Z „Hectorem Umbrą” jest trochę tak jak z pierwszym sezonem „Lost – Zagubieni”. Intryguje, zaciekawia, ale aby ocenić całość, będziemy musieli zaczekać aż do momentu, gdy dowiemy się, w jakim dokładnie kierunku ta nieco szalona historia się potoczy.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Daleko od Osaki” to bowiem dopiero pierwszy tom trylogii komiksowej Uliego Oesterlego, historia rozpoczynająca całą intrygę. Właściwie aby nie odbierać przyjemności z lektury, opis komiksu powinienem skończyć na stwierdzeniu, że zaczyna się on jak opowieść obyczajowa, rozgrywająca się na tle współczesnego Monachium, głównie w klimatach tamtejszych klubów tanecznych. W tej scenerii doskonale odnajduje się tytułowy bohater, malarz Hector Umbra. Luzak, bywalec klubów ma jednak również swoje problemy Niedawno zmarł jeden z jego przyjaciół, drugi – DJ japońskiego pochodzenia o imieniu Osaka – właśnie zaginął. Hector rozpoczyna śledztwo, które prowadzi go w naprawdę zaskakujące dla niego (i czytelnika) miejsca… Oesterle w warstwie obyczajowej swej historii opisuje doskonale sobie znane środowisko – sam autor pochodzi wszak z Monachium. Można założyć, że typy bohaterów komiksu mają jakieś realne odpowiedniki. Jednak w momencie, gdy zaczynamy sądzić, że komiks jest nieco nietypową opowieścią obyczajową, nastepuje zwrot akcji po prostu wciskający czytelnika w fotel. A dalej wszystko wydaje się być możliwe – historia obyczajowa popada w surrealizm, opowieść realistyczna miesza się z fantastyką i groteską, historia detektywistyczna z satyrą i obserwacją społeczną, prowadząc czytelnika w zupełnie niezanane rejony. Ale co nas czeka na końcu? Widać, że dla Oesterlego graficznym wzorem był twórca Hellboya, Mike Mignola – podobnie konstruowane są tu mroczne kadry, podobnie groteskowo ukazywane są postacie. Nie mogłem się też oprzeć skojarzeniom nam bliższym – nastrój opowieści i nieco grafika przypomina dzieła Krzysztofa Gawronkiewicza (zarówno we wspołpracy z Dennisem Wojdą, jak i Grzegorzem Januszem). Więcej może u Oesterlego wątków realistycznych, za to styl rysowania bardziej swobodny i umowny. Pierwsza część „Hectora Umbry” niczego nie wyjaśnia, niczego nie domyka. Wprowadza obszerną galerię intrygujących bohaterów (niektórzy – na razie jedynie zdawkowo zaznaczeni, z pewnością będą mieli pole do popisu w przyszłości), zaznacza wątki i każe czekać na dalsze części.
Tytuł: Hector Umbra #1 Daleko od Osaki Tytuł oryginalny: Fern von Osaka Data wydania: marzec 2009 Ekstrakt: 70% |