„Block Drop” jest nieskomplikowaną, wielopoziomową grą logiczną, zasługującą na wyróżnienie z uwagi na piękną grafikę i sposób budowy poszczególnych plansz.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Na rozległej tafli wody stoi dość stabilna konstrukcja złożona z sześcianów. Na jednym z nich lśni brylant. Na innym wymalowano szachownicę rodem z rajdowej chorągiewki oznaczającej metę. Zadaniem gracza jest przejście diamentem (na sąsiednie pola lub nad nimi przeskakując, na dalsze) do mety. Problem w tym, że kostka, z której się właśnie wyszło, ulega zatopieniu – a stanąć na mecie należy dopiero po opróżnieniu planszy. Początkowe plansze są banalne, przejść je można na kilka sposobów – stanowią one jednak tylko wstęp, rozgrzewkę. Potem „zaczynają się schody”, gdy nad daną planszą trzeba posiedzieć kilkanaście minut, próbując po kilka razy (nieudane próby kończą się efektownym „plusknięciem” brylantu do wody). A te schody się nie kończą… Jak wyczytałem, poszczególne poziomy trudności są generowane losowo (!), co sprawia, że po pierwsze, dwie osoby grające na tym samym poziomie nie muszą wcale mieć jednakowej planszy, i po drugie, że gra komplikuje się bez końca. Można w sieci znaleźć kody dostępu nawet do 131. poziomu… Na planszę spoglądamy z przodu, lekko z góry i z boku – czyli została ona przedstawiona w rzucie izometrycznym. Ponieważ klocków-sześcianów może w jednym polu stać kilka (jeden na drugim – znika zawsze jeden, co oznacza, że dane pole trzeba przejść kilkukrotnie), zasłonięte zostają pola położone za nimi. By to załagodzić, w prawym górnym rogu widnieje mapka danego poziomu, czyli schematyczny widok z góry. Niestety, bez zróżnicowania liczby klocków. Na uwagę zasługują piękne, fotorealistyczne tła – zarówno te nad powierzchnią wody, przedstawiające (w zależności od tego, jak długo gramy) wschody, zachody słońca czy gwiaździste niebo – jak i te odbite w wodzie, odpowiednio zniekształcone. Ciekawe jest też przechodzenie między poziomami: zamiast tradycyjnego pojawiania się i znikania plansz tu następuje płynne przejście jednej w drugą. To po prostu warto zobaczyć. |