Argentyński siedemnastoodcinkowy cykl gier online point-and-click „Esklavos” jest niewątpliwie jednym z najlepszych tego typu. Jednak z uwagi na niekonwencjonalne rozwiązania i wysoki poziom trudności nie każdemu może się spodobać.  | Esklavos 7: El banquete
|
W typowej grze typu point-and-click jedna osoba (widoczna na ekranie lub nie) zbiera przedmioty, łączy je i ich używa. W „Esklavos” przy niemal każdej czynności trzeba wpierw wybrać, który z kilkorga bohaterów rozbudowanej opowieści ma coś zrobić – a bywa, że w danym momencie mamy do dyspozycji aż troje. Oczywiście, użycie danego przedmiotu czy kliknięcie w określone miejsce przez niewłaściwą osobę nie przyniesie spodziewanego efektu… Do tego dochodzi kwestia czasu. Często określoną sekwencję kliknięć należy wykonać szybko, nierzadko zmieniając „po drodze” bohatera (jeszcze jeden klik). Niestety, nie zawsze owa sekwencja wynika z logiki, więc… Trzeba dużo klikać. Próbować wszystkiego na wszystkim. I wciąż szukać nowych przedmiotów czy miejsc – niektóre raz użyte (we właściwy sposób) przestają być aktywne, za to bywa, że w trakcie rozgrywki w aktualnym kadrze pojawiają się nowe. Czasem zaś zamiast gry typu point-and-click mamy do czynienia wręcz ze zręcznościówką.  | Esklavos 10: El día oscuro
|
Warstwa fabularna jest mocno rozbudowana. W pierwszej części poznajemy dwójkę sympatycznych – jeśli dobrze zrozumiałem – niewolników (esklavos), którym pomagamy uciec z przymusowych robót w kopalni: cyklopa Ungo i ostrouchego Viropa. W kolejnych częściach ich ścieżki to się łączą, to znów rozdzielają – dochodzą nowi bohaterowie, dochodzi też dziejąca się niejako w tle wielka epicka opowieść fantasy: batalia o uwolnienie planety spod władzy brutalnych najeźdźców. W grę wplecione są niezbyt skomplikowane reżysersko, ale ładnie namalowane animowane sekwencje z narracją i dialogami (w oryginale gra jest w języku hiszpańskim – „argentyńskim hiszpańskim” – ale do wyboru jest też wersja anglojęzyczna). Zdarza się, że dźwięk odgrywa istotną rolę w grze, więc przydają się słuchawki lub głośniki. Zresztą – jest czego posłuchać. Bardzo przydaje się możliwość zrzutu ekranu w celu późniejszego podglądu obejrzanych zapisków, planów, schematów, przepisów kuchennych – ale to już trzeba sobie zapewnić we własnym zakresie. Innym znaczącym ułatwieniem są łatwe do znalezienia w sieci podpowiedzi i pełne rozwiązania, czyli ścieżki przejść każdego etapu. Oj, bardzo się przydają… |