powrót do indeksunastępna strona

nr 07 (LXXIX)
sierpień-wrzesień 2008

Niby wiadomo, jak się to skończy, ale…
Mohamed Aouamri, Serge Le Tendre, Regis Loisel ‹W poszukiwaniu Ptaka Czasu #6: Święta księga bogów (prequel #2)›
Długi czas, jaki minął od pojawienia się cyklu „W poszukiwaniu ptaka czasu”, nie zaszkodził duetowi Le Tendre – Loisel; wręcz przeciwnie – „Księga bogów”, druga część nowej serii, jest rzadkim dowodem na to, że prequel może dorównać oryginałowi.
Zawartość ekstraktu: 100%
‹W poszukiwaniu Ptaka Czasu #6: Święta księga bogów (prequel #2)›
‹W poszukiwaniu Ptaka Czasu #6: Święta księga bogów (prequel #2)›
Z serią „W poszukiwaniu…” polski czytelnik zetknął się po raz pierwszy na łamach „Komiksu – Fantastyki” (wówczas pod tytułem „Pelissa”). Pomimo fatalnej jakości edytorskiej cykl ten zrobił olbrzymie wrażenie na odbiorcach. Dziesięć lat później Egmont wydał pierwszy tom prequelu, a teraz dostajemy do rąk tom drugi. Opublikowany w 2000 roku „Przyjaciel Javin” mógł być potraktowany jako jednoczęściowa historia, poruszająca kilka wątków z młodości Bragona i Mary. „Księga bogów” jest przepustką do historii dużo pełniejszej, mającej olbrzymie szanse dorównać pierwszemu cyklowi o świecie Akbaru. Epizod z zamachem w trakcie święta chityniaków okazuje się być elementem dużo większej układanki. Powraca motyw Muszli Ramora oraz tajemniczy Zakon Znaku; daleko na horyzoncie bardziej spostrzegawczy odbiorcy mogą dostrzec zarys Kostuchy – słynnego na cały Akbar topora Bragona, a wokół samego Bragona kręci się niebieskoskóry smarkacz o znajomo brzmiącym imieniu Bulrog.
Już w „Przyjacielu Javinie” Le Tendre i Loisel w bardzo umiejętny sposób eksploatowali motywy z pierwszego cyklu, ale skrzydła rozwinęli właśnie w „Księdze bogów”. Uczynili to w sposób nienachalny (Lucas mógłby się od nich uczyć), zmuszający czytelnika do poskładania poszczególnych elementów układanki w sytuacji, gdy (jak na razie) brakuje wielu kawałków. Historia jest tak logiczna i spójna, że sprawia wrażenie, jakby została narysowana razem z poprzednim cyklem, a teraz tylko dorysowano komiksowe kadry.
Oczywiście są różnice: cykl „Pelissa” był potraktowany przez swoich twórców z przymrużeniem oka, szedł raczej w kierunku pastiszu niż rasowej fantasy. Dominowali tam antybohaterowie – postacie na pozór pozytywne okazywały się często słabe i tchórzliwe, a bohaterowie negatywni bywali odważni i honorowi. Prym wiódł przemądrzały i zadufany w sobie sędziwy Bragon. Czytelnik miał duży kłopot ze zidentyfikowaniem się z którąkolwiek z postaci. W nowej serii autorzy zrezygnowali całkowicie z elementów parodii i stworzyli w pełni klasyczną opowieść fantasy. Jest do wykonania misja ratowania świata, jest młody ambitny wojownik, są siły zła i dobra, jest romans między ludźmi z „różnych światów”. Słabości i błędy bohaterów nie wynikają z założenia, że dane postacie mają odgrywać rolę antybohaterów, ale z tego, że zwyczajnie są młodzi i życiowo niedoświadczeni.
W odbiorze „Księgi bogów” zupełnie nie przeszkadza znajomość dalszych losów bohaterów, bo scenarzysta w perfekcyjny sposób zadbał o skupienie uwagi czytelników na nowych wątkach. Jak dalej potoczą się losy Mary i Bragona? Przecież Pelissa nie wzięła się znikąd. Dlaczego zapatrzony w młodego wojownika kilkunastoletni Bulrog stał się później jego zaciekłym wrogiem? I czy tajemniczy Ridż ma coś wspólnego z Łowcą z trzeciego tomu?
W przeciwieństwie do poprzednich albumów Loisel nie jest już autorem rysunków – zadanie to przekazał Aouamri, a sam odpowiada za „pomysł graficzny”. Kreska została nieco wygładzona, przez co stała się, można rzec, bardziej „komiksowa” i (w moim odczuciu) lepiej pasuje do nieco zmienionej formuły samej historii, opowiadanej bardziej na serio. Największe wrażenie zrobiła na mnie mistrzowsko oddana dynamika walk gladiatorów. Czytelnik czuje, że zadawane ciosy są pełne energii i, gdy osiągają cel, nie dają szans przeciwnikowi.
Właściwie jedynym problemem „Księgi bogów” jest to, że otwiera ona wiele wątków, z których większość znajdzie rozwiązanie dopiero w kolejnych albumach. A jeśli na następny odcinek mamy czekać znowu 8 lat… Z drugiej strony słowa uznania dla autorów za to, że oparli się pokusie taśmowej produkcji dalszych części. Drugi tom „W poszukiwaniu ptaka czasu” jest dowodem na to, że ich celem było opowiedzenie dobrze skonstruowanej i wciągającej historii za pomocą logicznego scenariusza i perfekcyjnych rysunków, a nie szybkie wykorzystanie popularności poprzednich części.
I na koniec mała niespodzianka. Bardzo możliwe, że powolne tempo powstawania kolejnych albumów wynika z zaangażowania twórców (a przynajmniej Regisa Loisela) w prace nad filmem opartym na motywach cyklu „W poszukiwaniu…”. No cóż, zapowiadany od kilku lat film o Thorgalu jakoś nie może ujrzeć światła dziennego; być może Bragon będzie miał więcej szczęścia. Ja trzymam kciuki, bo robocze fragmenty filmu podlinkowane na oficjalnej stronie Loisela wyglądają bardzo zachęcająco. Zresztą oceńcie sami.



Tytuł: Święta księga bogów (prequel #2)
Tytuł oryginalny: Le grimoire des dieux
Wydawca: Egmont
Cena: 24,90
Data wydania: lipiec 2008
Ekstrakt: 100%
powrót do indeksunastępna strona

203
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.