powrót do indeksunastępna strona

nr 02 (LXXXIV)
marzec 2009

Autor
Arcanum opus magnum
Kai Meyer ‹Demony morskich głębin›
To jest to! „Demony morskich głębin”, siódma część cyklu „Siedem Pieczęci”, jest zdecydowanie najlepszą z dotąd wydanych. Dobrze oddany klimat odcięcia od świata, niebanalne zagrożenie i powrót głównego wątku – czarownic z Arkanum – to niejedyne plusy tej książki.
Zawartość ekstraktu: 90%
‹Demony morskich głębin›
‹Demony morskich głębin›
Opuszczona stacja naukowa Karthago położona jest na głębokości prawie pięciu tysięcy metrów pod powierzchnią oceanu i przymocowana na stałe do zbocza podwodnego łańcucha górskiego gdzieś na Wschodnim Pacyfiku. To właśnie tam profesor Rabenson (a właściwie doktor Bischof wraz z ojcem Kiry) zabiera na kolejną wakacyjną wyprawę1) specjalnym batyskafem swą córkę i jej przyjaciół. Profesor zbiera materiały do książki o tajemnicach morskich głębin, a dzieci… Cóż, zwyczajowo znajdą się w centrum tych tajemnic.
Zaczyna się od mocnego uderzenia. Mocnego uderzenia w batyskaf jakiegoś osiemnastometrowego zwierzęcia, które nie powinno na tej głębokości się znajdować. Które teoretycznie w ogóle nie powinno istnieć. Do tego dochodzi ciasnota panująca wewnątrz twardej skorupy podwodnego pojazdu i niemożność nawiązania łączności z pływającym po powierzchni oceanu – nad stacją – laboratorium. W sumie otrzymujemy sugestywny klaustrofobiczny nastrój opowieści grozy.
Do klimatu dodajmy Zagadkę. A jest nią (będąca zarazem głównym powodem wyprawy profesora) skamieniała łódź Wikingów, leżąca w kręgu Czarnych Kraterów. Co robili Wikingowie na Wschodnim Pacyfiku? O ich obecności w tamtych rejonach świata nic nie świadczy. Czemu jest skamieniała? Co powoduje, że w kręgu kraterów (z których nieustannie wydobywa się gorąca siarczanka) powstały warunki określone przez doktora jako piekło na ziemi? I czego w tej okolicy szukają nieproszeni goście – czarownice z Arkanum?
A na deser zwroty akcji. Przynajmniej jeden, bardzo pomysłowy. I niestety łyżka dziegciu: długie łodzie Wikingów nie miały pokładów, spod których… sza! Nie zdradzajmy tu jednej z tajemnic książki. Bo warto po nią sięgnąć samemu. Siódmy tom cyklu jest bez wątpienia fabularnie najlepszym z dotychczas opublikowanych i choć najlepiej zacząć lekturę od części pierwszej, „Demony morskich głębin” śmiało polecam jako lekturę następną. Ładnie, nastrojowo zilustrowana, jak wszystkie poprzednie tomy wydana w twardej oprawie, na grubym papierze – ma raptem niecałe 150 stron, ale jest to 150 stron wartych przeczytania.
1) Hmm. To już siódmy tom, trzecie wakacje – a wydaje się, że młodzież się nie postarzała (czy może „nie wydoroślała”) ani o rok…



Tytuł: Demony morskich głębin
Tytuł oryginalny: Dämonen der Tiefe
Autor: Kai Meyer
Przekład: Roman Niedballa
Wydawca: Videograf II
ISBN: 978-83-7183-471-4
Format: 154s. 125×195mm; oprawa twarda
Cena: 19,90
Data wydania: 1 czerwca 2007
Ekstrakt: 90%
powrót do indeksunastępna strona

72
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.