Misja stabilizacyjna. Amerykańscy żołnierze pilnują porządku i obywateli okupowanego sektora. Z pozoru nic się nie dzieje – rutyniarskie patrole, godziny nużącej bezczynności. Jednak bomba tyka, uaktywniona – jak to zwykle bywa – ruchem nieprzewidzianym i lekkomyślnym. I w końcu wybucha.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Tak mógłby się zaczynać raport z sytuacji na Bliskim Wschodzie. Raport, który daje się także odczytać z płaszczyzny metaforycznej sequela słynnego zombie movie Danny’ego Boyle’a. Zawarte tu paralele są proste, ale efektowne. Podobnie jak sam film, który na szczęście nie skupia się wyłącznie, a nawet – przede wszystkim na mnożeniu politycznych aluzji. Jak na rasowy horror o zombie przystało, koncentruje się raczej na mnożeniu trupów (oczywiście głównie żywych) i dylematów ludzi stawianych w sytuacjach ekstremalnych. Stąd też wybór Fresnadilla na reżysera „28 tygodni później” zdaje się być nieprzypadkowy. Hiszpan debiutował sześć lat temu metafizycznym thrillerem „Intacto”. Nietuzinkowym w zamyśle, w efekcie zaś zbyt pretensjonalnym i przekombinowanym, by zagnieździć się w kanonie gatunku. Niemniej jednak, dla jednej sekwencji warto było ten film obejrzeć. Pomysłowa, dynamiczna, znakomicie nakręcona, przedstawiała grupę ludzi biorących udział w „wyścigu szczęściarzy” – co sił w nogach biegli oni przez gęsty las, a utrudnienie nie lada stanowiły przepaska na oczach i sznurek wiążący ręce za plecami. Przetrwanie tego, zdawałoby się, race impossible stanowiło ni mniej, ni więcej, tylko dowód na to, że nieliczni zwycięzcy to jednostki w czepku urodzone, tudzież obdarzone darem wiecznego szczęścia. Skojarzenia z leśnym wyścigiem z „Intacto” nasuwają się już w prologu „28 tygodni…”. Oto Robert Carlyle o ułamki sekund wygrywa morderczą gonitwę z zombiakami, które, jak wiemy z pierwowzoru, od czasów klasyków Romera ewoluowały tak znacznie, że śmiało mogłyby zacząć uprawiać lekkoatletykę. A jednak to Robert jest górą. Cholerny szczęściarz! Więc znów w grze o przeżycie liczy się tylko odpowiednia proporcja szczęścia w nieszczęściu? Element boskiego planu, który dla jednych jest przychylny, dla innych nie? Fresnadillo wyraźnie chce, byśmy tak myśleli, sprytnie wyprowadza nas w pole, by w okolicach 40 minuty bezceremonialnie uśmiercić bohatera Carlyle’a, a w niedługich odstępach czasu również tych, którzy przejmują po niedoszłym superszczęściarzu pałeczkę lidera. To jak to – żaden to boski plan, lecz zwyczajny zbieg okoliczności, kwestia przypadku? Nie inaczej – zdaje się wołać Fresnadillo – dziś prawdziwych szczęściarzy już nie ma! Tym samym pesymistyczny przecież „Intacto” przy „28 tygodniach…” wygląda jak grzeczna bajeczka – tam szczęście było dane nielicznym, ale chociaż było. I to na wieki. Tutaj jest chwilowe bądź nie ma go wcale. Nie ma też bohaterów. Nie ma wygranych. Nie ma podziału na zarażonych i zdrowych. Wirus toczy wszystkich bez wyjątku, tylko u niektórych – jak u filmowej żony Carlyle’a – organizm zdołał wytworzyć przeciwciała. I one jednak na niewiele się zdadzą bez odrobiny szczęścia, którego wszak w sytuacjach ekstremalnych próżno szukać. Nawet jeśli do ostatniej chwili łudzimy się, że los nam sprzyja. To gorzka refleksja nad kondycją dzisiejszego świata. Może nawet nieco przesadzona. Jednak w horrorze o inwazji zombie, w towarzystwie strumieni krwi i głupich, przypadkowych zgonów, sprawdza się nad wyraz dobrze. Poza tym, czy może dziwić u faceta, który po nagradzanym na licznych festiwalach debiucie sześć długich lat musiał czekać na propozycję realizacji kolejnego projektu? I to – masz ci los! – sequela filmu bardziej cenionego twórcy. Na nasze szczęście nie odmówił.
Tytuł: 28 tygodni później Tytuł oryginalny: 28 Weeks Later Reżyseria: Juan Carlos Fresnadillo Zdjęcia: Enrique Chediak Scenariusz: Rowan Joffe, Juan Carlos Fresnadillo, Jesús Olmo, Enrique López Lavigne Obsada: Robert Carlyle, Rose Byrne, Jeremy Renner, Catherine McCormack, Harold Perrineau Jr., Amanda Walker, Shahid Ahmed, Emily Beecham, Idris Elba Muzyka: John Murphy Rok produkcji: 2007 Kraj produkcji: Hiszpania, Wielka Brytania Data premiery: 31 sierpnia 2007 Czas projekcji: 99 min. Gatunek: horror Ekstrakt: 80% |