyduje o sukcesie Jacka Frosta? Łut szczęścia, a przede wszystkim fakt, że mimo wszystkich wad jest inteligentniejszy niż jego koledzy. Zanim jednak osiągnie sukces, zaliczy sporo wpadek, wśród których jest między innymi spektakularna ekshumacja zwłok… kota. Nic dziwnego, że szef szczerze go nie cierpi i gdyby nie to, że Frost jest znanym z prasy bohaterem (otrzymał nawet medal), najchętniej by go zwolnił. Ja też na początku miałam problemy z polubieniem Frosta, który potrafi bezmyślnie ranić ludzi, a swojego podwładnego paskudnie wykorzystuje. Potem jednak, jak to często w powieściach bywa, inspektor okazuje się w głębi duszy porządnym człowiekiem. Ostatecznie podbiło mnie jego poczucie humoru i szkoda jedynie, że ujawnia się ono stopniowo, bo żarty Frosta naprawdę zabawne stają się dopiero w końcowych partiach książki. A może to kwestia zmiany mojego nastawienia do głównego bohatera? Cóż, tak czy inaczej, inspektor daje się lubić, zaś jego osobowość to jedna z głównych zalet książki.
Drugą zaletą jest klimat, chciałoby się powiedzieć „retro”, choć nie wiem, czy takie określenie pasuje do fabuły dziejącej się przed dwudziestu kilku laty. Na pozór to niezbyt wielka różnica czasu, lecz sam brak telefonów komórkowych potrafi wywołać nastrój miłej staroświeckości, a wrażenie to pogłębia fakt, że akcja dzieje się na prowincji, gdzie z natury rzeczy nowinki techniki później docierają. W powieści Wingfielda na biurkach piętrzą się stosy zakurzonych akt (dziś w ich miejscu pewnie stałby komputer), a policjanci z kubkami herbaty w dłoniach grzeją się przy kiepskich kaloryferach. Grzeją się, bo za oknem grudniowe zimno i śnieg, opisane tak plastycznie, że podczas lektury sama miałam ochotę zawinąć się w koc aż po czubek nosa.
Podoba mi się także styl, jakim pisze Wingfield – lekki, dowcipny, z chłodnym dystansem. A przecież czuć pod tą nonszalancją tragedię, która w pełni ujawnia się pod koniec książki. Dopiero wtedy, czytając ostatnie strony, czytelnik zaczyna rozumieć ogrom nieszczęść, jaki dotknął bohaterów, i ta fajna, miejscami zabawna książka nagle zyskuje zupełnie inny wymiar.
Pozostałe elementy powieści także stoją na co najmniej dobrym poziomie. Widać, że autor od początku chciał napisać nie pojedynczą książkę, lecz całą serię – stąd sporo miejsca poświęca opisowi środowiska (żarty, jakie nawzajem płatają sobie policjanci itp.) oraz postaciom drugoplanowym, które oparte są na niezbyt oryginalnych, ale wciąż nośnych wzorcach (np. wredny szef-karierowicz). Intrygująca jest również fabuła, w której zręcznie przeplatają się dwa wątki. A wady? Cóż, może to wina mojego zauroczenia Frostem albo upodobania do odrobinę staroświeckich kryminałów, ale nie udało mi się żadnych wad znaleźć.



Tytuł: Frost i Boże Narodzenie
Tytuł oryginalny: Frost at Christmas
Autor: R.D. Wingfield
Cykl: Jack Frost
ISBN: 978-83-60192-30-6
Format: 432s. 125×195mm
Cena: 33,—
Data wydania: 12 lipca 2007
Ekstrakt: 80%
powrót do indeksunastępna strona

34
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.