powrót do indeksunastępna strona

nr 04 (LXXVI)
maj 2008

W tej chwili jestem ranny…
Muzeum Powstania Warszawskiego zapłaciło za kolekcję powstańczej poczty 190 tysięcy euro, a ludzie zaangażowani w jej zakup stawali na głowie, by nikt inny nie zgłosił konkurencyjnej oferty. Efektem tych działań jest wystawa „Listy z Powstania. Nieznana kolekcja Poczty Polowej”, atrakcyjna z powodów filatelistycznych i historycznych zarazem.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Muzeum Powstania Warszawskiego to jeden z najnowocześniejszych kompleksów muzealniczych w Polsce, który powstał, by gromadzić przedmioty świadczące o bohaterskim zrywie naszego narodu w czasie II wojny światowej. Kiedy w mediach pojawiła się wiadomość, że na aukcji w Düsseldorfie 9 lutego tego roku pod młotek pójdzie ogromna kolekcja harcerskiej poczty polowej, dyrekcja muzeum nie zastanawiała się długo. Zgodnie stwierdzono, iż listy z powstania warszawskiego powinny wrócić do Polski. Jednak sprawa nie była łatwa. Okazało się, że pocztowa kolekcja jest własnością prywatnego zbieracza i nie pochodzi z rabunku wojennego, co oznaczało, iż zbioru nie da się wycofać z licytacji. Politykom w sukurs przyszły media, których naciski spowodowały, że dom aukcyjny z Düsseldorfu zgodził się rozpocząć sprzedaż polowej poczty harcerskiej dwie godziny przed ustalonym czasem. W sprawę zaangażowani byli dyplomaci ze strony polskiej i niemieckiej, dzięki czemu wszystko zostało skrupulatnie zaplanowane. Pozostało jedynie znaleźć sponsora, który wyłoży 190 tysięcy euro, bo taka była cena wywoławcza. Dzięki wkładowi PKO BP i TP SA muzeum zakupiło tę cenną kolekcję. Aukcja nie trwała nawet 30 sekund, bo dzięki przesunięciu godziny licytacji jedynie MPW zgłosiło chęć zakupu powstańczych listów. Po jakimś czasie pojawiły się podejrzenia, że muzeum przepłaciło przynajmniej 70 tysięcy euro, a niektóre eksponaty mogą być nieautentyczne. Trzeba jednak dodać, że właściciel kolekcji planował ją sprzedać za cenę znacznie wyższą od wywoławczej, podzieliwszy uprzednio zbiór na części. Dzięki interwencji MPW zbiór nie rozszedł się po osobach prywatnych i cenna kolekcja trafiła do Polski.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Poczta polowa zaczęła funkcjonować podczas powstania warszawskiego jako odpowiedź na potrzebę kontaktu pomiędzy dzielnicami. Łączność była zerwana, co utrudniało ludności cywilnej komunikowanie się z innymi członkami rodzin, zamieszkującymi odległe rejony stolicy. Inicjatywa zaczęła się od Głównej Kwatery Szarych Szeregów 2 sierpnia 1944 roku. Jako że pomysł padł na podatny grunt i uzyskał akceptację generała Antoniego Chruściela, harcerze zaczęli organizować pocztę. Listonoszami byli najmłodsi członkowie Szarych Szeregów, Zawiszacy, którzy mieli od 12 do 15 lat. Poczta była nie tylko przenoszona, ale i cenzurowana ze względów wojskowych, w czym pomagało łącznie 180 harcerzy i harcerek. Jest to jeden z najbardziej heroicznych etapów powstania warszawskiego. Dzięki poczcie polowej nawiązana została stała łączność z walczącymi dzielnicami Warszawy – Śródmieściem i Powiślem. Kurierzy kanałami docierali nawet do odciętego Mokotowa i Starówki. Sześć oddziałów harcerskiej poczty polowej rozmieściło w różnych częściach miasta prawie 40 skrzynek na listy. Prasa powstańcza oszacowała, że od 6 sierpnia do 30 września 1944 roku dostarczono blisko 150 tysięcy przesyłek, co daje około 3700 listów dziennie.
Wystawa „Listy z Powstania. Nieznana kolekcja Poczty Polowej” umieszczona została w sali z repliką amerykańskiego bombowca Liberator. Cała kolekcja składa się ze 150 eksponatów. Listy i znaczki polowej poczty włożono między szklane tafle, dzięki czemu każdy z nich można podziwiać z obu stron. Oglądanie znaczków ułatwiają zainstalowane lupy, natomiast przy szarych, zaadresowanych kopertach znajdują się słuchawki, dzięki którym zwiedzający mogą posłuchać listów odczytywanych przez aktorów. Ogromne wrażenie sprawiają krótkie, rozpaczliwe wiadomości, które nie zdążyły dotrzeć do adresatów przed ich śmiercią. W kolekcji znajdują się także bardzo rzadkie eksponaty, takie jak na przykład oryginalne stemple powstańczych oddziałów pocztowych. Jako że MPW to muzeum bardziej nowoczesne, zadbano nie tylko o wizualną i dźwiękową oprawę ekspozycji, ale zapewniono również pewną interaktywność – każdy chętny mógł, korzystając ze współcześnie wykonanego stempla, odcisnąć sobie na papierze (lub jakiejś części ciała, co czynili poniektórzy) oryginalny symbol poczty polowej. W kolekcji znaczków szczególnie warte uwagi są te ręcznie malowane bezpośrednio na kopertach – unikatowe i bardzo cenne. Pojawiają się one na korespondencji z początkowego okresu działalności poczty polowej i przedstawiają głównie sztandary i symbole Polski walczącej. Jak można się dowiedzieć z opowieści byłych listonoszy, dostarczenie listu wówczas nie kosztowało nic, lecz niektórzy w ramach darów na skrzynkach pocztowych zostawiali książki. W ten sposób skompletowany został księgozbiór, który trafił do polowego szpitala powstańców. Prawdziwe, emitowane znaczki wprowadzono nieco później. Na nich z kolei umieszczano wizerunki walczących na tle ruin miasta, co jest swego rodzaju historycznym dokumentem. Interesująca jest także mapa, na której zaznaczono skrzynki poczty polowej, oraz kalendarium dziejów niektórych zgromadzonych eksponatów.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Należy koniecznie wspomnieć o stronie multimedialnej całej ekspozycji. Na trzech monitorach można obejrzeć odtwarzane w pętli materiały filmowe. Są to niezwykle ciekawe opowieści byłych listonoszy, wspomnienia ludzi korzystających z usług poczty polowej, a także historia zakupu zbiorów. Na uwagę zasługują świetnie zmontowane nagrania kilku Zawiszaków, których historie przeplatają się ze sobą i tworzą spójne tło historyczne dla całej wystawy. Jest to atrakcyjne zwłaszcza dla młodych odbiorców, dla których niejednokrotnie powstanie warszawskie to dzieje tak zamierzchłe jak wyginięcie dinozaurów. Możliwość posłuchania opowieści z pierwszej ręki jest tu niezwykle cenna.
Ekspozycja „Listy z Powstania…” poprzez atrakcyjne, filatelistyczne zbiory ukazuje mało znaną kartę powstania warszawskiego. Obrazuje niespotykany poziom organizacji poczty polowej, która była ewenementem na skalę światową. Wystawa prócz wartości historycznej niesie także ogromny ładunek emocjonalny. „W tej chwili jestem ranny. Będę chciał dotrzeć do Was. Nie wiem, kiedy to będzie. Nic poważnego mi nie dolega” – tak pisał jeden z walczących do swojej żony 11 września 1944 roku. Wszystkich nadawców i adresatów MPW wymienia „na swojej stronie internetowej”, co może pomóc potomkom mieszkańców powstańczej Warszawy odtworzyć losy swoich przodków. Choć kolekcja zakupiona w Düsseldorfie nie była tania, wypełniła istotną lukę w zbiorach muzeum na temat heroicznej działalności Szarych Szeregów podczas powstania.
powrót do indeksunastępna strona

78
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.