powrót do indeksunastępna strona

nr 02 (LXXIV)
marzec 2008

Samotnie pośród chaosu
R.D. Wingfield ‹Frost i zastraszone miasto›
Na scenę powraca inspektor Jack Frost, niechlujny, a także mocno roztargniony detektyw, pechowiec i szczęściarz w jednej osobie. W drugiej już powieści R.D. Wingfielda „Frost i zastraszone miasto” przyjdzie mu zmierzyć się z kilkoma sprawami naraz oraz… z bałaganem na własnym biurku.
Zawartość ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Martwy narkoman znaleziony w publicznej toalecie, gwałciciel, który atakuje młode dziewczyny, zniknięcie nastolatki, seria nietypowych kradzieży czy wreszcie śmierć potrąconego przez samochód staruszka – co te sprawy mają ze sobą wspólnego? I czy w ogóle coś mają, oprócz tego, że zajmuje się nimi przepracowany, niedospany Frost wraz ze swoim przepracowanym, niedospanym podwładnym? Rzecz jasna, są także inni policjanci, ale ponieważ szef raz po raz zmienia zdanie, kto jaką sprawę ma prowadzić, w rezultacie i tak większość ląduje na barkach Frosta, który dwoi się i troi. Nie dlatego bynajmniej, że jest jakoś szczególnie pracowity, po prostu śledztwo w terenie pozwala mu na jakiś czas uniknąć uzupełnienia zaległej dokumentacji, czego szczerze i z głębi serca nie znosi.
Pierwszą i najważniejszą zaletą „Frosta i zastraszonego miasta” jest sam Jack Frost. Jego niepowtarzalna osobowość, irytująca i na swój sposób fascynująca, jego poczucie humoru, momentami ryzykowne (za każdym razem, gdy zboczeniec dopada nową ofiarę, inspektor opowiada albo usiłuje opowiedzieć dowcip o zgwałconej dziewczynie), ale niemal zawsze zabawne – wszystko to sprawia, że książkę warto przeczytać choćby wyłącznie dla głównego bohatera. Drugą zaletą jest humor sytuacyjny – szczególnie rozbawił mnie moment, gdy pewien człowiek, przyszedłszy na posterunek, bierze Frosta za jednego z aresztowanych. Pierwsza część cyklu była mieszanką o równych proporcjach dowcipu i tragedii, w drugiej więcej jest już tego pierwszego.
Niestety, fabuła wypada słabo. Bohaterowie miotają się od jednego śledztwa do drugiego, co może i nieźle oddaje panujący na posterunku zamęt, ale jednocześnie znacznie osłabia napięcie, zwłaszcza że żadna z wyżej wymienionych spraw nie jest zbyt ciekawa. W rezultacie zanim czytelnik zdoła zainteresować się jedną, autor pisze już o drugiej, potem o trzeciej, potem wraca na chwilkę do pierwszej itp. Żeby porządnie rozwinąć każdy z tych wątków, książka musiałaby być dwa razy grubsza. Na plus należy autorowi zaliczyć, że w zakończeniu usiłuje, przynajmniej częściowo, jakoś je połączyć, i nawet nieźle mu wychodzi, ale nie zmienia to faktu, że fabuła „Frosta i zastraszonego miasta” sprawia wrażenie bardzo chaotycznej. Zresztą, żeby tylko chaotycznej – ona wygląda tak, jakby autor nie miał pomysłu na żadną „główną” intrygę kryminalną, więc powrzucał mnóstwo takich, które w książce powinny pełnić funkcję intryg drugoplanowych. Mam nadzieję, że to tylko chwilowy kryzys pisarskiej wyobraźni i w kolejnej części Jack Frost nie będzie musiał (niemal) samodzielnie dźwigać ciężaru całej opowieści. Fakt, że radzi sobie z tym dobrze, ale bądź co bądź to zapracowany, starszy człowiek – niech więc autor ma dla niego litość.



Tytuł: Frost i zastraszone miasto
Tytuł oryginalny: A Touch of Frost
Autor: R.D. Wingfield
Cykl: Jack Frost
ISBN: 978-83-60192-44-3
Format: 584s. 125×195mm
Cena: 35,—
Data wydania: 15 listopada 2007
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

43
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.