powrót do indeksunastępna strona

nr 02 (LXXIV)
marzec 2008

Sztuka emocji
Yukio Mishima ‹Zimny płomień›
Rzadko zdarza się, by zbiór opowiadań pozostawił tak trwały ślad w mojej świadomości. Jeszcze rzadziej, by nie odstraszyła mnie towarzysząca dziełu egzotyka. Yukio Mishima swoim „Zimnym płomieniem” dokonał obu tych rzeczy jednocześnie.
Zawartość ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Tłumaczowi Henrykowi Lipszycowi wypada szczerze pogratulować przekrojowego wyboru opowiadań, który jest jego autorską zasługą. Zestaw otwiera urokliwa opowieść o teatrze kabuki, przybliżając nieco jego barwny świat czytelnikowi. Poznajemy tu postać onnagaty, czyli aktora odtwarzającego role żeńskie. Teatrolodzy będą zachwyceni. A pozostali? Z pewnością odnajdą piękno jeśli nie w tym, to w kolejnych opowiadaniach. Zachwycające są zwłaszcza nowelki dotyczące umierania. „Śmierć w środku lata” pokaże Mishimę jako znawcę duszy matki przeżywającej ogromną tragedię, z kolei „Niedziela” poruszy swoją klarownością i niewzruszeniem w układaniu prozatorskich kostek domina aż do smutnego finału. W innych opowiadaniach autor podejmie problem trudnego uczucia („Miłość Wielkiego Kapłana Świątyni Shinga”), a także wytrwałości, dążenia do celu, walki o lepsze życie („Przejść przez wszystkie mosty”). Uwieńczeniem całości są miniaturki „Perła” i „Fontanny w deszczu”, w których Mishima udowadnia swoje mistrzostwo w dziedzinie krótkiej formy.
Znakomita jest tu narracja, na bohaterów patrzymy wyjątkowo przenikliwym wzrokiem. Całą sferę uczuć budują myśli i działania postaci, a te nie raz i nie dwa wzbudzą w nas potężne emocje. Jak choćby we wzruszającej opowieści o młodym małżeństwie, na którego losy w brutalny sposób wpłynęła polityka („Umiłowanie ojczyzny”). Wyróżnikiem i przy okazji ogromną zaletą prozy Mishimy są również niedopowiedzenia, zastosowane przede wszystkim w zakończeniach. To one sprawiają, że po skończonej lekturze nie pozostajemy z gotową odpowiedzią, ale zestawem wskazówek, które dopiero musimy sobie poukładać.
A teraz ostrzeżenie: Mishima to nie Murakami, którego bohaterowie równie dobrze czuliby się w każdym kraju. Dużą część opowiadań z „Zimnego płomienia” cechuje głębokie zakorzenienie w japońskiej kulturze. Jeśli zatem jesteśmy na orientalne przyprawy literacko uczuleni, lektura może początkowo wywoływać reakcje alergiczne. Radziłbym jednak przetrwać pierwsze objawy, bowiem dzieło Mishimy zasługuje na to, by poznali je nie tylko smakosze dań azjatyckich. Dodatkowym atutem zbioru jest ciekawa nota biograficzna autorstwa Beaty Kubiak Ho-Chi, dzięki której mamy szansę poznać losy jednego z najwybitniejszych pisarzy japońskich od narodzin aż do tajemniczej, samobójczej śmierci.
„Zimny płomień” to książka szczególna. Raz wzięta do ręki i napoczęta przez czytelnika wdziera się w jego świadomość środkami, na które nie jest on uwrażliwiony. Mishima wnika w umysły swoich odbiorców chłodno, niemal z chirurgiczną precyzją i – niczym znakomity specjalista – przeprowadza na naszej jaźni skomplikowane operacje. Recepty są dwie: całkowite poddanie się tej kuracji lub rezygnacja z zabiegu.
Wybór, rzecz jasna, należy do czytelnika. Ja sam, dotychczas kontaktów z medycyną unikający jak ognia, pozwoliłem się leczyć bez oporów. Może i na was kolej?



Tytuł: Zimny płomień
Autor: Yukio Mishima
Przekład: Henryk Lipszyc
ISBN: 978-83-247-0398-2
Format: 240s. 125×200mm
Cena: 31,90
Data wydania: 5 lutego 2008
Ekstrakt: 80%
powrót do indeksunastępna strona

45
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.