powrót do indeksunastępna strona

nr 05 (LXXXVII)
czerwiec-lipiec 2009

Ally McBeal na chorobowym
Jaume Balagueró ‹Delikatna›
Jak koncertowo zarżnąć niezły pomysł, doskonałą realizację i mozolnie budowany klimat, można się przekonać na przykładzie „Delikatnej”, hiszpańskiego horroru nakręconego przez Jaume Balagueró, reżysera bardzo porządnych filmów „Ciemność” i „[REC]”.
Zawartość ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Zdawałoby się, że „Delikatna” ma wszelkie zadatki na doskonały horror: świetne wprowadzenie, wspaniałe plenery, bardzo dobre zdjęcia, ciekawy pomysł, a do tego kompetentnych aktorów. Wszystko to usypia czujność widza, naiwnie zakładającego, że czeka go filmowa uczta. A tu mijają kolejne minuty, bohaterka rozmawia coraz to z innymi osobami, po ekranie plączą się dzieci, a dreszczyku grozy jak nie było, tak nie ma. Im bliżej napisów końcowych, tym mocniej uwiera świadomość, że „Delikatna” najprawdopodobniej do samego końca będzie się świetnie zapowiadać.
A przecież fabuła „Delikatnej” ma ogromny potencjał. Gdzieś na angielskiej prowincji stoi sobie ponadstuletni szpital dziecięcy. Jest wyeksploatowany i nie spełniania standardów nowoczesnego lecznictwa, w związku z czym zapadła decyzja o jego zamknięciu. Niestety, placówka, do której mają być przeniesieni wszyscy pacjenci, chwilowo jest przepełniona ofiarami katastrofy kolejowej. W związku z tym ostatnia ósemka dzieciaków musi spędzić w starej budowli jeszcze kilka nocy. Pilnuje ich specjalnie w tym celu zatrudniona pielęgniarka. Kobieta jednak dość szybko przekonuje się, że nie będzie to łatwy dyżur. Wśród młodych pacjentów krąży bowiem legenda o Charlotcie, mechanicznej dziewczynie, której duch błąka się po porzuconym i zaplombowanym prawie pół wieku temu drugim piętrze szpitala (żeby było dziwniej, trzecie piętro nadal jest użytkowane). Być może to właśnie ona jest odpowiedzialna za okaleczenie młodego pacjenta w pierwszych scenach filmu.
Teoretycznie więc, jak widać, jest tu wszystko, czego potrzeba do zbudowania gęstego, budzącego dreszcze grozy horroru. Niestety, tylko teoretycznie. Mimo że większość aktorów dobrze sobie radzi z rolami, zdjęcia są piękne i bardzo wyraziste, a schematyczne zagrywki kina grozy praktycznie nie występują, czegoś tutaj brakuje. Może chodzi o zbyt powolnie rozwijającą się intrygę? Albo o to, że w sytuacji, gdy intryga jest już rozwinięta i widz oczekuje galerii budzących dreszcze grozy zdarzeń, twórcy nadal fundują nam mało emocjonujące rozmowy z młodocianymi pacjentami i z personelem szpitala? Można wręcz dojść do wniosku, że Jaume nie zamierzał nakręcić horroru, a jedynie coś w rodzaju dramatu z lekkim dreszczykiem. Jednak z powodu specyfiki rynku powodującej, że film na ogół może dostać w ramach promocji tylko jedną kategorię, reżyser albo producent zadecydowali, że Charlotta musi się częściej pojawiać, bo jako dramat „Delikatna” się nie sprzeda. To jedyne wytłumaczenie chaosu w nadnaturalnych manifestacjach (są losowo rozsiane po fabule, a każda z nich z innej parafii), a także prymitywizmu finalnego starcia, kiedy to duch zostaje pokazany w sposób wręcz wulgarny i kompletnie nie pasujący do poetyki obrazu.
Do całości nie pasują też łopatologiczne wtręty, po parę razy objaśniające widzowi, czego jest świadkiem. Dość denerwująca to tendencja, bo do takich zagrywek zniża się na ogół wyłącznie kino amerykańskie. Widać jednak, że kinematografia hiszpańska, która dzięki amerykańskim producentom w ciągu ostatnich paru lat znacząco podniosła poziom swojego kina grozy, nie ma nic przeciwko wzorowaniu się na koncepcjach rodem z Hollywood. Więcej, „Delikatna” najwyraźniej została nakręcona z myślą o zaoceanicznym rynku. Świadczy o tym choćby zatrudnienie wciąż popularnej dzięki serialowi „Ally McBeal” Calisty Flokhart, a także nakręcenie obrazu wyłącznie w wersji anglojęzycznej.
Poważnym problemem jednak nie jest dziwny duch, łopatologia, czy nawet trochę niedopracowana scenografia (sprzęty na opuszczonym piętrze, których dotyka bohaterka, są zadziwiająco czyste). Jest nim to, że opowiadana historia nie wzbudza większych emocji. Do bania się jest za mało akcentów grozy, a do przejęcia się losem dzieci nie wystarczyło aktorskich umiejętności. Żeby widz mógł się identyfikować z którymś z bohaterów, czy choćby współczuć młodym pacjentom, nie wystarczy pokazać zasmuconej miny lekarza oglądającego zdjęcia otwartej rany. Nie pomagają też wytrzeszcze Flokhart, ani przydające jej urody, ani uwiarygodniające odgrywaną rolę. Przez to zakończenie, umiarkowanie pomysłowe (sprawia wrażenie rykoszetu po tajlandzkim horrorze „Shutter: Widmo”) i niezupełnie potrafiące sobie poradzić z domknięciem wątków (dlaczego ofiarą ducha padł dzieciak na początku filmu? I co tak naprawdę stało się z duchem?), zamiast ujmować za serce, co najwyżej wyciska westchnienie ulgi z płuc. Że to już koniec.
Nic nie poradzę, że zrobione z podobną finezją „Szepty w mroku” ogląda się znacznie lepiej zarówno dzięki bardziej „namacalnym” bohaterom, jak i umiejętnie stopniowanej grozie. „Delikatna” zaś jest „tylko” dobra. Do bycia filmem bardzo dobrym brakuje jej całkiem sporo.



Tytuł: Delikatna
Tytuł oryginalny: Frágiles
Reżyseria: Jaume Balagueró
Zdjęcia: Xavi Giménez
Muzyka: Roque Bańos
Rok produkcji: 2005
Kraj produkcji: Hiszpania
Czas projekcji: 93 min.
Parametry: Dolby Digital 5.1; format: 2,35:1
WWW: Strona
Gatunek: horror
Ekstrakt: 50%
powrót do indeksunastępna strona

158
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.