powrót do indeksunastępna strona

nr 01 (LXXXIII)
styczeń-luty 2009

To Enya na sankach
Enya ‹And Winter Came…›
Zima w Irlandii musi być cudowna: pagórki okryte białym puchem, czapy na drzewach i dzieci zjeżdżające na sankach. Nie taka plucha jak u nas. Z tego, co wiem, ta wizja nie koresponduje z rzeczywistością, ale słuchając nowego albumu Enyi „And Winter Came…”, takie wyobrażenie nasuwa się samo.
Zawartość ekstraktu: 70%
‹And Winter Came…›
‹And Winter Came…›
Tytuł płyty bardzo trafnie oddaje klimat zawartej na niej muzyki. Zima i Boże Narodzenie to przewodni temat wszystkich utworów. Nie jest to jednak opis mroźnych, nieprzyjemnych dni czy niebezpiecznych zamieci. „And Winter Came…”, czyli „I zima nadeszła…”, to nie zapowiedź kataklizmu czy opis ponurej aury i depresji. To wspomnienie najwspanialszych Świąt z dzieciństwa oraz najbardziej urokliwych dni pełnych szaleństw na śniegu, zjeżdżania na sankach, lepienia bałwanów i obrzucania się śnieżkami. Enya musi kochać tę porę roku, ponieważ snując piosenki, zaszczepia w nie ciepło, które rozgrzewa nawet przy minusowej temperaturze.
Każdy, kto choć trochę zna dorobek artystki, wie, czego powinien się spodziewać po najnowszej płycie – delikatnych dźwięków instrumentów klawiszowych, przestrzennej produkcji, spokojnego tempa i przede wszystkim kojącego, aksamitnego głosu wokalistki. Pod tym względem „And Winter Came…” nie zawodzi. To Enya w najczystszej postaci. Oczywiście można się czepiać, że to znów te same patenty, że znając jedną płytę piosenkarki, zna się wszystkie, ale przecież nie o odkrywanie Ameryki tu chodzi. Raczej o klimat i o odprężenie się w trakcie słuchania kojących dźwięków.
Utwory zawierające 100% Enyi w Enyi stanowią większość na krążku. Takie kawałki jak „Journey of the Angels”, „Dreams Are More Precious” czy „Stars and Midnight Blue” spokojnie mogłyby się znaleźć na „Watermark” lub „A Day Without Rain”. Między te utwory powplatano songi dobitnie świadczące o tym, o jakiej porze roku śpiewa artystka. To one nadają całości specyficzny, bożonarodzeniowy klimat. „White in the Winter Night” czy „Spirit of Christmas Past” mogą być miłym tłem dla wigilijnej kolacji.
Mimo to nie zabrakło kilku interesujących niespodzianek, na przykład odstający klimatem od reszty „O Come, O Come, Emmanuel”. W porównaniu z pozostałymi, stosunkowo pogodnymi utworami, ten jawi się jako mroczny i niepokojący. Jednak bardzo piękny, świadczący o tym, że artystka doskonale odnajduje się w różnych klimatach. W zupełnie innym stylu jest „One Toy Soldier”, zbudowany na jednostajnym rytmie, przywołującym na myśl tykanie zegara. Uwodzi nie tylko zgrabną melodią, ale i nieco podniosłą partią orkiestrową pod koniec. Jednak największym zaskoczeniem jest „My! My! Time Flies”. Jak na Enyę to wyjątkowo żywiołowa i przebojowa kompozycja. Miła odmiana od jej zwykłego, melancholijnego stylu. W pewnym momencie zyskuje nawet nieco rockowego posmaku za sprawą krótkiego solo gitary. Dziwię się, że nie wybrano jej na singiel, ponieważ ma w sobie potencjał porównywalny z „Orinoco Flow” czy „Anywhere Is”.
Na sam koniec Enya postanowiła zaserwować fanom jeszcze jedną gratkę. To utwór „Oíche Chiúin (Chorale)”, czyli „Cicha noc” zaśpiewana w języku gaelickim.
„And Winter Came…” to na pewno pozycja udana, która powinna się spodobać wszystkim, którzy polubili Enyę za „May It Be”. Słuchając jej, można wspomnieć zimę, kiedy centralne ogrzewanie w autobusach faktycznie miało sens.



Tytuł: And Winter Came…
Wykonawca / Kompozytor: Enya
Wydawca: Warner
Data wydania: listopad 2008
Czas trwania: 45:00
Utwory:
1) And Winter Came…: 3:15
2) Journey of the Angels: 4:47
3) White Is in the Winter Night: 3:00
4) O come, O come, Emmanuel: 3:40
5) Trains and Winter Rains: 3:44
6) Dreams are More Precious: 4:25
7) Last Time by Moonlight: 3:57
8) One Toy Soldier: 3:54
9) Stars and Midnight Blue: 3:08
10) The Spirit of Christmas Past: 4:18
11) My! My! Time Flies!: 3:02
12) Oíche Chiúin (Chorale): 3:49
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastępna strona

186
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.