powrót do indeksunastępna strona

nr 05 (LXXVII)
czerwiec 2008

Indiana Jones: Sześciu wspaniałych (nie licząc psa), czyli kim był prawdziwy Indiana Jones
ciąg dalszy z poprzedniej strony
• • •
Roy Chapman Andrews (1884-1960) – łowca szkieletów
Roy Chapman Andrews
Roy Chapman Andrews
Przeżywał burze piaskowe, borykał się z jadowitymi wężami i pająkami oraz walczył z wędrownymi bandytami. A przy tym był znakomitym naukowcem, ciekawym wykładowcą i doskonałym pisarzem.
Podobnie jak Indiana Jones, Roy Andrews miał dwa wcielenia i oba uwidaczniały się już we wczesnym dzieciństwie. Właściwie już w wieku kilku lat wiedział, że chce być podróżnikiem, a jednocześnie fascynowała go historia i muzea. Ciągoty do przygód realizował w wielodniowych wyprawach, podczas których uczył się tropić zwierzęta i doskonalił umiejętności strzeleckie. Naturalnym efektem było przynoszenie do domu coraz rozmaitszych trofeów, których wiele osób mu zazdrościło. Młody Andrews nauczył się więc sztuki wypychania zwierząt (taksydermii), co stało się jego głównym źródłem utrzymania i pozwoliło mu sfinansować naukę w college’u. To tam, podczas prezentacji dla studentów, zafascynował się ofertą nowojorskiego Muzeum Historii Naturalnej i postanowił, że musi zostać pracownikiem tak znakomitej placówki. Skończywszy naukę, wciąż utrzymując się ze sprzedaży wypchanych zwierząt, wyjechał do Nowego Jorku. Co prawda muzeum nie miało wolnych posad asystenckich, ale zauroczeni determinacją chłopaka profesorowie zapewnili mu posadę woźnego… na wydziale taksydermii! Andrews sprzątał więc wydział, ale jednocześnie trudnił się zbieraniem i preparowaniem – podarował muzeum wiele okazów. Ponieważ jednocześnie się uczył na uniwersytecie Columbii i wciąż wykazywał wielki zapał, szybko powierzono mu organizowanie wystaw i coraz dalszych ekspedycji po nowe eksponaty.
Roy Chapman Andrews
Roy Chapman Andrews
W 1906 roku Andrews zdobył dyplom mammologii, awansował w muzeum i rozpoczął prawdziwe życie podróżnika. Zaczynał od wędrówek po Indiach w poszukiwaniu wężów i jaszczurek, ale prawdziwą sławę przyniosły mu polowania na wieloryby. Już w 1908 badał, fotografował, mierzył i odławiał wieloryby wokół wyspy Vancouver w Kanadzie – wtedy też zdobył szkielet humbaka, który w muzeum wystawiony jest do dziś. Kilka lat później pożeglował do Arktyki, mając zamiar upolować rzadki okaz wieloryba grenlandzkiego. Co prawda olbrzyma nie udało się złapać, ale w czasie tej wyprawy Andrews zebrał bardzo okazałą i znakomicie przyjętą przez środowisko naukowe dokumentację na temat fok. Za wodnymi ssakami podróżował na Alaskę, do Japonii, Korei i Chin.
Indricotherium
Indricotherium
Podczas pobytu w Chinach (gdzie, w czasie I wojny światowej służył też przez pewien czas jako szpieg US Navy) urzekła go Azja i zaczął coraz tęskniej patrzeć w stronę Mongolii. Okazało się bowiem z czasem, że prawdziwą pasją Andrewsa jest antropologia i poszukiwanie prapoczątków człowieka, a właśnie Mongolia i pustynia Gobi uznawane były wówczas za kolebkę ludzkości. W 1920 roku, wraz z małżonką, również naukowcem, przedstawił swój plan ekspedycji szefostwu muzeum, które zgodziło się, każąc jednak młodemu odkrywcy samemu znaleźć sponsorów (a chodziło o niebagatelną sumę 200tys.$ – odpowiednik dzisiejszych 200 milionów). Andrewsowi się to udało – między innymi dzięki pomocy miliarderów pokroju Johna D. Rockefellera i J.P. Morgana – mimo iż większość komentatorów pukała się w czoła, wskazując na ogrom pustyni Gobi i nieadekwatne środki (Andrews planował wyprawę samochodową, co wciąż jeszcze było nowinką). W 1922 roku z Pekinu wyruszyła karawana 75 wielbłądów niosących sprzęt i zapasy, a miesiąc później ich śladem wyruszyły samochody z naukowcami. Obie grupy spotkały się w wyznaczonym czasie, w uprzednio wyznaczonym miejscu, co potwierdziło zdolności planistyczne Andrewsa. Tak rozpoczęła się jego najsłynniejsza wyprawa.
Welocyraptor
Welocyraptor
W czasie trwającej z przerwami blisko dekadę ekspedycji, lub jak kto woli serii następujących po sobie wypraw w to samo miejsce, Andrews odmienił oblicze ówczesnej paleontologii. Odkrył między innymi skamieliny Indricotherium, gigantycznego bezrogiego nosorożca, szczątki mastodonta, szkielet welocyraptora oraz jaja dinozaurów. Zwłaszcza to ostatnie znalezisko było bezprecedensowe, bo po dekadach spekulacji potwierdzało, że dinozaury rozmnażały się poprzez składanie jaj. Choć dał początek profesjonalnym, drobiazgowo zaplanowanym i znakomicie wyekwipowanym ekspedycjom paleontologicznym, szkieletu praczłowieka nie udało mu się nigdy odnaleźć. Pod koniec lat 20. zaczęło wysychać źródełko dotacji, Chiny zaczęły robić problemy (między innymi konfiskując eksponaty), a cały region stał się niestabilny politycznie i niebezpieczny. Po wyprawie nowojorskiego muzeum, Mongolia na ponad 60 lat stała się niedostępna profesjonalnym badaczom – dopiero kilkanaście lat temu ta sama instytucja została zaproszona przez mongolski rząd do kontynuacji badań. Andrews tymczasem powrócił do pracy naukowej, został przewodniczącym Explorers Club, a później szefem Muzeum Historii Naturalnej, a w końcu, w 1942 roku, odszedł na emeryturę i poświęcił się pisaniu książek o tematyce zoologicznej i przyrodniczej.
Życie i praca Roya Andrewsa obfitowały w przygody. Już w dzieciństwie przeżył groźny wypadek na rwącej rzece, który jego towarzysz przypłacił śmiercią. W czasie polowań na wieloryby wielokrotnie cudem uchodził z życiem z potężnych sztormów, a w Azji walczył z uzbrojonymi bandytami oraz dzikimi i jadowitymi zwierzętami (ponoć jednego tylko wieczoru zabił 50 żmij, które wpełzły do obozowiska). Jak sam twierdzi w swej biografii, co najmniej 10 razy cudem uniknął śmierci. Coś musi być na rzeczy, bo praktycznie na każdym zdjęciu wygląda nie jak naukowiec, a jak czujny i świadomy niebezpieczeństwa łowca przygód – w kapeluszu z szerokim rondem i sześciostrzałowcem przy boku…
• • •
Robert John Braidwood (1907–2003) – nowoczesny archeolog
Robert John Braidwood
Robert John Braidwood
Robert Braidwood, jeden z najsłynniejszych archeologów w historii, ma zapewne więcej wspólnego z Henrym Jonesem Seniorem niż z Indianą, choć temu ostatniemu nie ustępuje w liczbie odwiedzonych egzotycznych miejsc. Najpierw kształcił się jako architekt na uniwersytecie Michigan, po czym rozpoczął studia z antropologii i historii antycznej na uniwersytecie chicagowskim. Po ich zakończeniu dołączył do ekipy Instytutu Orientalistyki i Wydziału Antropologii tejże instytucji. Już na początku lat 30. wziął udział w wyprawie na równinę Amuk w Turcji, do znanego stanowiska archeologicznego. Tam, a także podczas intensywnych studiów w bibliotekach, zdobywał coraz szerszą wiedzę na temat dawnych kultur, ale i metodologii prowadzenia badań.
To właśnie ta ostatnia dziedzina przyniosła mu sławę. Gdy po wojnie, w czasie której służył jako kartograf meteorologiczny w lotnictwie, powrócił do badań jako szanowany doktor, zaszokował swoim podejściem wielu obserwatorów. Braidwood zabierał bowiem na swoje wyprawy biologów, historyków, botaników i geologów. Był prekursorem badań interdyscyplinarnych, dążył do kompleksowej rekonstrukcji życia ludzi przed wiekami. To, co inni wyrzucali jako śmieci – na przykład fragmenty kości czy resztki roślin – koncentrując się na wytworach ludzkich i pozostałościach architektonicznych, Braidwood brał pod lupę i uważnie badał.
Żyzny półksiężyc
Żyzny półksiężyc
Efektem jego metody był legion znakomitych odkryć poczynionych głównie w basenie Morza Śródziemnego. Braidwood zapisał się w historii między innymi jako odkrywca najstarszej próbki krwi ludzkiej, najstarszego miedziaka czy najdawniejszego ubioru ludzkiego. Cały czas rozwijał swoje metody – w latach 40. był jednym z pionierów datowania za pomocą radioaktywnego węgla, a później pracował nad odzyskiwaniem DNA z krwi na antycznych artefaktach. Głównym obszarem jego zainteresowania była kultura żywieniowa ludzi sprzed tysięcy lat i ówczesne metody produkcji żywności. Efektem było sformułowanie hipotezy o przejściu z trybu zbieracko-łowieckiego w agrarny przed około 10 tysiącami lat. Kompleksowe badania Braidwooda dowiodły też, że zmiana stylu życia była ściśle związana ze skokiem cywilizacyjnym w ówczesnym czasie. Amerykański archeolog znany jest również jako twórca pojęcia „żyznego półksiężyca”, opisującego fenomen antycznych cywilizacji między dorzeczami Nilu a Eufratu i Tygrysa.
• • •
Indiana
Co tu dużo mówić, po prostu Indiana w całej okazałości.
• • •
Na specjalne wyróżnienie zasługuje też współczesny archeolog, poszukiwacz Arki Przymierza Vendyl Jones, który sam głośno domaga się uznania za pierwowzór Indiany Jonesa – o nim więcej na esensyjnym blogu.
powrót do indeksunastępna strona

21
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.