powrót do indeksunastępna strona

nr 02 (LXXIV)
marzec 2008

Przy drzwiach zamkniętych
‹Rzecze Budda Chinaski›
„Rzecze Budda Chinaski” to wstrząsający spektakl inspirowany utworami Charlesa Bukowskiego. Spektakl, obok którego nie można przejść obojętnie. Duża w tym zasługa zwłaszcza piosenkarki i aktorki Justyny Szafran, która na kameralnej Małej Scenie wrocławskiego Teatru Muzycznego „Capitol” dosłownie dwoiła się i troiła.
Zawartość ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Francuski pisarz i filozof Jean Paul Sartre przeszedł do historii między innymi za sprawą słynnego cytatu „Piekło to inni”, pochodzącego z dramatu „Przy drzwiach zamkniętych”. Patrząc na przedstawienie wyreżyserowane przez Cezarego Studniaka można dojść do wniosku, że podstawową przyczyną owego piekła, rozgrywającego się niejako za zamkniętymi drzwiami, są mężczyźni. A konkretnie jeden z nich – pośredni autor dramatu głównej bohaterki.
Charles Bukowski słynął natomiast z licznych skandali i ciętego języka. „Rzecze Budda Chinaski”, choć przeznaczony tylko dla widzów dorosłych, nie operuje skandalami, by wywołać tanią sensację. Spektakl oparto na poezji, prozie i zapiskach wymienionego wyżej kontrowersyjnego poety, który w swojej twórczości inspirował się swoimi doświadczeniami, przede wszystkim w stosowaniu używek.
Reżyser, scenarzysta i aktor Cezary Studniak umiejętnie rozłożył proporcje i sprawił, że widzowie, zamiast irytować się ocierającymi o skandal fragmentami, są skupieni na empatii w stosunku do Frances. Wcielająca się w jej rolę Justyna Szafran znakomicie wywiązała się z postawionego przed nią zadania. Nie powinno to zresztą dziwić, skoro w przeszłości współpracowała z takimi muzykami, jak chociażby Zbigniew Preisner czy Leszek Możdżer.
Kiedy przed i na początku spektaklu leży na łóżku w stanie snu, kaca albo agonii, to słabo zorientowany w temacie widz może mieć wątpliwości w ocenie tego, czy widzi aktorkę, czy jedynie uderzająco podobnego do niej manekina.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Zaraz potem ten „manekin” przeradza się jednak w kobietę z krwi i kości, której harce na ciasnej scenie przypominają poniekąd grę aktorów Teatru Laboratorium Grotowskiego – niezwykle ekspresywną, żywą i opartą na emocjach, ale jednocześnie chwilami oszczędną i trochę ascetyczną. Jakby tego było mało, scena znajduje się na środku, w bliskiej odległości od publiczności, zaś część widzów na znajdujące się w centrum łóżko patrzy trochę z góry, co potęguje wstrząsające wrażenie i sprawia, że spektakl jest jeszcze bardziej poruszający.
Justyna Szafran prezentuje swój minirecital i snuje wstrząsający monolog kobiety samotnej i porzuconej. Kobiety, która ucieka od swoich problemów w różne nałogi. Pomiędzy jej przepięknymi muzycznymi występami słychać dobiegający z adaptera głos mężczyzny, który ją porzucił. Z jego miejscami cynicznymi, miejscami ironicznymi uwagami.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Swoją drogą ciekawi mnie, jak by to wyglądało, gdyby zamiast głosu na scenie pojawił się aktor. Ciekawi mnie, czy nie osiągnięto by lepszego efektu, gdyby oprócz głosu widać było ironiczną bądź cyniczną mimikę jego twarzy. Z drugiej strony brak takiego aktora działa na naszą wyobraźnię i wyostrza uczucie wyobcowania i samotności.
Nie można nie wspomnieć o tym, że dobrze spisał się chór instrumentalno-wokalny. Bez niego efekt niewątpliwie byłby zupełnie inny. Ale to wcielająca się w rolę Frances aktorka zasługuje na największe oklaski i owacje na stojąco. Mimo wszystko większość widzów myślała chyba inaczej, bo tylko garstka z nich nieśmiało wstała, by w ten sposób nagrodzić Justynę Szafran za jej wspaniałą kreację i – przede wszystkim – przepiękny głos.
Warto wybrać się na „Rzecze Budda Chinaski”, choć strukturą trochę przypomina „Big Brothera”. Podglądamy dramat kobiety upadłej, ale chciałbym, żeby reality shows prezentowały równie wysoki poziom. Jeśli wyglądałyby podobnie, z przyjemnością bym je oglądał.



Tytuł: Rzecze Budda Chinaski
Tytuł oryginalny: Rzecze Budda Chinaski
Reżyseria: Cezary Studniak
Tekst: Cezary Studniak
Muzyka: Zbigniew Łowżył, Krzysztof Nowikow
Scenografia: Mateusz Stępniak
Kostiumy: Mateusz Stępniak
Obsada: Justyna Szafran
Ekstrakt: 80%
powrót do indeksunastępna strona

102
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.