Ta wyprawa walecznych Wikingów nie powiodła się. Nie dość, że nie obłowili się łupami, to porozrzucani po różnych dziwnych brzegach i platformach czekają aż Thorgal… no, w sumie jakikolwiek wódz podpłynie po nich łodzią i – dysponując młotem oraz piłą – uwolni z brył lodu lub po prostu pomoże dostać się na pokład. Uwaga: obowiązują prawa fizyki!  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Gra logiczno-zręcznościowa „Ice Breaker” składa się z 40 plansz z narastającym stopniem trudności. W niektórych trzeba bardziej myśleć, w innych – szybciej i zręczniej działać. Czasem zaś wystarczy mieć szczęście. Plansza (sceneria) jest zazwyczaj nieco większa niż dostępny widok, ale w lewym górnym rogu stale jest obecna mapka. Przesunięcie kursora myszy lub użycie kursorów klawiaturowych powoduje przewinięcie widoku w daną stronę. Sceneria każdej planszy jest podobna i stanowi widok z boku na zakotwiczony u dołu ekranu drakkar oraz przedziwną linię brzegową (skały zwykłe, skały niebezpieczne, skały z mocą) połączoną często z osadzonymi „w powietrzu” platformami, pochylniami czy pływającymi górami lodowymi. W wielu miejscach tych scenerii stoją lub wiszą nasi pechowi Wikingowie, których za pomocą praw fizyki trzeba sprowadzić na pokład łodzi. Całe szczęście, że prawa te są wybiórcze, bo choć działa grawitacja, to zlatującemu z wysoka na twarde deski wojowi nic się z tego powodu nie stanie. Autorzy gry zaoferowali całe bogactwo pomysłów – tych fabularnych (określone rozwiązania niektórych problemów) i tych scenograficznych (materie brył i inne mechanizmy). Obok więc zwykłych (nadających się do cięcia) brył lodowych mamy do czynienia ze skałami kamiennymi, magmowymi (nie dotykać!) oraz… odrzutowymi. Te ostatnie potrafią – po odcięciu kawałka – latać. Mamy też kłody drewna i punkty zaczepienia, dzięki którym bryły mogą się obracać dokooła (gdy mają „napęd”) lub po prostu wahać. Mamy liny, podtrzymujące lub wiążące różne elementy, mamy okrągłe, nadmuchiwane Walkirie (to trzeba zobaczyć na własne oczy), niebezpieczne koty (?) oraz ptaki, unoszące przyczepione na linach elementy ku górze (o ile element nie jest za ciężki). Podstawą gry jest przecinanie w odpowiedni sposób. Bryły lodu oraz liny można ciąć, z Walkirii można w tenże sam sposób spuszczać powietrze. W efekcie cięcia następuje ciąg przyczynowo-skutkowy, wynikający z praw fizyki – bryły zsuwają się po pochylni, odcięte elementy spadają, równoważnie wychylają się i tak dalej. Cała zabawa w tym, by ostatecznie wszyscy rozrzuceni na danej planszy Wikingowie trafili na pokład, gdzie już czeka na nich wódz, gotowy potężnym młotem rozbić bryłę lodu (i uwolnić zahibernowanego nieszczęśnika lub po prostu oczyścić łódź ze śmieci). „Ice Breaker” z pomocą flash-cookie zachowuje stan gry, można w każdej chwili przerwać rozgrywkę. Obowiązuje liniowy model przechodzenia 40 plansz. Muzykę i dźwięki można wyłączyć. I grać, grać, grać, zaśmiewając się z niektórych pomysłów i przygryzając wargi (oraz mamrocząc normańskie przekleństwa) przy innych. Gra do przejścia w kilka godzin, zdecydowanie godna polecenia. |