Czy wraz z premierą „Mrocznego rycerza” skończyła się jakaś era niewinności w kinie rozrywkowym? Czy teraz od każdej ekranizacji komiksu będziemy wymagać „głębi i ekspresji”? W tym miesiącu zwyciężyły dzieci Alana Moore’a. Po piętach depcze im okularnik z różdżką, „przyjemniaczek” Frank Castle i niejaki John Connor – miejmy nadzieję, że tym razem twardy jak skała, a nie płaczliwy i rozmamłany, jak w ostatniej części „Terminatora”.  | Nie wiem, co się stało ze światem, chyba musiał nadejść jakiś „posępny przypływ”, bo ilekroć wybiorę się do multipleksu, na jeden zwiastun nadchodzącej premiery przypadają cztery reklamy „Antyprykatora” tudzież „Wyciągu z fiuta”. Na szczęście jest Internet, czyli ziemia obiecana dla zapaleńców, którzy uwielbiają poczuć o poranku zapach tego, co nadejdzie. Co miesiąc szybka seria – pięć zwiastunów (dwa wyróżnienia plus trzy miejsca na podium), pięć krótkich notek. Czasem ocena trailera/teasera, czasem filmu. Zawsze subiektywna, choć oczywiście po odrobieniu „pracy domowej”, czyli długiej wizycie w sieci. Linki głównie z YouTube, bo to obecnie najpopularniejsze medium do podobnych zabaw, choć zachęcam do szukania zwiastunów w lepszej jakości, które można bez strachu odpalić w większym formacie. Zanim zaczniemy, zapoznajcie się z naszym nieformalnym patronem, Pablo Francisco (vel „Trailerman”). Miłego oglądania. |  |
Na dobry początek dwie niespodzianki. Małe, ale intrygujące. Instrukcja obsługi jest następująca: w przypadku pierwszej zajawki musi zadziałać magia wspomnień. Jeśli nie zadziała, to raczej nie macie czego szukać w nowej produkcji Takashiego Miike. Przy drugiej zadajemy sobie pytanie: czy to jest potencjalny detronizator „Wall-E’go”?
Frank Castle nie ma szczęścia do kina. Film z Dolphem Lundgrenem miał ciężki klimat, przyzwoicie naszkicowany półświatek oraz brutalność na punisherowskim poziomie, zabrakło jednak obowiązkowej czachy na klacie hiroła. Czachę miał z kolei Thomas Jane, ale pofarbowany na czarno wyglądał idiotycznie, a jego ramię sprawiedliwości było wyjątkowo krótkie. Ray Stevenson z „War Zone” to już inna bajka. Zresztą zobaczcie sami… Nawet nie zwiastun, tylko klip z dennym rockowym podkładem. Pozwala znowu uwierzyć w Punishera, więc wybaczcie mu formę.
HARRY POTTER I KSIĄŻE PÓŁKRWI oraz TERMINATOR: OCALENIE Trzy teasery z prawdziwego zdarzenia. Fani Pottera dostali zapewne palpitacji serca na wieść o przesunięciu premiery „Księcia…”. Mroczna, utrzymana w dickensowskim klimacie zajawka częściowo im to wynagrodzi (młody Voldemort). Teaser do „Terminatora” niby przeciętny, ale świetnie wykorzystuje muzyczny motyw przewodni serii. Co do „dablju” Busha, nie mam pytań – zwiastun oparty jest na tak oczojebnym kontraście, że po prostu trzeba go zobaczyć, ale – prawdę mówiąc – znowu Oliverowi Stone’owi zabrakło subtelności.
Tradycyjnie już pierwsze miejsce nie wymaga komentarza. Trzymajmy kciuki za Snydera, żeby nie dał nam drugiego „300”. Świetny zwiastun, jeszcze lepszy podkład Smashing Pumpkins. Warto tu zmodyfikować pytanie z leadu. Czy „Strażnicy” dorównają filmowi Nolana?
|