powrót do indeksunastępna strona

nr 01 (LXXIII)
styczeń-luty 2008

Scenariusz legendy
Caitlín R. Kiernan ‹Beowulf›
„To będzie krótka śpiewka”, mówi tytułowy bohater powieści, Beowulf. Podobnie rzecz ma się z opartą na filmie Roberta Zemeckisa książką Caitlin R. Kiernan – nie ma specjalnie o czym gadać. „Beowulf” to po prostu adaptacja scenariusza przeznaczona dla tych, którym spodobał się film, a chcieliby powiększyć tę przyjemność lekturą.
Zawartość ekstraktu: 30%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Nie spotkałem się jeszcze z dobrze napisaną książką na podstawie filmu. Odwrotnie – proszę bardzo, długo można by wymieniać dobre filmy powstałe w oparciu o mniej lub bardziej dobre powieści. „Beowulf” Kiernan tylko tę tezę potwierdza. Najpierw był staroangielski epos (zob. recenzję „Potwory i poeci”), na kanwie którego amerykański reżyser nakręcił film. Potem na podstawie filmu irlandzka pisarka stworzyła powieść. Prawdę mówiąc, takie akrobacje nie wyszły na dobre legendzie.
Ten, komu podobało się dzieło Zemeckisa, nie będzie rozczarowany, ale też – trzeba dodać – z powieści nie dowie się niczego nowego. „Beowulf” Kiernan to po prostu zapis dialogów rozbudowany o scenografię i podstawowe informacje na temat życia Gotów, nic więcej. Sceny z filmu odtworzone są z godnym lepszej sprawy pietyzmem – jest nawet wątek sikania na uczcie w Heorocie czy nagi król Hrothgar oblewający się miodem. Ale identyfikacja z filmem jest jeszcze większa – widać to choćby w narracji. Otóż całość pisana jest co prawda w trzeciej osobie, jednak w czasie teraźniejszym. Autorka nie pisze więc: „Beowulf ukłonił się, machnął mieczem”, ale: „kłania się, uśmiecha, zjada konia z kopytami” (no, może bez ogona). Prawdę mówiąc, wypada to dość dziwacznie – czytelnik ma wrażenie, że czyta scenariusz albo reportaż, a nie powieść. Na dobrą sprawę nie wiadomo, w jakim celu autorka zastosowała takie rozwiązanie. Może chodziło jej o maksymalną identyfikację z obrazem Zemeckisa? Może jest to zabieg mający udramatyzować postać Beowulfa?
Jak już napisałem, opowieść Kiernan nie różni się od tego, co można zobaczyć na ekranie: dzielny gocki wojownik Beowulf wraz z drużyną wojów przybywa do duńskiego królestwa Hrothgara, by pokonać szalonego potwora Grendela. Tu epos, film i książka są zgodne. Innowacją natomiast w stosunku do poematu jest próba wyjaśnienia obecności trolli, smoków i wszystkich magicznych stworzeń w średniowiecznej Danii. Objaśnienie po trosze freudowskie (mocno rozwinięty kompleks Edypa), a po trosze hollywoodzkie.
Nie ma co ukrywać, film Zemeckisa jest znacznie ciekawszy od książki Kiernan. Choćby dlatego, że rozwiązania zaproponowane przez scenarzystów na ekranie nie wydają się aż tak głupie, jak w książce. W filmie mamy do czynienia przede wszystkim z obrazem i akcją, powieść zaś to słowo, z którym autorka niespecjalnie sobie radzi. Książkowym Beowulfem nie kieruje żadna motywacja, kolejne wydarzenia zachodzą właściwie bez wyjaśnień. Nie dowiadujemy się na przykład, po jakie licho Hrothgar popełnił samobójstwo, albo dlaczego główny bohater nie mógł mieć dzieci z ludzkimi kobietami. Zamiast tego wszystko zmierza do finału z przytupem, po którym zostają tylko zgliszcza scenografii i pustka w głowie czytelnika.
„Kiedy po raz pierwszy zasięgnięto opinii Rogera Avary’ego i mojej w sprawie ewentualnej książki […] zgodnie uznaliśmy to za zbędne, proponując zamiast tego czytelnikom lekturę oryginalnego poematu” – pisze we wstępie Neil Gaiman. Po lekturze „Beowulfa” Kiernan mam nieodpartą ochotę powiedzieć: „I tak trzeba było zrobić!”



Tytuł: Beowulf
Tytuł oryginalny: Beowulf
Autor: Caitlín R. Kiernan
Przekład: Małgorzata Dobrowolska
ISBN: 978-83-7469-618-0
Format: 240s. 142×202mm
Cena: 29,90
Data wydania: 20 listopada 2007
Ekstrakt: 30%
powrót do indeksunastępna strona

57
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.