powrót do indeksunastępna strona

nr 03 (LXXV)
kwiecień 2008

Pomiędzy piekłem a niebem
‹Piekło, niebo›
Wydawnictwo Kultura Gniewu specjalizuje się w wydawaniu komiksów ciekawych, raczej nie mainstreamowych; opowiadających o zwykłych, codziennych sprawach, które nie są obce odbiorcy. A duża część polskich czytelników takich komiksów oczekuje. I właśnie taką opowieścią jest „Piekło, niebo” Arne Bellstorfa.
Zawartość ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
"Piekło, niebo” to kolejny niemiecki komiks zaserwowany przez Kulturę Gniewu. Bellstorf jest kolegą znanego już u nas z komiksu „Insekt” Saschy Hommera. Być może zabrzmi to naciąganie, ale wydaje mi się, że można znaleźć pewne podobieństwa w stylu graficznym tych autorów, zwłaszcza w wizerunkach twarzy bohaterek.
Gdy w jednym z serwisów komiksowych ukazała się zapowiedź tego komiksu, jakiś „mądry” komentator napisał: „ile można w koło na wesoło o trudnym dorastaniu!??”. „Piekło, niebo” wcale nie jest wesołym komiksem, to po pierwsze. Po drugie, uważam, że moment wchodzenia w dorosłość to wspaniała kopalnia tematów, z której można wyciągnąć miliony fascynujących historii. Mogą sprawiać wrażenie odgrzewania tego samego kotleta, ale wciąż potrafią zaskoczyć, zaciekawić, zaintrygować. Nie inaczej jest w przypadku komiksu Bellstorfa.
Główny bohater, Christoph, przeżywa trudny okres. Nastały wakacje, po których będzie musiał powtarzać dziesiątą klasę. Kiepsko dogaduje się z własną matką, nie jest także specjalnie rozrywany towarzysko. A przede wszystkim nie bardzo wie, co zrobić ze swoim życiem. Ale różne wypadki sprawiają, że zaczyna dystansować się do świata i myśleć samodzielnie. Radzi sobie. Nie wszystko mu się udaje, zresztą ludziom z jego otoczenia także. Christoph jest pomiędzy niebem a piekłem. Zalicza wzloty i upadki, jak każdy. Wreszcie dorasta. Nie jest już dzieckiem i uświadamia to sobie.
„Piekło, niebo” to komiks o bardzo niespiesznej narracji, gdzie wydarzenia snują się swoim zwykłym tempem. Autor zostawia dużo niedopowiedzeń, dając szansę czytelnikowi na samodzielne dookreślenie. Nie podsuwa rozwiązań, nie wyjaśnia, nie tłumaczy. Pokazuje wydarzenia, licząc na to, że odbiorca wyciągnie właściwe wnioski. I bardzo dobrze. Dzięki temu komiks czyta się, jednocześnie interpretując.
Oszczędne rysunki Bellstorfa są czyste i schludne, bez fajerwerków, bez szaleństwa. Podporządkowane opowiedzeniu historii. Nie rozpraszają uwagi czytelnika, ale skupiają ją na wydarzeniach. Są bardzo dobrze dopasowane do fabuły. Harmonia.
Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu ten komiks się spodoba. Być może niektórzy stwierdzą, że to kolejna trywialna historyjka o niczym, następny (z wielu) przejrzałych owoców mody na obyczajowe opowieści. Niektórych być może zachwyci. Mnie się podobało, choć nie jest to wybitne dzieło. Ale jest na pewno komiksem ciekawym i intrygującym.



Tytuł: Piekło, niebo
Scenariusz: Arne Bellstorf
Przekład: Marcin Chuta
ISBN: 978-83-60915-11-0
Format: 96s. 175 x 250 mm
Cena: 23,90
Data wydania: luty 2008
Ekstrakt: 80%
powrót do indeksunastępna strona

85
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.