Po 1945 roku Biskupin z warownego grodu chroniącego prasłowiańską ludność przed zakusami dzikich Germanów stał się miejscem powstawania społeczeństwa klasowego i dowodem na słuszność marksizmu-leninizmu. Więcej, miał też zostać wykorzystany do walki z Kościołem katolickim. Jak wyglądał gród w oczach komunistów?  | Odznaka SS-AhnenerbeFot. www.russianbooks.org
|
Część druga: w służbie komunistycznej ideologii Wybuch II wojny światowej tylko chwilowo przerwał wykopaliska w Biskupinie. Nie mógł ich jednak kontynuować profesor Józef Kostrzewski, który we wrześniu 1939 roku wyjechał z Poznania poszukiwany przez gestapo. Jako Edmund Bogajewicz ukrywał się potem w Warszawie, a następnie pod Tarnowem. Biskupin natomiast trafił w ręce specjalnego oddziału SS-Ahnenerbe pod dowództwem Sturmbahnführera profesora Hansa Schleifa, notabene ucznia Gustafa Kossinny. Ta jednostka założona przez Heinricha Himmlera w 1935 roku przypominała trochę grupę nazistów, z którymi walczył Indiana Jones w filmie „Poszukiwacze zaginionej Arki”. Do jej dokonań zaliczały się między innymi badania – głównie etnograficzne – w Tybecie mające dostarczyć dowodów na aryjskie pochodzenie Niemców czy szukanie w tyrolskich pieśniach ludowych pozostałości po muzyce Germanów 1). Niemieckie wykopaliska w Biskupinie były prowadzone od wiosny 1940 roku do lata 1942. Otworzono nowe wykopy, a do pracy zatrudniono miejscową ludność. Pojawiły się także nowe interpretacje. Według Schleifa gród wybudowali Ilirowie, a zburzony został podczas „gwałtownego rozprzestrzeniania się Germanów na południe” (około 500 roku p.n.e. Germanie mieli zająć tereny między Odrą a Wisłą). Niemiecki archeolog przygotował nawet szkic rekonstrukcji bramy grodu, ukazujący potężne umocnienia Biskupina. Miało się to co prawda nijak do wyników badań, ale Schleifowi zależało na stworzeniu mitu o dzielnych Germanach walczących z silnym przeciwnikiem, a nie na prawdzie historycznej. Kim byli owi Ilirowie, z którymi walczyli przodkowie Niemców? Profesor Werner Radig, dyrektor Institut für Deutsche Ostarbeit w Generalnej Guberni, pisał w jednej z krakowskich gazet:  | Odznaka SS-AhnenerbeFot. www.russianbooks.org
|
„Na półwyspie jeziora w powiecie żnińskim leży iliryjski gród Biskupin, na terenie którego przez wiele lat prowadzono wykopaliska. […] Mieszkańcy żyli w podłużnych budowlach drewnianych, które podobnie jak inne grody iliryjskie uległy rozpadowi. Wiele wskazuje na to, że spłonęły. Germanie Wschodni okazali się zwycięzcami […]”. Czy zatem pokonani Ilirowie mieli być aluzją do zmiażdżonej przez Hitlera Polski? Byłoby to zbyt proste wytłumaczenie. W świadomości niemieckich archeologów dla Słowian (czy Prasłowian) w czasach powstawania grodu w Biskupinie nie było miejsca w Europie. Takie założenie wynikało nie tyle z naukowych dowodów, ile z propagandy. Gdyby bowiem zniszczona przez Germanów – jak chciał Radig – pradziejowa osada była zasiedlona przez przodków Polaków, mogłoby to oznaczać że ci ostatni mają jakieś prawo do ziem między Odrą a Wisłą. W nazistowskiej propagandzie coś takiego byłoby nie do pomyślenia. Dlatego to apolityczni Ilirowie musieli być twórcami Biskupina – po ich upadku i historycznej śmierci to Germanie stali się prawowitymi właścicielami tamtych terenów. O ile jednak zwycięstwo Germanów nad Ilirami było trwałe, ofensywa niemiecka na froncie wschodnim się załamała. Razem z posuwającą się w stronę Berlina armią radziecką do wyzwolonego Poznania wrócił Kostrzewski. Jak sam wspominał: „dowiedziawszy się z gazet o uwolnieniu Poznania […] wybrałem się tam i po trzech dniach podróży w ciężkich warunkach […] wróciłem dnia 3 marca do swojej willi w Strzeszynku”. Także Biskupin został odbity przez aliantów, lecz – jak wkrótce się okazało – nie miał już wiele wspólnego z grodem opisywanym przez Kostrzewskiego.  | Doc. Bogdan Kostrzewski, odkrywca Giecza, w towarzystwie prof. Zdzisława Rajewskiego (po prawej)Fot. www.giecz.pl
|
Jak szacuje Andrzej Abramowicz, historyk archeologii, podczas II wojny światowej zginęła ponad jedna czwarta polskich archeologów. Wielkie straty poniósł Dział Prehistoryczny Muzeum Wielkopolskiego, wiele zbiorów wywieziono lub po prostu zniszczono, a sam budynek w trakcie walk o Poznań mocno ucierpiał. Jak wspominał Kostrzewski, Niemcy używali zabytków archeologicznych do zatykania okien podziurawionych odłamkami pocisków. W maju 1945 roku Kostrzewski objął katedrę w Zakładzie Prehistorycznym Uniwersytetu Poznańskiego i natychmiast rozpoczął działania mające przywrócić badania w Biskupinie. Ostatecznie prace wykopaliskowe zostały wznowione wiosną 1946 roku w ramach nowo powstałego Instytutu Badania Starożytności Słowiańskich. Prowadzący na miejscu badania Zdzisław Rajewski 2) starał się zainteresować Biskupinem nową władzę – zapraszał do zwiedzenia wykopalisk m.in. marszałka Michała Rolę-Żymierskiego, premiera Józefa Cyrankiewicza, czy wicepremiera Władysława Gomułkę. Bezskutecznie. Rządzący rodzącym się właśnie państwem ludowym nie byli (na razie) zainteresowani. W powszechnej opinii gród nadal był koronnym dowodem na przynależność byłych ziem zaboru pruskiego do Polski. W prasie i radiu ukazywały się informacje, jakoby Niemcy próbowali „zniszczyć i zasypywać wykopaliska w Biskupinie, by zatrzeć przeciw nim świadczący dowód”, jak głosił młodzieżowy tygodnik „Wici” w 1946 roku. Ta powtarzana plotka przedostała się także do świata naukowego i żyła własnym życiem dość długo – ostatecznie została sprostowana dopiero w 1997 roku przez Danutę Piotrowską w artykule „Biskupin 1933-1996: archaeology, politics and nationalism” 3). Antyniemieckie hasła w wypowiedziach o Biskupinie pojawiały się do 1949 roku, to jest do momentu powstania Niemieckiej Republiki Demokratycznej. W wyniku układów między aliantami nagle okazało się, że Niemcy (przynajmniej ci wschodni) nie są wrogami Polaków, tylko sąsiadami z tego samego bloku państw satelickich ZSRR. Nagle w prasie i publikacjach zaczęły pojawiać się artykuły, w których pisano, że Biskupin powstał jako gród obronny przed najazdami Scytów albo wewnątrzplemiennymi walkami Prasłowian. Rajewski pisał w 1953 roku o upadku Biskupina w kontekście szerszego procesu rozpadu wspólnot patriarchalnych. Jednocześnie podkreślał ciągłość zasiedlenia ziem Wielkopolski przez Prasłowian, a później Słowian i Polaków. Co stało się z drapieżnymi, dzikimi Germanami? W oczach marksistowskich badaczy Biskupin miał pełnić nową rolę. Jego zadaniem było dowodzić powstawania podziału klasowego i historycznego rozwoju władzy na ziemiach polskich, oczywiście zgodnie z wytycznymi z Moskwy. W tym też czasie pojawiła się też sterowana przez władze państwowe krytyka wcześniejszych „rasistowskich teorii” – jak pisała „Gazeta Zachodnia” w 1948 roku. Na fali podobnych wystąpień w 1950 roku główny zwolennik Biskupina jako antygermańskiej twierdzy, profesor Kostrzewski, został skierowany na trwającą kilka lat przymusową emeryturę. Polska archeologia weszła w okres stalinowskiej wizji historii.  | Okładka pracy prof. Zdzisława Rajewskiego o BiskupinieFot. www.antykwariat.waw.pl
|
W 1958 roku Sejm Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej proklamował obchody Tysiąclecia Państwa Polskiego. Władza zaczęła odwoływać się do prahistorii, powtarzać argumenty za autochtonizmem Słowian i prasłowiańskim pochodzeniem Biskupina. Jak mówił podczas przemówienia w Poznaniu 17 kwietnia 1966 roku Władysław Gomułka: „Tu właśnie, w kraju nad Wartą i Gopłem… była kolebka naszego państwa; a stąd wywodzimy się my Polacy, jako naród”. O ile jednak przed wojną „prasłowiański Biskupin” był orężem propagandy w walce z III Rzeszą, teraz jego celem było umacnianie nowej władzy. Pod jej wpływami powstawały kolejne prace interpretujące na nowo badania w Biskupinie. Na przykład we wstępie do wielotomowej „Historii Polski” pod redakcją Tadeusza Manteuffla, Aleksander Gieysztor pisał: „Są jednak wystarczające podstawy, aby z ludnością kultury łużyckiej wiązać na naszych ziemiach wyodrębnianie się […] słowiańskiej wspólnoty etnicznej”. W 1960 roku wystawę „Początki Państwa Polskiego” otworzył w Warszawie Aleksander Zawadzki, ówczesny przewodniczący Rady Państwa PRL. Zaprezentowano na niej, obok wykopalisk z Biskupina, znaleziska z Poznania, Gniezna czy Ostrowia Lednickiego. Odkryty przez Walentego Szwajcera gród został także włączony do patriotycznej trasy turystycznej – Szlaku Piastowskiego. Celem tych działań było nie tylko wykazanie, że Słowianie zamieszkiwali ziemie Wielkopolski „od zawsze”. Partii rządzącej zależało przede wszystkim na przekonaniu Polaków, że nie jest ona marionetkowym tworem przywiezionym z Moskwy, ale kontynuacją wcześniejszej władzy. Można powiedzieć, że Biskupin był dowodem na prehistorię PRL. Już wtedy bowiem, zdaniem nowej propagandy, istniały wspólnoty Prasłowian oparte na równości klasowej. Dopiero po upadku grodu pojawiła się „feudalizacja”, kapitalizm i wszelkie zło.  | Pomnik rycerzy na Szlaku PiastowskimFot. republika.pl
|
Obchody Tysiąclecia Państwa Polskiego skierowane były także przeciwko „piątej władzy” – Kościołowi katolickiemu i obchodzonym wówczas uroczystościom Milenium Chrztu Polski. Obchody te wiązały się między innymi z peregrynacją kopii obrazu jasnogórskiego, także w „miejscach o historycznym znaczeniu dla Kościoła i Narodu” 4). Jednym z tych miejsc był Poznań, gdzie w 1966 roku podczas procesji obraz Matki Boskiej Częstochowskiej niósł między innymi profesor Kostrzewski. Tysiąclecie Kościoła w Polsce było wyjątkowo nie w smak nowej komunistycznej władzy. Dlatego „Prasłowiański Biskupin” i złączone z nim późniejsze osadnictwo miały dowodzić, że państwo polskie (może pod trochę inną nazwą) istniało dużo wcześniej, nim pojawili się chrześcijanie i będzie istnieć po naturalnej śmierci ich religii. Okres obchodów Tysiąclecia Państwa Polskiego i marksistowskich interpretacji archeologii Andrzej Abramowicz określił jako „wymuszony przewrót metodologiczny i aprobowanie millenium”. Większość archeologów po prostu nie zgadzała się z narzuconą przez nowe władze wizją prahistorii; po części popierali też koncepcje Kostrzewskiego. Tyle że jedyną formą protestu przeciwko marksistowskiej wizji dziejów były… żarty. Wspomina Abramowicz: „Pamiętam, że podczas montowania którejś wystawy w Muzeum Archeologicznym w Łodzi została zestawiona falliczna figurka z Tumu pod Łęczycą z napisem: »Najstarsze narzędzia ludzkie […]«”. Okres nacisków ze strony władzy na archeologię nie trwał jednak długo. Już w 1956 roku na uniwersytet powrócił Kostrzewski, zaś po zakończeniu obchodów Tysiąclecia archeologów zwyczajnie pozostawiono samym sobie – przestali być potrzebni bieżącej polityce państwa.  | Znak Szlaku PiastowskiegoFot. www.turystyka.torun.pl
|
W 1979 roku Kazimierz Godłowski opublikował pracę pod długim tytułem „Z badań nad zagadnieniem rozprzestrzeniania się Słowian w V-VII w. n.e.”. Autor stawiał w niej hipotezę, że Słowianie nie zamieszkiwali bynajmniej ziem polskich od tysiącleci, a pojawili się na nich stosunkowo niedawno, w pierwszych wiekach naszej ery. Skoro tak, to raczej nie mogli zbudować Biskupina w V-VII w. p.n.e. Jeśli nie oni, to kto? Odpowiedź paradoksalnie pojawiła się wcześniej niż pytanie, bo w 1975 roku, w opublikowanej pod redakcją Jerzego Topolskiego pracy „Dzieje Polski”. Jan Żak, następca Kostrzewskiego w Poznaniu pisał o „plemionach wenetyjskich”, które zbudowały Biskupin. Więc już nie Prasłowianie, tylko jacyś neutralni politycznie Wenetowie. Czyżby z nastaniem Edwarda Gierka nastąpił przełom w postrzeganiu Biskupina? Otóż, pięć lat przed publikacją Żaka i dziewięć przed pracą Godłowskiego Polska Rzeczpospolita Ludowa podpisała porozumienie z Republiką Federalną Niemiec. Unormowanie stosunków między państwami stworzyło pole dla archeologów do uwolnienia się od politycznych uwarunkowań. Na dodatek w 1969 roku zmarł twórca mitu prasłowiańskiego o warownym grodzie, profesor Kostrzewski. Szykował się wielki przełom. Jak pisał Zdzisław Skrok: „Od początku lat 70. wszystko to zaczęło ulegać przewartościowaniu. Do lamusa odesłano w końcu metodę osadniczą, twierdząc jednoznacznie, iż niemożliwe jest, bez łamania zasad naukowej krytyki, identyfikowanie archeologicznych kultur […] z określonymi ludami, których nazwy utrwaliły starożytne teksty”. Jednak wbrew optymizmowi Skroka proces ten nie przebiegał wcale tak prosto. Owszem, większość archeologów odłożyła metodę osadniczą na bok, tyle że… nie do końca. Przestano pisać o „prasłowiańskim Biskupinie” na rzecz „Biskupina łużyckiego” (tj. należącego do ludności kultury łużyckiej). Etnos został zastąpiony jednostką taksonomiczną, czyli kulturą archeologiczną. Znacznie bezpieczniej jest bowiem używać nazwy „kultura łużycka” aniżeli „Prasłowianie”. Można powiedzieć, że w polskiej prahistorii zapanowała pradziejowa poprawność polityczna.  | Rysunek satyryczny z wystawy „Biskupin w oparach śmiechu” w Muzeum Archeologicznym w BiskupinieFot. republika.pl
|
Jednak w powszechnej opinii Biskupin nadal był „prasłowiański” – w wydanym w 1982 roku podręczniku do historii dla klasy IV podstawówki można było przeczytać: „A było to tak. 2500 lat temu nad jezioro przybyli przodkowie Słowian, od których wywodzą się Polacy”. Dopiero z upadkiem komunizmu w Polsce i odpolitycznieniem Biskupina zaczęły pojawiać się nowe interpretacje grodu. Co tam interpretacje – nadeszła prawdziwa rewolucja. Biskupin miał zostać zburzony, zmatematyzowany i stać się miejscem najpopularniejszych festynów archeologicznych w Polsce. Bibliografia: - A. Abramowicz, „Historia archeologii polskiej. XIX i XX wiek. Warszawa – Łódź 1991
- W. Hensel, „Kłamstwa nauki niemieckiej o Słowianach”. Warszawa 1947
- J. Kostrzewski, „Muzeum Prehistoryczne w Poznaniu w czasie okupacji niemieckiej”. Artykuł ukazał się w „Kronice Miasta Poznania”, tom XVIII, 1945
- J. Kostrzewski, „Z mego życia. Pamiętnik”. Wrocław – Warszawa – Kraków 1970
- K. Maniecki OSPPE, „Peregrynacja Matki Bożej Jasnogórskiej”. Tekst artykułu dostępny na stronie: www.miesiecznik.jasnagora.pl
- D. Piotrowska, „Biskupin 1933-1996: archaeology, politics and nationalism”. Tekst opublikowany w czasopiśmie „Archaeologia Polona”, tom 35-36. Warszawa 1997-1998
- D. Piotrowska, „Biskupin – ideologia – kultura”. Artykuł ukazał się w pracy zbiorowej „Archeologia kultura ideologie” pod redakcją B. Gedigi i W. Piotrowskiego. Biskupin – Wrocław 2004
- W. Piotrowski, „50 lat badań w Biskupinie”. Artykuł ukazał się w pracy zbiorowej „Prahistoryczny gród w Biskupinie. Problematyka osiedli obronnych na początku epoki żelaza” pod redakcją J. Jaskanisa. Warszawa 1991Z. Skrok, „Archeologia niezgody”. Tekst opublikowany na stronie: niniwa2.cba.pl
|