powrót do indeksunastępna strona

nr 01 (LXXXIII)
styczeń-luty 2009

Harlequin dla chłopców
Bernard Cornwell ‹Hellequin. Jeźdźcy z Piekieł›
Bardzo łatwo jest się naśmiewać z tak zwanej literatury dla pań – romansideł o niedocenionym Kopciuszku, który jak brzydkie kaczątko pod wpływem królewicza z bajki przemienia się w delikatną księżniczkę na ziarnku grochu. Jednak nie tylko kobiety mają swoje kiczowate opowiastki. Dla płci brzydszej wydana została właśnie powieść „Jeźdźcy z piekieł. Hellequin” Bernarda Cornwella.
Zawartość ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Cornwella przedstawiać specjalnie nie trzeba – to autor cyklów powieści o królu Arturze i o bohaterze wojen napoleońskich, Richardzie Sharpie (przygody tego ostatniego zostały sfilmowane przez BBC, a główną rolę zagrał Sean Bean). Na polskim rynku pojawiła się właśnie pierwsza powieść z nowego cyklu poświęconego wojnie stuletniej, katarom i poszukiwaniom świętego Graala. No nie, znowu Graal?
Na szczęście temat kielicha eksploatowanego ponad miarę przez popkulturę w pierwszym tomie cyklu jest ledwo widoczny. Na główny plan wysuwa się za to angielska kampania króla Edwarda III uwieńczona bitwą pod Crécy (1346 rok). Wydarzenia oglądamy z punktu widzenia Thomasa z Hookton, młodego łucznika o tajemniczej przeszłości. Chłopak zaciąga się do wojska i trafia do kompanii łotrów i zbirów jak żywo przypominających panów z „Czarnej kompanii” Glena Cooka. Razem z Thomasem podróżujemy przez Francję, obserwując nie tylko działania wojenne, ale także upadek rycerstwa – zarówno jako mitu, jak i techniki walki. W wojnie stuletniej Anglicy zyskali przewagę nad Francuzami dzięki innowacyjnemu jak na owe czasy wykorzystaniu piechoty i łuczników (słynne długie łuki). To oni powstrzymali szarżę ciężkiej konnicy pod Crécy i zdecydowali o przegranej Filipa VI.
Jednak nowa strategia miała jeszcze jeden skutek. Na miejsce honorowych, czystych i romantycznych rycerzy weszli ludzie od brudnej roboty. To właśnie hellequini, czyli tytułowi jeźdźcy piekieł. Książka Cornwella jest opowieścią o brzydkiej wojnie, w której liczy się podstęp i bezwzględność, a wojsko zdobywa miasta nie z rozkazu dowódcy, tylko z żądzy złota. Tak pada francuskie Caen, na którego bogactwa i kobiety połasili się Anglicy. Przypomina się rysunek Andrzeja Mleczki: „W zawodzie Wikinga najbardziej cenię sobie gwałcenie”.
Dajmy spokój historii. Jacy są „Jeźdźcy z piekieł”? Jest to w sumie prościutka opowieść o młodym bohaterze, który wplątuje się w Bardzo Poważną Sprawę, odkrywa mroczne dziedzictwo swej rodziny, zaczyna dorastać, zakochuje się i bierze udział w wielkich wydarzeniach. Czytaliście takich książek na pęczki – tyle że to Cornwell.
Osoby, które czytały wcześniejsze powieści tego pisarza, od razu zrozumieją, co mam na myśli. Nie bez kozery brytyjski pisarz jest uznawany obecnie za jednego z najlepszy twórców powieści (pop)historycznych. Cornwell ma świetny styl, przejrzysty i przykuwający uwagę czytelnika. W jego książkach nie ma ani jednego zbędnego zdania, od pierwszych słów zostajemy wciągnięci w opowieść, która sprawia wrażenie, jakby była świetnie nakręconym filmem przygodowym. W powieściach historycznych większość pisarzy próbuje silić się na stylizację, archaizację albo zabawę konwencją (na przykład Andrzej Sapkowski w „Trylogii husyckiej”). Cornwell nie udaje, że urodził się w XIV wieku, chociaż podręcznik do historii zna świetnie. Po prostu opowiada, a jego narracja jest wiarygodna.
Z jednej strony mamy więc prościutką historię, jakich czytaliśmy wiele, z drugiej zaś świetne wykonanie. Zupełnie jak z Marylin Monroe, o której mówiło się, że mogłaby po prostu stać w kadrze i nic nie mówić, a i tak wyglądałoby to wspaniale. „Jeźdźcy z piekieł” to taki lepszy harlequin dla chłopców – lektura na dwa wieczory, bardzo przyjemna i emocjonująca. Nic więcej.



Tytuł: Hellequin. Jeźdźcy z Piekieł
Tytuł oryginalny: Harlequin
Wydawca: Erica
ISBN: 978-83-89700-75-9
Format: 400s. 145×205mm
Cena: 34,90
Data wydania: 27 października 2008
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

53
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.