Komiksowy kadr wspaniały: dwóch facetów – czarny i biały. Siedzą na piętrowym łóżku, każdy ze słuchawką przy uszku… Pisząc o kadrach, które zrobiły na mnie szczególne wrażenie, nie mogłam oczywiście pominąć swojego ulubionego cyklu komiksowego „48 stron”. Wahałam się, czy nie wybrać obrazka przedstawiającym kosmicznych marines z bronią gotową do strzału i wiszącym w tle transparentem „Witamy w wyludnionej kolonii kosmicznej, owianej mgłą tajemnicy i skrywającej mroczny sekret” (spodobał mi się zarówno humor, jak i dynamika ujęcia), jednak ostatecznie zdecydowałam się na kadr, który lepiej prezentuje zarówno bohaterów komiksu, jak i jego cechy charakterystyczne. Ten obrazek jest tak naprawdę puentą całostronicowej historyjki, w której jeden policjant w środku nocy dzwoni do swojego kumpla, aby omówić z nim postępy w śledztwie (którym jest, przypomnijmy, poszukiwanie sensu komiksu). Rozmowa trwa, trwa, trwa… wreszcie okazuje się, że bohaterowie – wbrew oczywistym skojarzeniom czytelnika – nie znajdują się każdy w swoim mieszkaniu, lecz zajmują dwa poziomy piętrowego łóżka. W tym pojedynczym kadrze dobrze można zaobserwować charakterystyczną „ostrą” kreskę Roberta Adlera i sposób rysowania, który można nazwać uproszczonym realizmem: autor nie dopieszcza przesadnie detali, ale potrafi kilkoma pociągnięciami piórka przekonująco oddać pomiętą pościel czy włoski porastające przedramiona bohatera. Na rysunku widać też typowy dla komiksu „48 stron” absurdalny humor, zawierający się nie tylko w samej sytuacji (rozmowa telefoniczna osób oddalonych od siebie o niecały metr), ale też w licznych szczegółach scenografii – takich, jak na przykład wyrysowany kredą na podłodze ślad przypominający policyjne obrysowywanie zwłok, lecz mający kształt pluszowego misia. Uważny czytelnik może pobawić się w odczytywanie tytułów leżących na łóżku książek lub wiszących na ścianach za bohaterami plakatów – mój ulubiony to wizerunek budynku Sejmu RP z zaczerpniętym z serialu „Archiwum X” mottem „I want to believe”. |