Patrząc na wcześniejsze dokonania Marka Turka, raczej nikt się nie spodziewał sztampowej historyjki obrazkowej. Natomiast inteligentnego i frapującego splotu grafiki i fabuły – owszem. A to, niestety, w „Bajabongo” nie do końca się udało.  |  | ‹Bajabongo›
|
Pewien człowieczek wybiera się na egzotyczne wakacje. Spotyka tam żywe boginie, czarodziejki, szalonych tubylców, terrorystów, rekiny… no i w sumie tyle. Mgliste streszczenie? Tak, bo komiks też jest mglisty, jakby przesłonięty oparami dopiero co wypalonego skręta. Z tym właśnie kojarzy się fabuła „Bajabongo” – z szalonym bad tripem albo niepokojącym, męczącym koszmarem bez wyjścia, w którym zmienia się sceneria, a śniącemu tylko się wydaje, że się obudził. Gdzieś w tle można się dopatrzeć odniesień do współczesności, na przykład konsumpcyjnego podejścia do podróży, albo problemu korzeni terroryzmu, ale to tylko pozory. Te elementy to jedynie części składowe onirycznej mozaiki, w jakiś sposób, na zasadzie skojarzeń i kontekstu, pasujące do pozostałych, ale same w sobie powierzchowne i puste. Zresztą, jak się zdaje, celem autora nie było ani opowiadanie spójnej historii, ani podnoszenie ważkich tematów. Marek Turek tworzy sztukę dla sztuki. Pozwala czytelnikowi odnaleźć tę trudno uchwytną atmosferę snu rozgrywającego się bez słów, przeżywać szalone przejścia między rzeczywistościami i podziwiać ładne obrazki. Oczywiście „ładne” znaczy typowe dla Turka – czarno-białe, trochę toporne, złożone z plam i cieni. A jednocześnie bardzo staranne, przemyślane i w jakiś sposób fascynujące, a przede wszystkim idealnie pasujące do takiej onirycznej historii. „Bajabongo” to przyjemne doznania wizualne, ale niestety niewiele więcej. Owszem, można podziwiać całą gamę pomysłów, można zachwycać się maestrią bezdialogowej narracji, szczególnie przejściami pomiędzy kadrami. Jednak nic ponadto – żadnego przesłania, refleksji czy drugiego dna, jedynie intrygujący i zakręcony kalejdoskop obrazków. Komiks jako możliwość przeżycia snu na jawie albo ekwiwalent kilku jointów to jednak trochę za mało.
Tytuł: Bajabongo ISBN: 978-83-60915-16-5 Cena: 23,90 Data wydania: maj 2008 Ekstrakt: 60% |