Dziś pod lupę biorę albumik „Rudi” niejakiego Pucka, który co prawda nie jest polskim komiksem, ale został u nas piracko wydany w typowo zinowej formie. I chyba jest już białym krukiem. Całkiem fajnym zresztą, bo przy opowiastkach o przygodach Rudiego kilka razy szczerze się uśmiałem…  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Pierwszą wzmiankę o tym samizdacie zobaczyłem w 17 numerze magazynu „AQQ” w 1999 roku. Jakiś czas później, grzebiąc w pudłach ze starociami na giełdzie jednej z imprez komiksowych znalazłem i od razu nabyłem to cudo. Było warto, choć „Rudi” z pewnością nie jest jakimś wielkim arcydziełem. Komiks opowiada o dwójce młodych berlińczyków: Rudim i jego kumplu Freddym. Obaj żyją z dnia na dzień i borykają się z różnymi problemami. Poszukiwanie lokum, próba znalezienia satysfakcjonującej pracy oraz bardziej środowiskowe historie – nieustanny cień groźby najazdu skinheadów, motocyklistów czy feministek z autonomicznego frontu wyzwolenia kobiet. Główni bohaterowie są trochę pomiędzy różnymi poglądami. Blisko im zarówno do punków, jak i do hippisów, choć z lekką nutką wyższości patrzą na obie subkultury. Dzięki Puckowi polski czytelnik ma szansę zobaczyć panoramę Zachodniego Berlina z drugiej połowy lat osiemdziesiątych, Berlina zamieszkiwanego przez ludzi nie bardzo wiedzących co ze sobą zrobić, targanego agresją wśród młodzieży, itd. Autor pokazuje również problem koegzystencji z Niemcami wywodzącymi się ze społeczności tureckiej. Wszystko to oczywiście w krzywym zwierciadle z ironicznymi uwagami Rudiego. „Rudi” to zbiór jednoplanszówek plus jedna dłuższa opowieść o wizycie kuzyna z Bawarii, która zajmuje 8 stron. Graficznie może kojarzyć się z Disneyem, gdyż wszyscy bohaterowie to ludzie z głowami psów, w stylistyce graficznej zbliżonej do tej, z której znany jest słynny amerykański rysownik. Rysunki są przyzwoite, choć zdarzają się różne błędy – a to nieudane przedstawienia ruchu postaci, a to gubiąca się perspektywa. Czasem Puck niezbyt trafnie rozmieszcza dymki, przez co czyta się je „nie po kolei”. Wszystkie drobne usterki można jednak wybaczyć głównie dzięki temu, że „Rudi” to spora dawka bardzo przyjemnego humoru. Autor z wdziękiem robi sobie jaja z wielu spraw, a kolejne żarty są lekkie i nie przekraczają granic dobrego smaku. Naprawdę można się nieraz zdrowo uśmiać, obserwując w jakie to nowe kabały wpadają bohaterowie. A że Puck jest dość pomysłowym człowiekiem, to czytelnik może czuć się usatysfakcjonowany. Jeśli więc natraficie na jakiejś giełdzie na ten albumik – kupujcie bez zastanowienia! Trzydzieści sześć stron w formacie A4 wypełnionych bardzo zabawnym komiksem!
Tytuł: Rudi Data wydania: 1999 |