Wyłudzali pieniądze, sprzedawali kokainę, łajdaczyli się w knajpach, a teraz są bohaterami wystawy „Miasto cieni” w warszawskiej Yours Gallery. Fotografia policyjna z dwudziestolecia międzywojennego po ekspozycji w Sydney trafiła do Polski. Rzecz to ciekawa, bo choć zdjęcia robiono w celach dokumentacyjnych, walorów artystycznych im nie brakuje.  | Fot. www.yoursgallery.pl
|
Yours Gallery to młoda warszawska galeria, znajdująca się przy Krakowskim Przedmieściu 33. Powstała w roku 2004 z inicjatywy obecnego mecenasa Tomasza Gudzowatego i posiada trzy niezależne przestrzenie wystawowe, usytuowane na kolejnych piętrach odrestaurowanej kamienicy. Miejsce to słynie z wystaw fotografii, a dotychczas swoje zdjęcia prezentowali tam tacy artyści jak Elliott Erwitt, Pascal Maitre, Krzysztof Pruszkowski i wielu innych. Od początku lutego galeria gości wystawę „Miasto cieni”, promowaną pod szyldem fotografii policyjnej z XX w. Zaskakująca jest sama historia prezentowanych fotografii. Dzięki materiałom udostępnianym przez opiekunów wystawy odbiorca dowiaduje się, że niegdyś policyjne magazyny w Lidcombe na przedmieściach Sydney zostały zalane przez powódź. Bałagan uprzątnięto dopiero w latach 80. XX wieku, wydobywając przy okazji kilka ton negatywów. Zainteresował się nimi kurator Muzeum Wymiaru Sprawiedliwości w Sydney, autor powieści kryminalnych Peter Doyle. Nad zdobytymi materiałami pracował trzy lata – stworzył chronologię sportretowanych wydarzeń i starał się zrekonstruować historie bohaterów fotografii. Okazało się, że policyjne zdjęcia przedstawiają morderców, złodziei, oszustów, prostytutki, handlarzy narkotyków, stręczycieli i inne figury australijskiego świata przestępczego. Udało się ustalić, że powstały one w latach 1912-1948, jednak o samych autorach nie wiadomo nic.  | Fot. www.yoursgallery.pl
|
Wszystkie fotografie wykonano na szklanych płytach wielkości 4x5 i 5x7 cali, a opisane zostały poprzez wydrapanie inskrypcji nad głową bohatera. Z udostępnionych informacji wynika, że opisy zawierały zazwyczaj pierwszą literę imienia, nazwisko oraz numer fotografii. Zdjęcia z Lidcombe miały swój wernisaż w listopadzie 2005 roku w Muzeum Wymiaru Sprawiedliwości w Sydney, a tytuł wystawy brzmiał: „Miasto cieni: chaos i zbrodnie w dzielnicach biedoty, 1912-1948”. Szesnaście zdjęć z tej ekspozycji zostało wybranych i wydrukowanych przez magazyn fotograficzno-publicystyczny „Pozytyw” w numerze poświęconym pojęciu tożsamości. Dzięki temu wspomniana wystawa została zauważona i tak trafiła do Yours Gallery. Należy jednak powiedzieć, że warszawska ekspozycja znacznie różni się od pierwowzoru z Sydney. Z ogromnej kolekcji 300 zdjęć wybrane zostały 33 portrety, co jest zarówno zaletą, jak i wadą „Miasta cieni”. Odbiorca ma okazję poznać jedynie niewielki wyimek z pokaźnego zbioru australijskiej fotografii policyjnej, przez co zwiedzenie wystawy pozostawia lekkie uczucie niedosytu. Yours Gallery posiada wnętrza doskonale przystosowane do ekspozycji dzieł, lecz nie są one zbyt obszerne. Zbiór 33 prac zajmuje dwa piętra, co zapewne było jedną z przyczyn wyboru tak niewielkiej ilości fotografii z imponujących zbiorów australijskich. Wybrane zdjęcia to wyłącznie portrety, których międzywojenna surowa stylistyka jest niezwykle wymowna. Każda z fotografii mówi o swoim bohaterze w sposób precyzyjny i powściągliwy, dzięki czemu odbiorca spontanicznie zaczyna poszukiwać wizualnych wskazówek co do charakteru i przewinień sportretowanej osoby. Znamiennym jest, że czas wykonania zdjęć zupełnie przestaje mieć znaczenie dla odbiorcy. Prezentacja „Miasto cieni” to historia ludzkiej indywidualności w najczystszej formie. Autorzy fotografii uchwycili członków świata przestępczego w naturalnych pozach, bez reżyserii i sentymentów. Jest to szczególnie cenne dla odbiorcy, który z przekazu niewerbalnego, jakim jest mowa ciała, może próbować odczytywać cechy osobowości. Ważnym elementem estetycznym są zanieczyszczenia i rysy na szkle, załamania i długie wąskie linie – ślady, jakie czas odcisnął na materii. Wszystko to potęguje wrażenie obcowania z prawdziwym świadectwem minionych czasów. Intrygujące jest także zestawianie ze sobą portretów różnych osób i próby porównań. Jedni prężą się dumnie, inni groźnie marszczą brwi, a jeszcze inni wydają się skruszeni lub pełni pogardy. Dzięki podpisom na szklanych płytach wiadomo, że May Blade handlowała kokainą, Frederick Davies celowo został sfotografowany na tle obskurnych toalet, a Henry Crawford to przebrana za mężczyznę Eugenie Falleni. Niezwykłym przypadkiem jest Thomas Bede, który odmówił otwarcia oczu, kurczowo zacisnął powieki i z napięciem czekał na reakcję fotografa.  | Fot. www.yoursgallery.pl
|
Obfite zbiory z Sydney są świadectwem osiągnięć międzywojennej fotografii, która po osiemdziesięciu latach pozwala poznać się z zupełnie nowej perspektywy. Zdjęcia, mimo że wykonane do policyjnej dokumentacji, są w niespotykanym stopniu nacechowane indywidualizmem. Ich wartość artystyczną widać dopiero z perspektywy lat. Odbiorca zainteresowany niegdysiejszym sposobem kadrowania i ujmowania rzeczywistości z pewnością będzie usatysfakcjonowany wystawą „Miasto cieni”. Wyjątkowo tych szalbierzy warto poznać bliżej. Wystawę „Miasto cieni – fotografia policyjna z początków XX wieku” można oglądać do 16 kwietnia. |