Bardzo ładne plenery, podobający się dzieciom bohater, kilka zwierzątek, zero przemocy – przepis na idealny film familijny? Może i tak, ale wypadałoby jeszcze te składniki umiejętnie wykorzystać, co w przypadku „Wyspy Nim” nie do końca się udało.  |  | ‹Wyspa Nim›
|
Nim jest dziewczynką wychowywaną przez samotnego ojca… na bezludnej wyspie. Rajski skrawek lądu na Pacyfiku jest zagospodarowany przez genialnego naukowca, a i jego córka świetnie tam się czuje – dość powiedzieć, że jej najlepszymi przyjaciółmi są jaszczurka, lew morski i pelikan. Bajkowy – i to dosłownie, bo oprócz życia na dzikiej wyspie kreowany jedynie przez lektury powieści przygodowych – świat Nim chwieje się jednak pewnego dnia w posadach. Ojciec nie wraca z wyprawy badawczej, na wyspę przybywają intruzi, a skrzynka mailowa zasypywana jest wiadomościami od słynnego łowcy przygód… Tak mniej więcej zarysowuje się prościutka fabuła, a to, co pisze dystrybutor o „magicznej wyspie” i „stawianiu jej czoła dzięki sprytowi i odwadze Aleksa Rovera”, to zwyczajny bełkot, z tym filmem akurat niemający nic wspólnego. Choćby dlatego, że ów Alex Rover to neurotyczna, nękana przeróżnymi fobiami Jodie Foster, która sama musi być ratowana przez małą dziewczynkę. Ten wątek, a właściwie jego obecność, to zresztą największa zagadka tego filmu – po co? Dlaczego? Nie wiadomo. Znikąd przychodzi i donikąd podąża, płynie sobie obok i urywa się – splatając się bardzo delikatnie i w sumie bez sensu – z wątkiem osamotnionej dziewczynki. Zresztą podobnie jest z innymi pomysłami: po co „piraci” (zresztą – jak przystało na produkcję familijną – bardzo uwspółcześnieni), po co chłopiec odkrywający obecność Nim? Nie wiadomo, widać autorzy wyszli z założenia, że wątki niezamknięte są najlepszym rozwiązaniem. Nie mówiąc już o przesłodkim epilogu i pojawiającym się znikąd uczuciu… Kicha? No właśnie nie. Jako film dla młodszych nastolatków ma niby wszystko co trzeba: ziszczenie marzeń o wielkiej przygodzie, świetne plenery, dzielną i zaradną bohaterkę oraz słodkie zwierzątka jej towarzyszące. Ale już rodzicom – którzy, chcąc nie chcąc, też są przecież widzami – nie pomoże ani nawiązanie do filmu „Miłość, szmaragd i krokodyl”, ani przystojny Gerard Butler. To pierwsze – dosłowne przedstawianie rozmów ze swoim „drugim ja” – najpewniej zresztą będzie ciężkie do przetrawienia dla młodych widzów, to drugie, czyli Butler, to właściwie trzeci plan i dość ograniczona rola. Do listy niedociągnięć dołożyć też można, oprócz nieumiejętnego prowadzenia równoległych wątków (o ich splataniu nie mówiąc) i bezsensownego zakończenia, kilka wątpliwych pedagogicznie i na pewno niegodnych pochwały pomysłów. Dla dorosłych pozostają właściwie tylko dobre efekty specjalne i naprawdę prześliczne, cudowne, choć zapewne lekko podrasowane, krajobrazy – prawdziwa uczta dla oka. Dla dzieci zapewne całkiem miła rozrywka, ale mogło być dużo lepiej.
Tytuł: Wyspa Nim Tytuł oryginalny: Nim's Island Rok produkcji: 2008 Kraj produkcji: USA Data premiery: 19 września 2008 Czas projekcji: 96 min. Gatunek: familijny, komedia, przygodowy Ekstrakt: 60% |