powrót do indeksunastępna strona

nr 02 (LXXXIV)
marzec 2009

Autor
Syberia to centrum świata!
Konstantyn Odiegow ‹Spadkobiercy Cara›
„Spadkobiercy cara” Konstantina Odiegowa to gorzko-ironiczna opowieść o szarej rzeczywistości prowincjonalnego syberyjskiego miasteczka. Patos nieustannie miesza się w niej z patologią, a Dobro ze Złem. Przy okazji, jak to często w kinie rosyjskim, padają pytania o naturę człowieka i obecność Boga w świecie. Chciałoby się powiedzieć – norma! Ale na poziomie dla wielu innych twórców nieosiągalnym.
Zawartość ekstraktu: 70%
‹Spadkobiercy Cara›
‹Spadkobiercy Cara›
„Spadkobiercy cara” to film o Syberii i jej mieszkańcach. Nakręcono go w naturalnych plenerach w okręgu tiumeńskim, z którego wywodzą się zarówno reżyser Konstantin Odiegow, jak i pisarz Siergiej Kozłow, na podstawie powieści którego obraz zrealizowano. I to już chociażby daje gwarancję uczciwości i prawdziwości dzieła. Droga Odiegowa (rocznik 1959) do zawodu reżyserskiego nie była jednak pozbawiona zakrętów. Po ukończeniu w 1986 roku studiów na lokalnym Państwowym Instytucie Tiumeńskim został – zgodnie ze swoim wykształceniem – dziennikarzem. Jako redaktor działu wiadomości i komentator sportowy przepracował blisko sześć lat, nim awansował na dyrektora generalnego studia „Pressing”. Od tamtej pory poświęcił się przede wszystkim realizacji filmów dokumentalnych o tematyce sportowej i społecznej (na przykład dotyczących walki z narkomanią). Mając ich na koncie około pięćdziesięciu, zdecydował się na kolejny krok w karierze reżyserskiej – film fabularny. W nowej roli zadebiutował w 2000 roku, kręcąc – oparty na powieści współczesnego rosyjskiego pisarza Jurija Poliakowa (i jednocześnie redaktora naczelnego renomowanej „Litieraturnoj Gaziety”) – dramat sensacyjny z Aleksandrem Domogarowem w roli głównej „Igra na wyliet”. Pięć lat później wziął na warsztat kolejne dzieło tego autora i zrealizował interesującą komedię „Paryżskaja ljubow Kosti Gumankowa”. Później, szukając materiału literackiego, który mógłby stać się kanwą dla następnego obrazu, usłyszał o swoim krajanie z Tiumenia – Siergieju Kozłowie. Sięgnął po jego twórczość i natrafił na opowiadanie „Chłopiec bez szpady” („Malczik biez szlagi”), które wydało mu się idealnym tworzywem na wartościowy film.
Kozłow jest młodszy o Odiegowa o siedem lat. Ukończył tę samą tiumeńską szkołę wyższą, choć z powodu różnicy wieku obaj panowie nie studiowali na niej w tym samym czasie. W drugiej połowie lat osiemdziesiątych Kozłow dał się poznać nielicznym jako członek progresywno-jazzowej grupy rockowej Nieft. Z gry w zespole nie dało się jednak wyżyć, dlatego pracował również zawodowo – najpierw jako nauczyciel historii, później jako copywriter w agencji reklamowej. Karierę literacką rozpoczął w 1995 roku, publikując w czasopismach na przemian opowiadania fantastyczno-naukowe i obyczajowe. Trzy lata później ponownie pochłonęła go praca pedagogiczna – został dyrektorem szkoły średniej w prowincjonalnym syberyjskim Gornoprawdinsku. W wolnym czasie pisał jednak dalej – wiersze, opowiadania, powieści. „Chłopiec bez szpady” został opublikowany w 2006 roku, a zrobiło się o nim głośno w Rosji, gdy został laureatem Międzynarodowego Konkursu Literackiego imienia Aleksego Tołstoja na Prozę dla Dzieci i Młodzieży. Wówczas też tekst ten wpadł w ręce Konstantina Odiegowa, który postanowił skontaktować się z Kozłowem i namówić go do pracy nad scenariuszem filmowym opartym na „Chłopcu…”. Wspólne tiumeńskie korzenie na pewno ułatwiły zawarcie kompromisu.
Opowiadanie Kozłowa zawiera wiele wątków autobiograficznych. On sam pojawia się zresztą w obrazie w drugoplanowej roli dyrektora szkoły (którego notabene gra Odiegow). Można więc chyba bez cienia wątpliwości przyjąć, że zarówno tekst literacki, jak i film mają swoje korzenie w prawdziwych wydarzeniach. Głównym bohaterem „Spadkobierców cara” jest nastoletni Timofiej – przez kolegów i znajomych znacznie częściej nazywany Timą lub Timochą – chłopiec wrażliwy, inteligentny, ale sprawiający niemałe kłopoty wychowawcze i zdecydowanie będący na bakier z nauką. Nie bez powodu jednak. Rodzice Timy są alkoholikami. Ojciec Gosza pracuje na platformie wiertniczej i częściej nie ma go w domu niż jest. Kiedy wraca, przede wszystkim pije i znęca się nad żoną, Irką, oskarżając ją o niewierność i brak opieki nad synem. Nieszczęśliwa kobieta, nie mogąc poradzić sobie z samotnością i ciągłymi kłopotami finansowymi, również szuka ukojenia w alkoholu. Gdy nie ma już za co pić, sprzedaje sprzęty domowe sąsiadom. Zdarza się, że Tima głoduje. Nie znajdując oparcia w rodzicach, chłopak próbuje zarabiać na własną rękę. Co kilka dni jeździ do pobliskiego miasteczka na stację benzynową, gdzie znajomej handlarce sprzedaje ryby. Nie podoba się to jednak miejscowym, którzy postanawiają dać Timowi nauczkę. Z poważnej opresji ratuje go Misza, stały bywalec przystacyjnej restauracji. Chcąc pomóc nastolatkowi, wciąga go do „spółki”. Od tej pory chłopak ma sprzedawać na stacji przejeżdżającym kierowcom dostarczany przez Miszę towar – telefony komórkowe, radia samochodowe, kamery cyfrowe. Praca, choć niebezpieczna, przynosi określony dochód. Zadowolony z pracy Timofieja, Misza darowuje mu niezwykły, choć drobny przedmiot – guzik z dwugłowym carskim orłem. Być może, jak twierdzi, należał on do cara Mikołaja II lub jego syna, carewicza Aleksieja. Prawdopodobnie mieli go przy sobie w dniu, w którym zostali rozstrzelani przez bolszewików. Jeśli rzeczywiście tak było – tłumaczy chłopcu zaczepiony przezeń na stacji pop – guzik ten jest teraz… relikwią.
Zaangażowanie Timochy w układ z Miszą ma też jednak swoje negatywne skutki – chłopiec coraz mniej czasu spędza w szkole, co ściąga spore kłopoty nie tylko na jego głowę, ale także na rodziców. Doprowadzi to zresztą niebawem do bardzo dramatycznych wydarzeń. Film Odiegowa nie jest jednak tylko kolejną wzruszającą historią chłopca z patologicznej rodziny, który pragnie wyzwolić się z zaklętego kręgu niemożności. Reżyser sięga znacznie głębiej, tworząc znakomite portrety psychologiczne bohaterów. Każda z postaci niesie ze sobą bagaż traumatycznych doświadczeń z przeszłości, każda ma też jednak konkretne marzenia dotyczące przyszłości. Ojciec Timy chce wyzwolić się z nałogu i stworzyć wreszcie po latach normalny dom. Tego samego, choć wszelka zmiana przychodzi jej znacznie trudniej, pragnie matka chłopca. Dyrektor szkoły, poświęcający swoim uczniom wiele czasu i uwagi, chciałby przede wszystkim zapomnieć o koszmarze wojny afgańskiej, podczas której nabawił się poważnej kontuzji, i związać się wreszcie z kobietą. Być może z młodą i piękną nauczycielką historii, która po cichu wzdycha do niego, mając nadzieję, że ten zdoła w końcu przezwyciężyć nieśmiałość. Najtragiczniejszą postacią jest jednak Misza – młody mężczyzna mający już za sobą odsiadkę w więzieniu, który marzy o tym, by móc podróżować. Oczekiwania jego dziewczyny, Nadii, kelnerki w restauracji, są dużo bardziej przyziemne – chce wyjechać z miasteczka, mieć dom, do którego, gdyby rzeczywiście dane im było kiedyś jeździć po świecie, mogliby za każdym razem wracać. Ale do spełnienia tych pragnień potrzebne są pieniądze; uczciwie zarobić się ich nie da, dlatego też Misza handluje „lewym” towarem. Popełnia tym samym Zło, które będzie musiało zostać ukarane, grzebiąc – kto wie, czy już nie na zawsze – uczucie dwojga młodych.
Los Timofieja odmieni się pod wpływem spotkania z Miszą. Starszy kolega stanie się nie tylko jego obrońcą, ale także przewodnikiem. Własnym przykładem zechce go przestrzec przed obraniem niewłaściwej drogi, ku której – jak sądzi – zmierza nastolatek. W ten sposób Misza będzie mógł poniekąd odpokutować, ratując młodszego przyjaciela. W obrazie Konstantina Odiegowa akcenty dramatyczne i ironiczne rozłożone są mniej więcej po równo. Grupka pijaczków non stop kłócących się o alkohol, historyczka rzucająca powłóczyste spojrzenia za swoim szefem, spacerujący ulicami miasteczka niedźwiedź Potap, traktowany przez mieszkańców jak stały element krajobrazu czy też poszukujący budynku administracji Czukszowie – wszystko to udanie rozładowuje ciężki nastrój filmu. Środki komiczne stosowane są jednak przez reżysera z dużym wyczuciem, ani razu nie przekracza on granicy dobrego smaku, nie ośmiesza swoich bohaterów. Spogląda na nich, co prawda, z pewnym przymrużeniem oka, ale nie stawia się w roli tego, który wie lepiej i który ma prawo dokonywać moralnych osądów. Udaje mu się również uniknąć tandetnego happy endu, choć końcówka ewidentnie wzrusza. Pod tym względem „Spadkobiercy cara” wiele zawdzięczają kinu czeskiemu. To subtelne balansowanie pomiędzy dramatem a ironią typowe jest przecież dla twórczości Jiříego Menzla, Karela Kachyňi, a w ostatnich latach – Jana Svěráka i Petra Zelenki.
W obsadzie „Spadkobierców cara” nie ma wielkich nazwisk kina rosyjskiego. Odiegow sięgnął głównie po aktorów znanych z telewizji. Poza młodym Paszą (Pawłem) Jurczenką, filmowym Timofiejem, który na ekranie pojawił się w ogóle po raz pierwszy. I jak na debiutanta poradził sobie całkiem nieźle, idealnie wpasowując się w postać chłopca, który – kuszony przez Zło – przeżywa duchowe nawrócenie i całkowicie próbuje zmienić swoje życie. Ojca Timy gra Denis Karasjow, który w kinie zadebiutował w 1990 roku w dramacie sensacyjnym „Rosyjska ruletka”; po roku 2000 pojawiał się już głównie w serialach (łącznie w trzynastu), chociaż można go również wypatrzyć w „Swołoczy” (2006) Aleksandra Atanesjana i fatalnych „Rusinach” (2008) Adela Al-Chadada. Matką chłopca jest Jekatierina Riednikowa, znana ze „Złodzieja” (1997) Pawła Czuchraja oraz cieszących się w Rosji dużą popularnością seriali wojennych „Dywersant” (2004), „Leningrad” i „Smiert’ szpionam” (oba z 2007). W ubiegłym roku, który aktorka może zaliczyć do szczególnie udanych, pojawiła się także w thrillerze psychologicznym „Ten, który gasi światło” Andrieja Libensona oraz kazachsko-rosyjskim dramacie politycznym „Prezent dla Stalina” Rustiema Abdraszewa. W niejednoznaczną postać Miszy wcielił się natomiast Aleksandr Gołubkow, niemający do tej pory na koncie szczególnych osiągnięć (zadebiutował zaledwie dwa lata wcześniej w średnio udanej komedii „Nie było by sczastja”). Co nie zmienia faktu, że od premiery „Spadkobierców cara” jego kariera powinna nabrać zdecydowanego przyspieszenia.
Dzieło Odiegowa w najbliższych miesiącach zostanie najprawdopodobniej pokazane na kilku ważnych międzynarodowych festiwalach filmowych (między innymi w Montrealu, Wenecji i Tokio). Zapewne pouczająca będzie dla reżysera konfrontacja dość egzotycznej dla nie-Rosjan wizji prowincjonalnego syberyjskiego miasteczka z oceną jurorów. Nie znaczy to jednak wcale, że „Spadkobiercy cara” nie mogą liczyć na sukces. Wręcz przeciwnie – mimo osobliwej scenerii, obraz ten jest przecież opowieścią uniwersalną i ponadczasową. Poza tym – jak ujął to jeden z bohaterów filmu, grany przez Władimira Tołokonnikowa wujaszek Stiopa – „Syberia to centrum świata. To Moskwa jest za Uralem”.



Tytuł: Spadkobiercy Cara
Tytuł oryginalny: Nasledniki
Reżyseria: Konstantyn Odiegow
Zdjęcia: Radik Askarow
Scenariusz: Konstantyn Odiegow
Rok produkcji: 2008
Kraj produkcji: Rosja
Dystrybutor: 35mm
Data premiery: 20 lutego 2009
Czas projekcji: 90 min.
Gatunek: dramat
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastępna strona

93
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.