powrót do indeksunastępna strona

nr 04 (LXXVI)
maj 2008

Dziwki, łajdacy, mordercy
‹Bouncer›
W „Bouncerze” Jodorowsky czerpie pełnymi garściami z westernowych schematów. Robi to jednak selektywnie – omija historie prawych obrońców sprawiedliwości, całkowicie koncentrując się na opowieściach pełnych przemocy, zbrodni i gwałtu.
Zawartość ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Bouncer” czyli „Wykidajło” (w sumie nie wiem, czemu wydawca nie zdecydował się na polskie tłumaczenie tytułu – za mało poważnie brzmiało?) to zebrane w jednym tomie pięć albumów dramatycznej opowieści o Dzikim Zachodzie. W centrum oczywiście widzimy cały czas tytułowego wykidajłę, człowieka z mroczną przeszłością, tragicznym pochodzeniem, jednorękiego rewolwerowca o pewnym oku. W tle zaś obserwujemy cały szereg wątków doskonale nam znanych z westernowych historii, które przez dekady oglądaliśmy na srebrnym ekranie. Oddział Konfederatów, nieuznający końca wojny secesyjnej, ale regularne działania wojenne zamieniający na rozboje. Lokalni bogacze, egzekwujący swe prawa za pośrednictwem band wynajętych zbirów. Pogonie za prawdziwymi lub wyimaginowanymi skarbami. Okrucieństwo wobec Indian i niedawno wyzwolonych Murzynów. Skorumpowany lokalny wymiar sprawiedliwości z szeryfem na czele.
Czego tu nie ma? Nie ma tych dobrych, do których istnienia w westernach też się przyzwyczailiśmy. Nie ma szlachetnego szeryfa, który samodzielnie staje przeciw bandzie. Nie ma kogoś, kto przeciwstawi się Miastu Bezprawia (tu noszącego miano Barro-City). To nie kino Johna Wayne’a. To krwawe westerny Sama Peckinpaha, to burzące mity „Bez przebaczenia” Clinta Eastwooda. Choć czujemy sympatię do Bouncera, to daleko mu do bohaterów szkolnych czytanek. Syn prostytutki (niebędącej wcale „dziwką o złotym sercu”, jak to zwykle w kinie bywało), alkoholik, pełniący przejściowo w mieście rolę kata – popieramy go, bo kieruje się jednak pewnym kodeksem, ale przede wszystkim dlatego, że inni są od niego po prostu gorsi.
Jodorowsky, poza Bouncerem, nie darzy swych pozostałych w miarę pozytywnych bohaterów specjalnymi względami. Raczej można być pewnym, że okazanie cech ludzkich jest tożsame z okazaniem słabości – a za to jedyną karą jest śmierć. Nie można od tego uciec – myśli o spokojnej egzystencji na uboczu to mrzonki, prędzej czy później zawita tam ktoś o złych zamiarach. I jedyne, co otrzymamy w zamian, to fakt, że ci źli również zostaną ukarani – najczęściej w bardzo brutalny sposób. Bowiem „Bouncer” to komiks nad wyraz brutalny, z jednym z wyższych „body count” w historii opowieści graficznych. Czy tak było naprawdę? Zapewne nie w szczegółach, ale mamy pewne przeczucie, że jednak ta krwawa epopeja jest dużo bliższa ówczesnej rzeczywistości, niż lasowany przez kino mit o zmaganiu się sił dobra i zła. Szukając znów analogii filmowych – bliski będzie Jodorowsky’emu Martin Scorsese, który w „Gangach Nowego Jorku” także pokazywał, jak w krwawych rozgrywkach bezwzględnych band wykuwała się Ameryka.
Rysunki Boucqa są staranne, realistyczne, z dużym naciskiem położonym na bardzo szczegółowy drugi plan, sumiennie ukazujący zarówno wnętrza (najczęściej oczywiście saloonów i innych miejsc uciechy), jak i elementy surowej przyrody. Jak przystało na western – kadry często pokazują szeroki plan, z ogromnymi przestrzeniami Zachodu. W kolorystyce dominuje czerwień i żółć – nie tylko by podkreślać krwawą wymowę komiksu, lecz także by mocno akcentować pustynną scenerię Dzikiego Zachodu. Boucq świetnie sobie radzi z dynamiką scen – bardzo dobrze wychodzą mu pojedynki, bijatyki, strzelaniny, egzekucje. Nieco gorzej wypada rysowanie postaci – twarze bywają trochę zbyt mało zróżnicowane, czasem, w przypadku postaci negatywnych, ocierają się o karykaturę (rysowanie postaci, o dziwo, przywodziło mi na myśl starą Relaxową „Tajemnicę kipu”).
W sumie jednak otrzymujemy naprawdę złożony, wielowątkowy komiks, z galerią barwnych postaci, niestandardowymi pomysłami fabularnymi, a przede wszystkim z epickim oddechem, każącym uwierzyć, że oglądamy kawałek historii Ameryki. Ładne kolekcjonerskie wydanie całej serii w sztywnej oprawie tym razem wydaje się warte swojej niemałej ceny.



Tytuł: Bouncer
Tytuł oryginalny: Bouncer
Przekład: Maria Mosiewicz
Wydawca: Egmont
ISBN: 978-83-237-2936-5
Format: 296s. 215×295mm; oprawa twarda
Cena: 130,-
Data wydania: grudzień 2007
Ekstrakt: 80%
powrót do indeksunastępna strona

66
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.