powrót do indeksunastępna strona

nr 08 (LXXX)
październik 2008

Autor
Tajemnica nieśmiertelności
Antonio Gómez Rufo ‹Morza strachu›
Tajemna księga zawierająca wiedzę pochodzącą od Lucyfera, medyk uzdrawiający ludzkie dusze oraz inkwizycja tropiąca w Hiszpanii na przełomie szesnastego i siedemnastego wieku wszelakich heretyków i alchemików – to całkiem niezły materiał na barwną powieść historyczną z intrygującym wątkiem sensacyjnym. Jednak Antonio Gómez Rufo stworzył z tych elementów w „Morzach strachu” coś zupełnie innego.
Zawartość ekstraktu: 50%
‹Morza strachu›
‹Morza strachu›
W sumie trudno stwierdzić, komu mogą przypaść do gustu „Morza strachu”, skoro nie jest nawet łatwo określić, z jaką odmianą powieści mamy do czynienia. Najpierw są tu bowiem elementy klasycznej opowieści niesamowitej – już we wprowadzeniu będący narratorem Alonso oświadcza, że poznał osobiście tajemnicę nieśmiertelności. Jednak w podobnym klimacie jest utrzymane dopiero samo zakończenie, zaś pomiędzy tymi fragmentami elementy fantastyki czy grozy w zasadzie nie występują.
Bez wątpienia „Morza strachu” mają sporo cech powieści historycznej – akcja rozgrywa się w latach 1576-1616 w Hiszpanii, zaś autor przedstawia dość wiernie realia epoki. Szkopuł tkwi w sposobie, w jaki ukazane są, stanowiące główny wątek utworu, losy don Fernanda Ruiza de Alcala. Drugorzędne znaczenie ma przy tym fakt, że poznajemy je w relacji Alonsa – ucznia don Fernanda, natomiast istotne jest, że opowieść ta koncentruje się z jednej strony na dziwnym związku, jaki łączył głównego bohatera z matką Alonsa – Klarą, z drugiej zaś na nienasyconym dążeniu tego „lekarza dusz” do zdobycia różnorakiej wiedzy. Trudno jednak byłoby przejmować się perypetiami uczuciowymi Klary i don Fernanda, skoro autor wyraźnie traktuje wątek miłosny jako podrzędny w stosunku do historii poszukiwań naukowych bohatera. Z kolei tutaj tak naprawdę przez niemal całą fabułę (poza samym zakończeniem) brakuje jakichś spektakularnych eksperymentów czy odkryć, bo trudno przecież uznać za takie sporządzanie różnych mikstur kojących nerwy pacjentów. Don Fernando toczy natomiast nieustające dysputy z Benem Al-Razim, który stopniowo odkrywa przed lekarzem dusz sekrety alchemii, co przybliża go do poznania tajemnicy nieśmiertelności.
Słabość tej powieści tkwi właśnie w tym, że jest zwyczajnie przegadana, co wyraźnie też widać w części, w której działalnością don Fernanda zainteresowała się inkwizycja. Dialogi tylko w niewielkim stopniu posuwają akcję do przodu i można odnieść wrażenie, że służą jedynie erudycyjnym popisom autora, które, niestety, nie są na tyle interesujące, żeby zrekompensować niedostatki rozwiązań fabularnych. Co gorsza, chyba rzadko się zdarzy, że czytelnikowi zafascynowanemu dyskusjami o wkładzie różnych nacji w rozwój matematyki przypadnie do gustu zakończenie rodem raczej z powieści grozy i vice versa.
Wydaje się, że Antonio Gómez Rufo chciał stworzyć interesującą opowieść o człowieku, który najpierw poświęca miłość na ołtarzu nauki, zaś potem cały jego wysiłek badawczy służyć ma odzyskaniu ukochanej. Niestety, efekt ten w „Morzach strachu” nie został osiągnięty, gdyż autor zbyt wiele energii poświęcił na rozmaite dygresje zamiast skoncentrować się na konstruowaniu spójnej i ciekawej fabuły.



Tytuł: Morza strachu
Tytuł oryginalny: Los Mares del Miedo
Wydawca: Zysk i S-ka
ISBN: 978-83-7506-135-2
Format: 280s. 155×235mm
Cena: 29,90
Data wydania: 18 grudnia 2007
Ekstrakt: 50%
powrót do indeksunastępna strona

82
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.