powrót do indeksunastępna strona

nr 08 (LXXX)
październik 2008

Autor
Wahadło się wychyliło
Philip José Farmer ‹Mroczny wzór›
A my wraz z wychyleniem wahadła dostaliśmy do ręki część trzecią cyklu „Świat Rzeki”. „Mroczny wzór” pod pewnymi względami mocno różni się od swoich dwóch poprzedniczek, zupełnie jakby Philip José Farmer nagle dostrzegł, że jego pomysł to kura znosząca złote jajka, i w związku z tym… cóż, w związku z tym postanowił zrobić to, co w takiej sytuacji zazwyczaj autorzy robią.
Zawartość ekstraktu: 60%
‹Mroczny wzór›
‹Mroczny wzór›
Jeśli porównać część trzecią do dwóch poprzednich, to jako pierwsza rzuca się w oczy różnica objętości – otóż „Mroczny wzór” jest dwa razy grubszy. I nic w tym dziwnego, skoro autor postanowił skomplikować intrygę i namnożyć tajemnic. W „Mrocznym wzorze” już nie ma jednego głównego bohatera. Jest ich kilkoro, a każdy z nich ma swój własny wątek oraz swoich towarzyszy, którzy pełnią rolę bohaterów drugoplanowych. Nowe postacie sprawdzają się różnie – zdecydowanie na plus wyróżnia się Jill Gulbirra, pierwsza interesująca kobieta w Świecie Rzeki (nareszcie!). Co prawda na początku autor kreuje ją niemal na karykaturę współczesnej feministki (wiecznie wściekła na facetów i w dodatku lesbijka), ale stopniowo czytelnik zaczyna coraz lepiej rozumieć jej motywy, a i sama Gulbirra okazuje się osobowością wcale nie tak prostą, jak mogłoby się wydawać. Farmer ma talent do takich skomplikowanych i budzących sprzeczne emocje bohaterów – taki był przecież w części pierwszej Richard Burton, a w drugiej Sam Clemens. Niestety, w „Mrocznym wzorze” zdarzają się też postaci nieudane, na przykład Nur-ed-Din, który sprawia wrażenie bladej kopii innego bohatera, niejakiego Piscatora. Japończyk jest naprawdę sympatyczny, mądry, intrygujący i tajemniczy, podczas gdy u Nura wszystkie te cechy pozostają jedynie teoretyczne, to znaczy widać, że autor chciał, aby Saracen taki właśnie był, ale niestety, nie wyszło.
Poza tym – tajemnice i jeszcze raz tajemnice. W „Mrocznym wzorze” co druga osoba skrywa jakiś sekret i jest – bądź też może być – kimś zupełnie innym, niż wydawałoby się na pierwszy rzut oka. Tutaj pojawia się pewna wątpliwość. Ja uwielbiam zagadki, lecz tak nagłe zagmatwanie akcji, podczas gdy wcześniej intryga była stosunkowo prosta, rodzi pytanie, czy autor na pewno wie, dokąd zmierza.
Natomiast za największą wadę tego tomu uważam sztuczne rozdymanie objętości. Tak, wiem, wcześniej sama postulowałam zwolnienie tempa akcji, ale doprawdy nie przyszło mi do głowy, aby zrobić to poprzez cytowanie wierszy czy arabskich opowieści! A to bynajmniej nie koniec, bo Farmer z upodobaniem raczy czytelników snami głównych bohaterów czy też opisami ich ziemskiego życia, które nie dość, że sprawiają wrażenie encyklopedycznych notek, to jeszcze w świecie Rzeki tak naprawdę nie mają większego znaczenia. A jakie znaczenie dla fabuły ma historia o tym, jak w roku 1918 poznali się i pokochali rodzice jednego z bohaterów? Albo opowieść o tym, jak przyjaciel tegoż bohatera oblał egzamin magisterski, bo nie wiedział, gdzie leży Walia?
Takich przerywników jest tu dużo, co niestety wpływa negatywnie na całościową ocenę książki. Uważam jednak, że warto zacisnąć zęby i przebrnąć przez nudne fragmenty, bowiem tam, gdzie autor skupia się na wątku głównym, czyli na próbach dotarcia do siedziby Etyków, nadal jest to kawałek dobrze napisanej prozy przygodowej. A co najważniejsze, „Mroczny wzór”, choć irytująco nierówny, podsyca ciekawość przed końcówką i wciąż pozostaje nadzieja, że autorowi uda się zgrabnie powiązać rozproszone wątki, a także wyjaśnić wszystkie zagadki.



Tytuł: Mroczny wzór
Tytuł oryginalny: The Dark Design
Przekład: Robert Waliś
Wydawca: MAG
ISBN: 978-83-7480-096-9
Format: 240s. 125×195mm
Cena: 25,—
Data wydania: 22 sierpnia 2008
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

69
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.