powrót do indeksunastępna strona

nr 01 (LXXXIII)
styczeń-luty 2009

Muzyka z głębi kosmosu
Don Airey ‹A Light in the Sky›
Cozy Powell, Andrew Lloyd Webber, Black Sabbath, Gary Moore, Rainbow, Ozzy Osbourne, Thin Lizzy, Whitesnake, Jethro Tull, Judas Priest, UFO, Brian May, Bruce Dickinson, Deep Purple… Legendy te łączy postać jednego muzyka: Dona Aireya. W tym roku postanowił nagrać coś na własny rachunek – płytę „A Light in the Sky”.
Zawartość ekstraktu: 100%
‹A Light in the Sky›
‹A Light in the Sky›
Don Airey to rewelacyjny klawiszowiec, który, jak widać, nie może się przywiązać do jednej grupy. Co prawda od kilku lat na stałe współpracuje z Deep Purple, ale nie porzucił kolaboracji z innymi artystami. Nie mam pojęcia, jak on to zrobił, że znalazł jeszcze czas na nagranie płyty solowej. Z drugiej strony zbytnio się z tym nie spieszył – od czasu poprzedniej, „K2- Tales of Triumph & Tragedy”, upłynęło prawie 20 lat. Na szczęście było na co czekać. „A Light in the Sky” to krążek przemyślany, pełen bogato zaaranżowanych dźwięków. To także hołd złożony przed Dona klasycznemu rockowi lat 60. i 70.
Album opiera się o fascynację Aireya kosmosem, jego ogromem, pięknem i niesamowitością. Całość zaczyna się od wielkiego wybuchu „Big Bang”, który tworzy Wszechświat. Następnie wędrujemy po niebie, podziwiając jego bezmiar. Towarzyszy nam cały czas kosmiczna muzyka. Biorąc pod uwagę specjalność Aireya, można było się spodziewać, że nie będzie oszczędzał instrumentów klawiszowych. I tak jest w rzeczywistości. Co ciekawe, skupił się głównie na starszych brzmieniach. Nie stara się wprowadzać na siłę unowocześnień niczym Jean-Michel Jarre. Dla niego największe piękno tkwi ukryte w oldschoolowych instrumentach, jak organy Hammonda. Dodać należy, że wcale ich nie oszczędza. Miłośnicy popisów Jona Lorda z początków Deep Purple powinni być zachwyceni. W dzisiejszych czasach wszechobecnej elektroniki i samplingu nikt już nie generuje takich dźwięków. A szkoda.
„A Light in the Sky” zawiera przede wszystkim kompozycje instrumentalne. Airey sporo improwizuje, ale daje się też wyszaleć współpracownikom. W „Big Crunch” swoje trzydzieści sekund ma perkusista Darrin Mooney, w „Space Patrol” na basie wycina Laurence Cottle. Wrażenie robi również popis skrzypaczki Lidii Baich w poruszającym „Into Orbit”.
Nie zabrakło także piosenek, chociaż takie określenie to trochę za mało, żeby opisać kompozycje Aireya. To po prostu rockowe torpedy. Już nie pamiętam, kiedy słyszałem tak rewelacyjne kawałki, które wymiatają niczym zagubione fragmenty Purplowego „Machine Head”. Co prawda w żadnym nie udzielają się koledzy Dona z zespołu, ale feeling jest ten sam. Czy będzie to riffowy „Sooting Star”, galopujący „Endless Night”, czy balladowy „Love You Too Much”, wszystkie stanowią perełki i zasługują na uwagę. Sprawdza się nawet cover starocia Harrego Jamesa „Rocket to the Moon”. Klimat tej kompozycji został oddany perfekcyjnie, aż trudno uwierzyć, że to wersja z XXI wieku.
Na „A Light in the Sky” nie ma fragmentów niepotrzebnych. Wszystko razem tworzy niepowtarzalny klimat kosmicznego odlotu. Fani klasycznego hard rocka na pewno wyfruną na orbitę, ale nie tylko oni. Płyta powinna się spodobać miłośnikom klawiszowych brzmień spod znaku J. M. Jarre’a. Choć trudno w to uwierzyć, album pod każdym względem przebija pamiętne „K2”. Gdyby mu dorównywał, powiedziałbym, że jestem wniebowzięty, a tak padam na kolana.



Tytuł: A Light in the Sky
Wykonawca / Kompozytor: Don Airey
Data wydania: 25 lutego 2008
Czas trwania: 60:33
Utwory:
1) Big Bang: 01:05
2) Ripples in the Fabric of Time: 05:40
3) Shooting Star: 04:47
4) Space Troll Patrol: 03:40
5) Andromeda M31: 04:26
6) Endless Night: 05:05
7) Rocket to the Moon: 01:20
8) Lift Off: 00:55
9) Love You Too Much: 04:00
10) Cartwheel Eso 350-40: 00:58
11) Somarero M104: 03:04
12) Into Orbit: 03:02
13) A Light in the Sky, Pt. 2: 07:10
14) Pale Blue Dot: 03:04
15) Metallicity: 01:13
16) Big Crunch: 06:47
17) Lost in the End of Time: 04:17
Ekstrakt: 100%
powrót do indeksunastępna strona

179
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.