„Kocham cię” Chłopcy z Placu Broni („Krzyż”, 1991) Kolejny dowód na to, że piosenki ze słowem „kocham” nie muszą być trywialne. Może nie jest to tak nośny kawałek jak „O, Ela!” i nie ma w nim radykalnych tekstów na zasadzie „kupiłem na targu nóż sprężynowy”, ale jest za to wielkie uczucie. I o to właśnie chodzi. „Kocham cię jak Irlandię” Kobranocka („Kwiaty na żywopłocie”, 1990) Któż by nie chciał spotkać się z ukochaną „gdzieś na ulicy Fabrycznej”? Kto nie niósł swego bólu przez miasto, niekoniecznie Włocławek? No i wreszcie, kto w Polsce nie kocha Irlandii? Może teraz, kiedy tylu rodaków wyjechało tam na saksy, kraj ten nieco stracił ze swojej magii, ale piosenka czaruje dalej. „Kocham cię kochanie moje” Maanam („Kocham cię kochanie moje / Elektro Spiro kontra Zanzara”, 1983) Do dziś nie wiadomo, o kim Kora myślała, pisząc te słowa. Zresztą to nie istotne, ważne żeby wiedzieć, komu to zaśpiewać samemu. Sprawa jest o tyle ułatwiona, że tekst nie należy do najbardziej skomplikowanych. „Kochom ciebie dziywcyno” Golec uOrkiestra („1”, 1999) Kolejny hit, który można zaśpiewać swojej lubej. A to dlatego, że i refren nośny, i specjalnych umiejętności wokalnych mieć nie trzeba. W razie czego nie odstraszy się więc docelowego obiektu pożądania. „Kołysanka dla nieznajomej” Perfect („Jestem”, 1994) Kto nigdy nie był na koncercie Perfectu, ten nie wie, w czym tkwi potęga tej piosenki. Setki gardeł śpiewających z Grzegorzem Markowskim zawsze robią wrażenie. Kolejny hymn wszystkich zakochanych. Niejedyny w dorobku Perfectu, ale o tym niżej. „Małgocha” Bukartyk & Sekcja („Ideały”, 2004) „Małgocha opuściła dom / Nie zauważył tego nikt” – tak zaczyna się najbardziej znana piosenka z repertuaru Piotra Bukartyka. To swoisty protest song przeciwko kończącej się miłości. Bardzo prawdziwy i bardzo poruszający. „Maryna” Kukiz i Piersi („Powrót do raju”, 1995) Aby nie było nudno, teraz coś na nieco inną nutę. Sposób, w jaki Kukiz śpiewa o swym uczuciu do tytułowej Maryny, nie pozostawia wątpliwości – jeszcze tej nocy będą razem w łóżku. W polskim dorobku muzycznym nie ma chyba drugiej piosenki, w której wokalista sprawiałby wrażenie tak napalonego. „Miłość od pierwszego spojrzenia” Maanam („Klucz”, 1998) Miłość od pierwszego spojrzenia jest tą wymarzoną. Najpiękniejszą i najbardziej poszukiwaną przez wszystkich. Nic więc dziwnego, że i o niej powstała piosenka. A ja się tylko pytam, czemu tak późno? „Miłość rośnie w nas” Perfect („Śmigło”, 1999) Niech mi tylko ktoś powie, że prawdziwi rockmani są za wielkimi twardzielami, by śpiewać o miłości. Nawet jeśli nagrali o niej setkę kawałków, zawsze potrafią zrobić to po raz 101. I zawsze im uwierzymy. „Mimo wszystko” Hey („Echosystem”, 2005) Kasia Nosowska zawsze musi śpiewać po swojemu. Nawet o miłości. W tekście „Mimo wszystko” nie ma wzniosłości ani różowych aniołków. Jest rzeczywistość. Jest miłość, ale jest też warunek, który trzeba spełnić, by ta miłość istniała. Mimo wszystko… „Na jednej z dzikich plaż” Rotary („Rotary”, 1996) Niech sobie gadają, że to jedna z najbardziej obciachowych piosenek polskiego rocka. Jeśli o mnie chodzi, w lecie, pod namiotem, zawsze się jej dobrze słuchało. A ponadto otoczona jest legendą o śmierci ukochanej. Ile wakacyjnych hitów może poszczycić się taką popularnością? |