powrót do indeksunastępna strona

nr 04 (LXXVI)
maj 2008

Niskie ciśnienie głowizny
W pracach Daniela Rumiancewa mamy zarówno niskie ciśnienie, czyli małą motywację, niechęć do podporządkowania się presji, jak i porywisty wiatr – odnoszący się do natchnienia i nieokiełznanych emocji. Z kolei Iza Tarasewicz zainteresowała się głowizną, ponieważ potrawka z głowy może być metaforą autoagresji psychiki człowieka. Prace obojga artystów można oglądać od dziś w Arsenale.
Daniel Rumiancew: „Niskie ciśnienie, porywisty wiatr”
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Tytuł wystawy „Niskie ciśnienie, porywisty wiatr” sprawia wrażenie komunikatu meteorologicznego, ale niskie ciśnienie może też mieć też człowiek. Objawami tej choroby są zawroty głowy, zimne stopy i ręce, senność i spowolnienie. Istnieje też slangowe „niskie ciśnienie”, czyli mała motywacja, niechęć do podporządkowania się presji, odmowa dużego wysiłku. Porywisty wiatr odnosi do przeciwnego bieguna: natchnienia, nieokiełznanych emocji, romantycznej gorączki, zatem gotowości przyjęcia na swe barki całego świata. Wszystkie te poziomy obecne są w pracach Daniela Rumiancewa.
Artysta używa zarówno języka wolnego od retorycznego zapału i perswazji, która ma doprowadzić do pożądanych przez nadawcę komunikatu wniosków, jak i krzykliwych, przerysowanych metafor. Jego tworzywem są sytuacje aranżowane, mieniące się niezwykłością oraz opatrzone obrazy z codziennego otoczenia, które choć bliskie doświadczeniu przeciętnego/nej odbiorcy/czyni, pozostają mało obecne czy też widoczne w kulturze popularnej. Kontekst, mimo iż bliski, musi być nazywany przez odbiorców na nowo. Rumiancew odwołuje się do percepcji, chciałoby się powiedzieć – osobniczej, niezapośredniczonej, konstruując opowieści nieco z innego porządku niż te, do których przyzwyczaja nas medialny szum. Stosuje wydłużone ujęcia, a narracja i „wydarzeniowość” pozostają zredukowane są do minimum. Koncentracja na danym widoku może powodować odsłonięcie, sprowokowanie i wyprodukowanie kolejnych warstw znaczeniowych bądź… znudzenie. Jeśli uwaga zostanie utrzymana, po stosunkowo krótkim czasie okazuje się także, że owa „nieruchomość” jest myląca, w pozornie ciasno zakreślonych ramach odbywają się gry różnych komunikatów i napięć.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Artysta określa wybierane przez siebie obrazy jako wstydliwe, odrzucone, „uncool”. Po co zatem do niech wraca? Przecież wyśmiewanie wyśmianego, ponowne odrzucanie odrzuconego jest zajęciem co najmniej mało prestiżowym. Wydaje się jednak, że w powrocie wstydliwego i wyśmianego czai się bunt przeciwko czyszczeniu przestrzeni wizualnej do tego, co przyjmowane jest jako ważne i warte zaangażowania. Rumiancew szuka miejsca dla jednostki, która nie widzi potrzeby, aby wypowiadać się o całym społeczeństwie. Negocjuje miejsce dla postaci, której niedopasowanie do konwencji nie jest spektakularne, a raczej neurotyczne.
[…] Daniel Rumiancew kpi z podniosłości, a zarazem jej używa. Jego narzędziem jest postmodernistyczna ironia, dzięki której nieustannie wskazuje na dystans do wygłaszanego przez siebie komunikatu. Nie należy jednak zapominać, że chociaż się dystansuje, to zarazem zwielokrotnia podważaną treść, zatem w pewien sposób ją utwierdza. Najbliższe otoczenie dostarcza mu tropów prowadzących do – być może wstydliwych, naznaczonych już konsekwencjami wspartych na nich utopii – starych pytań o kondycję ludzką, o regulacje cielesności, aspiracje, wzory osobowościowe i codzienność wraz z mieszczańskością, która jest dobrym chłopcem do bicia dla pokoleń artystów. Rumiancew też niby przywala temu chłopcu, ale chyba mu go jednak trochę szkoda.
fragment tekstu Anny Łazar, który zostanie opublikowany w katalogu z wystawy Daniela Rumiancewa w Galerii Arsenał
Daniel Rumiancew urodził się w 1970 roku w Stalowej Woli, obecnie mieszka i pracuje w Warszawie. Studiował filozofię na Wydziale Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego oraz fotografię na Wydziale Komunikacji Multimedialnej Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Zajmuje się wideo, fotografią i performance. Jednym z ważniejszych wątków, które podejmuje w swoich pracach, są szeroko pojęte kwestie tożsamości rozpatrywane z różnej perspektywy, problematyka gender, a szczególnie problem męskości.
W swojej sztuce analizuje rolę mężczyzn we współczesnym świecie. Demaskuje sztywne podziały funkcjonujące w większości rodzin („Love Song”, 2000), zrzuca i zakłada kostiumy płci, ukazując możliwości subwersji płciowej („Autoerotique”, 2003), łamie kulturowe tabu („Zielono-żółty”, 2005).
Wystawę Daniela Rumiancewa „Niskie ciśnienie, porywisty wiatr” można oglądać od 18 kwietnia do 11 maja 2008 roku. Wernisaż 18 kwietnia o godz. 18.00.
• • •
Iza Tarasewicz: „Głowizna”
Głowizna to mięso otrzymywane ze świńskiej głowy po oddzieleniu mózgu, uszu, języka, oczu, traktowane jako potrawa drugiej kategorii. Potrawka z głowy może być metaforą autoagresji psychiki człowieka.
Jak pisze Iza Tarasewicz, wystawa „Głowizna” opowiada o:
  • autodestrukcyjnych siłach modelujących człowieka
  • przewadze brudu/rozkładu/słabości
  • zaprzeczeniu instynktowi samozachowawczemu
  • idei rany samorodka, która jest przypisana świadomości ludzkiej
  • ranie wiecznie jątrzącej się, o ranie otwartej vulnus apertum i obnażeniu jej
  • nadtrawianiu psychiki
  • sadomasochistycznym nawyku rozdrapywania rany
  • stanie między chorobą a uleczeniem
  • błędnym kole własnego umysłu
  • bezbronności wobec destrukcyjnych gier własnej psychiki
  • budowaniu nowych jakości na zniszczeniu
  • poniewieraniu własnego ciała
  • ceremoniale niszczenia
  • budowaniu tożsamości kata – ofiary
  • zniszczalnej materii, jaką jest cielesność
  • unieruchomieniu i ubezwłasnowolnieniu
  • nabytym upośledzeniu: uzależnieniu i niemocy wyjścia z choroby
  • lęku przed własną naturą, nieporadnością, kalectwem psychicznym
  • szczelinach (ranach) cielesności, przez które sączą się ropne wydzieliny
  • niemożliwości pomocy
  • (bajpas żołądka – iluzja wyzdrowienia, labirynt ludzkiej natury, idea nieskończoności, ale i błędnego koła/zamkniętego obiegu, w obrębie którego odbywają się procesy pobierania pokarmu, trawienia, wchłaniania i wydalania odpadów, które stanowią materiał kolejnej obróbki. Skutkiem zamkniętego układu jest wyjałowienie)
  • niemożliwości zaspokojenia pragnienia
  • pożywieniu, które nie syci, a odnawia głód
  • łapczywości i głodzie, dwóch tendencjach powodujących nienasycenie
  • niedostatku w nadmiarze, o nadmiarze w niedostatku
  • (problem otyłości i anoreksji – dwóch skrajnych przykładów problemów z pożywieniem i z jego nadmiarem – jako przejaw współczesnej konsumpcyjnej jakości życia)
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Królestwo nadmiaru jest ze swej natury zjawiskiem czysto ludzkim. Królestwo to może istnieć tylko w takich warunkach, w których człowiek nie musi wydatkować całej swej energii na samo utrzymanie się przy życiu. Ewolucja gatunku ludzkiego charakteryzuje się ekspresją królestwa nadmiaru; energii dodatkowej, którą można użyć do dokonań wykraczających poza samo biologiczne przeżycie. Wszystkie specyficzne ludzkie osiągnięcia rodzą się z nadmiaru.
[…] We wszystkich sferach aktywności zauważalna jest różnica pomiędzy niedostatkiem, a nadmiarem, a zatem również pomiędzy zaspokojeniem, a szczęściem. […] Zaspokojenie fizjologicznej potrzeby intensywnego głodu dostarcza przyjemności, ponieważ redukuje napięcie. Odmienna jakościowo od przyjemności czerpanej z zaspokojenia głodu jest przyjemność płynąca z zaspokojenia apetytu. Apetyt stanowi antycypację przyjemnego przeżycia smaku i w przeciwieństwie do głodu nie wytwarza napięcie. Smak albo apetyt jest wytworem rozwoju kulturowego i wyrafinowania, podobnie jak w przypadku muzycznych czy artystycznych upodobań, które mogą wykształcić się jedynie w sytuacji nadmiaru, zarówno w kulturowym, jak i psychologicznym sensie tego słowa.
Głód jest zjawiskiem przynależnym do sfery niedostatku; jego zaspokojenie jest koniecznością. Apetyt należy do zjawisk nadmiaru; jego zaspokojenie nie jest koniecznością, ale wyrazem wolności i produktywności. Towarzysząca mu przyjemność może być nazwana radością.
Erich Fromm, Niech się stanie człowiek
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Iza Tarasewicz urodziła się w 1981 roku w Białymstoku, jest studentką V roku Wydziału Rzeźby i Działań Przestrzennych Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Tworzy rzeźby, obiekty, instalacje, rysunki oraz zajmuje się performance. Artystka posługuje się starannie dobranymi mediami: skórą i tłuszczem zwierzęcym, parafiną, woskiem, gliną, ciastem drożdżowym, produktami spożywczymi, drewnem przetworzonym. Głównym przedmiotem jej zainteresowań jest człowiek, a dokładniej – współczesny człowiek w obliczu zagrożeń, postawiony w sytuacjach ekstremalnych, w których balansuje pomiędzy normalnością a skrajnością, ludzkością i odczłowieczeniem. Ponadto artystka analizuje stany patologii społecznej, chorób psychicznych oraz ekstremalnego bólu i znużenia.
Wystawę Izy Tarasewicz „Głowizna” można oglądać od 18 kwietnia do 11 maja 2008 roku. Wernisaż 18 kwietnia o godz. 18.00.
Galeria Arsenał
15-222 Białystok, ul. Mickiewicza 2
tel. +48 85 742 03 53, +48 85 744 76 40
fax +48 85 742 85 60
Czynne: codziennie (z wyjątkiem poniedziałków i dni poświątecznych) w godz. 10.00 – 17.00
Wstęp: bilet normalny 6 zł, ulgowy 3 zł, w czwartki wstęp wolny
powrót do indeksunastępna strona

91
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.