powrót do indeksunastępna strona

nr 04 (LXXXVI)
maj 2009

Autor
Gagarin na okruszkach
Henryk Jerzy Chmielewski ‹Tytus, Romek i A’Tomek: Księga III›
Po dwóch spokojnych, edukacyjno-wychowawczych księgach trzeci tom przygód Tytusa, Romka i A’Tomka to prawdziwa rewolucja – niesamowita feeria oryginalnych pomysłów, przygoda przez wielkie „P” i jednocześnie jeden z najlepszych – jeśli nie najlepszy – album całego zasłużonego cyklu.
Zawartość ekstraktu: 90%
‹Tytus, Romek i A’Tomek: Księga III›
‹Tytus, Romek i A’Tomek: Księga III›
„Tytus zostaje harcerzem” i „Tytus robi prawko jazdy” są – w pewnym sensie – albumami w miarę realistycznymi. Oczywiście o ile można mówić o realizmie w przypadku komiksu o wielkiej mówiącej małpie czy mechanicznym koniu obdarzonym sztuczną inteligencją, skonstruowanym przez nastoletnich harcerzy. Niemniej jednak problemy, z którymi borykają się chłopcy – zarabianie pieniędzy na wyjazd wakacyjny, nauka poruszania się po ulicach – są całkiem prozaiczne, a przygody ograniczają się do wypraw krajoznawczych „w Polskę”, jakich i my sami z pewnością w swoich czasach niemało odbyliśmy. Po takich dwóch albumach ma się jednak wrażenie, że spętana wymogami wydawcy wyobraźnia Papcia Chmiela po prostu eksplodowała! W tomie trzecim ni z tego, ni z owego autor wysyła swych bohaterów w kosmos!
Oczywiście i tu mamy element edukacyjno-wychowawczy, bo tematyka astronautyczna, ze względu na fakt, że kosmos był jednym z nielicznych rejonów, w których ZSRR odnosił niekwestionowane sukcesy, była jak najbardziej pożądana. Należy jednak oddać szacunek Papciowi, że w księdze trzeciej propagandy jest jak na lekarstwo. Oczywiście wspomina się o Sputnikach (a nie satelitach), mówi się o Gagarinie (a nie Armstrongu), ale zważywszy na realia, są to ustępstwa całkowicie zrozumiałe i w niczym niewypaczające historii. W końcu Sputnik i Gagarin byli w kosmosie przed Amerykanami. 1)
Jak to często bywa w Tytusach – zaczyna się spokojnie. Chłopcy biorą udział w wymyślonym przez siebie treningu astronautycznym. O rany, ale jakim! Symulatory, ręcznie zbudowana rakieta (która podlatuje w górę na metr, ale zawsze). Jedynym prostym ćwiczeniem do wykorzystania w domu jest spanie na okruszkach. Spróbujcie, poczujcie się jak przyszli kosmonauci. W każdym razie – nawet tej zabawy Tytusowi, Romkowi i A’Tomkowi nie sposób nie zazdrościć.
Jednak prawdziwe szaleństwo zaczyna się wkrótce. Najpierw wystawa astronautyczna, na której po prostu stoją gotowe do startu rakiety. Wystarczy wcisnąć przycisk – i lecimy! Tej wystawy w dzieciństwie zazdrościłem Tytusowi chyba najbardziej – wprost nieprawdopodobnie drażniła wyobraźnię.
Lot, przymusowa wizyta na stacji, lądowanie na Księżycu, lądowanie na Karbulocie, wreszcie przygody na planecie Stworków-Oporków to już niekwestionowany popis wyobraźni Papcia. Ileż tu jest kapitalnych pomysłów! Znaki oznaczające koniec przyciągania ziemskiego (fizyków prosimy o nieirytowanie się), śmiech w kucki na Księżycu, sympatyczne stwory kosmiczne żywiące się meteorami, stacja z narzędziami w kształcie przyborów kuchennych, wreszcie zakładanie na obcej planecie drużyny harcerskiej. Tu króluje Kleptosaurus, czyli dinozaur przedrzeźniający się, i „polowanie na mundurki harcerskie”. Scena, w której chłopcy i stworki oglądają wielkie potwory, komentując ich wygląd pod kątem tego, jak ich skóra nadaje się na mundurek, zapewne szokuje Ligę Ochrony Przyrody (Pozaziemskiej), ale bawi niesamowicie do dziś.
Tak zresztą jak i cała książeczka, której – dzięki oderwaniu od jakichkolwiek realiów i niesamowitemu popuszczeniu wodzy fantazji – upływ czasu nigdy nie zaszkodzi.
1) Wszystko to zresztą zostało zaprzepaszczone w wydanej kilka lat temu „przerysowanej” książeczce. Tam kosmodrom został zastąpiony jawnym amerykańskim NASA, a Papcio chyba przestraszył się całej swej odwagi, bo wyprawę na planetę Stworków-Oporków obrócił… w sen Tytusa.



Tytuł: Księga III
ISBN: 978-83-89325-88-4
Format: 56s. 235×160mm
Cena: 5,99
Data wydania: 26 marca 2009
Ekstrakt: 90%
powrót do indeksunastępna strona

117
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.