powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (LXXVIII)
lipiec 2008

Książka z owcą w tytule
Haruki Murakami ‹Przygoda z owcą›
Co łączy pięć tysięcy owiec, jednego szczura i uszy pewnej dziewczyny? Wszystkie te elementy stały się osnową „Przygody z owcą” Harukiego Murakamiego, który tą powieścią udowadnia, że znakomicie czuje się w konwencji absurdu.
Zawartość ekstraktu: 90%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
"Przygoda z owcą” jest jednym z bardziej wyrazistych przykładów na podobieństwo pisarstwa Murakamiego i Franza Kafki, których bohaterów literackich często stawia się w jednym szeregu. Tym razem japoński pisarz wykreował zupełnie przeciętnego (jakżeby inaczej), niewyróżniającego się z tłumu (oczywiście) i pozbawionego szczególnych cech (no jasne) współwłaściciela niewielkiej agencji reklamowej. Mężczyzna ten ma przyjaciela, który kiedyś wyjechał, a teraz postanawia napisać kilka słów do dawnych znajomych, przy okazji podrzucając im zdjęcie owiec wraz z prośbą o umieszczenie go w widocznym miejscu. Tak oto fotografia trafia do folderu reklamowego pewnej firmy, zaś w odpowiedzialnej za jego stworzenie agencji pojawia się całkiem poważny pan reprezentujący organizację podobną do mafijnej. Gangster, jak to gangster – składa propozycję nie do odrzucenia. Jaką propozycję? Otóż nasz bohater musi odnaleźć jedną z owiec ze zdjęcia. Ma na to miesiąc – po tym okresie skończony będzie tak on, jak i jego firma.
Co w takiej sytuacji zrobiłby szary obywatel? Dobrze by się zastanowił. Co robi bohater? Oczywiście to samo. Z tym że w zastanawianiu się pomaga mu dziewczyna o niezwykle pięknych uszach. Jako że dziewczę ma przeczucia, a co ważniejsze – przeczucia sprawdzające się, mężczyzna postanawia jej zaufać i podejmuje się misji. Rozpoczynają się zakrojone na szeroką skalę poszukiwania.
Jeśli afera szpiegowska wywołana zdjęciem owcy wyda wam się nieco absurdalna, to mogę powiedzieć tylko jedno: zupełnie nie znacie tego pojęcia w wydaniu Murakamiego. Dziać to się dopiero zacznie – owca, jak gdyby nigdy nic wchodząca w ludzi („To całkiem naturalne uczucie.”), jej związki z organizacją dążącą do przejęcia władzy nad światem, Owczy Profesor, śmieszny człowiek w owczym kombinezonie – od tych uroczych zwierząt oraz nawiązań do nich aż roi się na kartach powieści i ów natłok „owczości” może sprawić, że co wrażliwsi czytelnicy poczują nagle respekt przed swoimi kożuchami. I słusznie, bo kto tam wie, co w takim kożuchu siedzi, i – co istotniejsze – czy jeśli siedzi, to nie wstanie i nie wejdzie w człowieka. Ot, choćby po to, żeby uczynić z niego drugiego Napoleona…
Murakami zawarł w tej powieści wszystko to, czego od niego oczekiwałem. Kapitalne dialogi, jak zwykle świetnie spuentowane. Rozmyślania głównego bohatera na tematy przeróżne; te spod znaku – „Nie jesteśmy wielorybami. To jedna z głównych tez mojego życia płciowego” – utkwiły mi w pamięci już chyba na zawsze, bo i trudno zapomnieć medytacje nastoletniego chłopca przed akwarium z członkiem wieloryba. Freud z pewnością miałby tu coś do powiedzenia. Jest wreszcie tradycyjny motyw odnajdywania siebie, połączony z domniemanym (bo gdzieżby Murakami powiedział to wprost) alter ego bohatera. To wszystko sprawia, że „Przygoda z owcą” jawi się jako dzieło kompletne, właściwie pozbawione wad dla tych, którzy twórczość Japończyka zdążyli już poznać i pokochać. A dla pozostałych może być to znakomity początek podróży po niesamowitych światach wykreowanych przez tego autora.



Tytuł: Przygoda z owcą
Tytuł oryginalny: 羊をめぐる冒険
Wydawca: Muza
ISBN: 978-83-7495-422-8
Format: 420s. 145×205mm
Cena: 34,90
Data wydania: 21 stycznia 2008
Ekstrakt: 90%
powrót do indeksunastępna strona

42
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.