Lektura „Trupa i sofy” Tony’ego Sandovala sprawiła mi dużo przyjemności. Sympatyczna fabuła – pełna ciepła, emocji, subtelnej (młodzieńczej) erotyki i (przede wszystkim) przepiękne rysunki to główne atuty tego albumu. Ale moment, moment, co to za siedzenie przy rozkładającym się trupie?  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Ten wydany przez Taurus Media komiks to historia o typowym wakacyjnym romansie nastolatków, wzbogaconym o elementy horroru. Polo, mieszkaniec zabitej dechami dziury, nudzi się tego lata aż do momentu, gdy spotyka tajemniczą Sophie. Ta drobna brunetka o ujmującej urodzie i czarnych jak smoła oczach przyjechała, by spędzić nieco czasu w domu swojego taty. I jak to w takich fabułkach bywa, od wspólnego oglądania telepudła przez bieganie po deszczu dochodzi bardzo naturalnie do zbliżenia tych dwojga. Sandovalowi udało się oddać całą gamę emocji, jaka towarzyszy rozwijającemu się romansowi „niedoświadczonych szczeniaków”. Jest napięcie wywołane przelotnymi dotknięciami, jest nerwowe drżenie zaraz przed sami wiecie czym. I to jest naprawdę znakomicie pokazane i poprowadzone, dzięki czemu opowieść jest bardzo wiarygodna. Do tego dochodzą mroczne wyobrażenia Polo o prawdziwej naturze Sophie, co trochę skojarzyło mi się z opisywanym przeze mnie jakiś czas temu „Car Crash” Paula Pope′a. I wilkołaki. Lubię wilkołaki… Szczerze mówiąc, trochę mi jednak zgrzyta ten cały myk z trupem. Dzieciaki znalazły rozkładające się zwłoki (znajomego Polo) i są nim wyraźnie zafascynowane. Czyżby się naczytali Baudelaire′a (albo może autor się naczytał)? Trącają truchło kijkiem, urządzają sobie przy nim romantyczne schadzki. No nie wiem, jakoś mnie to nie przekonuje. Być może nie zrozumiałem zamysłu autora. Sądzę, że zachowanie bohaterów jest po prostu dość dziwne. Sandoval 1) pięknie rysuje i koloruje. Wielkie wrażenie robią zwłaszcza wizerunki Sophie, ale i obrazy fantasmagorii doświadczanych przez Polo. Autor umiejętnie łączy rysunek kolorowy z czarno-białym (oraz niebiesko-szarym), a ciekawe przemieszanie kadrów w odmiennej gamie barw daje bardzo interesujące efekty narracyjne, co tylko uwydatnia płynność historii i pomaga w wywieraniu wrażenia na odbiorcy. Jestem oczarowany stroną graficzną tego komiksu i bardzo chętnie zapoznam się z innymi pracami Sandovala (Taurus słyszy?). Generalnie polecam. „Trup i sofa” to bardzo dobry komiks, który bardzo dobrze się czyta i świetnie ogląda. Troszkę tylko nie pasuje mi liternictwo, ale przymykam oko. Mknijcie więc w te pędy do najbliższej księgarni z komiksami i kupcie. Warto. 1) Tu możecie przeczytać wywiad z autorem. Więcej tekstów Daniela Gizickiego o komiksach i nie tylko znajdziesz tutaj.
Tytuł: Trup i sofa Data wydania: luty 2009 Ekstrakt: 90% |