powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (LXXII)
grudzień 2007

Sto dziewięćdziesiąt zapałek
Krzysztof Kochański
‹Księga strachu 2›
Tym razem „Księgę strachu” reprezentuje Krzysztof Kochański fragmentem opowiadania „Sto dziewięćdziesiąt zapałek”. Tekst pochodzi z drugiego tomu antologii przygotowanej przez Agencję Wydawnicza Runa.
Wydawca:  <A href='http://www.runa.pl' target='_blank'>RUNA</A><br/>ISBN: 978-83-89595-40-9<br/>Format: 488s. 160×240mm<br/>Cena: 37,50<br/>Data wydania: 26 listopada 2007<br/>WWW: <a href='http://www.runa.pl/zapowiedzi/66-KSIEGA-STRACHU-2.html' target='_blank'>Polska strona</a><br/><a href='http://www.merlin.com.pl/frontend/cart/1,571234?skad=ikoymhuviz' target='_blank'><font color='#CC0000'><b>Kup w Merlinie (35,50)</b></font></a><br/><br/>Księga strachu to raport z pola bitwy, z miejsc, w których kryją się bestie. Wilkołaki, wróżki, wampiry, diabły, płanetnicy – a także ludzie.<br/><br/>Przekonaj się…<br/>Dokąd prowadzi bezimienna ulica, której nie ma na żadnej mapie?<br>Jaki potwór prześladuje syna potężnego gangstera?<br>Z kim walczą wilkołaki?<br>Co skrywają podziemia plebanii?<br>Co wydarzyło się podczas wyprawy na Kilimandżaro?<br>Czego lęka się samotna dziewczynka z domu dziecka?<br>Czy na dnie Wisły kryje się Gehenna?<br/><br/><i>Cieszę się jak dziecko, że „Księga strachu” przyniosła aż tyle współczesnej polskiej grozy. Bo większość autorów zdecydowała się osadzić swe historie tu i teraz. I trzeba przyznać, że wyszli z tej próby zwycięsko. Czy świadczy to o tym, że otaczająca nas rzeczywistość jest idealną pożywką dla przerażających opowieści, czy że wreszcie polscy autorzy (z małymi wyjątkami – Kańtoch, Parus) nie muszą podpierać się zachodnio brzmiącymi nazwiskami bohaterów, by ich opowieść płynęła wartko i groźnie zarazem? Nie wiem, ale z przyjemnością oswaja się strachy, które czają się tuż za naszym oknem, które świetnie pamiętamy, o które sami oparliśmy się w ostatnich tygodniach, miesiącach, latach. Ot chociażby lęk, smutek i żal jaki ogarnął Polskę i Polaków po śmierci Jana Pawła II, który został tu delikatnie, z wyczuciem i z ogromną literacką siłą (to nie musi się wykluczać) przekształcony we wzorcową „opowieść niesamowitą” przez Wita Szostaka.</i><br/><br/>Kamil Śmiałkowski<br><a href='http://www.slowem.pl' target='_blank'>www.slowem.pl</a><br/><br/>Tom zawiera 12 opowiadań:<br/><br/><ul><li>Anna Brzezińska „Ulica”</li><li>Eugeniusz Dębski „A szczyt, normalnie, rozpieprzony!”</li><li>Anna Kańtoch „Cmentarzysko potworów”</li><li>Mariusz Kaszyński „Przebudzenie”</li><li>Krzyszof Kochański „Sto dziewięćdziesiąt zapałek”</li><li>Jacek Komuda „Nie trać waszmość głowy!”</li><li>Kazimierz Kyrcz jr, Łukasz Śmigiel „Bagaż doświadczeń”</li><li>Wojciech Orliński „Diabeł warszawski”</li><li>Magda Parus „Bestie”</li><li>Michał Studniarek „Całkiem inny świat”</li><li>Izabela Szolc „Cudzoziemki”</li><li>Wit Szostak „Miasto grobów. Uwertura'</li></ul><br/>
Wydawca: RUNA
ISBN: 978-83-89595-40-9
Format: 488s. 160×240mm
Cena: 37,50
Data wydania: 26 listopada 2007
WWW: Polska strona
Kup w Merlinie (35,50)

Księga strachu to raport z pola bitwy, z miejsc, w których kryją się bestie. Wilkołaki, wróżki, wampiry, diabły, płanetnicy – a także ludzie.

Przekonaj się…
Dokąd prowadzi bezimienna ulica, której nie ma na żadnej mapie?
Jaki potwór prześladuje syna potężnego gangstera?
Z kim walczą wilkołaki?
Co skrywają podziemia plebanii?
Co wydarzyło się podczas wyprawy na Kilimandżaro?
Czego lęka się samotna dziewczynka z domu dziecka?
Czy na dnie Wisły kryje się Gehenna?

Cieszę się jak dziecko, że „Księga strachu” przyniosła aż tyle współczesnej polskiej grozy. Bo większość autorów zdecydowała się osadzić swe historie tu i teraz. I trzeba przyznać, że wyszli z tej próby zwycięsko. Czy świadczy to o tym, że otaczająca nas rzeczywistość jest idealną pożywką dla przerażających opowieści, czy że wreszcie polscy autorzy (z małymi wyjątkami – Kańtoch, Parus) nie muszą podpierać się zachodnio brzmiącymi nazwiskami bohaterów, by ich opowieść płynęła wartko i groźnie zarazem? Nie wiem, ale z przyjemnością oswaja się strachy, które czają się tuż za naszym oknem, które świetnie pamiętamy, o które sami oparliśmy się w ostatnich tygodniach, miesiącach, latach. Ot chociażby lęk, smutek i żal jaki ogarnął Polskę i Polaków po śmierci Jana Pawła II, który został tu delikatnie, z wyczuciem i z ogromną literacką siłą (to nie musi się wykluczać) przekształcony we wzorcową „opowieść niesamowitą” przez Wita Szostaka.

Kamil Śmiałkowski
www.slowem.pl

Tom zawiera 12 opowiadań:

  • Anna Brzezińska „Ulica”
  • Eugeniusz Dębski „A szczyt, normalnie, rozpieprzony!”
  • Anna Kańtoch „Cmentarzysko potworów”
  • Mariusz Kaszyński „Przebudzenie”
  • Krzyszof Kochański „Sto dziewięćdziesiąt zapałek”
  • Jacek Komuda „Nie trać waszmość głowy!”
  • Kazimierz Kyrcz jr, Łukasz Śmigiel „Bagaż doświadczeń”
  • Wojciech Orliński „Diabeł warszawski”
  • Magda Parus „Bestie”
  • Michał Studniarek „Całkiem inny świat”
  • Izabela Szolc „Cudzoziemki”
  • Wit Szostak „Miasto grobów. Uwertura'

1.
Strach potrafi człowiekiem zawładnąć. Wtedy rodzi zło.
Leżąca w łóżku dziewczynka przerwała lekturę i zerknęła w okno. Z nocnej ciemności, ledwie rozpraszanej światłem odległej latarni, atakowały miliony śniegowych płatków. Rzucały się na szybę niczym wściekłe roje białych os. Lutowa śnieżyca. Łóżko stało przy oknie i pod parapetem przeciskał się wiatr. Monika miała wrażenie, że wraz z nim do pokoju dostaje się śnieg, niemal czuła topniejące na policzkach fraktalowe łzy, lecz kiedy dotykała twarzy palcami, te pozostawały suche. Budynek, w którym mieścił się dom dziecka, od dawna domagał się remontu, na szczęście nie zdziczał aż tak, żeby przez ściany przedostawał się śnieg.
Co innego Krook.
Krook przechodził przez ściany z łatwością, choć Monika nigdy tego nie widziała. Co prawda nie widziała również samego Krooka, ale Rafał wyjaśnił jej wszystko w najdrobniejszych szczegółach. A nawet narysował.
Narysowany Krook nie wyglądał strasznie. Raczej zabawnie. Monika stwierdziła nawet, że jest przystojny.
– Coś ty! Przerażający typ, mówię ci – przysięgał Rafał. – Wolałbym umrzeć, niż zobaczyć go po raz drugi.
To dlatego Monika odłożyła książkę, kiedy przeczytała słowa mówiące o rodzącym zło strachu. Była prawie pewna, że Rafał zmyśla, w domu dziecka nie było żadnego Krooka ani innego wyłażącego ze ściany potwora, ale na wszelki wypadek wolała tej książki nie czytać. Zwłaszcza że sięgnęła po nią, żeby poczuć senność, a nie coś, co – jak wiedziała – jest nazywane zastrzykiem adrenaliny.
Po kilkunastu minutach ponownie zapaliła lampkę. Nos miała zimny, pod parapetem nadal wiało, a oczy same się otwierały, pomimo na siłę zaciskanych powiek. Koszmar. Dobrze, że jutro jest sobota. W sobotę nie trzeba iść do szkoły.
Spojrzała na sąsiednie łóżko. Agata spała w najlepsze. Nawet się uśmiechała. Ciekawe, czy gdyby przyszedł Kroo…
Ach, nie! Dziewczynka ze złością uderzyła piąstkami w kołdrę.
Tylko nie…
Nie myśleć o nim, nie!
Potrzebna jest nudna książka! Jej spojrzenie ześlizgnęło się z twarzy śpiącej współlokatorki na stojącą przy łóżku szafkę. Agata była znana z tego, że czytuje wyjątkowo nudne książki. Właśnie takie, przy których człowiek zasypia nie wiadomo kiedy.
Wyślizgnęła się spod kołdry. Kilkoma susami dopadła do szafki i chwyciła leżącą na serwecie książkę. Równie szybko wróciła do ciepłej pościeli.
Baśnie Andersena.
Która może być najnudniejsza?
Opowieść o dziewczynce z zapałkami wcale nie okazała się nudna, ale pozwoliła Monice usnąć z bardzo zadowoloną miną. Uśmiechała się jeszcze wtedy, gdy nad ranem przestał padać śnieg.
• • •
2.
Ten Andersen znał się na rzeczy!
Dziś zapałki mało komu są potrzebne; nikt nie roznieca ognia w piecu, a palacze papierosów (fajek) trafiają się coraz rzadziej i na ogół używają zapalniczek. Dla Moniki nie miało to znaczenia, bo w rzeczy samej nie chodziło o zapałki, lecz o siłę oddziaływania. O sumienie. Współczucie. O obraz biednej, zmarzniętej dziewczynki, która musi coś sprzedać. Cokolwiek. Choćby zebrane latem na plaży muszelki…
Muszelki?
Po namyśle Monika postanowiła iść jednak przetartym szlakiem, stwierdziwszy, że zapałki są jednak o wiele bardziej przekonujące.
Poza tym szkoda jej było muszelek.
Przeliczyła oszczędności i okazało się, że ma dwa złote czterdzieści groszy. W sam raz na sześć pudełek zapałek; jeśli sprzeda je po złotówce (a może ktoś da więcej, tak ze szczerego serca?) zrobi się z tego sześć złotych, czyli trzy sześćdziesiąt na czysto. A jeżeli następnego dnia powtórzy numer, znów kupi zapałki, za wszystko, całe dwadzieścia pudełek…?
Od rachunków Monice zakręciło się w głowie.
Nie wątpiła, że zamysł się powiedzie. Dzisiaj nikt nie umiera z głodu, niegłodująca sierota z domu dziecka jest szczytem nieszczęścia i właśnie dlatego szanse współczesnej dziewczynki z zapałkami są niepomiernie większe niż bidulki z czasów Andersena. Sumienie przechodnia z XXI wieku nie jest zobojętniałe, rozumowała Monika, bo nie ma tylu codziennych okazji, by się znieczulić. W dodatku współczucie wobec dziecka jest wręcz obowiązkiem. W swoim dziesięcioletnim życiu nie raz miała okazję się o tym przekonać. Poza przypadkami, gdy chciała, żeby ktoś ją adoptował. Zwłaszcza Bukowscy, którzy rokrocznie zapraszali ją do siebie na święta i dwa tygodnie podczas wakacji. Niestety, ich współczucie nie sięgało tak daleko, a sumienie prawdopodobnie w ogóle nie zabierało na ten temat głosu.
• • •
powrót do indeksunastępna strona

31
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.