powrót do indeksunastêpna strona

nr 04 (LXXVI)
maj 2008

Autor
Konwent z wykopem
‹Pyrkon 2008›
„Konwent z wykopem”, g³osi³o has³o reklamowe Pyrkonu na billboardach i plakatach z przystanków autobusowych w co wiêkszych miastach. Zosta³o zilustrowane wizerunkiem goblina zbrojnego w ³opatê, dla której to „maskotki” poszukiwano imienia w konwentowym konkursie. Zg³osi³am Grobocopa, lecz nie wygra³am. Ale nie uprzedzajmy wypadków…
‹Pyrkon 2008›
‹Pyrkon 2008›
Pyrkon jest konwentem organizowanym w Poznaniu ju¿ od ³adnych paru lat. Tegoroczny zgromadzi³ 2131 fanów, którzy po brzegi wype³nili dwa s±siaduj±ce ze sob± budynki szkó³ (w jednym realizowany by³ program, a w drugim zorganizowano noclegi), wykupili miejsca w dwóch pobliskich hotelach i doszczêtnie ogo³ocili z zapasów osiedlow± pizzeriê…
Program wrêcz pêka³ w szwach od atrakcji: oprócz prelekcji popularnonaukowych, konkursów, paneli dyskusyjnych czy spotkañ z autorami (do Poznania zjechali niemal wszyscy polscy pisarze fantastyki) odbywa³y siê pokazy walk rozmaitych, prezentacje potraw, gier i strojów japoñskich, turniej karaoke, warsztaty tañca brzucha oraz inne niezwykle rzeczy, na przyk³ad co¶ okre¶lone w przyczepionej do drzwi kartce jako „Hentai dubbing tournament”.
No dobrze ju¿, dobrze. LARP-y i inne gry te¿ by³y…
Udzia³ w konwentowych rozrywkach zaczê³am od konkursu „Ludzie i potwory”, startuj±c w dru¿ynie z Tredo, znanym fanem z £odzi. Wiêkszo¶æ pytañ dotyczy³a potworów filmowych (trzeba by³o rozpoznawaæ zdjêcia); pojawia³y siê te¿ mitologiczne i powie¶ciowe. Niektóre pytania by³y przedziwnie sformu³owane, na przyk³ad „Kto wykrada³ dzieci?”, i o dziwo nie chodzi³o o ¿adne rusa³ki czy inne elfy, ale o… trolle, które podobno wed³ug wierzeñ Skandynawów takim procederem siê trudni³y.
Potem posz³am na prelekcjê „Najwiêksi mistrzowie Rady Jedi”, ale po dziesiêciu minutach z niej wysz³am, poniewa¿ polega³a na tym, ¿e prowadz±cy j± ch³opak wy¶wietla³ slajdy z opisem historii Zakonu Jedi oraz zdjêciami i opisami ras poszczególnych cz³onków Rady, i czyta³ je na g³os, a na zadawane mu szczegó³owe pytania reagowa³ z trudem maskowan± panik±.
Opu¶ciwszy Najbardziej ¯enuj±c± Prelekcjê Pyrkonu posz³am na punkt programu o interesuj±cej nazwie „Najstraszniejsze z nawiedzanych miejsc XXI wieku”, ale chyba zasz³a jaka¶ zmiana, bo prowadz±cy mówi³ o historyczno-kulturowo-religijno-spo³ecznej roli miêsa. Na slajdach mia³ reprodukcje dzie³ ró¿nych mistrzów renesansowych przedstawiaj±cych uczty oraz zdjêcia potraw (na przyk³ad tatar z surowym jajkiem) i w sumie by³o to ca³kiem ciekawe.
Koncert Jacka Kowalskiego</br>Fot. © Achika
Koncert Jacka Kowalskiego
Fot. © Achika
Potem wraz ze Ol± i S³awkiem (dla naszej dru¿yny tradycyjnie wybrali¶my nazwê „Imperialni rebelianci”) wziê³am udzia³ w konkursie starwarsowym. Pytania, niby maj±ce reprezentowaæ zbli¿ony poziom trudno¶ci, w rzeczywisto¶ci drastycznie siê t± trudno¶ci± ró¿ni³y – jednym siê trafia³o „Wymieñ kolory mieczy ¶wietlnych Luke’a Skywalkera”, a innym „Kim by³…?” albo „Jak zgin±³…?” i tu jakie¶ nazwisko z którego¶ tam tomu ilu¶logii o Yuuzhan Vongach. Uda³o nam siê zdobyæ ca³y jeden punkt – za odpowied¼, co siê dzia³o z padawanami, którzy w przepisowym terminie nie znale¼li mistrza (trafiali do Korpusu Rolniczego. Jest to, moim zdaniem, jeden z najg³upszych pomys³ów Oficjalnej Cha³y… eee, chcia³am rzec: Expanded Universe1) – i pewnie dlatego tak doskonale go pamiêtam…).
Nie zaj±wszy ¿adnego miejsca, udali¶my siê na prelekcjê Jacka Inglota o kategorycznie brzmi±cym tytule „Dlaczego Wroc³aw jest miastem fantastyki, a Poznañ nie i nie bêdzie”. W opisie w informatorze by³a zachêta dla poznaniaków, ¿eby przynie¶li siekiery… Inglot zacz±³ od wymienienia pochodz±cych z Wroc³awia pisarzy fantastyki oraz co bardziej znanych opowiadañ dziej±cych siê tam¿e (na przyk³ad „Autobahn nach Poznañ” czy „Waniliowe plantacje Wroc³awia”), potem przeszed³ do przedstawienia powojennej historii tego miasta. Stwierdzi³, ¿e Wroc³aw jest miastem, które po wojnie w³a¶ciwie powsta³o na nowo, bo choæ nie by³o zniszczone, to wyrzucono z niego wszystkich mieszkañców, a nowi pochodzili niemal ze ka¿dego mo¿liwego miejsca Polski. W tym z Kresów, gdzie – wed³ug Inglota – koncentruje siê ca³y polski romantyzm, w przeciwieñstwie do nudnego, pozytywistycznego Poznania, w którym istniej± nietkniête archiwa miejskie na ile¶ setek lat wstecz i nie ma mowy o takich tajemnicach jak na przyk³ad legendarne poniemieckie tunele pod Wroc³awiem. (Podobno znaleziono tam w ziemi p³ytê betonow± grub± na tyle metrów, ¿e nie da siê jej przewierciæ, i nikt nie wie, co ona zakrywa. Nie rozumiem, nie mogli siê podkopaæ z boku?…). Podkre¶li³, ¿e zmiany generuj± ciekawe wydarzenia i pomys³y, a stagnacja jest wprawdzie dobra z punktu widzenia obywateli, ale za to ja³owa pisarsko.
Po zakoñczeniu prelekcji przesz³am do auli (d³ugiej, kiszkowatej sali na parterze, zaopatrzonej w scenê z kotar± i fortepian) na koncert Jacka Kowalskiego. Sympatyczny brodacz opowiada³ o napisanej przez siebie ksi±¿ce historycznej i akompaniuj±c sobie na nieznanym mi strunowym instrumencie szarpanym, ¶piewa³ przy blasku ¶wiec po polsku i francusku pie¶ni trubadurów oraz rycerzy krzy¿owych. Publiczno¶ci najbardziej przypad³a do gustu piosenka o pyskatej wie¶niaczce, która nie chcia³a z rycerzem pod krzaczkiem:
(…) Natychmiast doñ przystêpujê:
Dzieweczko, ¿al mnie zdejmuje!
Zimno tu, a wicher duje.
Wie¶niaczka za¶ odpowiada:
– Ja doskonale siê czujê
I wiatrem siê nie przejmujê,
Weso³am sobie i rada! (…)
Hiszpañska Inkwizycja na prelekcji Witolda Jab³oñskiego</br>Fot. © Achika
Hiszpañska Inkwizycja na prelekcji Witolda Jab³oñskiego
Fot. © Achika
Koncert zakoñczy³ siê o 21.00 i nie by³ to bynajmniej ostatni punkt programu, ale ja, prze¿ywszy dzieñ na czterech kanapkach z twaro¿kiem, zapa³a³am chêci± zjedzenia jakiej¶ kolacji i uda³am siê do oblê¿onej przez dinozaury fandomu restauracji w hotelu znajduj±cym siê dok³adnie naprzeciwko szko³y konwentowej.
W sobotê rano po zjedzeniu w tej¿e restauracji parówek z musztard± popêdzi³am na pierwszy punkt programu, którym by³a prelekcja Lecha Jêczmyka „Nowe ¦redniowiecze” (pod takim tytu³em mia³ on swego czasu w „Nowej Fantastyce” cykl felietonów, ale przedstawia³ w nich tak kontrowersyjne pogl±dy, ¿e w koñcu redakcja zrezygnowa³a ze wspó³pracy). Mia³ notatki, do których zagl±da³, ale nie przeszkadza³o mu to porzucaæ jednego tematu w po³owie i przeskakiwaæ na drugi. Na przyk³ad mówi³ o tym, ¿e ka¿de pañstwo powinno dbaæ o to, by mieæ jak najwiêcej obywateli z grupy p³ac±cej podatki, co zilustrowa³ przyk³adem, ¿e kobiety wykszta³cone maj± jedno dziecko po trzydziestce, a niewykszta³cone – du¿o dzieci przed dwudziestk±. I przeszed³ do innej my¶li (mianowicie do problemu, ¿e ciekawsze jest to, o czym nie pisz± gazety, ni¿ to, o czym pisz± – szczególnie interesowa³a go kwestia odznaczeñ otrzymywanych przez naszych polityków od innych pañstw), nie zauwa¿aj±c jako¶, ¿e kobieta z wykszta³ceniem podstawowym mo¿e mieæ nawet i dziewi±tkê dzieci, ale raczej nie bêd± to p³atnicy podatków tylko zjadacze zasi³ków…
Na panelu „Fantastyka postpotterowska” Ewa Bia³o³êcka i Rafa³ Kosik z towarzyszeniem Piotra W. Cholewy, zwanego powszechnie PeWuCem, zastanawiali siê, jak pisaæ ksi±¿ki dla m³odzie¿y, ¿eby m³odzie¿ chcia³a je czytaæ. Zaznaczali, ¿e nie mo¿na 13-15-latków traktowaæ jak dzieci, bo siê obra¿±. Zauwa¿y³am, ¿e – s±dz±c po wypowiedziach na pewnym forum tolkienowskim, gdzie funkcjonuje opcja ujawniania wieku u¿ytkowników – ulubionymi ksi±¿kami 15-latków s± „Achaja” i cykl o Jakubie Wêdrowyczu, jednak nie poleca³abym Ewie i Rafa³owi pisania ksi±¿ek w tej poetyce. Kasia Kosik, ¿ona i wydawczyni Rafa³a, ubolewa³a nad faktem, ¿e ¿adne gazety nie recenzuj± ksi±¿ek m³odzie¿owych – co najwy¿ej ksi±¿eczki dla dzieci, a i to zwykle pod k±tem szaty graficznej.
Zapytani, co z nisz± dotycz±c± literatury s.f. w wydaniu m³odzie¿owym, Kasia z Rafa³em powiedzieli, ¿e wydali ksi±¿kê „Michu oraz Wszechgalaktyczny Sylwester”, która podobno ¶wietnie siê sprzedaje. Reklamówki tej ksi±¿ki w formie kolorowych zak³adek by³y do³±czone do materia³ów konwentowych.
Renegaci i ich ofiara</br>Fot. © Achika
Renegaci i ich ofiara
Fot. © Achika
Po panelu posz³am do barku co¶ zje¶æ i w rezultacie zamiast prelekcji Marka S. Huberatha „Pochwa³a trupa czê¶æ 5” mog³am sobie tylko obejrzeæ plecy zbitej grupki s³uchaczy korkuj±cej drzwi… Szkoda, ¿e organizatorzy nie przewidzieli tego i najwiêksz± salê przeznaczyli na spotkanie autorskie z Miroslavem ¯ambochem, który co prawda jest go¶ciem zagranicznym, ale nie wiem, czy zgromadzi³ tylu s³uchaczy, co Huberath…
Posnuwszy siê trochê po terenie szko³y, wyl±dowa³am wreszcie na drugiej czê¶ci prelekcji Witolda Jab³oñskiego „S³owiañska apokalipsa”, traktuj±cej o wierzeniach s³owiañskich i o pocz±tkach chrze¶cijañstwa w Polsce. Prelegent z wielk± swad± jako prawdy objawione wyg³asza³ dawno przez historyków wy¶miane legendy o tym, jakoby Boles³aw Chrobry kaza³ wybijaæ zêby ludziom, którzy nie dochowywali postów. Bredzi³ te¿ o wycinaniu macicy cudzo³o¿nicom, nie zauwa¿aj±c zupe³nie (sala ludzi w wieku na oko maturalnym, zas³uchanych w jego s³owa, te¿ tego jako¶ nie zauwa¿a³a), ¿e to zak³ada do¶æ daleko posuniêt± znajomo¶æ anatomii u ¶redniowiecznych mieszkañców Polski…
Rezygnuj±c z ciekawie siê zapowiadaj±cego dwugodzinnego panelu „Historia a fantasy” (Anna Brzeziñska, Jacek Komuda, Witold Jab³oñski), posz³am na tako¿ dwugodzinny konkurs wiedzy o literaturze fantastycznej. Wraz z Dorot± Guttfeld utworzy³am dru¿ynê „Harpie Fandomu” i po za¿artej walce, miêdzy innymi z dru¿yn± sk³adaj±c± siê z Panterki i Krzy¶ka „Bukata” Bortela z ¦KF-u, których sama namawia³am do udzia³u, zajê³y¶my pierwsze miejsce. Pytania, choæ do¶æ szczegó³owe („Jak dzia³a³a Dziesiêciominutowa Bomba Atomowa?”, „Dlaczego pewien lekarz ze »Szpitala kosmicznego« mia³ problemy ze zdobyciem pracy?”), by³y na raczej równym poziomie, a je¶li kto¶ dan± ksi±¿kê czyta³, to mia³ du¿e szanse odpowiedzieæ.
W konkursach na Pyrkonie wygrywa³o siê walutê konwentow±, któr± w dobrze zaopatrzonym sklepiku mo¿na by³o wymieniæ na ksi±¿ki, komiksy, koszulki i rozmaite gad¿ety w rodzaju szklanek z god³ami rebelianckimi i imperialnymi. Jest to doskona³y pomys³, który – co z przyjemno¶ci± zauwa¿am – w ostatnich latach zdobywa popularno¶æ na coraz wiêkszej liczbie konwentów.
Na prelekcjê PWC-a „Piramidy, p³aska ziemia i inne rzeczy niezwyk³e” w ogóle siê nie dopcha³am (frytek z barku mi siê zachcia³o, hrabiance jednej… Na drugi raz muszê pamiêtaæ, ¿e konwent nie jest po to, ¿eby je¶æ!), wiêc wysz³am przed budynek, nacieszyæ siê s³oñcem i pogaduszkami z przyjació³mi. Na parkingu za szko³± zakoñczy³a siê w³a¶nie bitwa na torty, której pozosta³o¶ci zmywano z asfaltu kub³ami wody. Organizatorzy przewidzieli dla uczestników odzie¿ ochronn± w postaci folii i ta¶my klej±cej, ale niektórzy z niej nie skorzystali i potem dumnie prezentowali ¶wiatu upaækane bit± ¶mietan± w³osy i odzienie. Gdzie¶ za budynkami trwa³ równie¿ turniej ³uczniczy, ale nie dotar³am nañ: posz³am do auli, zaj±æ sobie dogodne miejsce na „Kozackie wampiry, czyli odwieczny po¶cig w praktyce”.
Nocarze kontratakuj±!</br>Fot. © Achika
Nocarze kontratakuj±!
Fot. © Achika
Usiad³am w pierwszym rzêdzie. Tu¿ za mn± zakotwiczy³a Magda Kozak, w pewnym sensie patronka tego punktu programu – choæ wyra¼nie zaznacza³a, ¿e pokaz przygotowali cz³onkowie forum nocarskiego, bez ¿adnego uzgadniania z ni±. Pokaz siê opó¼ni³ z przyczyn technicznych, ale wreszcie siê zaczê³o: przednimi drzwiami (aula mia³a kilka wej¶æ) wbieg³a grupka umundurowanych osób p³ci obojga, celuj±c dooko³a z broni palnej i taszcz±c na plecach jakiego¶ rannego kumpla. Z³o¿yli go pod fortepianem i obstawili przód sali, bior±c ca³± widowniê na muszkê i k³ad±c na pianinie bry³kê szarego kitu z wetkniêtymi kabelkami, imituj±c± zapewne plastik wybuchowy. Ranny jêcza³, ¿eby go zostawili i siê ratowali; dowodz±ca grup± niedu¿a dziewczyna uczesana w koñski ogon t³umaczy³a mu burzliwie, ¿e Renegaci nie zostawiaj± swoich i ilu wysz³o na akcjê, tylu ma wróciæ; kto¶ tam przy drzwiach co chwila raportowa³, czy wyczuwa obecno¶æ zbli¿aj±cych siê Nocarzy; k³ócili siê, czy wysadziæ ca³y budynek, bo i tak nikt nie doliczy siê cia³. Po chwili trochê siê uspokoi³o i dziewczyna zaczê³a przechadzaæ siê po sali, opowiadaj±c o tym, kim s± („Normalnie nie t³umaczê siê posi³kowi, ale dla was chyba zrobiê wyj±tek…”). By³ to dobry pomys³, bo dziêki temu ludzie, którzy nie czytali „Nocarza” i „Renegata”, mogli zrozumieæ, o co w³a¶ciwie chodzi.
Nagle kto¶ podniós³ alarm, ¿e wyczuwa na sali Nocarza. Z tylnego rzêdu wsta³ wysoki ch³opak w czarnym golfie i do¶æ nonszalancko pozwoli³ siê aresztowaæ, twierdz±c, ¿e i tak nie maj± szans. Powalili go na pod³ogê i skuli kajdankami, potem usi³owali przemoc± napoiæ krwi± z woreczka – pomimo tego, ¿e siedzia³am w pierwszym rzêdzie, a on le¿a³ jakie¶ trzy metry ode mnie w bok, nie widzia³am rezultatów, tak siê nad nim k³êbili, wiêc wspó³czujê widzom z dalszych rzêdów, bo oni ju¿ chyba w ogóle nie mieli szans na zobaczenie czegokolwiek.
Nagle czuwaj±cy na stra¿y telepata podniós³ alarm. Zgas³o ¶wiat³o, kto¶ wpad³ do sali, widaæ by³o tylko jakie¶ b³yski, niby od wystrza³ów i wybuchów. Po paru sekundach ¶wiat³o siê zapali³o i zobaczyli¶my ubranych na czarno Nocarzy w kominiarkach, którzy ju¿ pozabijali/obezw³adnili Renegatów, a ca³± salê trzymali prewencyjnie na celowniku. To by³ koniec pokazu, wszyscy uczestnicy ustawili siê rz±dkiem i uk³onili publiczno¶ci, wyja¶niaj±c, ¿e pokaz zosta³ przygotowany przez cz³onków forum dyskusyjnego i tak dalej, i tak dalej.
Przesz³am piêtro wy¿ej na drug± po³owê prelekcji Rafa³a Dêbskiego „Historia miecza od staro¿ytno¶ci do czasów wspó³czesnych”. Nie ¿ebym siê tam czego¶ nowego dowiedzia³a po tych wszystkich wyk³adach na treningach naszej sekcji szermierczej, ale zawsze dobrze sobie utrwaliæ wiadomo¶ci, no i mi³o siê patrzy³o na blond brodacza wypisz wymaluj podobnego do pu³kownika Dowgirda z serialu „Czarne chmury”. Dêbski by³ ubrany w ¶ci±gniêt± pasem bia³± koszulê i je¼dzieckie buty, a jego kilkunastoletni syn mia³ haftowan± p³ócienn± tunikê, przez co obaj wygl±dali bardzo malowniczo. Przytargali ze sob± istn± zbrojowniê: jedynki, pó³toraki, topory, tarcze, szable i mimo ciasnoty sali pokazywali ró¿ne ciosy („Uwa¿aj na rzutnik!…”) – ogólnie by³o bardzo fajnie. Na koniec wszyscy wyszli¶my na parking za szko³±, gdzie w¶ród ka³u¿ pozosta³ych po myciu asfaltu panowie Dêbscy z wielkim zaanga¿owaniem stoczyli kilka bynajmniej nie udawanych walk, prezentuj±c sposoby u¿ycia ka¿dego rodzaju broni po kolei.
Rafa³ Dêbski z synem prezentowali zastosowanie broni bojowej</br>Fot. © Achika
Rafa³ Dêbski z synem prezentowali zastosowanie broni bojowej
Fot. © Achika
Chwilê pó¼niej w tym samym miejscu zaprezentowa³o siê Bractwo Kruków. Walczyli w szyku, potem jeden berserker rzuca³ siê na gromadê, zabici o¿ywali wezwani zaklêciem i w ogóle by³o ciekawie, ale po pewnym czasie wróci³am do budynku, ¿eby zd±¿yæ na konkurs wiedzy o ¦wiecie Dysku. Nieco siê spó¼ni³am i nie by³o ju¿ miejsc (prowadz±cy przewidzieli tylko dziesiêæ dru¿yn), zatem uda³am siê na prelekcjê Iwony Micha³owskiej o cyklu Pullmana „Mroczne materie”. Lekko stremowana – mimo ¿e publiczno¶æ by³a nieliczna i sk³ada³a siê g³ównie z bardzo m³odych dziewcz±tek – prelegentka opowiada³a swoje wra¿enia z lektury ksi±¿ek (w oryginale), a ja siê wtr±ca³am z uwagami o marnej jako¶ci t³umaczenia. Prelegentka rozdawa³a wydruki swojego artyku³u z bodaj¿e „Czasu Fantastyki” i muszê powiedzieæ, ¿e by³o ca³kiem ciekawie, choæ mimo wszystko ¿a³ujê, i¿ nie posz³am na prelekcjê Rafa³a Dêbskiego o sztuce wojennej ¶redniowiecza.
Zale¿a³o mi na prelekcji „Od atamana Bajdy do dekretu Putina – 500 lat historii kozactwa”, ale okaza³o siê, ¿e sk±din±d sympatyczny Miko³aj Juliusz Wachowicz ma tak usypiaj±cy sposób mówienia, i¿ po kilku minutach, skonstatowawszy, ¿e nijak nie mogê skoncentrowaæ uwagi na temacie, przenios³am siê do sali obok na „Tañczy³e¶ kiedy¶ z wielkim potworem?…”.
Prelekcja by³a bardzo ciekawa, ze ¶wietnie zrobion± prezentacj± multimedialn±, i opowiada³a – to znaczy, prelegent opowiada³, z werw± i humorem – o oryginalnych pomys³ach, na które wpadaj± ostatnio ludzie z firm reklamowych promuj±cych filmy typu „Cloverfield” (u nas to wesz³o jako „Projekt: Monster”) lub najnowsza czê¶æ przygód Batmana. Dowiedzia³am siê mnóstwa rzeczy. Wysi³ek, jaki te firmy wk³adaj± w kreowanie blogów postaci filmowych, fikcyjnych stron na przyk³ad Gotham City (z kampani± reklamow± burmistrza, informacjami o komunikacji miejskiej i innymi takimi rzeczami), jest naprawdê imponuj±cy. Prelegent przedstawi³ szczegó³owo ca³± historiê promocji „Cloverfield”. Tytu³ jest niby to nielegalnie ujawnionym roboczym tytu³em produkcji (zobaczyli¶my zdjêcia identyfikatorów z planu z tym napisem), który w koñcu – po d³u¿szej zgadywance, nakrêcaj±cej ciekawo¶æ fanów, jaki to te¿ bêdzie tytu³ ostateczny – sta³ siê oficjalnym tytu³em. Dalej by³o o tym, jak pojawia³y siê kolejne strony (na przyk³ad wideoblogi postaci pojawiaj±cej siê w filmie przez raptem… trzy sekundy), które by³y zrobione realistycznie i ze wszystkimi szczegó³ami, a s³u¿y³y tylko do tego, ¿eby na nich zawrzeæ wskazówki do kolejnych stron…
Prelekcja o Kozakach – prelegent nawet pasuje z urody</br>Fot. © Achika
Prelekcja o Kozakach – prelegent nawet pasuje z urody
Fot. © Achika
Przyk³ad: w popularnym serialu, którego producentem jest producent „Cloverfield”, pojawi³ siê nieistniej±cy w rzeczywisto¶ci napój ch³odz±cy „Slusho!”, o dzia³aniu lekko mutagennym, powoduj±cym miêdzy innymi zwiêkszenie masy miê¶ni. Po jakim¶ czasie w sieci umieszczono stronê japoñskiej firmy produkuj±cej napój, z informacj±, ¿e jest on wytwarzany ze specjalnego sk³adnika wydobywanego z dna oceanu. Na stronie by³y animacje, mo¿na by³o pograæ w jak±¶ gierkê pokazuj±c± proces wydobywania itp. Platforma wydobywcza mia³a byæ niby w pobli¿u Nowego Jorku (miejsce akcji filmu, ale wtedy nikt z fanów jeszcze o tym nie wiedzia³). Po jakim¶ czasie strona zostaje zhakowana przez radykalnych ekologów, którzy twierdz±, ¿e wydobywanie niszczy ocean; na zdjêciu prezesa firmy oprócz domalowanych w±sów i diabelskich rogów pojawiaj± siê rysuneczki kilku morskich zwierz±t z malutkimi numerkami, po ustawieniu pierwszych liter nazw ³aciñskich tych stworzeñ wed³ug tych numerków otrzymujemy skrót nazwy tej niby organizacji ekologicznej, który po wpisaniu do wyszukiwarki ujawnia kolejn± stronê… i tak dalej. Po paru dniach na YouTube ukazuj± siê fragmenty niby to dzienników telewizyjnych jakiej¶ stacji rosyjskiej oraz w kilku innych egzotycznych dla Amerykanów jêzykach, informuj±ce o katastrofie wzmiankowanej platformy, na któr± wcze¶niej przyholowano co¶ du¿ego, co by³o widaæ na ujêciach z radaru. Tê rosyjsk± informacjê prelegent nam pokaza³ – bardzo porz±dnie zrobiona, a spiker mówi naprawdê po rosyjsku, nie jakim¶ „hollywoodzkim radzieckim”. W wiadomo¶ciach pokazano urywki nagrania ewakuacji pracowników platformy, widaæ by³o, jak ona siê wali, jakby niszczona przez podmorskiego stwora… Prelegent powiedzia³ nam, ¿e ka¿da z tych fikcyjnych stacji telewizyjnych pokaza³a ten film nieco inaczej zmontowany lub z innego k±ta, co wzmaga³o poczucie ogl±dania prawdziwych wiadomo¶ci (¿e te¿ im siê chcia³o!…).
Jednocze¶nie przez ca³y czas funkcjonowa³ wideoblog panienki, która na w³a¶ciwym filmie ledwo miga w tle, a która opowiada³a o tym, jak to jej kumpel dosta³ ¶wietn± posadê w firmie produkuj±cej „Slusho!”, i ¿e robi± mu wkrótce imprezê po¿egnaln±, bo wyje¿d¿a do Japonii (scena imprezy jest, jak wiadomo, pocz±tkiem filmu). Na blogu ukaza³y siê zdjêcia, które kumpel mia³ dostaæ na pami±tkê od poszczególnych kolegów z paczki – zdjêcia mo¿na by³o przesuwaæ mysz± po ekranie, a potem okaza³o siê, ¿e odpowiednio szybkie przesuniêcie powoduje, ¿e zdjêcie odwraca siê na drug± stronê i pokazuje dedykacje wpisane przez przyjació³ – no i na jednej dedykacji znów by³ zaszyfrowany odno¶nik do jakiej¶ kolejnej strony… Brzmi skomplikowanie? A to by³a tylko CZÊ¦Æ tej akcji promocyjnej! Prelegent nie kry³ swojego podziwu dla w³o¿onego w ni± wysi³ku i pieniêdzy, zg³osi³ tylko zastrze¿enie, ¿e promocja toczy³a siê niejako w czasie rzeczywistym, wiêc pokazane na filmie wydarzenia powinny dziaæ siê o tej samej porze roku, co premiera, tymczasem na filmie by³ to maj lub czerwiec, a w rzeczywisto¶ci – grudzieñ.
ci±g dalszy na nastêpnej stronie
powrót do indeksunastêpna strona

88
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrze¿one
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.