Star Wars komiks – zeszyt 4/2008. A w nim krótka historyjka „Dzięki, stwórco”. Klasyczni bohaterowie, historia wkomponowana w akcję „Imperium kontratakuje”, nawet same kadry przypominają wyglądem filmowy ekran. I wahanie – który wybrać?…  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Tak naprawdę wcale nie zamierzałam opisywać tego kadru. Tak naprawdę chciałam opisać jeden z początkowych obrazków tej opowieści, gdzie jest Darth Vader, i imperialny oficer, i Boba Fett, i wielkie okno, a za tym oknem panorama Miasta Chmur. A wszystko to oblane ciepłą, różowawą poświatą zachodzącego słońca, bardzo filmowe i doskonale narysowane. Naprawdę bardzo chciałam to opisać. Ale kiedy kartkowałam komiks, spojrzenie jakoś tak uparcie wracało do skromnego, nieefektownie skomponowanego kadru przedstawiającego Vadera trzymającego głowę C3PO. Gest z przyciśnięciem czoła do czoła może się kojarzyć z pożegnaniem, z pocałunkiem, z matką tulącą dziecko… Krótka scena pokazuje przebłysk wspomnień i wywołanych nimi uczuć. Vader ułaskawia robota – zamiast kazać go przetopić, odsyła do celi Chewbakki. I choć wiemy, że za chwilę odejdzie, by torturować Hana Solo i okaleczyć własnego syna, to jednak ten komiks i ten kadr pozwala nam zobaczyć inną stronę Mrocznego Lorda. „There is still good in him, I can feel it”. |