powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (LXXVIII)
lipiec 2008

Błędy elementarne
‹Cząstki elementarne›
Długo oczekiwana premiera „Cząstek elementarnych” w reżyserii Wiktora Rubina nie przyniosła wielkiego rozczarowania. Szkoda tylko, że nad wieloma polskimi przedsięwzięciami wisi jakieś dziwne fatum, które kompromituje nas na arenie międzynarodowej.
Zawartość ekstraktu: 60%
‹Cząstki elementarne›
‹Cząstki elementarne›
Wiktor Rubin postanowił wziąć na warsztat kontrowersyjną książkę skandalizującego francuskiego pisarza Michela Houellebecqa. „Cząstki elementarne” opowiadają historię dwóch przyrodnich braci, którzy mają zgoła odmienne spojrzenie na świat i zupełnie inne życiowe priorytety.
Akcja książki rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, ale jest gorzką krytyką pokolenia ’68 i tego, co po nim zostało. Pokazuje jednocześnie nihilistyczny świat bez wartości, w którym ludzie rozpaczliwie szukają miłości i pożądają sukcesów w pracy, ale odnajdują tylko seks i samotność, które nie przynoszą ukojenia. Houellebecq, mówiąc o seksie, używa bardzo ostrego języka i wydaje się, że bardzo trudno jest przenieść to na deski teatru. Sam pisarz uważa inaczej. – W teatrze mamy bliskość: ciało obok ciała – powiedział. Dodał, że publiczność widzi to na własne oczy i niczego nie musi sobie wyobrażać.
W spektaklu pojawiają się różne związane z seksem gumowe gadżety, jednak tak naprawdę liczy się gra aktorów. Największe wrażenie robi sama końcówka i wstrząsająca podróż postaci, w którą wcieliła się rewelacyjna Kinga Preis. Symboliczne przejście od świata żywych do umarłych, które ma w sobie coś z drogi krzyżowej. W każdym razie wybitna polska aktorka świetnie zagrała zarówno młodą, niewinną dziewczynę, jak i dojrzałą kobietę po przejściach. Sztuka ta rozgrywa się bowiem na kilku przestrzeniach czasowych i często pojawiają się retrospekcje. Nie jest łatwo przedstawić coś takiego i reżyser doskonale o tym wiedział. W jednym z wywiadów wytłumaczył, że wzorował się na filmie „Forrest Gump” Roberta Zemeckisa, gdzie pokazano kilkadziesiąt lat historii Ameryki na tle losów na pozór nieporadnego człowieka, który radzi sobie o niebo lepiej od Wolterowskiego Kandyda. Rubinowi nie udało się tego zrobić tak genialnie jak Zemeckisowi, ale i tak nie ma się czego wstydzić.
Dagmara Mrowiec, Rafał Kronenberger, Piotr Małecki</br>Fot. Bartosz Maz/Teatr Polski
Dagmara Mrowiec, Rafał Kronenberger, Piotr Małecki
Fot. Bartosz Maz/Teatr Polski
Moim zdaniem, największą porażkę odniósł, psując scenę, która miała być jedną z najbardziej poruszających. Komentarzem do niej jest wygłaszany przez dziennikarza cytat z „Medalionów” Nałkowskiej: „To ludzie ludziom zgotowali ten los”. Problem polega na tym, że owe słowa wywołały uśmiech na twarzy widzów, przez co osiągnięto odwrotny od zamierzonego efekt pastiszu. Wynikało to z faktu, że brzmiały one sztucznie, nieprzekonująco i jakoś nie pasowały do całej tej układanki. Genialnym posunięciem był za to głos Jerzego Grotowskiego w innej scenie. Szkoda, że prawdopodobnie nie wyłapał tego gość specjalny spektaklu, czyli Michel Houellebecq. Niestety, nad wieloma polskimi przedsięwzięciami wisi jakieś dziwne fatum, które kompromituje nas na arenie międzynarodowej. Najpierw przed samym spektaklem nie było prądu i pani przy kasie miała problemy z wydawaniem biletów i zaproszeń. Potem, kiedy już spektakl się zaczął, z małego ekranu kilkakrotnie znikały napisy w języku angielskim, aż w końcu w ogóle przestały działać. Szkoda, ponieważ nieczęsto we wrocławskim Teatrze Polskim goszczą zagraniczni dziennikarze i tej klasy pisarz. Inna sprawa, że literat także popisywał się swoimi dziwactwami. Nie wytrzymał i w czasie spektaklu zaczął... palić papierosy.
Katarzyna Strączek, Wiesław Cichy</br>Fot. Bartosz Maz/Teatr Polski
Katarzyna Strączek, Wiesław Cichy
Fot. Bartosz Maz/Teatr Polski
Jeśli zaś chodzi o same „Cząstki elementarne”, to oglądało się je z uwagą i w skupieniu. Nie brakowało też momentów zabawnych. Poza tym Rubin przedstawił bohaterów zupełnie inaczej niż Houellebecq – z większą czułością i troską. I w pewnym sensie dzięki temu wygrał – polubiłem ich, więc bardziej zabolały mnie klęski, jakie odnieśli. Czytając zaś książkę Houellebecqa, tego nie czułem. To nie jego styl.
Sam spektakl ogólnie mi się podobał, tylko stanowczo zbyt często dochodził w nim do głosu narrator, który komentował rzeczywistość i skupiał się na monologach. Chwilami odnosiłem wrażenie, że reżyser wprowadził narratora, ponieważ nie miał lepszych pomysłów. W tym względzie mógł być bardziej oryginalny. Nie mówiąc o tym, że po cichu liczyłem na jakiś skandal. Chociaż mały. Skandalu nie było, nad czym ogromnie ubolewam. Wiktor Rubin albo się przestraszył, albo taka była po prostu jego wizja. Mam nadzieję, że chodzi o to drugie, bo to jestem jeszcze w stanie uszanować.



Tytuł: Cząstki elementarne
Tytuł oryginalny: Les particules élémentaires
Reżyseria: Wiktor Rubin
Przekład: Agnieszka Daniłowicz-Grudzińska
Muzyka: Piotr Bukowski
Scenografia: Mirek Kaczmarek
Choreografia: Tomasz Wygoda
Kostiumy: Mirek Kaczmarek
Obsada: Kinga Preis, Wiesław Cichy, Adam Cywka, Marcin Czarnik
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

119
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.