powrót do indeksunastępna strona

nr 02 (LXXXIV)
marzec 2009

Walentynki 2009: 50 najpiękniejszych polskich piosenek o miłości
ciąg dalszy z poprzedniej strony
„Niepewność” Marek Grechuta („Marek Grechuta & Anawa”, 1970)
Adam Mickiewicz lepiej by tego nie zaśpiewał. Co ja gadam, nikt by tego lepiej nie zaśpiewał, choć wielu próbowało. Po prostu nikt nie jest Grechutą i nikt nie ma w sobie tyle ciepła co on.
„Niewiele ci mogę dać” Perfect („Perfect”, 1981)
Zawsze, jak słucham tego utworu, myślę, że jednak Markowski nie jest taki biedny. Ja tam z chęcią wziąłbym McCartneya but, a kilka niezłych płyt to przyjąłbym z przyjemnością. Polecam filmik pod spodem. Głównie ze względu na stroje. Dobrze, że ta moda się już skończyła.
„Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości” Pidżama Porno („Bułgarskie centrum”, 2004)
Ten kawałek ma zagwarantowane miejsce w niniejszym zestawieniu już za sam tytuł. Tymczasem jest on bardzo uroczy i wciągający, dlatego warto o nim pamiętać. Poza tym tekst Grabaża jest na tyle wzniosły, że spokojnie można go wykroić i w formie listu przesłać ukochanej.
„Oczy tej małej” Raz Dwa Trzy („Czy te oczy mogą kłamać?”, 2002)
Raz Dwa Trzy robi, co może, by nie stać się tylko cover bandem, niestety wysiłki te są skazane na porażkę. Nie dlatego, że Adam Nowak z kolegami nie mają talentu do układania świetnych piosenek, bo to nieprawda. Po prostu ich interpretacja tekstów Agnieszki Osieckiej to prawdziwe mistrzostwo. A „Oczy tej małej” stanowią doskonałą tego wizytówkę.
„Odchodząc” Republika („Masakra”, 1998)
Kobiety to są jednak okrutne. Które to już na tej liście wyznanie opuszczonego faceta? Chciałem jednak uspokoić członków Republiki, że gdybym odchodził, ich płyty zawsze bym ze sobą zabrał.
„Ostatni” Edyta Bartosiewicz („Szok’n’show”, 1995)
Pani Edyto, czemu tak smutno? Jeszcze nie jest pani ostatnia! Na bok żarty. Tak naprawdę można tu wstawić prawie dowolną piosenkę Bartosiewicz. Ona wie jak grać na emocjach.
„Peggy Brown” Myslovitz („Sun Machine”, 1996)
Coś ostatnio w tym zestawieniu coraz smętniejsze się te piosenki robią. O miłości przecież można nie tylko pościelówy śpiewać, ale i z werwą. To łoimy: „O Peggy Brown, o Peggy Brown / Kto ciebie ukochać będzie umiał”!
„Piękna i rycerz” Anita Lipnicka („Wszystko się może zdarzyć”, 1996)
I znów zwalniamy tempo. Podobno Lipnicka i Porter mają zaprzestać wspólnej działalności artystycznej (ale nie uczuciowej, choć to niemal nekrofilia… albo pedofilia, zależy jak patrzeć) i zabierają się za osobne projekty. Może wreszcie Anita zaśpiewa znowu coś po polsku.
„Piosenka księżycowa” Varius Manx („Emu”, 1994)
Druga odsłona Anity. I jeszcze piękniejsza. Posłuchajcie tej piosenki i spróbujcie mi powiedzieć, że to nie ona była najlepszą wokalistką Varius Manx. Nie ręczę za swe czyny.
„Piosenka starych kochanków” Raz Dwa Trzy („Młynarski”, 2007)
Co ja na to poradzę, że pomimo wartościowego własnego dorobku artystycznego, Raz Dwa Trzy najbardziej zabłysnął wykonując cudze utwory. Tym razem z repertuaru Wojciecha Młynarskiego. Pieśń ma ponad osiem minut, ale warto się w nią wsłuchać.
„Sid i Nancy” Robert Gawliński („Kwiaty jak relikwie”, 1997)
Przyznam, że piosenka ta podobała mi się o wiele bardziej, zanim dowiedziałem się, że jej bohaterami są Sid Vicious i Nancy Spungen. Wydaje mi się, że akurat oni nie zasłużyli sobie na tak uczuciową balladę. Niemniej robi ona wrażenie, zwłaszcza, kiedy się sobie uzmysłowi, że Gawliński od tamtego czasu nie napisał dużo więcej równie poruszających tekstów.
ciąg dalszy na następnej stronie
powrót do indeksunastępna strona

191
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.