Mieliśmy już ranking scen rozbieranych, czas zacząć rankingi ubrane. Na początek bierzemy więc stroje, jakie przywdziewały bohaterki filmów SF. Zważywszy, że akcja większości z nich toczy się w przyszłości, możne zaryzykować stwierdzenie, że patrzymy tu na nadchodzący rozwój kobiecej mody. I jest co podziwiać!
Catwoman („Powrót Batmana”)
Dla ustalenia uwagi: nie mówię oczywiście o tej straszliwej pomyłce z Halle Berry, tylko o Catwoman z drugiego filmu o Batmanie – czyli Michelle Pfeiffer w szczycie swego rozkwitu (choć określmy od razu, że pewne szczegóły tego kostiumu są stałe, niezależnie od tego, kto go ubierał i czy był aktorką, czy postacią z komiksu). Jak sama nazwa wskazuje – kostium swą posiadaczkę powinien jak najbardziej upodabniać do kota. Trudno jednak stwierdzić, kto i dlaczego uznał, że koty są stworami ubierającymi się w obcisły lateks… No dobra – może i są takie koty. Ale koty noszące do tego bicz, rękawiczki i buty na wysokich obcasach…? Krótko mówiąc – mówimy o stroju, za który bracia Wachowscy oddaliby połowe zysków z sequeli „Matriksa”.
Jessica („Ucieczka Logana”)
„Ucieczkę Logana” gościliśmy już na naszych bezsensyjnych listach, choć akurat w przypadku scen rozbieranych. Ale oczywiście, aby móc się rozebrać, trzeba najpierw się w coś ubrać. Przyznać należy, że Jenny Agutter dobrze przygotowywała się do sceny rozbieranej, bo jej strój zakładał przy owym rozbieraniu minimum wysiłku. Puryści i wielbiciele kodeksu Haysa (czyli tego filmowego prawa, które opisywana co wolno, a czego nie wolno pokazywać na ekranie) dostaliby zawału, producenci ubrań zachwyciliby się minimalizmem i oszczędnością materiału, a ja? A ja śmiało i z radością patrzę w przyszłość, kiedy to taka kobieca moda będzie powszechnie obowiązywać.
Księżniczka Aura („Flash Gordon”)
Ciężkie jest życie następczyni tronu z innej planety, nawet jeśli nosi ona imię Mongo. Jej strój musi odzwierciedlać jej pozycję, czyli być optymalnie wystawny, rzucający się w oczy, ciężki i niewygodny. Nie żeby te dwie ostatnie rzeczy w jakikolwiek sposób brzmiały dla pań zniechęcająco. Z załączonego obrazka widać, że strój jest oprawiony w niemałe ilości zapewne kosztownej (wszak pochodzącej z innego świata) biżuterii. A to już czyni go z pewnością obiektem pożądania.
Królowa Amidala („Mroczne widmo”)
Ciężkie jest życie księżniczki z obcej planety, ale jeszcze cięższe w przypadku, gdy za twój strój odpowiada George Lucas, który pragnie przebić idiotyczność fryzury księżniczki Lei z klasycznej części IV. Oficjalny strój królewski Amidali jest pod każdym względem przegięciem (co widać), ale od razu nie pozostawia nam żadnych wątpliwości: mamy do czynienia z królową z innej Galaktyki.
Aelita, królowa Marsa („Aelita”)
Tym razem wersja retro – ale jaka! Aelita to królowa Marsa z bardzo starego radzieckiego filmu SF Jakowa Protazanowa z 1924 roku. Jest to królowa bardzo postępowa, bo pomaga na swej planecie wzniecić bolszewicką rewolucję. Nie to jednak się liczy. „Aelita” jest bowiem filmem, na którym piętno odcisnęli artyści należący do wywodzącego się z futuryzmu awangardowego nurtu konstruktywizmu, który to hołubił takie elementy jak klasyczne figury geometryczne (trójkąty, koła, linie proste). Efekty przeniesienia sztuki na modę widać w scenografii całego filmu, ale też oczywiście w strojach Aelity.
Barbarella („Barbarella”)
Istnieje pewien podgatunek fantastyki, który opisuje się sformułowaniem: „Szmajsery, lasery i kobiety w pancernych stanikach”. Barbarella wydaje się być jej ucieleśnieniem – zwłaszcza w odniesieniu do ostatniego członu. Jakie znaczenie w przyszłości miałyby mieć pancerne staniki – właściwie trudno określić. Na szczęście reszta stroju jest już w miarę klasyczna, choć bardzo, bardzo obcisła…
Królowa Borga („Star Trek: Pierwszy kontakt”)
Każdy szanujący się trekkie wykonuje natychmiast „obezwładniający uścisk Spocka” na wszystkich, którzy śmią użyć w stosunku do Borga liczby mnogiej. Borg jest jeden, tyle że składa się z szeregu podporządkowanych świadomości. Jedną z nich jest tzw. Królowa Borga, nosiciel idei tej istoty i jednocześnie propagator mody dla zasymilowanych. Jaka jest ta moda – widać na załączonym obrazku. Załóżmy, że jeśli jest się galaktycznym najeźdźcą z planami podporządkowania sobie wszystkich cywilizacji, nie pozostaje wiele czasu na opracowywanie sympatycznych ciuszków. Niemniej jednak kobiety chyba chętniej dawałyby się namówić na asymilację, gdyby wiązała się z ubraniami od Yvesa Saint Laurenta, a nie strojami z chorego snu technologicznego psychopaty. Czy naprawdę Borg sądzi, że wołanie „opór jest bezcelowy!” przekona dziewczyny do takiego stroju?
Leeloo („Piąty Element”)
Piękna kosmitka, która przyleciała do nas, aby uratować Ziemię, ale… został z niej tylko kawałek ciała. Odtworzona z kodu genetycznego, ze zrozumiałych względów nie posiada odzienia, ale otrzymuje ubranie sponosorowane prez budżet państwa. A jak to z tym budżetem bywa – najważniejsza jest oszczędność. Interesujący kostium Leeloo składa się więc właściwie tylko ze zmyślnie nałożonej na ciało taśmy. Taśmy, dodajmy, dozowanej dość skąpo.
Aeon Flux („Aeon Flux”)
Nie mówimy tu o stroju, który nosiła w słabiutkiej ekranizacji aktorskiej z Charlize Theron (choć jej strój też był interesujący), ale o animowanym pierwowzorze. Superseksowna (w futurystycznym znaczeniu tego słowa) agentka państwa Monica ubiera się w specyficzny sposób. Dość skąpo u góry, ale jeszcze w miarę klasyczny sposób (przynajmniej w znaczeniu powszechnym w tym rankingu), natomiast w pasie – absolutnie minimalistycznie. Rzec można, że strój w tej części ciała ma jedno jedyne zadanie – podtrzymywanie kabury. Hmm…
Księżniczka Leia („Powrót Jedi”)
Oj, namnożyło nam się tych galaktycznych rodzin królewskich. Nie można jednak tego rankingu nie zamknąć najsłynniejszą kosmiczną księżniczką w jej najsłynniejszym kosmicznym stroju – cudnym metalowym bikini, obiekcie marzeń i westchnień milionów miłośników sagi (jak wiadomo, z reguły niezbyt swobodnych w kontaktach z prawdziwymi kobietami i rekompensujących to sobie snami o wspólnym balu na jachcie Jabby). Ciekawe jest to, kto odpowiada za ten naprawdę seksowny strój. Z jednej strony Jabba – czyli wielki, obleśny, galaktyczny ślimak. Z drugiej strony George Lucas – człowiek, który wcześniej oklejał piersi księżniczki taśmą samoprzylepną. Niezbadane jest pochodzenie wielkich idei.