Dla większości polskich widzów emocje oscarowej nocy skończyły się w momencie ogłoszenia informacji o przyznaniu nagrody Akademii Filmowej dla austriackiego obrazu „Fałszerze”. Ale przyznajmy, że i tak nie była to bardzo emocjonująca ceremonia.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Niestety, osiemdziesięciolecie Oscarów objawiło się w czasie ceremonii głównie szeregiem filmowych materiałów wspominkowych, ukazujących minionych laureatów czy fragmenty nagrodzonych filmów (każdy widz mógł sprawdzić przy okazji, które z nich przeszły próbę czasu). Poza tym wielkich atrakcji nie przygotowano. Jon Stewart prowadził ceremonię z klasą i sympatycznie, unikając jednak ostrzejszych tematów politycznych (poza krótkim monologiem na temat Baracka Obamy i żartem z wieku Johna McCaina). Polityką powiało jedynie w momencie przyznawania nagród za kino dokumentalne, ale i tu udało się uniknąć zapraszania na scenę Michaela Moore’a. Najzabawniej wypadła chyba para z „Supersamca” – bliźniaczo podobni Seth Rogen i Jonah Hill, zapowiadający kategorie dźwiękowe i kłócący się, kto z nich jest Halle Berry, a kto Judi Dench. Polscy widzowie oglądający relację na Canal+ i tak stracili ok. 60% dowcipów dzięki tradycyjnie docenianej pracy naszych tłumaczy, którzy bojąc się wpadek porównywalnych do „Labiryntu Elfa” z zeszłego roku, gdy czegoś nie rozumieli, po prostu tego nie tłumaczyli. Czyli wszystko w normie. Zwycięzcami okazali się oczywiście bracia Coen, trzykrotnie wychodzący na scenę i odbierający Oscary za scenariusz, reżyserię i produkcję. Za każdym razem dawali popis luzu i dystansu, jednocześnie pokazując, że z braćmi Wachowskimi łączy niechęć ich do wystąpień publicznych. W pełni zrekompensował to Javier Bardem, odbierając czwartego Oscara dla „To nie jest kraj dla starych ludzi” i dając najlepsze wystąpienie ze wszystkich nagrodzonych (widać, że był doskonale przygotowany). Szkoda tylko, że nie zachował fryzury z filmu… Na osłodę drugiemu faworytowi, „Aż poleje się krew”, wpadły dwa Oscary, w tym dla Daniela Day-Lewisa. Pozostałe nominowane filmy w najważniejszej kategorii musiały zadowolić się jedną statuetką – „Pokuta” za muzykę, „Juno” za scenariusz oryginalny, a „Michael Clayton” za rolę Tildy Swinton. I ta ostatnia była jedną z nielicznych niespodzianek wieczoru, bo raczej typowano Cate Blanchett za rolę Boba Dylana w „I’m Not There”. Emocji było niewiele, bo tym razem trudno uznać któryś film za bardzo wybijający się, ale też ewidentnych wpadek w nominacjach nie było. Po prostu walczyły ze sobą dobre filmy. Trzeba zresztą przyznać, że zasada „wszystkim po trochu” tym razem kierowała ceremonią. Oscary trafiły też do „Sweeneya Todda”, „Elizabeth: Złoty wiek”, „Złotego kompasu”, „Ratatuja”, „Niczego nie żałuję” (dwa – w tym dla Marion Cottillard). Technikę zdominowało jak najbardziej zasłużenie „Ultimatum Bourne’a” z trzema Oscarami. A dla nas? Oscar dla „Piotrusia i wilka”, mało jednak ekscytujący, bo odbierali go Anglicy, a nikt nie opowiadał o tym, w jakim studiu film powstał. „Katyń” przegrał z "Fałszerzami" i nie doszukiwałbym się tu jakichś politycznych powodów – po prostu członkowie Akademii przedłożyli przyzwoity film o Holocauście nad w miarę przyzwoity film Wajdy. Paradoksalnie, ta decyzja powinna usatysfakcjonować wszystkich – dla zwolenników „Katynia” wystarczającą nagrodą powinna być sama nominacja (pierwsza od 26 lat dla polskiego filmu), przeciwnicy powinni się ucieszyć brakiem Oscara. A kto wyglądał najładniej? Typuję ciężarną Jessikę Albę i Javiera Bardema. Oto lista nagrodzonych: „To nie jest kraj dla starych ludzi” Daniel Day-Lewis – „Aż poleje się krew” Marion Cotillard – „Niczego nie żałuję – Edith Piaf” Javier Bardem – „To nie jest kraj dla starych ludzi” Tilda Swinton – „Michael Clayton” Ethan Coen i Joel Coen – „To nie jest kraj dla starych ludzi” Ethan Coen i Joel Coen – „To nie jest kraj dla starych ludzi” „Fałszerze” (Austria) reż. Stefan Ruzowitzky Robert Elswit – „Aż poleje się krew” Christopher Rouse – „Ultimatum Bourne’a” Najlepsza charakteryzacja Didier Lavergne, Jan Archibald – „Niczego nie żałuję – Edith Piaf” Najlepsza scenografia i dekoracje „Sweeney Todd” Scenografia: Dante Ferretti Dekoracje: Francesca Lo Schiavo Alexandra Byrne – „Elizabeth: Złoty wiek” Dario Marianelli – „Pokuta” „Falling Slowly” z filmu „Once” słowa i muzyka: Glen Hansard i Marketa Irglova Najlepszy montaż efektów dźwiękowych Karen Baker Landers, Per Hallberg – „Ultimatum Bourne’a” Scott Millan, David Parker, Kirk Francis – „Ultimatum Bourne’a” Najlepsze efekty specjalne Michael Fink, Bill Westenhofer, Ben Morris, Trevor Wood – „Złoty kompas” Najlepszy długometrażowy film dokumentalny „Taxi to the Dark Side” reż. Alex Gibney i Eva Orner Najlepszy krótkometrażowy film dokumentalny „Freeheld” reż. Cynthia Wade, Vanessa Roth Najlepszy animowany film krótkometrażowy „Piotruś i wilk” reż. Suzie Templeton, Hugh Welchman Najlepszy aktorski film krótkometrażowy „Le Mozart des Pickpockets” reż. Philippe Pollet-Villard |