powrót do indeksunastępna strona

nr 03 (LXXV)
kwiecień 2008

10 naj… Kocury i inne tygrysy
Możliwości są tylko dwie – albo je kochamy, albo nienawidzimy. Udomowione kilka tysięcy lat temu, nadal zachowują duży margines niezależności. Zapewne dlatego tak fascynują ludzi, także twórców historyjek obrazkowych. Zapraszam do subiektywnego zestawienia najbardziej znanych kocich bohaterów komiksów. Kolejność nieprzypadkowa.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
1. Garfield ("Garfield")
Tutaj absolutnie i w żadnym wypadku nie mogło być innego wyboru. Dla 99% populacji, niezależnie od opcji politycznej, nie ma zaskoczenia ani niespodzianki. Jedyny w swoim rodzaju, pręgowany, spasiony rudzielec. Prosty do bólu – jedzenie i spanie, spanie i jedzenie. Jego relacje z Odiem są jednoznacznym dowodem wyższości kotów nad psami. A układ z Jonem – bezspornym potwierdzeniem tezy, że kota się nie posiada. To kot posiada człowieka i kręci nim sprawniej niż swoim ogonem.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
2. Kot Rabina ("Kot Rabina")
Przedstawiciel swego gatunku w każdym calu. Pod tym względem przewyższa nawet zwycięzcę zestawienia. W kilku słowach: „…coś tam sobie robię…” podsumował całą swoją kocią naturę. Zjadł papugę? W końcu jest drapieżnikiem, a ptaszysko strasznie go wkurzało. Czasem troszeczkę kłamie? Bez przesady, to tylko niewinne „odwracanie kota ogonem”. Dzięki temu przegadał rabina swojego Rabina, a to wielka sztuka.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
3. Hobbes („Calvin i Hobbes”)
I wszystko jasne. Alter ego Calvina. Najsłynniejszy tygrys od czasów brykającego przyjaciela Kubusia Puchatka. Także jest pluszakiem i uwielbia brykanie, czym do szału doprowadza swojego przyjaciela. Zawsze w przekonujący sposób przedstawia zalety bycia tygrysem. Owszem, ma swoje słabości. Największa to tuńczyk. Imię zawdzięcza siedemnastowiecznemu filozofowi Thomasowi Hobbesowi i zapewne stąd wzięły się jego ciągoty do roztrząsania egzystencjalnych kwestii. Tworząc Hobbesa, Bill Watterson pod względem wyglądu i częściowo charakteru wzorował się na swojej kotce Sprite. Zmora Calvina, „powitalne bryknięcie”, to właśnie jej zasługa.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
4. Blacksad ("Blacksad")
A dokładnie – John Blacksad. Twardziel i przystojniak. Humprey Bogart w kociej postaci. Perfekcyjnie zbudowany, ubrany w nienagannie skrojony garnitur. Równie dobrze radzi sobie z komuchami, nazistami, jak i ze zwykłymi rzezimieszkami. A kiedy trzeba, potrafi się dogadać nawet z… komisarzem Smirnovem, było nie było – psem. Szarmancki wobec kobiet, romantyczna dusza. Ale miejsca nigdzie długo nie zagrzeje. Jak to kot.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
5. Katsuichi („Usagi Yojimbo”)
Zwany też Kabo-Chan. Mądrość, siła, poczucie własnej wartości. To mógł być tylko lew. Bez niego nie byłoby uwielbianego przez wszystkich miłośników komiksu długouchego samuraja. Przez długie lata uczył Usagiego kodeksu bushido. Chwilami twardy i surowy, emanuje niezwykłym ciepłem spokojnego, doświadczonego mędrca. Któż nie chciałby mieć takiego mentora.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
6. Klakier („Smerfy”)
Jeden z niewielu kocich bohaterów negatywnych. Ale zwróćmy uwagę na wybieg zastosowany przez autora. Aby wykreować negatywnego bohatera w postaci kota, był zmuszony nadać Klakierowi cały zestaw cech z definicji przynależnych psom – bezwarunkowe przywiązanie, posłuszeństwo. A może to tylko typowe dla kotów przywiązanie do miejsca?
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
7. Fritz („Kot Fritz”)
Garfield dla dorosłych. Produkt kontrkultury magicznych lat 60. Browarek, dziewczynki i lekkie dragi. Specjalista od nawiązywania relacji z innymi gatunkami (strusica, krokodylica itp.). Ogólnie ujmując, facet, to znaczy kocur, jest mocno wyluzowany. Rozróba z policją? Podpalony akademik? To dla niego chleb powszedni. Ale czy może być inny, skoro stworzył go sam Robert Crumb, legenda amerykańskiego undergroundu?
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
8. Seneshel („Cubitus”)
Kiedy głównym bohaterem komiksu jest pies, to kotek ma przechlapane. Liczba nieszczęśliwych przypadków, które biedaka spotykają, jest dobitnym dowodem złej woli scenarzysty. Ale nawet w tych obiektywnie trudnych warunkach nie przynosi ujmy kociemu gatunkowi. Jego przysłowiowa kocia zwinność oraz inteligencja nie raz wygrywały z brutalną siłą Cubitusa.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
9. Czarny Kot („Stwory nocy”)
Przybysz znikąd, niczym samotny rewolwerowiec podejmuje swoją walkę ze złem. Nikt nie jest w stanie mu pomóc, a on od nikogo tej pomocy nie oczekuje. Jest potwierdzeniem przypuszczeń, że koty żyją na granicy dwóch światów. Przeczy obiegowej opinii o pechu przynoszonym przez czarne koty. Jedyny w swoim rodzaju anioł stróż, który starał się odpłacić za opiekę, jaką ludzie otoczyli kilkoro kocich przybłęd.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
10. Catbert („Dilbert”)
Dyrektor ds. zasobów ludzkich w dużej amerykańskiej korporacji to niewdzięczny kawałek chleba. Zgadnijcie, kto temu podoła. Nie mylicie się – kot, oczywiście. Zadania wymagające dużej pomysłowości („aby ograniczyć koszty, przeniesiemy niektórych z was na dno oceanu”) oraz twardego stawiania sprawy („przypominam wszystkim, że zwolnienia mogą podnieść morale”) to jego specjalność. Te najbardziej finezyjne pomysły lubi skwitować tradycyjnym kocim mruczeniem. Niestety, natura drapieżnika każe mu czasem pobawić się swoją ofiarą, zanim zada ostateczny cios. A na jego korporacyjnym terytorium zwierzyny jest pod dostatkiem. Tym właśnie zasłużył sobie na przydomek „złowrogi”.
powrót do indeksunastępna strona

81
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.