powrót do indeksunastępna strona

nr 04 (LXXVI)
maj 2008

Modlitwa z radości
2 Tm 2,3 ‹Dementi›
Idę o zakład, że w swoim niebiańskim pałacu Bóg na ścianie ma powieszony plakat zespołu 2TM2,3. Zapewne wysłał też anioła, by czuwał nad muzykami. Musi tak być, inaczej nie wyobrażam sobie, by udało im się nagrać taką płytę jak „Dementi”.
Zawartość ekstraktu: 90%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Dla ukochanej Lucy w podziękowaniu za płytę i wszystko inne…
2TM2,3 zachwyca swoją wszechstronnością. Wydaje się, że mogą grać wszystko – hardcore, reggae, folk, ska, a i tak będzie się tego świetnie słuchało. „Dementi” stanowi wyskok w stronę grania akustycznego. Jednak bogato zaaranżowanego, skomponowanego z pomysłem i wielkim uczuciem. Jest na tej płycie szczerość i głębia. Nie ma ani jednego słabego utworu. Wszystkie tworzą spójną, niezwykle poruszającą i uduchowioną całość.
Delikatne brzmienie płyty stanowi niejako przeciwieństwo jej poprzedniczki, „888”. Tam muzyka parła do przodu ostro i bezkompromisowo. Wydawało się, że to właśnie jest styl, w jakim członkowie kapeli czują się najlepiej. W końcu w jej skład między innymi wchodzą członkowie takich grup jak Acid Drinkers, Armia, Turbo czy Siekiera. Tymczasem zespół przygotował słuchaczom niespodziankę. Na krążku nie znajdziemy ani jednego prawdziwie hardrockowo czadowego kawałka. Kompozycje są stonowane, bardziej klimatyczne, a jeśli już pojawia się w nich żwawszy rytm, to tylko dlatego, że uwidaczniają się fascynacje niektórych członków zespołu muzyką reggae.
Chociaż trzeba przyznać, że osoby bacznie śledzące karierę Tymoteusza nie będą tą płytą aż tak zaskoczone. W końcu tradycją już się stały coroczne, wielkopostne akustyczne koncerty kapeli. Ci, którzy nie mieli szczęścia w nich uczestniczyć, mogli doświadczyć ich klimatu za sprawą płyty koncertowej „Propaganda Dei”. W zasadzie nagranie płyty bez prądu z premierowym materiałem wydawało się tylko kwestią czasu.
I nagle taka rzecz się ukazała. Bez żadnego rozgłosu, po cichu, bez promującego singla, po prostu pojawiła się w sklepach. Tak jakby miała być tylko dla wybranych, tych, którzy potrafią szukać. A warto ją znaleźć, ponieważ „Dementi” stanowi jedną z najlepszych pozycji w dorobku grupy. Jest jakby drugą częścią szorstkiego „888”. Oba albumy doskonale się uzupełniają, ukazując wszechstronność i pomysłowość twórców.
Nad najnowszą płytą 2TM2,3 jak zwykle pracował cały sztab muzyków. I to dosłownie, bo poza podstawowym instrumentarium rockowym w skład zespołu weszli muzycy grający na cymbałach, saksofonie, klarnecie, flecie, trąbce, a nawet kwartet smyczkowy. Dzięki pełnemu wykorzystaniu możliwości twórczych utwory mienią się bogactwem dźwięków i nastrojów, nie burząc jednak integralności płyty.
Już początek zapowiada, że za chwilę nastąpi prawdziwe trzęsienie ziemi. „Każda rzecz ma swój czas” to przepełniony niepokojem utwór z orientalizującymi wstawkami. Tekst został zaczerpnięty z księgi Koheleta i zaśpiewany z iście rockowym pazurem. Powinien się spodobać tym, którzy wolą mocniejsze wcielenie Tymoteusza. Podobny zryw powtórzy się jeszcze kilka razy, np. w „Gdy usłyszałem jego głos”, utworze znanym w ostrzejszej wersji z albumu „Pascha 2000”. Wigoru nie brakuje również „Nad rzekami Babilonu”. Bez obawy, w niczym jednak nie przypomina on szlagieru Boney M.
Szybciej robi się też tam, gdzie pojawiają się motywy reggae. Gdyby „Kiedy Izrael był dziecięciem” czy „A głupi myśli, że nie ma Boga” były puszczane w radiu, na pewno stałyby się murowanymi hitami.
Z drugiej strony mamy kawałki wolne, nastrojowe, czasem mroczne. Tu na szczególną uwagę zasługują te, w których udziela się wokalnie Angelika Korszyńska-Górny, jak pełen niepokoju „Zaśpiewam i zagram” czy piękna pieśń „Łania”.
Ciekawym zabiegiem jest dodanie do utworów motywów muzyki klezmerskiej. Najlepszy tego przykład stanowi „Nie karz mnie Panie w swym gniewie”, gdzie folk żydowski pomieszany został z rytmami reggae. Takich miszmaszów, zachowujących jednak dobry smak i wyczucie jest więcej.
Dużą zaletą płyty jest jej przystępność. Nie ma na niej sztucznego zadęcia, jakie może kojarzyć się w przypadku śpiewania Psalmów. Weźmy chociaż wieńczący album „Wysławiajcie Pana”. Jest to najdłuższy kawałek na płycie, trwający ponad osiem minut, i jednocześnie jest jednym z najbardziej pogodnych. Pięknym słowom „Psalmu 118” towarzyszy pogodna, wpadająca w ucho melodia, którą młodzi ludzie mogą spokojnie śpiewać, idąc na pielgrzymkę. Stanowi on prawdziwą modlitwę z radości, nie z obowiązku.
„Dementi” to piękna, poruszająca płyta. Spokojnie mogą po nią sięgnąć nawet ci, którym chodzenie do kościoła wydaje się przestarzałym zabobonem. Głęboko filozoficzne słowa Psalmów doskonale łączą się z uduchowioną muzyką. Nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek w bardziej przejmujący sposób głosił Dobrą Nowinę. Dzięki tej płycie hasło „rock chrześcijański” nie powinno już wywoływać na twarzach uśmieszku politowania.



Tytuł: Dementi
Wykonawca / Kompozytor: 2 Tm 2,3
Data wydania:
Czas trwania: 71:57
Utwory:
1) Każda rzecz ma swój czas (Koh 3, 1-15): 5:07
2) O Boże, Tyś jest mym Bogiem (Ps 63): 5:03
3) Zaśpiewam i zagram (Ps 108): 3:36
4) Kiedy Izrael był dziecięciem (Oz 11, 1-11): 3:58
5) Miłuję Pana (Ps 116): 5:22
6) Nie karz mnie Panie w swym gniewie (Ps 6): 6:06
7) Gdy usłyszałem Jego głos (Ps 40): 4:58
8) Ufaj Izraelu (Ps 131): 4:58
9) Nad rzekami Babilonu (Ps 137): 4:57
10) Dementi: 3:37
11) Ty, któryś jest wierny (Ps 143): 4:49
12) A głupi myśli, że nie ma Boga (Ps 53): 4:31
13) Łania (Ps 42): 6:06
14) Wysławiajcie Pana (Ps 118): 8:42
Ekstrakt: 90%
powrót do indeksunastępna strona

69
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.