„Ojciec” Iwana Sołowowa to kameralny dramat psychologiczny oparty na jednym z wojennych opowiadań Andrieja Płatonowa. Opowieść o człowieku, którego wojna pozbawiła wszystkiego, zarazem niczego nie odbierając. Dzisiaj takich filmów nie kręci się już chyba nigdzie poza Rosją. A szkoda, bo choć to kino bazujące na epoce Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, to jednak wciąż wiele mówiące o prawdziwej naturze człowieka.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Andriej Płatonow żył zaledwie trzydzieści dwa lata. Zdążył jednak w tym czasie przejść na trwałe do historii rosyjskiej literatury. Bywał zresztą wydawany także w Polsce Ludowej – i to zarówno w oficjalnym, jak i tak zwanym drugim obiegu. Poza antyutopią „Wykop” najbardziej ceniony jest za opowiadania wojenne. Iwan Sołowow postanowił wziąć na warsztat właśnie jedno z nich – „Powrót”. Nie jest to typowa opowieść o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, nie ma w niej ani bohaterskich żołnierzy Armii Czerwonej, ani zapadających w pamięć scen szturmowania Berlina. Są za to ból i żal. I przede wszystkim wszechogarniająca wewnętrzna pustka. I strach, czy po powrocie w rodzinne strony zastaniemy jeszcze rodzinny dom. I kto będzie na nas w nim czekał. Główną postacią dramatu jest kapitan Aleksiej Iwanow (gra go urodzony w Polsce jeden z najciekawszych współczesnych aktorów rosyjskich, Aleksiej Guskow), który po demobilizacji wraca do domu. Wbrew pozorom jednak fakt ten nie napawa go szczególnym szczęściem. Mimo że w domu czekają nań ukochana żona Luba, nastoletni już synek Pietrusza i maleńka córeczka Nastia. Gdy więc przytrafia się okazja, aby zmarudzić nieco w drodze, Iwanow nie waha się. Poznana w pociągu młodziutka Masza (w tej roli zjawiskowo piękna Swietłana Iwanowa) – tak jak i on wracająca do domu zdemobilizowana żołnierka – wywołuje w nim ojcowskie uczucia. Ale wzbudza też wyrzuty sumienia, ponieważ rodzina Aleksieja przetrwała, podczas gdy Masza w czasie bombardowania rodzinnego miasta straciła wszystkich. Na dodatek wraca z frontu w ciąży będącej skutkiem typowego frontowego romansu. Nic więc dziwnego, że kapitan Iwanow czuje się odpowiedzialny za dziewczynę, z którą – jak się okazuje – łączy go znacznie więcej niż tylko przelotna przygoda. Jeszcze parę miesięcy temu oboje byli na froncie, gdzie niemal każdego dnia śmierć zaglądała im w szeroko ze strachu otwarte oczy. Takie przeżycia wiążą niezwykle mocno nawet obcych sobie ludzi. Jakby tego było mało, Masza rozpoczyna z Iwanowem psychologiczną grę, w której występuje w roli niewinnej, choć ponętnej kusicielki. Wątek romansu Aleksieja i Maszy to jednak zaledwie wstęp do dramatu, który dopiero się rozegra. Jego areną będą umysł i serce Iwanowa. Zgodnie z tytułem opowiadania, które posłużyło Sołowowowi za kanwę filmu, mężczyzna wróci jednak do rodzinnego domu. Pytanie tylko, co tam zastanie. Na pozór – szczęście. Dom bowiem przetrwa, nikt z najbliższej rodziny nie poniesie nawet najmniejszego uszczerbku na zdrowiu (co tak bardzo kontrastuje z doświadczeniami Maszy). A jednak każda kolejna minuta odsłaniać będzie przed Aleksiejem okrutną prawdę. Wojenny bohater zostanie poddany jeszcze jednej próbie – kto wie, czy nie znacznie trudniejszej niż na froncie. O wartości filmów podobnych do „Ojca” decydują przede wszystkim scenariusz i gra aktorska. W przypadku obrazu Sołowowa są to solidne fundamenty. Natalia Cepik i Iraklij Kwirikadze (autorzy scenariusza) wyłuskali z opowiadania Płatonowa to, co najistotniejsze – zakamarki ludzkiego umysłu. W filmie tym nie ma ani prostych pytań, ani prostych odpowiedzi. Żaden z bohaterów nie jest też na tyle nieskalany, by mieć prawo rzucić w bliźniego kamieniem; żaden też nie jest na tyle winny, by nie zasłużył na przebaczenie. Tym samym na jedną z najważniejszych – choć w zasadzie nieobecnych na ekranie – postaci wyrasta… wojna, której skutki bohaterowie odczuwać będą jeszcze przez długie lata. Aktorsko film również prezentuje się wyśmienicie. Na pochwałę zasługują nie tylko artyści pierwszego planu: zmęczony i udręczony życiem kapitan Iwanow, młodzieńczo naiwna i pełna wiary w lepszą przyszłość Masza, w końcu niemogąca doczekać się męża Luba (którą gra Polina Kutiepowa). Fenomenalnie zagrał także Wasilij Prokofiew – filmowy Pietrusza, syn Aleksieja. Dość powiedzieć, że jako przedwcześnie dojrzały młodzian, pełniący pod nieobecność ojca rolę pana domu, tworzy na ekranie postać emanującą niezwykłą wręcz siłą i hartem ducha. Sceny, w których pojawiają się Aleksiej i jego syn, należą do najlepszych w całym filmie. Ale też – do najbardziej przejmujących. Świadczą bowiem najwymowniej o okrucieństwie wojny, która odebrała chłopcu beztroskie dzieciństwo i uczyniła mężczyzną – szczerym i uczciwym, ale i bezwzględnym, jeśli wymagać będzie tego dobro rodziny. „Ojciec” nie jest w kinematografii rosyjskiej ani zjawiskiem nowym, ani zjawiskiem osobnym. Iwan Sołowow nawiązuje swoim obrazem do klasycznych arcydzieł z końca lat 50. XX wieku – do „Losu człowieka” Siergieja Bondarczuka i „Ballady o żołnierzu” Grigorija Czuchraja. Nie można też, doszukując się inspiracji, pominąć głośnego dzieła sprzed kilku lat – „Powrotu” Andrieja Zwiagincewa. I choć film ten opowiada o zupełnie innych czasach, to jednak motyw powrotu ojca po latach na łono rodziny i związane z tym obawy wszystkich jej członków jest – jak się okazuje – uniwersalny. Także w Polsce. Tyle że u nas takich filmów dzisiaj się już nie tworzy. Mimo iż rodzin rozbitych i okaleczonych przez wojnę też przecież nie brakowało.
Tytuł: Otets Tytuł oryginalny: Отец Reżyseria: Ivan Solovov Scenariusz: Natalya Chepik, Irakli Kvirikadze Obsada: Aleksei Guskov, Polina Kutepova, Lidiya Velezheva Muzyka: Aleksei Rybnikov Rok produkcji: 2007 Kraj produkcji: Rosja Czas projekcji: 82 min. Gatunek: dramat Ekstrakt: 80% |