Czarnobyl, stan wojenny, Jan Paweł II – symbole lat 80. w Polsce. W cieniu wielkich wydarzeń miały miejsce rzeczy bardziej przyziemne, ale widziane z innej perspektywy równie istotne. Istotne dla tych, którym przyszło w tych czasach spędzić dzieciństwo. Historia opowiadana przez Marzi dla niektórych będzie sentymentalną podróżą po własnych wspomnieniach, dla innych (tych młodszych) – egzotyczną wycieczką po dziwnym kraju, jakim był PRL.  |  | ‹Marzi. Dzieci i ryby głosu nie mają›
|
Marzi ma kilka lat, mieszka w Stalowej Woli i jak każde dziecko – jest bardzo ciekawa świata. A otaczająca ją rzeczywistość ma dużo do zaoferowania, bo to czas realnego socjalizmu, trudny do ogarnięcia nawet dla dorosłych. Ten świat PRL, pełen kolejek, braku towarów, kombinowania, załatwiania, stanowi jeden z wymiarów całej historii. Ale autorka scenariusza Marzena Sowa, mieszkająca na stałe we Francji, w umiejętny sposób przesunęła tę ponurą rzeczywistość na drugi plan. A na pierwszym umieściła osobiste przeżycia małej dziewczynki – tytułowej Marzi – które często nie mając nic wspólnego z wielką polityką, równoważą wydarzenia historyczne. Zabawy z rówieśnikami na klatce schodowej, pierwsza komunia święta, śmierć ukochanej świnki morskiej. Czasami tylko w trakcie lektury nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że zbyt mocno przez małą Marzi przemawia dorosła Marzenia Sowa ze wszystkimi jej życiowymi doświadczeniami i europejską perspektywą. Zapewne na potrzeby francuskich odbiorców autorka uznała za konieczne dodatkowe wyjaśnienia i komentarze. Z perspektywy polskiego odbiorcy wydają się nachalne i narzucają punkt widzenia autorki, nie pozostawiając przestrzeni dla własnej interpretacji czytelnika. Historia Marzi to zbiór króciutkich epizodów. Nie są one powiązane ani tematycznie, ani chronologicznie. Wprowadza to pewien chaos w odbiorze całości, tym bardziej, że brak tu klasycznej akcji. Rysunki same w sobie nie budują narracji, a raczej stanowią ilustracje opowiadanych historii. Ich autorem jest Sylvain Savoia. W udany sposób zastosował formę graficzną harmonijnie współgrającą z opowiadaną historią. Prosta kreska wypełniona jaskrawymi kolorami nawiązuje idealnie do atmosfery dziecięcych wspomnień. A skoro przy grafice jesteśmy, to jedna uwaga. Zupełnie nie rozumiem idei stojącej za rysunkami znajdującymi się na wewnętrznej stronie okładki – Chrystus ganiający się na przemian z czerwonoarmistą i okładający go krzyżem. Nie chodzi mi o obrażanie uczuć religijnych. Po prostu ilustracje te nie mają większego związku z opowiadaną historią. Bo to nie jest historia walki o niepodległą Polskę, ale opowieść o życiu małej dziewczynki w Polsce Ludowej. Możliwe, że to jakiś chwyt reklamowy pod francuskich odbiorców, dla mnie jednak nieczytelny. Gdy czytałem „Marzi”, kilkakrotnie pojawiła się w mojej głowie myśl: „Przesada, aż tak kretyński ten PRL nie był”. Ale po chwili poszukiwań w zakamarkach pamięci musiałem zwrócić honor autorce. A skoro ja, wychowany w latach 70., mam wątpliwości, to czy w absurdy PRL uwierzą urodzeni w III RP? Zalety: - staranne wydanie
- polska tematyka
Wady: - brak uporządkowania wątków
- dydaktyczne podejście do czytelnika
- chwilami monotonne
Tytuł: Marzi. Dzieci i ryby głosu nie mają Tytuł oryginalny: Petite carpe, Sur la terre comme au ciel Scenariusz: Marzena Sowa Rysunki: Sylvain Savoia ISBN: 978-83-237-2932-7 Format: 96s. 215×295mm Cena: 35,— Data wydania: 22 października 2007 Ekstrakt: 60% |