Wydawnictwo Taurus Media wraca do gry na całego. Po dłuższym okresie milczenia ożywiło się w 2008 roku, wydając dwa tytuły wywodzące się raczej z kręgu komiksu niezależnego („Najgorsza Kapela Świata” i „Pssst!”). Być może to warszawskie wydawnictwo rozpoczyna tymi tytułami walkę o czytelników Timofa i Kultury Gniewu. I bardzo dobrze. Im więcej takich komiksów tym lepiej. Na razie w moje ręce trafił arcyciekawy „Pssst!” autorstwa norweskiego twórcy ukrywającego się pod pseudonimem Jason.  |  | ‹Pssst!›
|
Bardzo lubię komiksy całkowicie lub prawie całkowicie pozbawione narracji werbalnej. Zresztą już wcześniej rozpływałem się nad „Pragnieniem” Mahlera czy „Mister O” Trondheima, więc twórczość Jasona to dla mnie kolejny rarytas. I chyba nie tylko dla mnie – autor jest laureatem kilku najważniejszych nagród komiksowych, a jego prace znają i doceniają czytelnicy w takich krajach, jak choćby USA czy Francja. Nie miałem jak dotąd zbyt wielu okazji, by obcować z twórczością norweskiego artysty. Przeczytałem jedynie szorciak zamieszczony w jednym z numerów magazynu „Strapazin”, który kupiłem w Szwajcarii, w małej galerii w Lucernie, w której wtedy właśnie była miniwystawa prac Thomasa Otta. Komiks ten na tyle mi się spodobał, że gdzieś tam wpisałem sobie Jasona na listę „zapoznać się, jak tylko będzie można”. No i jak to u mnie bywa, zanim udało mi się ściągnąć jakiś jego komiks z zagranicy, Taurus zrobił mi niespodziankę i jestem już „zapoznany"… I bardzo mi się to podoba! Jason opowiada o zwyczajnych problemach zwyczajnych ludzi (pokazywanych jako antropomorficzne zwierzaki), więc specjaliści od podziałów gatunkowych mogą spokojnie umieścić „Pssst!” w szufladce z napisem „komiks obyczajowy”. Tylko po co? Lepsza jest po prostu szufladka „świetny komiks”. Autor serwuje krótkie opowiastki o różnych sferach życia, omawia problematykę samotności, porzucenia, wychowania, starzenia się czy nieuchronności losu. Bardzo prawdziwe obserwacje okraszone zostały przewrotnym humorem. Moje serce podbiły zwłaszcza różne wersje wydarzeń, które wyobraża sobie zrozpaczony bohater, oraz historyjka o człowieku, który zostaje zauważony przez otoczenie wtedy dopiero, gdy posuwa się do ostatecznych czynów. Kreska Jasona jest bardzo czysta i oszczędna. Styl, w którym tworzy, jest dopracowany do perfekcji – odnosi się wrażenie obcowania z dziełem graficznie kompletnym. Historie zawarte w „Pssst!”, praktycznie pozbawione słownej narracji, są bardzo czytelne i zrozumiałe, głównie dzięki temu, że autor doskonale czuje rytm opowiadania obrazem, zestawiając ze sobą kadry, które idealnie się zazębiają, nie pozostawiając między sobą niedopowiedzeń. Dodatkowym smaczkiem są wizerunki postaci, które nieustannie tchną smutkiem, głównie dlatego, że są prawie całkowicie pozbawione mimiki. To jednak nie przeszkodziło w ukazaniu silnych emocji targających poszczególnymi bohaterami. Jest więc oszczędna forma, ale jednocześnie bardzo bogata treść. Wywarło to na mnie ogromne wrażenie. Taurus zadbał o bardzo przyzwoitą edycję z okładką o nieco „ceratowej” fakturze. Niestety, mam wrażenie, że niektóre strony wydrukowano na troszkę innym papierze, przez co nasycenie czerni jest nieco mniejsze. Jednak nie ma się tym co przejmować, bo „Pssst!” jest komiksem niezwykle interesującym i świetnie wykonanym, który polecam z całego serca. Choć zdaję sobie sprawę, że może nie trafić do każdego, do zapoznania się z nim gorąco zachęcam!
Tytuł: Pssst! ISBN: 978-83-60298-28-2 Cena: 28,00 Data wydania: czerwiec 2008 Ekstrakt: 100% |