powrót do indeksunastępna strona

nr 01 (LXXIII)
styczeń-luty 2008

Autor
Sympatyczna gra w… Kulki!
Kawałek Kulki ‹Kawałek Kulki›
Kawałek Kulki – kapela rodem z Gorzowa Wielkopolskiego – gra tak bezpretensjonalną muzykę, na jaką wskazuje nazwa. I choć żadnego nowego kontynentu muzycznego nie odkrywa, słucha się jej z prawdziwą przyjemnością. Jeśli więc lubicie niezbyt wyrafinowane gitarowe riffy, chwytliwe melodie i nieco absurdalne, ale mające swój klimat teksty – jest to propozycja właśnie dla Was!
Zawartość ekstraktu: 70%
‹Kawałek Kulki›
‹Kawałek Kulki›
Po pierwszym przesłuchaniu debiutanckiego albumu gorzowskiego kwartetu targały mną sprzeczne uczucia. Z jednej strony poczułem się wielce usatysfakcjonowany, traktując ich płytę jako całkiem sprawny wehikuł czasu, który pozwolił mi bezboleśnie powrócić myślami do końca lat 80. ubiegłego wieku, z drugiej jednak – irytowały mnie fragmenty niektórych utworów zahaczające wręcz o kiczowaty folk-pop. Z upływem czasu i kolejnymi przesłuchaniami wrażenie irytacji ustępowało jednak miejsca zrozumieniu i swoistemu rozbawieniu – doszedłem bowiem do wniosku (choć zajęło mi to trochę czasu), że to po prostu specyficzna zabawa formą, rodzaj artystycznej prowokacji. Jeśli tak właśnie podejść do debiutanckiego materiału Kawałka Kulki, płyta zdecydowanie zyskuje. Jeśli jednak ktoś będzie na siłę poszukiwał wysublimowanych wrażeń estetycznych, zawiedzie się na całej linii, a artystów uzna w najlepszym wypadku za zinfantylizowanych rockmenów. Co – chyba nie muszę dodawać – byłoby dla nich wyjątkowo krzywdzące.
Co jest siłą tej muzyki? O dziwo, jej bezpretensjonalność. I to zarówno w warstwie muzycznej, jak i tekstowej. Słychać, że artyści – komponując te utwory, a następnie nagrywając je z myślą o płycie – przede wszystkim znakomicie się bawili. W żadnym miejscu jednak nie przekraczają granicy dobrego smaku; sięgają wprawdzie po pastisz, ale czynią to zabawnie i inteligentnie. Chociażby wtedy, gdy nawiązują w tekstach do wszechobecnych w polskiej (i nie tylko) muzyce pop miłosnych wyznań – w wydaniu Kawałka Kulki taka scena wygląda następująco: „nie potrafiłeś powiedzieć nic / uciskałeś porozumiewawczo jej rączkę”. Jak więc widać, żadnych egzaltacji, ochów, achów, propozycji typu „let’s spend the night together” czy gróźb „nigdy nie pozwolę ci odejść”. I słusznie. Cierpiących miłosne katusze pań i panów mamy już na polskiej scenie muzycznej zdecydowanie w nadmiarze. Muzycznie też bywa pastiszowo, partie skrzypiec mogą niekiedy przywodzić na myśl strywializowane nawiązania do twórczości Brathanków i Golec uOrkiestry, zwłaszcza w „Pamiętniku” i „Całuj się”. Drugi z tych utworów to zresztą najklasyczniejszy przykład muzycznego żartu.
Na szczęście zespół odwołuje się też do szlachetniejszych źródeł. I tu muszę wrócić do pierwszych wrażeń, jakie towarzyszyły mi podczas „lektury” tej płyty. A powiodły mnie one w odległe czasy „harcerskiego” rocka (od Rozgłośni Harcerskiej Polskiego Radia – swoją drogą, kto ją jeszcze pamięta?), który dominował w polskiej muzyce młodzieżowej drugiej połowy lat 80. zeszłego wieku. Nie wiem, co prawda, w jakim stopniu muzycy Kawałka Kulki inspirowali się twórczością takich kapel jak Sztywny Pal Azji, Róże Europy czy Malarze i Żołnierze, ale ewidentnie słychać ich wpływy w większości numerów na płycie. Podobnie zresztą jak nawiązania do wczesnego Myslovitz („Wyszliśmy” i przezabawny „Kolegi tata”) oraz Maćka Maleńczuka i Raz Dwa Trzy (zdecydowanie najlepszy na płycie, mroczny i refleksyjny „Pociąg”). Choć może to jedynie kwestia podobnej wrażliwości, pokrewnego sposobu postrzegania świata czy też artystycznego credo. Inna sprawa, że nie mam zamiaru z tego powodu czynić gorzowianom żadnych wyrzutów. Najważniejsze bowiem, że ich muzyka świetnie się broni, nie brzmiąc wcale jak stary, odgrzewany kotlet. Wręcz przeciwnie – tryska świeżością, siłą i radością (może tylko poza wspomnianym już „Pociągiem”). Duża w tym zasługa stylistycznej różnorodności. Mimo formalnego – i rzucającego się w oczy (czy raczej uszy) – podobieństwa, utwory Kawałka Kulki ocierają się o różne gatunki muzyczne. W „Burdach” mamy na przykład indie rock spod znaku The Pixies i Franka Blacka, w „Światło cieniem” męsko-żeński duet wokalny przyjemnie swinguje (w czym wspomaga go sekcja rytmiczna), a jakby tego było mało, w pewnym momencie solówka gitary stylizowanej na bałałajkę przywodzi na myśl nieodżałowane punkowo-folkowe The Ukrainians.
Kompozycje są proste (ale rockmeni przecież już dawno odkryli, że w prostocie często tkwi największa siła), oparte na niespecjalnie wyszukanych kontrastach – raz jest to akustyczna gitara na pierwszym planie z rockową sekcją w tle, to znów szybkie tempo równoważone delikatnym brzmieniem skrzypiec. Dochodzą do tego jednak jeszcze intrygujące surrealistyczne teksty. Nie doszukiwałbym się w nich wprawdzie głębszego sensu, ale i bez tego mogą stanowić niezłą łamigłówkę, a rozsupływanie symboli i słownych gierek może przynieść niemałą satysfakcję (jak w tekście „Pociągu”, który w całości brzmi tak: „Nocny pociąg / jak pies zawył / w nocnym kinie erotyk łzawy / Nocny pociąg / pociąg nocny / do kobiet trudnych / do trunków mocnych”). Powstała płyta, która polskiego rocka nie zrewolucjonizuje, ale na pewno wielu słuchaczom przyniesie chwile radości. Inna sprawa, czy za dwadzieścia lat ktoś jeszcze będzie chciał do niej wracać…
Skład:
Błażek (sic!) Król – śpiew, gitara;
Magdalena Turłaj – skrzypce, śpiew;
Macio Parada – gitara basowa;
Jacek Dębicki – perkusja;



Tytuł: Kawałek Kulki
Wykonawca / Kompozytor: Kawałek Kulki
Wydawca: Luna Music
Data wydania: listopad 2007
Czas trwania: 37:31
Utwory:
1) Wyszliśmy: 2:36
2) Ulica po ulicy: 2:27
3) Usta z kory: 2:57
4) Pamiętnik: 2:26
5) Całuj się: 2:58
6) Cola Lego: 2:33
7) Kolegi tato: 2:36
8) Tak wcześnie: 1:35
9) Pociąg: 4:11
10) Świat zasypie: 3:34
11) Światło cieniem: 3:19
12) Burdy: 2:27
13) Pasjans: 3:15
14) Koniec Świata: 3:17
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastępna strona

121
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.