powrót do indeksunastępna strona

nr 02 (LXXIV)
marzec 2008

Smoczy kryminał
John Maddox Roberts ‹Mord w Tarsis›
Nigdy bym nie przypuszczał, że wśród powieści ze świata Dragonlance znajdzie się kryminał. „Mord w Tarsis” Johna M. Robertsa nie jest co prawda żadnym majstersztykiem, ale prezentuje się przynajmniej nieco lepiej niż książki z cyklu „Smoki Nowej Ery”.
Zawartość ekstraktu: 30%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Potężne niegdyś miasto Tarsis boryka się z wieloma problemami. Poza niszczycielskim Kataklizmem, skorumpowaną radą miejską i będącymi w stałym konflikcie rodami kupieckimi na horyzoncie pojawia się nowe niebezpieczeństwo. Są nim zjednoczone plemiona nomadów, którzy postanowili podbić miasto. Gdy ginie poseł barbarzyńców, okazuje się, że tylko grupa bohaterów może uratować miasto przed zrównaniem z ziemią.
Jacy to bohaterowie? Niespełniony poeta-zabójca Nistur, najemnik Ironwood i złodziejka Shellring. W tle pojawia się raz na jakiś czas uzdrowiciel Stunbog, w którego mieszkaniu została urządzona baza operacyjna całej grupy. Dwójkę pierwszych postaci poznajemy w chwili, gdy Nistur zostaje wynajęty, by zabić Ironwooda. W trakcie walki zostaje „ugodzony” przez Węzeł Thanalusa, którego moc zmusza go do służenia swemu przeciwnikowi. Bardzo naciągany sposób na zawiązanie akcji. Żeby ubarwić to męskie towarzystwo, dołącza do nich młoda Shellring – z powodów, które dla czytelnika pozostają zagadką.
Wątek detektywistyczny pojawia się w momencie, w którym bohaterowie wydostają się z więzienia, podając się za znanych detektywów, którym udało się zdemaskować mordercę przewodniczącego prestiżowej Gildii Mieszaczy Zaprawy Murarskiej. Zostają „wynajęci” przez władcę miasta (w myśl zasady: pozwalam wam żyć, więc musicie rozwiązać mój problem), by odnaleźć zabójcę posła nomadów. Zamiast wykorzystać nadane im uprawnienia do ucieczki z oblężonego przez barbarzyńców miasta, zaczynają krok po kroku rozwiązywać zagadkę. I wydawałoby się, że ten element powieści będzie najmocniejszy. Bohaterowie szybko odkrywają, że denat został uduszony garotą, która poderżnęła mu gardło, później zaczynają badać, czy winny zabójstwa jest któryś z miejskich arystokratów. I nagle, gdy odkrywają ciekawą poszlakę w obozie nomadów, wszystko się urywa. Bohaterowie porzucają dalsze dochodzenie, by uratować Stunboga. A przecież pozwolenie bohaterom, by jeszcze trochę się nad tym problemem pomęczyli, z pewnością nie zaszkodziłoby powieści. Wydaje się, że autorowi po prostu zabrakło pomysłów. Można to wybaczyć, ale czy w finale wszystkie występujące w powieści elementy musiały się koniecznie połączyć w jedno mało prawdopodobne i automatyczne zakończenie ze smokiem w tle?
W miejsce obsesji na punkcie strojów, która występuje w powieściach Joan Rabe, autor „Mordu w Tarsis” przejawia obsesję na punkcie uzbrojenia: każdy oręż został tak wnikliwie opisany, że znana jest nam nawet dokładna długość noża, który jedna z postaci nosiła w bucie. W późniejszych rozdziałach możemy się także dowiedzieć sporo na temat militariów i sztuki oblężniczej, które to informacje szczegółowo wykłada naszym bohaterom kapitan strzegący jednej z bram miasta. Dzięki temu powieść jest dłuższa, ale niekoniecznie ciekawsza.
Zastanowiło mnie też, dlaczego, skoro miasto zostało wiele lat temu zniszczone przez tajemniczy Kataklizm (o którym próżno szukać w powieści jakichkolwiek bliższych informacji, a który nie ma praktycznie żadnego związku z fabułą i stanowi głównie element tła), ludzie gnieżdżą się na dnie pustej zatoki i mieszkają w opuszczonych okrętach, zamiast odbudować zniszczoną część? Podobny problem miałem, kiedy okazało się, że zbroja z łusek smoka, którą nosił na sobie Ironwood, została przeżarta przez kwas pewnego potwora, a jemu samemu nic się nie stało. Nie dostał nawet wysypki.
„Mord w Tarsis” jest powieścią, która może zainteresować tylko fanów Smoczej Lancy, choć nawet jeśli się do nich zaliczacie i macie odrobinę gustu, poczujecie się rozczarowani. Moja rada? Unikać.



Tytuł: Mord w Tarsis
Tytuł oryginalny: Murder in Tarsis
Autor: John Maddox Roberts
Wydawca: Zysk i S-ka
Cykl: Dragonlance
ISBN-10: 83-7298-872-2
Format: 252s. 115×183mm
Cena: 35,—
Data wydania: 16 maja 2006
Ekstrakt: 30%
powrót do indeksunastępna strona

35
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.