Ciemnogród, zabobon, bieda i zarazy. Zachłanność duchownych, wszechwładza feudałów, zniewolenie chłopów. Stereotyp średniowiecza. A przecież można inaczej.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Dawno, dawno temu… No, może nie aż tak dawno, jakieś kilkanaście lat temu wydawnictwo Orbita opublikowało serię „Hugo”. Pojawiło się pięć albumów. Seria szturmem zdobyła serca polskich miłośników komiksów, odsłaniając przed nimi niedostępne i nieznane dotychczas oblicza komiksu. Był rok 1990, na rynku silną pozycję mieli tylko „Thorgal” i „Yans”, „Asteriks” dopiero rozpoznawał teren, a „Lucky Luke” kojarzył się większości z animowanym serialem. W takiej sytuacji nietrudno było zrobić furorę, ale „Hugo” na swoją pozycję obiektywnie zasłużył. I chyba jest najcieplej wspominaną serią tamtego niemowlęcego etapu rozwoju rynku komiksu w Polsce. Ale po kolei. Rzecz dzieje się w świecie stylizowanym na średniowieczną Francję. Tytułowy bohater to kilkunastoletni wędrowny trubadur mający przyjaciół chyba w każdym zamku i opactwie. Zawsze towarzyszy mu niezwykły niedźwiedź Biskoto. Ten małomówny zwierzak charakteryzuje się bezgraniczną lojalnością, wilczym apetytem i, co nie jest chyba zaskoczeniem, niedźwiedzią siłą. Wpisuje się on tutaj w klasyczny schemat dobrotliwego olbrzyma będącego siłowym wsparciem głównego bohatera (Robin Hood i Mały John, Szninkiel i Bom Bom, Kajtek i Koko). Już na początku pierwszego albumu przyłącza się do nich Narcyz. Pełni funkcję przeznaczenia Hugo, jest całkowitym przeciwieństwem Biskota. Niewiele większy od wróbla, zawsze ma coś do powiedzenia, ale największym jego darem jest przyciąganie kłopotów. Cała trójka co rusz podejmuje się niewykonalnych zdawałoby się misji, przemierzając w ich trakcie baśniowe krainy. Biorą udział w zaciętej wojnie warzyw z żarłocznymi insektami, zawiązują sojusz z Brimoletami, leśnymi stworkami. Na wielkiej bitewnej szachownicy próbują doprowadzić do rozejmu pomiędzy wrogimi armiami Psiawiarów i Zabijaków. Spotykają całą gamę niezwykłych postaci, czarującą wróżkę Śliweczkę, latającego Nefreima, piękną Gargolię. Walczą z balonbąkami, agatopterami i szczuropsami. A wszystko to doprawione jest sporą dawką magii i czarów. Ciekawie prezentują się czarne charaktery, z którymi Hugo i jego przyjaciele muszą się zmierzyć. Jest ich niemało i stanowią zróżnicowane towarzystwo. Mój faworyt to Hapar, porywczy przywódca pasożytów („Zaklęcie w fasolę”), szybki zarówno w ataku, jak i ucieczce. Równie bezwzględna, choć dużo bardziej wyrafinowana jest władczyni Audelagonii, czarodziejka Maugraine („Zamek mew”). Jest też Farad de Mortegoute opętany szaleńczym planem podboju świata. Galerię arcyłotrów uzupełniają niegodziwcy mniejszego kalibru, również zawzięcie starający się uprzykrzyć życie małego trubadura.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
I chociaż chwilami intryga jest naiwna, magiczne przedmioty zawsze są pod ręką, a kawaleria przybywa na czas, to całość na tym nie traci. Bo główną zaletą „Hugo” nie jest żelazna logika, w końcu to komiks dla dzieci. Jego siłą jest niezwykła atmosfera opowiadanych historii. Niebezpieczne eskapady i starcia ze złymi czarnoksiężnikami i różnorakimi monstrami przeplatane są sielankowymi scenkami z życia średniowiecznej krainy. Cały cykl to hołd złożony wartościom takim jak: przyjaźń, tolerancja, radość życia. Mnie najbardziej do gustu przypadł tom drugi, którego akcja zawiązuje się na placu budowy gotyckiej katedry. Jest coś niezwykle tajemniczego i urzekającego w tych budowlach, stawianych niekiedy przez całe stulecia. A historia szalonego architekta w pełni oddaje ten nastrój. W moim przypadku był to wybór między dobrym a lepszym, bowiem wszystkie albumy serii trzymają równy, wysoki poziom. Wszystkie te niezwykłe historie oraz postacie wymyślił Bernard Dumont (pseudonim Bedu). Jego znakiem firmowym są niebanalne i żywe dialogi oddające charakter postaci, sytuację i nastrój chwili. Dba także o postacie drugoplanowe. Każda z nich jest wyrazista i kieruje się swoją własną motywacją. Dumont jest jednocześnie autorem niezwykle sugestywnych rysunków umożliwiających pełne zanurzenie się w świecie małego trubadura. Myślę, że niejeden oczarowany czytelnik chciałby spędzić kilka miłych dni w Opactwie Froquewaux, zajadając przysmaki przygotowane przez mnichów, poznać malownicze zakamarki Lasu Boisgelin, krainy Brimboletów, lub też spędzać zimowe dni w sali kominkowej Zamku Corneloup. Dzisiaj na rynku komiksów dla dzieci dominują pozycje stawiające głównie na humor sytuacyjny i gagi. Nie mam nic przeciwko temu, sam jestem zagorzałym wręcz fanem postaci takich jak Titeuf czy Calvin. Brakuje mi jednak komiksów przygodowych, w których liczy się opowiadana historia i jej nastrój, a nie tylko oryginalność puenty. W tej kategorii pozostał właściwie tylko „Usagi”. Ale on dla trochę starszych dzieci jest.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Niestety, pod względem edycyjnym „Hugo” nie odstawał od innych pozycji wydawanych przez Orbitę. Przesunięte i wyblakłe kolory, zanikająca kreska spowodowały, że komiks ten stracił dużo w warstwie wizualnej. I jest to wystarczający powód, żeby wznowić całą serię. A przekonany jestem, że skuszą się na nią nie tylko ci, którzy bez mała dwadzieścia lat temu czekali niecierpliwie na kolejne albumy. „Hugo” na pewno zdobędzie nowych miłośników. Niestety, szybki przegląd stron poświęconych serii i jej autorowi nie pozostawia żadnych wątpliwości. Te pięć albumów wydanych w roku 1990 to zamknięta już całość. Z krótkiej wzmianki w wywiadzie udzielonym przez Bedu w 2001 roku wynika, że decyzję o zakończeniu serii podjął ówczesny wydawca jego prac. Hugo, Biskoto i Narcyz nie wyruszą w żadną nową podróż. W tej sytuacji pozostają tylko antykwariaty i Allegro. Na zachętę moje ulubione dialogi: Uzgadnianie roli przeznaczenia w trakcie ataku wiedźmy. – Jesteś moim przeznaczeniem Narcyzie! Zrób coś! – Modlę się, Hugo… Modlę się! Przypadkowe spotkanie Psiawiary i Zabijaki. – Ale następnym razem!… – Przyrzekam, Psiawiaro!… Popłynie krew!…
Tytuł: Zaklęcie w fasolę Tytuł oryginalny: Le Sortilege du Haricot Scenariusz: Bernard Dumont (Bedu) Rysunki: Bernard Dumont (Bedu) Przekład: Iwona Sienicka Wydawca: Orbita Cykl: Hugo ISBN-10: 83-7034-027-X Format: 48s. 205×290mm Data wydania: 1990 |