Spotkałam się z opinią, że każdy horror jest moralitetem. Zazwyczaj chodzi o prostą walkę dobra ze złem, w której to pierwsze musi wygrać. Czym będzie „Ciemność płonie” rozpatrywana w takich kategoriach? Moralitetem o byciu człowiekiem? O odkupieniu swoich win? O poświęceniu?  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Powieść Jakuba Ćwieka to horror osadzony we współczesnych realiach: akcja rozgrywa się głównie na katowickim Dworcu Centralnym PKP. Dworzec ten z niewiadomych przyczyn jest jedynym miejscem, gdzie nie może się dostać tytułowa Ciemność – złowroga siła przypominająca manifestację Piekła. Pojawia się po zapadnięciu zmroku, gotowa pochłonąć tych, których wybrała czy też może naznaczyła. Rządzi się własnymi prawami; część z nich jest już bohaterom znana, inne odkrywają stopniowo i po omacku, wciągając tym samym czytelnika w akcję. Jeżeli chodzi o elementy grozy, trudno mi obiektywnie ocenić ich straszność: jednemu czytelnikowi szczegółowe opisy płonących żywcem ludzi wystarczą do porzucenia lektury, inny zapewne lekceważąco wzruszy ramionami. Być może Ciemność mniej przeraża przez to, że jest opisywana głównie na ulicach, tylko w paru scenach pojawia się w czyimś mieszkaniu (a chyba we wszystkich horrorach najstraszniejsze jest właśnie wkroczenie złowrogich sił do bezpiecznego domu). Nie ma w tej powieści głównego bohatera. Z początku wydaje się, że będzie nim Natka – dziewczyna, która staje się kolejną niedoszłą ofiarą Ciemności – jednak w kolejnych scenach równie ważni stają się inni „Wybrani”: Literat, Izka, Albert czy Grzesiek. Poszczególne wydarzenia oglądamy z perspektywy różnych postaci, choć nie ma to specjalnego wpływu na sposób narracji. Oczywiście nie sposób przeoczyć, że rezydenci dworca zostali przez autora nieco wyidealizowani. Wobec Natki zachowują się niemal rycersko, wobec siebie są solidarni, wszyscy posługują się nienaganną polszczyzną (do której tylko były górnik wtrąca co jakiś czas śląskie wyrażenia), zaś brutalniejsze elementy życia (jak prostytucja w dworcowym ustępie, alkoholizm czy spanie w przypadkowych miejscach) pojawiają się na marginesie. Jednak „Ciemność płonie” jest horrorem, nie powieścią obyczajową z życia bezdomnych – kto szuka takiej tematyki, znajdzie ją bez trudu w utworach niefantastycznych. Czytając tę książkę nie można oprzeć się wrażeniu, że Jakub Ćwiek po prostu lubi ludzi. Wszystkich. I w każdym umie dostrzec jakąś pozytywną cechę: przechodzona prostytutka, zapijaczony mafioso (zresztą, jak się okazuje, znawca i miłośnik komiksów) czy najbardziej śmierdzący i zdegenerowany spośród dworcowych kloszardów – wszyscy oni okazują się z jakichś przyczyn godni przynajmniej odrobiny szacunku. Choćby tylko dlatego, że są ludźmi. „Ciemność płonie” można polecić przede wszystkim czytelnikom lubiącym utwory fantastyczne, których akcja rozgrywa się w Polsce; myślę, że również zwolennicy horrorów byliby usatysfakcjonowani lekturą. Powieść jest bardzo sprawnie napisana, na jej pochłonięcie wystarczy kilka godzin. Na przykład w czasie podróży pociągiem do Katowic…
Tytuł: Ciemność płonie ISBN: 978-83-7574-032-5 Format: 312s. 125×195mm Cena: 27,99 Data wydania: 4 lipca 2008 Ekstrakt: 70% |