powrót do indeksunastępna strona

nr 02 (LXXXIV)
marzec 2009

Oscary 2008: Esensja przyznaje Oscary
ciąg dalszy z poprzedniej strony
Najlepszy film
Dostanie: „Slumdog. Milioner z ulicy”
Powinien dostać: „Lektor”
Trudny wybór. W tym roku każdy z filmów ma swoją osobistą wartość i z całej piątki tylko „Obywatela Milka” bez żalu wymieniłbym na „Mrocznego Rycerza”. Pewne jest to, że tegoroczne Oscary są triumfem producenckiej skromności, bo tylko „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona” imponuje ponad stumilionowym budżetem. Gdybym był członkiem Akademii, to mój wybór padłby na „Lektora”, bo to jedyny film z nominowanych, który prawdziwie mną wzruszył. Ale że to raczej oscarowy kopciuszek, to nie wróżę mu wielkiej kariery. Zwycięży „Slumdog”, bo uwielbiają go wszyscy: krytycy, widzowie, a szczególnie ci przyznający wyróżnienia pod każdą szerokością geograficzną. Dla „Buttona” przeznaczona jest rola największego przegranego Oscarów, acz dotkliwą porażkę w najważniejszych rozdaniach powinien choć trochę powetować sobie w kategoriach technicznych. Czarnym koniem może okazać się „Milk”, bo zaskoczył sporą liczbą nominacji. Jednak chyba nikt nie ma wątpliwości, że ten rok będzie należał do „Slumdoga”, co akurat ze względu na osobiste fascynacje wszystkim, co indyjskie, jakoś specjalnie mnie nie zmartwi.
Najlepszy aktor
Dostanie: Mickey Rourke „Zapaśnik”
Powinien dostać: Mickey Rourke „Zapaśnik”
Zaczynam dochodzić do wniosku, że to kategoria, która z roku na rok staje się coraz bardziej przewidywalna. Zwycięzcy z ostatnich czterech lat, czyli Foxx, Seymour-Hoffman, Whitaker i Day-Lewis, już na długo przed rozdaniem statuetek nie mieli realnej konkurencji. Tym razem wszyscy doceniają – i słusznie – powracającego z aktorskiej bocznicy Micky’ego Rourke’a (Złoty Glob i BAFTA). A że Akademia lubi takie osobiste historie, to nie omieszka dorzucić mu także swojej nagrody. Wbrew pozorom jednak w tym roku jest naprawdę wyrównanie, bo świetną kreację stworzył każdy z nominowanych. A jak silnie obsadzona to kategoria, niech świadczy choćby fakt, że zabrakło w niej miejsca dla Clinta Eastwooda w jego ponoć ostatniej roli z „Gran Torino”.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Najlepsza aktorka
Dostanie: Kate Winslet „Lektor”
Powinna dostać: Kate Winslet „Lektor”
Nie może być inaczej. Winslet na statuetkę zasłużyła już wielokrotnie, ale zawsze coś sprawiało, że nie mogła jej zdobyć. Rola w „Lektorze” może nie jest jej najlepszą w karierze, ale jest w filmie trącającym temat Holocaustu, a to zawsze jest w cenie. Jej konkurentki są trochę pozbawione atutów, bo Hathaway nie ma wsparcia w szerzej nieznanym filmie, Streep od lat kolekcjonuje właściwie już tylko nominacje, a Jolie nie jest typowana przez nikogo w gronie faworytek. Taka szansa dla Winslet może się już nie powtórzyć.
Najlepszy aktor drugoplanowy
Dostanie: Heath Ledger „Mroczny Rycerz”
Powinien dostać: Heath Ledger „Mroczny Rycerz”
Pewniak, na który można postawić każde pieniądze. Poza tym nie mam wątpliwości, że Ledgerowi, prócz sprawnych marketingowców, pomaga ktoś jeszcze. Nominacja równo w rok jego tragicznej śmierci to dość nienaturalny przypadek…
Najlepsza aktorka drugoplanowa
Dostanie: Penelope Cruz „Vicky Cristina Barcelona”
Powinna dostać: Marisa Tomei „Zapaśnik”
Jedna z niewielu głównych kategorii, w której nie wiadomo, kto może wygrać. Niestety, to także jedna ze słabszych, i jeśli tylko byłoby to możliwe, przesunąłbym Oscara dla drugoplanowej aktorki do innej, mocniejszej kategorii. Wśród kandydatek liderką jest Cruz, bo zdobyła już Baftę i była nominowana do Globu, ale wiele ciepłych słów kieruje się także w stronę Violi Davis, tym bardziej że z całej aktorskiej czwórki nominowanej za „Wątpliwość”, tylko ona ma realne szanse na zwycięstwo. Po cichu będę kibicować Tomei, bo to aktorka, która – mimo że ma już jedną statuetkę na koncie – nadal nie może się przebić do pierwszej ligi Hollywood.
Najlepszy reżyser
Dostanie: Danny Boyle „Slumdog. Milioner z ulicy.”
Powinien dostać: David Fincher „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”
Ciężka sprawa, bo moim zdaniem każdy z piątki nominowanych zrobił w swojej karierze film lepszy od tego za który jest w tym roku nominowany. Akademia wielokrotnie potwierdzała w przeszłości, że często nagradza reżyserów nie tyle za nominowany film, co za całokształt bądź chęć naprawy błędu z przeszłości. Idąc tym tropem, Oscar jednogłośnie powinien powędrować do niesprawiedliwie pomijanego dotychczas Davida Finchera, który na dodatek nakręcił film idealnie skrojony pod gusta Akademii. Z drugiej strony jednak Boyle kosi w tym roku niemal wszystkie nagrody branży i krytyków, więc choćby z rozpędu zdobędzie i tę najważniejszą.
Najlepszy scenariusz oryginalny
Dostanie: Dustin Lance Black „Obywatel Milk”
Powinien dostać: Andrew Stanton, Jim Reardon „WALL·E”
Właściwie mógłbym powtórzyć to, co pisałem w zeszłym roku przy okazji „Ratatuja”. „WALL·E” to nawet mądrzejsza, bardziej pouczająca i jeszcze lepiej napisana historia niż film o gotującym szczurze. Porusza problem globalnego zanieczyszczenia, komputeryzacji, zaniku fizycznej aktywności wśród społeczeństwa, do tego jest piękną opowieścią o miłości. A to wszystko w animowanym filmie dla dzieci! Akademia pewnie i tak zrobi swoje i decyzję, kto otrzyma Oscara, podyktuje duchem politycznej poprawności i przyzwoitości.
Najlepszy scenariusz adaptowany
Dostanie: Eric Roth, Robin Swincord „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”
Powinien dostać: Simon Beaufroy „Slumdog. Milioner z ulicy”
Choć nie dopuszczam myśli, że „Slumdog” może przegrać najważniejszego Oscara, zdaję sobie sprawę z tego, że w któreś z kategorii musi dla zasady polec. Wyjściowy pomysł „Benjamina Buttona” to dzieło F.S. Fitzgeralda, ale już zasługą scenarzystów jest to, że z kilkudziesięciostronicowego opowiadania wycisnęli bez wysiłku materiał na prawie trzygodzinny film (choć i tak zastanawiam się, ile z ich nadprodukcji Fincher musiał poświęcić w montażu). Dodane watki bronią się nieźle, uzupełniają i rozwijają książkową historię, a przede wszystkim nie nudzą, co przy takiej długości w kinie amerykańskim nie jest łatwym zadaniem.
Najlepszy film animowany
Dostanie: „WALL·E”
Powinien dostać: „WALL·E”
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Żaden otyły panda ani gwiazdorski pies nie mogą nawet myśleć o równaniu się z WALL·Em. W tym roku wśród nominowanych zabrakło „Walca z Bashirem” (będzie walczył w filmie nieanglojęzycznym) i może to dobrze, bo pewnie powtórzyłby casus zeszłorocznego „Persepolis”. A tu zwycięży sympatyczny robot i wszyscy będą zadowoleni.
Najlepsze zdjęcia
Dostanie: Anthony Dod Mantle „Slumdog. Milioner z ulicy.”
Powinien dostać: Claudio Miranda „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”
Zdjęcia to w filmie Boyle’a jedna z jego głównych wartości. Pełne dynamiki i przejaskrawionych barw, pokazują w Indiach to, z czego słyną najbardziej: mieszaninę kulturową, religijną i społeczną. W „Ciekawym przypadku Benjamina Buttona” operuje się już kolorami bardziej stonowanymi, choć nadal soczystymi, z dbałością o ich plastykę, i poukładaną formalistykę. Akademia ma więc twardy orzech do zgryzienia i kto wie, czy przy podziale głosów nie skorzysta ten trzeci, czyli Wally Pfister („Mroczny Rycerz”), któremu Oscar należał się bezsprzecznie już kilka lat temu za „Prestiż”.
Najlepsza muzyka
Dostanie: A.R. Rahman „Slumdog. Milioner z ulicy.”
Powinien dostać: A.R. Rahman „Slumdog. Milioner z ulicy”
„Mozart Azji” w tym roku nie ma sobie równych. Soundtrack ze „Slumdoga” na tle jego innych prac nie jest może specjalnie wyjątkowy, ale dla skostniałego Hollywood stanowi powiew świeżości i indyjskiej żywiołowości. Ciekawi mnie, czy już po Oscarach przy jego napiętym grafiku (pisze po kilka ścieżek rocznie) będzie miał czas dla zagranicznych produkcji i czy w ogóle dla kogoś takiego jak Rahman znajdzie się miejsce wśród kompozytorskiego światka Hollywood.
Najlepsze efekty specjalne
Dostanie: „Mroczny Rycerz”
Powinien dostać: „Mroczny Rycerz”
„Mrocznego Rycerza” skrzywdzono, pomijając go w kategorii za najlepszy film, jednocześnie dając mu aż osiem szans na nagrody pocieszenia. Efekty specjalne to właśnie jedna z tych kategorii, gdzie film Nolana może się odegrać i nikt nie będzie miał mu tego za złe.
Kamil Witek
• • •
ciąg dalszy na następnej stronie
powrót do indeksunastępna strona

124
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.