Na polskim rynku z wielomiesięcznym poślizgiem ukazała się w końcu kolejna część opowieści o marynarzu Corto Maltese pod tytułem „Bajka wenecka”. Jest to komiks szczególny dla autora, Hugo Pratta, ponieważ jego akcja osadzona została w ukochanej przez artystę Wenecji.  |  | ‹Corto Maltese: Bajka Wenecka›
|
Album otwiera wprowadzenie Pratta, który niczym prządka snuje opowieść o miejscu swojego dzieciństwa i chwyta odbiorcę w lepkie nici wspomnień. Autor tłumaczy skąd wziął się jego sentyment do pleśniejących, podtopionych zaułków Wenecji. Mimo że artysta nie urodził się w tym pływającym mieście, przez całe życie uważał się za wenecjanina. Z tego właśnie powodu siódma część cyklu o marynarzu-awanturniku Corto Maltese pod tytułem „Bajka wenecka” to komiks wyjątkowy w całym portfolio Pratta i prawdziwy rarytas dla miłośników jego talentu. Tym razem Corto Maltese tropi szmaragd wielkości pięści, zwany malowniczo Obojczykiem Salomona. Marynarz jest wodzony za nos przez Barona Corvo, który zostawił mu pewne wskazówki co do położenia drogocennego kamienia i umarł. Szmaragd jest podobno ukryty gdzieś wśród wiekowych kamienic i zapomnianych zaułków, jednak marynarz nie podąża jego tropem sam: są jeszcze masoni i kilku szaleńców, którzy także pragną dostać szmaragd we własne ręce. Niezwykle barwna historia Wenecji daje Prattowi mnóstwo możliwości, z których artysta skwapliwie korzysta. Łączy losy sekretnych towarzystw, ofiar zadawnionych waśni i wiekowe podania we wciągającą historię jednego kamienia. „Bajka wenecka” to romantyczna, nieco staromodna opowieść awanturnicza z fenomenalnym tłem historycznym. Brak tu chwytów formalnych od których pękają współczesne komiksy, ale gdy weźmiemy pod uwagę, że album powstał w latach 70. wszystko staje się jasne. „Bajka wenecka” ma za to mnóstwo uroku i ulotnego czaru, który rekompensuje oldskulowość opowieści. Graficznie komiks prezentuje się zacnie: bardzo precyzyjne rysunki są schludne i należycie oddają nieco senną atmosferę Wenecji. Wrażenie robią zwłaszcza wycyzelowane tła i pedantycznie dopracowane dalsze plany oraz realistyczne grymasy bohaterów. Maltese potrafi na kilka sposobów ściągnąć brwi i ma świetnie narysowane pejsy. Tempo akcji jest, jak przystało na Pratta, zawrotne. Spacer po dachach, zdobycie nowych wskazówek, zdrada, odczytanie szyfru, zwrot akcji, zdrada, i tak wkoło Macieju. Razi jedynie pewna teatralność dialogów – bohaterowie mówią jakby deklamowali, a niekiedy jedna wypowiedź zajmuje im kilkanaście kadrów. W takich sytuacjach opanowany i zdystansowany Maltese nie odzywa się zupełnie, przez co cierpi humor, który jest znakiem rozpoznawczym serii. Co ciekawe, sam marynarz jest w „Bajce weneckiej” zaskakująco oczytany – kojarzy tak biegle odległe fakty historyczne, że niejednemu profesorowi archeologii dałby do wiwatu podczas konferencji naukowej. Każda z czterech przygód zawadiackiego marynarza wydana w Polsce ma inny nastrój, co świadczy o ogromnych umiejętnościach Pratta. Wieść gminna niesie, że już niedługo na rodzimym rynku ujrzymy kolejną odsłonę tej serii. Pozostaje więc czekać z niecierpliwością na to, co Pratt wyczarował tym razem.
Tytuł: Bajka Wenecka Tytuł oryginalny: Favola di Venezia Cena: 31,50 Data wydania: listopad 2008 Ekstrakt: 70% |