Post-metal, pomimo faktu, że nadal pozostaje dla wielu fanów ciężkiego grania pojęciem dość enigmatycznym, zyskuje u nas coraz większą popularność. O tym ile form może przybierać ten obecnie najbardziej intrygujący i kreatywny gatunek rocka, mógł dowiedzieć się każdy, kto dwa kwietniowe weekendy spędził we wrocławskim Firleju na Asymmetry Festival. Mnie udało się niestety być tylko na ostatnim dniu imprezy.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Firlej położony jest w pewnej odległości od centrum. Prawdą jest, co mówił w wywiadach organizator festiwalu, Robert Chmielewski, że droga do klubu z wrocławskiego dworca PKP do krótkich nie należy. Dla sztuki warto się jednak poświęcać, zwłaszcza, gdy w perspektywie ma się występy Blindead, Tides from Nebula czy Minsk. Pomimo tej niedogodności, usytuowanie go można uznać za bardzo szczęśliwe. Widok tak szczególnego miejsca, gdzie odbywa się promocja sztuki bądź co bądź awangardowej, położonego obok takich produktów makdonaldyzacji jak choćby sklepy Tesco czy restauracje szybkiej obsługi z charakterystycznym „M”, wyglądałby wręcz kuriozalnie. A tak wtopiony w kamienice, z małym skwerkiem, klub wygląda dość urokliwie.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Impreza rozpoczęła się kilka minut po 19. Debiutujący Tides from Nebula nie miał łatwego zadania. Zresztą po koncercie dało się usłyszeć parę cierpkich uwag na temat oszczędnej konferansjerki i ogólnie ich występu. Dla mnie niezrozumiałych. Rzucanie w kierunku publiki „Jesteście wspaniali!” czy „Kochamy was!” przez muzyków zupełnie zepsułoby atmosferę. Sam zaś koncert był jednym z najlepszych, jakie widziałem. W pełni zrozumiałem o co chodziło Jarkowi Szubrychtowi, gdy na swoim blogu napisał, że ich muzyka na żywo wprowadziła go w trans. Faktycznie, na płycie podobali mi się bardzo, ale by w pełni zrozumieć ten zespół trzeba go zobaczyć na scenie. Widok tego jak jego członkowie przeżywają swoją grę robił spore wrażenie. Nawet mocniejsze fragmenty utworów, które nie przekonywały w wersjach studyjnych, w czasie występu okazywały się niezwykle ważną częścią całości. Nie do końca właściwą decyzją było zaplanowanie koncertu This Will Destroy You po Tides from Nebula. Obie kapele grają wyłącznie kawałki instrumentalne, przez to przy występie Amerykanów można się było czuć znużonym. To że generowane przez zespół dźwięki nie wchodziły zebranym jak powinny, nie oznacza, że sam ich recital był nieudany. Wrażenie robili sami muzycy, którzy w dużym skupieniu koncentrowali się na swojej grze. Wydawało się nawet, że w ogóle nie zauważają publiczności. Dodawało to jednak pewnej aury mistycyzmu i tajemniczości.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Występ Blindead był przeżyciem niesamowitym. Na żywo muzyka grupy robi niesamowite wrażenie, wprowadza w trans i zniewala słuchacza. Powtarzalne, hipnotyczne riffy oraz potężny ładunek emocji w niesamowity sposób wpłynęły na publiczność. Część stała i przeżywała dźwięki grupy trafiające w serce, inni rozpętali pod sceną młyn. Zespół zagrał premierowo tytułowy utwór z ich EP-ki „Impulse” i cały przełomowy dla nich album „Autoscopia”. Po członkach zespołu widać było, że łakną grania i kontaktu z publiką – ostatni raz widziałem tak zaangażowanych w koncert muzyków w czasie występu Mastodon w praskiej Tesla Arena. Szczególne wrażenie robił widok wokalisty Nicka. Przy fragmentach instrumentalnych wczuwał się w popadającego w szaleństwo bohatera utworów; z ogromną pasją wykrzykiwał kolejne linijki tekstów. To był zdecydowanie koncert tego wieczoru.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Słuchanie Minsk na płytach do łatwych rzeczy nie należy. Nie ułatwia tego charakterystyczne, ciężkie, basowe brzmienie. Ciekaw byłem jak z tym problemem poradzi sobie dźwiękowiec nagłośniający ich w Firleju. Zadania nie ułatwiali mu, dużo improwizujący, muzycy. Masywne uderzenia perkusji, nisko strojone gitary, jazgot saksofonu, krzyki oraz wrzaski wokalistów tworzyły chwilami istną kakofonię. Odbiór tych dźwięków był niewątpliwie trudny. Tak jednak miało być. Muzycy zaoferowali dźwiękową podróż do czeluści piekieł i wnętrza chaosu. W oparach dymu, jakby zahipnotyzowani generowanym przez siebie hałasem, w niektórych momentach nie zauważali nawet fanów. Wyjątek stanowił wokalista i klawiszowiec, który wykrzykując teksty wydawał się wręcz bluźnierczym pastorem przemawiającym do zebranych zza swojej mównicy-klawiatury. Nie wszyscy niestety poczuli klimat koncertu. Alkohol nie pomaga zbytnio w odbiorze takiej muzyki, a krzyki oraz nawoływanie do „napierdalania”, bardziej pasują do koncertu zespołów pokroju Slayera. Pomimo tego Minsk może swoją pierwszą wizytę w Europie uznać za udaną. Pierwsza edycja Asymmetry Festival przeszła do historii, w przenośni i dosłownie. To że będzie wydarzeniem niezwykle ważnym dla muzyki w naszym kraju nie wątpił chyba nikt. Rzeczywistość przerosła jednak moje oczekiwania, nie tylko w kwestii zespołów, ale także samych warunków festiwalu. Firlej jest miejscem magicznym, świetnie nadającym się do organizowania tego typu imprez. Nie przeciągając – czekam na kolejne edycje!
Miejsce: Wrocław Od: 17 kwietnia 2009 Do: 26 kwietnia 2009 |