Nadszedł weekend majowy. Jak powszechnie wiadomo, cała Polska ruszyła na działki, dacze i tym podobne, na stacjach benzynowych zaopatrzyła się w brykiet i piwo – i grilluje na potęgę. Nie chcemy być gorsi, stąd dzisiejszym bezsensyjnym tematem uczyniliśmy filmowe jedzenie (z opcją grillowania).  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Wężowa niespodzianka i inne specjały („Indiana Jones i Świątynia Zagłady”) …czyli słynny obiad u Maharadży w drugiej części Indiany Jonesa. Menu – oprócz tytułowej „Wężowej niespodzianki” (z rozcinanego brzucha ogromnego węża wyskakują żywe węgorki) zawiera również zupę z oczyma, smażone chrząszcze, a na deser mrożone małpie móżdżki. Czyli wszystko to, czego Europejczyk oczekuje od posiłku w Indiach. Nadaje się na grilla? Średnio. Wężowa niespodzianka z grilla by raczej uciekła, zupy na grilla nie wlejesz, mrożone małpie móżdżki są oczywistym zimnym deserem. Może ewentualnie te chrząszcze (czy karaluchy), tak chrupiące, można by na grillu podsmażyć co nieco…  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Ośmiornica na zimno („Oldboy”) … po spędzeniu 15 lat w zamknięciu i ograniczeniu diety do pierożków (bezprzykładne okrucieństwo) wychodzi na miasto – i ma oczywiście chęć na coś smacznego, innego niz pierożki, wyrazistego, soczystego… Czy może być lepszy wybór niż żywa ośmiorniczka? Jak twierdzą twórcy, aż cztery biedne głowonogi zostały połknięte podczas kręcenia tej sceny, ale dzięki temu wywarła ona na zachodnim widzu niezatarte wrażenie… Nadaje się na grilla? Oczywiście. Z naszego punktu widzenia grillowanie jest nawet wskazane. Koreańczyk zapewne uzna, że niszczy ono smak, witaminy i w ogóle wartości odżywcze, jakie ma żywa ośmiornica, ale jednak dla nas ośmiorniczka z grilla wydaje się być… bardziej strawna. No i chyba warto ją jednak humanitarnie uśmiercić przez wrzuceniem nad rozgrzane węgle…  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Hamburger z frytkami („Super Size Me”) Główny bohater dokumentu „Super Size Me”, którego twórca podejmuje odważny eksperyment, decydując się na żywienie przez miesiąc produktami restauracji MacDonald’s. Eksperyment? Połowa Amerykanów robi tak na co dzień. A ten mięczak choruje, wymiotuje i w ogóle źle znosi hamburgery… Może lepiej przestawić się na fishmaki? Nadaje się na grilla? Sam hamburger – tak. Nie znam się specjalnie na zdrowym żywieniu, ale zakładam, że będzie smaczniejszy niż po przyrządzeniu w MacDonald’s. Gdy jednak mówimy już o zestawie XXXL zakupionym w Macu, to kolejne grillowanie chyba nie ma wielkiego sensu…  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Mózg („Hannibal”) Dr Hannibal Lecter starannie zdejmuje swojemu pacjentowi górę jego czaszki (po uprzednim znieczuleniu), delikatnie i z rozwagą wycina te mniej potrzebne kawałki jego mózgu, a następnie lekko je podsmaża (do zarumienienia) i daje właścicielowi do spróbowania. Ten jest posiłkiem w pełni ukontentowany. Nadaje się na grilla? Jak najbardziej. Wszakże starannie odcinane kawałki mózgu są przez Hannibala Lectera właśnie smażone. Łatwo sobie wyobrazić, że rzuca je na tacki umieszczone na szczycie ładnie rozpalonego grilla. A i biednemu posiadaczowi owego smażonego mózgu z pewnością milej będzie posiedzieć w swojskiej działkowej atmosferze i swoje szare komórki popić zimnym piwkiem.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Buty Charliego („Gorączka złota”) Jeden z najsłynniejszych posiłków w historii kina. Charlie Chaplin vel Mały Włóczęga zostaje przyłapany wraz z towarzyszem przez wyjątkowo srogą zimę na Alasce, w trakcie poszukiwań złota (jak wiadomo z „Tytusa”, poszukiwacze złota różnią się tym od znajdywaczy, że ci pierwsi go szukają, a drudzy znajdują; w tym momencie Charlie należał do pierwszych). Jedynym posiłkiem są… buty. Charlie czyni wszystko, aby jak najlepiej je przyrządzić i oddalić od swego partnera wizje, w których Charlie i kurczak stanowią jedno… Nadaje się na grilla? Tak. Z pewnością będzie mniej więcej równie smaczne po zgrillowaniu, co i przed nim.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Ratatuj („Ratatuj”) Najsmaczniejszy animowany posiłek wszech czasów. A jednocześnie najwspanialszy sposób na oddanie rozkoszy smaku w filmie – gdy, po spróbowaniu tytułowego ratatuja krytyk kulinarny Ego wspomina szczęśliwe dzieciństwo i rozkosz maminego pocieszenia, właściwie wszystko już wiemy. Aha – załapaliście dlaczego ratatuj? Bo szczur go robi! RATatuj. Łapiecie? Pewnie tak – bo ja nie od razu. Wstyd. Nadaje się na grilla? A niech nas ręka boska broni! Frykasy wykwintnej francuskiej kuchi i grill? Nie, nie, nie. Ratatuj, przyrządzony przez Remy’ego, spożywamy po grillu, na zasłużony deserek.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Jajko sadzone („Hot Shots”) A co tu opisywać? Główna bohaterka jest tak gorącą dziewczyną i jest tak nagrzana, że na jej brzuchu można smażyć jajka. Co też się zresztą dzieje. Mówiąc „jajka” mam oczywiście na myśli takie jajowate przedmioty, które znosi kura. Nadaje się na grilla? A jakże. Choć preferowana byłaby patelnia (w przypadku niewystarczającego rozgrzania partnerki).  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Koledzy i znajomi („Alive – dramat w Andach”) Gdy samolot z ekipą argentyńskich sportowców rozbija się w Andach, wydaje się im, że pomoc zjawi się lada chwila. Gdy pomoc nie nadchodzi, dużym problem w zaśnieżonych górach staje się kwestia wyżywienia. W pewnym momencie bohaterowie zaczynają zdawać sobie sprawę, że pomóc w tym mogą im jedynie ich martwi koledzy… Nadaje się na grilla? Trudne pytanie. Zapewne byłoby smaczniej. Ale chyba jednak nawet bardziej kontrowersyjnie…  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Mucha na dziko („Kingsajz”) …czyli specjał bufetu w Szuflandii, a zaraz symbol zaopatrzeniowych problemów tej krasnoludowej republiki. Bo ani to apetycznie nie wygląda (mucha na szpilce), ani zapewne nie smakuje (Olo komentuje pamiętnym: „Paskudztwo! Obrzydlistwo!”), a przy ladzie tłum głodnych krasnoludków się kłębi i wciąż zamawia… Nadaje się na grilla? Krasnoludkowego zapewne tak. Wrzucanie much na grilla prawdziwego jest prawdopodobnie równie sensowne jak cały ten ranking. |