Powiem wprost – „Twarz” to jedna z lepszych powieści, jakie ostatnio czytałem. Oczywiście, próżno doszukiwać się w niej skłaniających do refleksji sentencji czy też skrytej między wierszami filozoficznej głębi. Jest za to szczypta grozy, umiejętnie skonstruowana intryga, przekonujący bohaterowie i potężna dawka akcji. Czyli wszystko to, co solidna literatura rozrywkowa powinna zawierać. „Twarz” Deana Koontza to sztandarowy dowód na to, że w dobie „Z Archiwum X”, nawału hollywoodzkich filmów grozy klasy B i komputerowych gier typu „survival horror”, opowieści o duchach wciąż mogą przerażać.  |  | ‹Twarz›
|
Zaczyna się trochę sztampowo – oto do najsłynniejszego aktora świata, Channinga Mannheima zwanego Twarzą, zaczynają trafiać tajemnicze, niepokojące w swym przekazie przesyłki. Sprawę postanawia zbadać Ethan Truman – emerytowany policjant i szef ochrony Twarzy. Ethan całkiem słusznie uważa, że podarki w postaci rozciętego jabłka z okiem w środku czy też słoika z zatopionymi w formalinie ludzkimi napletkami nie są czymś, co można tak po prostu zignorować… Nie wie jednak, że angażując się w śledztwo, będzie musiał stawić czoła zjawiskom, które wymykają się racjonalnemu pojmowaniu rzeczywistości. Tak, Drodzy Czytelnicy – będzie straszyło. Początkowo można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z kolejnym odcinkiem „Z Archiwum X”, tudzież hybrydą powieści „Milczenia owiec” i „Kolekcjonera Kości”… – i w gruncie rzeczy nie będzie to dalekie od prawdy – co kompletnie nie umniejsza przyjemności z lektury. Koontz umiejętnie żongluje sprawdzonymi metodami, tworząc wciągającą i przekonującą historię. Konsekwentnie podgrzewa atmosferę, wie kiedy i na ile uchylić rąbka tajemnicy tak, aby czytelnik gnał przez kolejne rozdziały z nieprzerwanie cisnącym się na usta pytaniem – „co będzie dalej?” . Fakt, że Autor opiera swoją historię na, wydawać by się mogło, wyświechtanych elementach – takich, jak umarli powracający zza grobu, zgorzkniała, lekko cyniczna postać głównego bohatera czy też zły do szpiku kości czarny charakter – nie oznacza, że powieść jest przewidywalna bądź też wyzuta z oryginalności. Wręcz przeciwnie - Koontz co i rusz nas zaskakuje, dzięki czemu od książki nie sposób się oderwać. Warto jeszcze zatrzymać się nad aktorami dramatu – to oni bowiem, zarówno ci „dobrzy”, jak i ci po drugiej stronie barykady nadają prawdziwy koloryt całej historii. Dzięki doskonale zarysowanym charakterom czytelnik może zapałać autentyczną sympatią do Ethana, współczuciem do Aelfirca (dziesięcioletniego syna Twarzy) czy też niechęcią do głównego adwersarza – Corky’ego Laputy. Ten ostatni zasłużył sobie na osobny akapit. Zarówno motywy działania, jak i niezwykły sposób bycia tego antybohatera czynią go postacią tyleż fascynującą, co niepokojącą. Ten fanatyczny anarchista, inteligent, psychopata i morderca, na każdym kroku pokazuje, że granica między drobną złośliwością a wyrachowanym okrucieństwem jest bardziej płynna niż mogłoby nam się wydawać. W rezultacie Corky Laputa przeraża bardziej od niejednego przybysza z zaświatów pomimo, a może właśnie dlatego, że jest „tylko” człowiekiem. Choć zapewne bardziej adekwatne byłoby tu określenie „potworem w ludzkiej skórze”. Jeśli już o przerażaniu mowa, to z całym przekonaniem mogę stwierdzić, iż „Twarz” nie zawiedzie miłośników mocnych wrażeń. Koontz w przeciwieństwie do Mastertona czy Barkera odpowiednio dawkuje sceny przemocy i wizyty nadprzyrodzonych gości, dzięki czemu powieść zyskuje na wiarygodności, a czytelnik zamiast ziewać na widok kolejnego ducha, czuje autentyczny niepokój. Co więcej, bywają momenty, które, mówiąc kolokwialnie, wprost „wgniatają w fotel”. Jeśli ktoś lubi się bać oczywiście. „Twarz” Deana Koontza nie jest pozbawiona pewnych mankamentów – piję tu do kilku lekko naciąganych scen… oraz drobnych błędów w tłumaczeniu typu: „Otworzyły się przed nim tysiące drzwi do strachu…” (cytat ze str.147), lecz nie zmienia to faktu, że całość to kawał solidnej roboty… oczywiście w swojej kategorii. Dla wszystkich lubiących wartką akcję i dreszczyk emocji spowodowany wydarzeniami, które niekoniecznie da się racjonalnie wytłumaczyć – lektura obowiązkowa.
Tytuł: Twarz Tytuł oryginalny: The Face Autor: Dean Koontz Przekład: Maciejka Mazan ISBN-10: 83-7337-606-2 Format: 492s. 120×191mm, oprawa twarda Cena: 39,— Data wydania: 24 lutego 2004 Ekstrakt: 80% |