Po lekturze najnowszej powieści Jerzego Seippa „Królewna” czuję się wstrząśnięty i zmieszany zarazem. Wstrząśnięty, bo nie sądziłem, że w jednej książce można zawrzeć tyle erotycznych przygód, a zmieszany, gdyż przygody te ciekawe są jedynie na początku. Potem akcja biegnie od stosunku do stosunku, a w przerwach wyjaśnia się cała intryga.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Królewna” to druga po „Angielce” powieść Jerzego Seippa, która doczekała się publikacji. Akcja zawiązuje się w momencie, gdy z wieloletniej tułaczki po świecie do Polski wraca Bartek Zborowski. Ma 33 lata, niejedno w życiu przeszedł i pracuje jako „broker informacyjny”. Jak dowiadujemy się z powieści, jest to nazwa współczesnego prywatnego detektywa, który prochowiec i kapelusz zamienił na komputer z połączeniem satelitarnym, komórkę i kontakty. Bohater posiada kody dostępu do różnorakich baz danych, dzięki którym potrafi po numerze telefonu lub tablicach rejestracyjnych dotrzeć do poszukiwanych informacji. Główny wątek powieści zaczyna się od nieoczekiwanego spotkania bohatera z pijaną nastolatką na przystanku autobusowym. Tu nawiąże się znajomość, która dla bohatera okaże się druzgocąca w skutkach, naprowadzi go na trop sekty Kościół Bożej Miłości i da siłę, by sprawę dociągnąć do końca. Ten wstęp mógłby być początkiem ciekawie opowiedzianej historii, jednak już po kilku rozdziałach czytelnik przekonuje się, że to jedynie pobożne życzenie. Już na początku jest uderzające, że autor czyni z Bartka Zborowskiego mitycznego herosa i obrońcę uciśnionych. Jego postać bowiem to kompilacja wykidajły, który od dziesięciu lat trenuje aikido, biegłego hakera, filozofa i współczesnego Casanovy. Bohater bez trudu dokonuje rzeczy nieprawdopodobnych – na poczekaniu ze słoika po kawie, wódki i majtek świeżo ściągniętych z prostytutki robi płonący pocisk. Z łatwością ciska nim przez całą szerokość drogi i trafia do wnętrza samochodu zaczajonych na niego bandziorów. Pobłażliwy uśmiech na twarzy czytelnika wzbudzają także buńczuczne deklaracje bohatera, że nie boi się nikogo. Za to w prawdziwą depresję wpędza jego seksoholizm. Na okładce książki czytamy, że bohater „jest wręcz uzależniony od erotycznych przygód” i muszę przyznać, że autor postarał się, by to była prawda. Poznaniu nowej kobiety towarzyszą komentarze w stylu „Ależ była apetyczna” i „Nie mogłem powstrzymać się od sprośnych myśli”. Czytelnik natomiast nie może się powstrzymać od przecierania oczu, bo bohater zapytany o szczoteczkę do zębów nie potrafi odpowiedzieć inaczej jak seksualną aluzją. Dzięki opisom autora dowiadujemy się, że Bartek Zborowski uwielbia naturalną urodę, czyli nie uznaje depilacji, a już szczyty podniecenia osiąga na widok włosów sklejonych potem pod damską pachą. Na koniec natomiast okazuje się, że główny wątek powieści także osnuty jest wokół seksu. Podczas lektury co i rusz spotykamy się z zapewnieniami autora, że bohater to prawdziwy zawodowiec. Okazuje się jednak, że Bartek Zborowski poczuł miętę do siedemnastolatki spotkanej na przystanku i od tego momentu zaczyna postępować, jakby mu chirurgicznie mózg odjęli. Oczywistym jest, że uczucia otumaniają i potrafią skłonić do czynów najdziwniejszych, jednak dokonania głównego bohatera są zwyczajnie nieprawdopodobne. Bohater, dowiedziawszy się o śmierci ukochanej, najpierw chce popełnić samobójstwo, wjeżdżając pod ciężarówkę, a później skupia swe wysiłki na odszukaniu kryształu z Atlantydy, który wskrzesi dziewczynę. Otoczenie traktuje go jak szaleńca, i słusznie, lecz czytelnikowi trudno uwierzyć w tak radykalną przemianę bohatera. Autor łatwo popada w skrajności, bo albo bohater sprawia, że z oprychów drzazgi lecą, albo przy telefonicznej rozmowie grozi znajomemu policjantowi, że będzie płakał z rozpaczy na ulicy, jeśli ten po niego nie przyjedzie. „Królewna” została pomyślana jako powieść sensacyjna i pod takim szyldem jest promowana, lecz układ wątków zupełnie tego nie odzwierciedla. Śledzenie fabuły utrudnia jej nieciągłość – raz bohater podąża jak gończy pies za tropem, by za chwilę go porzucić i zaangażować się w jakąś poboczną sprawę. Narracja rwie się kilkakrotnie, a czytelnik zachodzi w głowę, po co bohater podejmuje poboczne zlecenia, skoro tak ważne jest dla niego rozwikłanie głównej zagadki. Już po lekturze kilku rozdziałów wzbiera przeświadczenie, że ilekroć fabuła znajdzie się w dołku, tylekroć w życiu bohatera pojawi się nowa kobieta, a wszystko skończy się seksem. Tak to cielesne zbliżenia przeplatają się z popychaną do przodu akcją, która gdyby ją zintegrować, mogłaby solidnie wciągnąć – bo ani pomysł, ani zamierzenia autora nie są banalne, ale realizacja jest kiepska. Narratorem „Królewny” jest sam bohater, toteż nie stroni on podczas opisów od wyrażeń potocznych i wulgaryzmów. Ponieważ jest opętany rojeniami o kolejnych cielesnych doświadczeniach, gdy już do takowego dojdzie, nie żałuje sobie szczegółów. Wulgarny i momentami prostacki język, którym opisane zostało każde współżycie, skutecznie obrzydza czytelnikowi lekturę. Dyskusyjnym rozwiązaniem było umieszczenie fragmentów z kołysanki Janiny Porazińskiej „Był sobie król” przed kolejnymi częściami książki. Zderzenie poetyckiego języka z chwilami rynsztokową polszczyzną bohatera nie daje najlepszego efektu. Trzeba jednak powiedzieć, że powieść „Królewna” czyta się przyjemnie we fragmentach, w których autor na chwilę zapomina, iż bohater miał być superinseminatorem. Bartek Zborowski co jakiś czas zdradza się z głębszymi myślami, a gdy walczy ze swoimi emocjami staje się bliższy i bardziej ludzki. Przytacza fragmenty wierszy, wspomina myślicieli – wszystko to znacznie poprawia odbiór powieści. Gdy przymknąć oko na nieposkromioną chuć bohatera, można go polubić. Jerzy Seipp przyznał, że pracuje właśnie nad kontynuacją „Królewny” – mam tylko nadzieję, że przed jej publikacją pośle Bartka Zborowskiego na długi i zasłużony seksualny odwyk.
Tytuł: Królewna ISBN: 978-83-245-7544-2 Format: 300s. 125×195mm Cena: 24,90 Data wydania: 10 marca 2008 Ekstrakt: 50% |