Berlin – miasto efemeryczne, niejednoznaczne, raczej niestawiane w jednym rzędzie z najpiękniejszymi stolicami Europy. A przecież na swój sposób ciekawe i intrygujące. A ponieważ geograficznie bliższe jest Warszawie niż Rzym czy Paryż, dlatego też od stolicy Niemiec rozpoczynamy filmowy przegląd najsłynniejszych miast świata.  | Wakacje to nie tylko dzika przyroda, wspaniałe jeziora, potężne góry czy błękitne morza, ale też zwiedzanie. W większości przewodników wymienia się bibliografię – beletrystykę i nie tylko – wartą przeczytania przed udaniem się do danego miasta lub kraju, by przygotować sobie kulturowy background i wczuć się w klimat odwiedzanego miejsca. My – jak zwykle przekorni – proponujemy filmografię, czyli najciekawsze ekranowe wizje słynnych miast. Oczywiście wartych zwiedzenia również na żywo. |  |
Berlin międzywojenny – „Kabaret” (1972) Berlin z czasów republiki weimarskiej to miasto rozpusty, zabawy, zapomnienia – czerpania z życia w krótkim interludium spokoju pomiędzy dwiema strasznymi wojnami. Nagrodzony ośmioma Oscarami film Boba Fosse’a pokazuje to wszystko i wiele więcej. Czuć tu już niepokój i strach przed rosnącą potęgą nazistów, a film określa się czasem jako „noir w kolorze”. Do zbiorowej świadomości i pamięci „Kabaret” wszedł jednak nie jako obraz antynazistowski, ale musical ze śpiewającą Lizą Minelli. Film, które utrwalił wizerunek międzywojennego Berlina jako miasta rozrywki i kabaretu. INNE: „Berlin: Symfonia wielkiego miasta” (1927) – film dokumentujący życie międzywojennego Berlina. Berlin kryminalny – „M jak morderca” (1931) Kultowy film Fritza Langa, pierwszy dźwiękowy obraz w jego karierze. Historia grasującego w Berlinie mordercy dzieci oparta została na faktach – pierwowzorem postaci Petera Lorre był Peter Kurten, „wampir z Düsseldorfu”, który przez 15 lat budził w Niemcach grozę. Morderca filmowy budzi nie mniejszą grozę, przede wszystkim dzięki mistrzostwu Langa jako reżysera i kilku świetnym pomysłom. Przede wszystkim „M jak morderca” był jednym z pierwszych, jeśli nie pierwszym, obrazem w którym wykorzystano powracające muzyczne lejtmotywy związane z daną postacią (dla mordercy z „M…” była to gwizdana wersja „W grocie króla gór” Griega). A Berlin? Berlin jest mroczny i straszny, groza czai się wszędzie – nic dziwnego, w końcu „M jak morderca”, wyprzedzając o 10 lat „Sokoła maltańskiego”, jest uznawany za jednego z prekursorów kina noir. INNE: „Testament doktora Mabuse” (1933) – złowieszczy doktor Mabuse, postać pokrewna złoczyńcom w rodzaju Fantomasa czy Fu Manchu, grasuje po Berlinie. Berlin udokumentowany – „Olimpiada” (1938)  | |
Słynny film Leni Riefenstahl, nadwornego filmowca nazistów, przedstawiający kontrowersyjną olimpiadę w Berlinie. Pod względem realizacyjnym to prawdziwa perełka: reżyserka użyła tu tak wielu nowatorskich technik, że dokument z 1936 roku właściwie niewiele odbiega poziomem od dzisiejszych transmisji, za to wyraźnie odróżnia się od jemu współczesnych. Więcej nawet: Riefenstahl nie tylko wyznaczyła kanony relacjonowania wydarzeń sportowych, ale też przysłużyła się budowie wizji igrzysk – bieg z pochodnią, uważany za ideę antyczną, był jej pomysłem. Największym problemem „Olimpiady” jest jej wydźwięk – może nie tak skrajnie nazistowski jak niesławny „Triumf woli”, ale bardzo wyraźnie popierający Hitlera. Pomijając jednak politykę i historię, film do dziś robi wrażenie swoim rozmachem, a ukazane w nim Berlin i Niemcy jawią się jako znakomicie zorganizowane, pełne monumentalnych budowli i nowoczesne – szeroko korzystające z nowinek technicznych w rodzaju kina, telewizji i radia. INNE: „Taxi zum Klo” (1981) – rewolucyjny dokument o kulturze gejowskiej w zachodnim Berlinie. „Berlin Babylon” (2001) – film dokumentuje przebudowę Berlina po upadku Muru i zjednoczeniu Niemiec. Berlin powojenny – „Upadek” (2004) Koniec wojny – upadek Führera i upadek Berlina. Film ukazujący ostatnie dni przywódcy nazistów w jego berlińskim bunkrze był swego rodzaju przełomem. Dotąd zazwyczaj Führera pokazywało się zdawkowo, jako mroczną figurę w tle, lub oswajając tę potworną postać humorem i parodią. „Upadek” pokazuje nie klauna ani symbol zła, ale człowieka. Szalonego, chorego, przegrywającego człowieka. A Berlin dogorywa wraz ze swoim władcą – jest ruiną i zaledwie cieniem miasta pełnego kabaretów, klubów i restauracji z „Kabaretu” czy monumentalnego, dumnego symbolu potęgi nazistowskiej z „Olimpiady”. INNE: „Dobry Niemiec” (2006) – Berlin powojenny z kryminalną intrygą i operacją „Spinacz” w tle. Berlin zakochany – „Niebo nad Berlinem” (1987) Historia dwóch aniołów „czuwających” nad Berlinem to nie tylko uniwersalna historia o miłości, ale też opowieść o mieście. Berlin widziany oczyma Wima Wendersa, raz kolorowy, raz monochromatyczny, oczarowuje swoją zmiennością i pewnym urokiem codzienności. Zresztą Damiel i Cassiel przedstawieni są jako aniołowie od zawsze związani z tym miastem, widzący jego historię, pamiętający jego rozwój i czasy, gdy jeszcze nie było tu miasta. „Niebo nad Berlinem” to też opowieść o ludziach, berlińczykach z lat 80.: smutnych i wesołych, silnych i słabych, ale zawsze ciekawych. INNE: „Legenda o Paulu i Pauli” (1973) – tragikomiczna love story ze wschodnim Berlinem w tle. „Biegnij, Lola, biegnij” (1998) – trzy równoległe historie „co by było, gdyby” i bohaterka napędzana miłością, biegnąca przez współczesny Berlin. Berlin zimnowojenny – „Życie na podsłuchu” (2006) Jeden z najgłośniejszych i najlepszych filmów niemieckich ostatnich lat. Próba rozliczenia się Niemców ze swoją przeszłością, z życiem w cieniu Stasi i wiecznego podglądactwa, donosicielstwa i kontrolowania. Film na pewno ważny, choć jak chcą niektórzy esensyjni tetrycy, zbyt upraszczający i stereotypowo podchodzący do przedstawiania totalitarnego państwa. Tak czy inaczej, wizja – niczym z Orwella – skomunizowanego Berlina i Niemiec wschodnich warta zobaczenia. INNE: „Podzielone miasto” (1950) – amerykańscy piloci zakochują się w Niemkach, z mostem powietrznym do Berlina w tle. „Pogrzeb w Berlinie” (1966) – wschodnioniemiecki szpieg próbuje uciec ze Wschodniego Berlina na Zachód. Berlin komediowy – „Good Bye Lenin!” (2003) Wzruszająca tragikomedia o współczesnych Niemcach i ich postrzeganiu NRD oraz tęsknocie za nim. Wybudzona z długotrwałej śpiączki kobieta musi być chroniona przed stresem i wstrząsami, więc jej syn robi wszystko, by nie dowiedziała się, że Mur upadł, a Berlin przestał być podzielonym miastem. Jak jednak wytłumaczyć ogromne banery Coca-Coli i bmw na ulicach zamiast trabantów? Film powstał na fali powrotu do przeszłości, widocznej również w Polsce – potępiać minione w czambuł czy w swej nostalgii zachować nutkę sympatii? Świetny film Wolfganga Beckera nie daje jasnych odpowiedzi, ale stanowi znakomitą ilustrację zmian, jakie nastąpiły w Berlinie Wschodnim po zburzeniu Muru i otwarciu się na zachód. INNE: „Raz, dwa, trzy” (1961) – spojrzenie Billy’ego Wildera na zimnowojenny, podzielony Berlin, ale jeszcze przed Murem. „Ściśle tajne” (1984) – zwariowana komedia tria ZAZ, częściowo chyba rozgrywająca się w Berlinie, ale ciężko powiedzieć coś pewnego o filmie, w którym podzielony Berlin miesza się z nazistami i zwalczającym ich ruchem oporu. „Słoneczna aleja” (1999) – komedia o życiu we wschodnim Berlinie. „Siła złego na jednego” (2004) – film wyśmiewający stereotypy Ossie i Wessie oraz współczesnych Żydów niemieckich. Berlin przyszłości – „Metropolis” (1927) Kolejne, najsłynniejsze „dziecko” Fritza Langa, będące jednym z najważniejszych filmów w historii science fiction, definiującym praktycznie kanon filmowego przedstawiania dystopii i miast przyszłości. Właściwie miasto moloch, tytułowe Metropolis, nie jest Berlinem, ale to właśnie stolica Niemiec – a przede wszystkim zmiany, jakich doświadczała na początku XX wieku – zainspirowała ekranową wizję. Jeśli ktoś nie oglądał „Metropolis”, może sobie wyobrazić tę wizję Berlina na podstawie „Łowcy androidów” (którego scenografia była silnie inspirowana niemiecką klasyką). Miasto przyszłości u Langa podobne jest do futurystycznego Los Angeles Ridleya Scotta, tylko gorsze. Przytłaczające, dominujące nad człowiekiem… choć w jakiś sposób fascynujące. Ale i tak nie jest to Berlin, jaki chcielibyście zwiedzić. |