Wariant optymistyczny: publikacje prasowe pod wpływem naszej antynagrody gwałtownie podniosły swój poziom. Wariant pesymistyczny: za słabo szukaliśmy. Tak czy inaczej, w styczniu nie znaleźliśmy niczego godnego Popkuriozum, co nie byłoby czepialstwem. A czepialstwa ma u nas już nie być. Takie postanowienie na Nowy Rok. Dla naszych czytelników jednak przygotowaliśmy mały bonus. To prawda, znaleźliśmy kilka tekstów, które nas zirytowały. Nie było w nich jednak wyraźnych bzdur na miarę naszych laureatów sierpniowych, październikowych i grudniowych. Po burzliwej dyskusji i komentarzach zewnętrznych postanowiliśmy skoncentrować się na Naprawdę Dużych Wpadkach. Tym razem takowych nie znaleźliśmy. Cóż, jeśli macie inne zdanie – dlaczego nas nie poinformowaliście? :-) Adres jest stały – popkuriozum@esensja.pl, dla popkuriozów przewidzieliśmy też osobny wątek na naszym forum. Od dziś zatem, jeśli miesiąc nie przyniesie jasnego, ewidentnego laureata, nagród przyznawać nie będziemy. A na pocieszenie – kilka klasycznych fragmentów recenzji z prasy zagranicznej (za miesięcznikiem „Empire”): 1. „Myślę, że zdjęcia są nawet niezłe, choć nie ma o co robić wielkiego halo, aktorstwo jest co najwyżej średnie, a cały film raczej nudny” (James Agate o „Obywatelu Kanie” Orsona Wellesa). 2. „Stary mistrz stworzył nową Hitchcockowską opowieść, w której tym razem nie jest ważne, kto zabił, tylko kogo to w ogóle obchodzi” („Time” o „Zawrocie głowy” Alfreda Hitchcocka). 3. „»Oz« nie pokazuje śladu wyobraźni, dobrego smaku ani pomysłowości” („The New Yorker” o „Czarnoksiężniku z krainy Oz” Victora Fleminga). 4. „Żarty są zmęczone, wloką się za nami przez milę i gdy już wreszcie przybywają, jesteśmy bardziej skłonni do politowania niż do śmiechu” (John Simon o „Annie Hall” Woody’ego Allena). 5. „To idealny film randkowy, zakładając, że jest to randka z psychopatycznym sadystą, który nie irytuje się marnowaniem swego czasu” (Ralph Novak o „Wściekłych psach” Quentina Tarantino). 6. „Żadna komedia oparta o mężczyzn udających kobiety nie może wywołać długotrwałego śmiechu – a już z pewnością nie przez dwie godziny” („The Daily Mail” o „Pół żartem, pół serio” Billy’ego Wildera). 7. „Historia jest paraliżująco monotonna, nie mogłem się doczekać końca” (Quentin Crisp). 8. „Nie można tego nazwać szczytem oryginalności. Tylko bezmyślni mogą iść do kina i oglądać z przyjemnością” (Derek Malcolm). 9. „Ten hołd dla Flasha Gordona może być ciekawy tylko dla tych, którzy sądzą, że Flash Gordon potrzebuje dwugodzinnego hołdu za miliony dolarów” (Stanley Kaufmann). 10. „Ten film jest infantylny, nawet w porównaniu do kreskówek” („Village Voice”). Cztery ostatnie opinie dotyczą oczywiście „Gwiezdnych wojen” George’a Lucasa. |