Pomysł był prosty: zebrać młodych stażem autorów szeroko rozumianej fantastyki, którzy jednak debiuty w druku mają już za sobą, i poprosić ich o zupełnie nowe, niepublikowane dotąd opowiadania. A jak wiadomo, proste plany są najskuteczniejsze. Dzięki temu w antologii „Nowe idzie” każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Niecelowe byłoby przybliżanie treści każdego z opowiadań. Dość powiedzieć, że różnorodność tematyczna utworów jest bardzo duża: od najdłuższego w zbiorze, spaceoperowego tekstu Pawła Majki po krótki, rockowy i postapokaliptyczny Piotra Rogoży; przez genderowe „Przenicowanie” Tomasza Kiliana i antygenderowy „Smak apokalipsy” Adama Przechrzty, do slipstreamowych opowiadań Joanny Skalskiej i Cezarego Zbierzchowskiego oraz new weird (?) Dawida Juraszka. Do tego emocjonalny horror Jakuba Małeckiego, stara dobra SF Andrzeja Miszczaka, Roberta Wegnera gra toposami i mitami oraz alternatywna historia Jewgienija Olejniczaka. Prawda, że interesująco? Osobną i równie ciekawą częścią antologii jest dyskusja Rafała Kosika, Macieja Guzka i Łukasza Orbitowskiego, zamieszczona „zamiast posłowia”, a dotycząca stanu polskiej fantastyki. Rozmowa ciekawa, choć powierzchowna, bo opierająca się wyłącznie na opowiadaniach przedstawionych w zbiorze. Zabrakło tam także perspektywy redaktora czasopisma, na którym spoczywa chyba największy ciężar selekcji tekstów i który o poziomie tego, co naprawdę w polskiej fantastyce powstaje, ma najlepsze pojęcie. Należy również wspomnieć, że tom otwiera wstęp – a raczej manifest – Michała Cetnarowskiego. Redaktor antologii kreśli w nim zarys aktualnej sytuacji na polskim rynku fantastycznej prozy, a także tłumaczy dobór tekstów. Zbiór sprawdza się jako polaroid, ukazujący jaśniejsze punkty młodej polskiej fantastyki, litościwie nie pokazując zalewu kiepskiej jakości tekstów dominujących na rynku. Moimi prywatnymi typami są teksty Rogoży – za intensywność i odrębność; Majki – za rozmach i próbę wskrzeszenia polskiej space opery; a także, po namyśle, Zbierzchowskiego – za wgląd w świat tak podobny, a tak różny od naszego. Na podium znalazłby się także tekst Andrzeja Miszczaka, ale nie potrafię go czytać inaczej niż jak pierwszego rozdziału powieści. A ja bardzo nie lubię czytać fragmentów. Trudno jednoznacznie wyrazić ocenę zbioru – zaletą i przeszkodą jednocześnie jest wspomniana powyżej różnorodność utworów. Po części zgadzam się z Orbitowskim, który broni „nieoszlifowania” tekstów antologii, podnosząc podstawowy atut młodych stażem autorów – pomysłowość i świeżość spojrzenia. Rację ma także Guzek, zauważający syndrom „przefajnowania” – ładowania w tekst wielu (czasem zbyt wielu) pomysłów, które zamazują obraz i psują tekst. Całkowicie kwestią gustu i czytelniczych oczekiwań pozostaje to, czy spodoba się bardziej – na przykład – rozrywkowy tekst Przechrzty czy „gęsty” utwór Zbierzchowskiego. Jednak któreś z jedenastu opowiadań spodoba się na pewno – trafiają się w antologii teksty lepsze i gorsze, jednak nie ma tu ewidentnej porażki. Z drugiej strony nie ma też pewnego hitu, opowiadania, które z całą pewnością zawalczy o fandomowe nagrody i które po prostu trzeba znać. A może inaczej – trzeba poznać cały zbiór i przekonać się, jaka jest ta młoda fantastyka A.D. 2008.
Tytuł: Nowe idzie Data wydania: 29 sierpnia 2008 Ekstrakt: 70% |