Ostatnimi czasy kryminały mają ambicje, by nie ograniczać się tylko do opowieści o zbrodni, lecz dorównywać historiom obyczajowym, traktującym o problemach jednostek lub całych grup społecznych, często w kontekście polityki. Nie inaczej jest z „Zawrócić” George’a Pelecanosa – to banalna historyjka kryminalna, ale całkiem ciekawy obraz Ameryki lat 70. i jej problemów społeczno-etnicznych.  |  | ‹Zawrócić›
|
Rzecz dzieje się bowiem wśród mniejszości – główny bohater jest Amerykaninem greckiego pochodzenia, tak samo jak autor zresztą, a pozostałe najistotniejsze postacie Afroamerykanami. Przy czym w momencie, gdy rozgrywa się pierwsza część powieści, w roku 1972, to „Grek” jest w lepszej sytuacji – jest biały, niezależnie od kraju pochodzenia rodziców stanowi właściwie jednolitą grupę z innymi białymi. I opozycyjną wobec mieszkających w biednej dzielnicy Murzynów. Właśnie tam splatają się drogi wszystkich bohaterów, gdy troje białych nastolatków wjeżdża do czarnej dzielnicy, by trochę pokrzyczeć, porzucać puszkami, poobrażać. Nie zdają sobie sprawy, że buntownicza murzyńska młodzież ma już dość takich powtarzających się zbyt często wybryków i ich reakcja będzie bardzo brutalna. Efekty tego zdarzenia „sięgają” na dekady naprzód – powracamy do tych samych postaci, już dojrzałych mężczyzn, po 35 latach. Oczywiście intryga opiera się na powrocie do wydarzeń sprzed lat, a czytelnikowi dawkowane są bardzo stopniowo informacje o tym, co właściwie się zdarzyło w roku 1972 (poprzednia część kończyła się zawieszeniem akcji). Kto kogo skrzywdził? Kto zabił? Czyja była broń? Kto poszedł siedzieć niesłusznie, a kto wymknął się sprawiedliwości? Kto właściwie jest tym złym, a kto pozytywnym bohaterem? Najpoważniejszym problemem powieści Pelecanosa są zbyt daleko idące uproszczenia. Na powyższe pytania nietrudno odpowiedzieć właściwie już w połowie książki, podobnie jak nie ma problemu, by przewidzieć jej zakończenie i finałowy zwrot akcji. Jeszcze bardziej irytujące mogą być uproszczenia moralno-emocjonalne. Autor bardzo wyraźnie pokazuje, po czyjej stronie jest jego sympatia, buduje postacie dość jednowymiarowe, właściwie niewkraczające w granice szarości (poza obowiązkowym usprawiedliwieniem postaci negatywnej poprzez „trudne dzieciństwo”). Dobrzy są ci, którzy ciężko i uczciwie pracują, niezależnie czy są biedni, czy bogaci; źli – ci którzy nie doceniają tego, co mają, traktują z góry innych albo z drugiej strony, zamiast pracować ciężko na zmianę, buntują się przeciw niesprawiedliwości losu. I tak dalej w ten deseń. Niektóre sceny są jawną apoteozą „American way of life” obiecującej drogę pucybuta może nie aż do milionera, ale do szczęścia na pewno – poprzez ciężką i uczciwą pracę oczywiście. Bezsprzecznie udało się natomiast tło społeczno-historyczne: Pelecanos pisze o tym, co sam zna, stąd jego opisy Waszyngtonu z lat 70. pełne są kolorów i drobnych, ale urealniających obraz szczegółów. Innej muzyki słuchają biali, a innej czarni (ci ostatni to oczywiście Hendrix przede wszystkim), choć w kilku miejscach ich gusta się zbiegają. Podobnie jak w przypadku sportu – po latach okazuje się, że dawni przeciwnicy właściwie kibicują tej samej drużynie koszykarskiej, a znajomość szczegółów tej dyscypliny jest istotna przy rozwiązywaniu wątku kryminalnego. Oczywiście to też element przesłodzenia i nazbyt optymistycznego obrazu świata – bo pokazanie wspólnych zainteresowań ma wyraźnie na celu pokazanie równości i wspólnoty bohaterów – ale opisane jest bardzo ładnie i miło posłuchać jakby od naocznych świadków o tym, co dzisiaj jest już tylko legendą, na przykład o znakomitych koncertach Rolling Stones u szczytu sławy czy o najlepszych meczach słynnego czarnoskórego koszykarza Earla „The Pearl” Monroego. Właśnie dzięki takiemu podejściu do tematu i sprawności warsztatowej autora „Zawrócić”, choć jest kiepskim kryminałem, to czytadłem na jeden raz – zupełnie strawnym.
Tytuł: Zawrócić Tytuł oryginalny: Turnaround ISBN: 978-83-7469-876-4 Format: 232s. 142×202mm Cena: 24,— Data wydania: 14 października 2008 Ekstrakt: 60% |