powrót do indeksunastępna strona

nr 05 (LXXXVII)
czerwiec-lipiec 2009

Green Day w trzech aktach
Green Day ‹21st Century Breakdown ›
Aż pięć lat kazali czekać na nową płytę. Czy było warto? Cóż, „21st Century Breakdown” nie przynosi wprawdzie ani rewolucji, ani rewelacji, ale mimo to jest znakomitą mieszanką popu i punk rocka. Wielbiciele hitowego „American Idiot” powinni być zadowoleni, a i ci, którzy z Green Day nie mieli wcześniej po drodze, znajdą tu coś dla siebie.
Zawartość ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Album dzieli się na trzy akty: „Heroes and Cons”, „Charlatans and Saints” oraz „Horseshoes and Handgrenades”. Trudno właściwie wskazać jednoznacznie, który jest ciekawszy, gdyż każdy trzyma równy poziom. Za najbardziej melodyjny i przebojowy można uznać pierwszy, aczkolwiek reszta zbytnio mu nie ustępuje. O ile fani „Dookie” mogą przy tej płycie kręcić nosem, o tyle cała reszta, z fanami „American Idiot” na czele, powinna być zadowolona, zespół bowiem podąża ścieżką wyznaczoną przez ten krążek. Wprawdzie nie uświadczymy tu rewelacji na miarę „Boulevard of Broken Dreams” czy „Wake Me Up When September Ends”, nie usłyszymy też tak długich i rozbudowanych kompozycji jak „Jesus of Suburbia” (najdłuższy utwór trwa około 5 minut) i ogólnie płyta robi trochę mniejsze wrażenie od poprzedniczki, ale i tak chłopaki z Green Day odwalili kawał dobrej roboty. Utwory natychmiast wpadają w ucho, co dla niektórych słuchaczy, szczególnie tych zorientowanych bardziej na punk, może być ciężkie do strawienia. Po względem przebojowości płyta ta na pewno przebija „American Idiot”. Wystarczy wymienić „Viva la Gloria!” czy „Before the Lobotomy”, które są najlepszym tego przykładem. Właściwie to cały album napakowany jest od początku do końca samymi potencjalnymi hitami – od strony czysto rozrywkowej jest to prawdziwy majstersztyk. Oczywiście nie zabrakło też i zadziornych kawałków (których najwięcej jest chyba w trzeciej części), takich jak „East Jesus Nowhere”, „Last of the American Girls” (który kończy się podobnymi „bipnięciami” jak „London Calling” The Clash) czy kapitalny singlowy numer „Know Your Enemy”.
Muzycy całymi garściami czerpią z różnych stylów i gatunków muzycznych. Słychać pop z lat 60., rock z lat 70. oraz punk z lat 80. Przykładowo znakomity utwór tytułowy w swej konstrukcji przywodzi na myśl „Bohemian Rhapsody” Queen, ballady „Last Night on Earth” nie powstydziłby się Elton John, a „Horseshoes and Handgrenades” spokojnie mógłby znaleźć się na jednej z płyt The Clash. Chłopakom na pewno nie można odmówić ambicji, aczkolwiek warto zaznaczyć, że „21st Century Breakdown” nie jest żadnym krokiem naprzód w stosunku do ich poprzednich dokonań. Album ten nie ma tak dobrych i świeżych numerów jak jego poprzednik, jest też znacznie lżejszy. Mimo to cały czas obcujemy ze świetnym, pełnym dobrej energii graniem, do tego znakomicie wyprodukowanym. Zapewne nie wszystkim się ta płyta spodoba, głównie ze względu na dosyć mocne zorientowanie na pop, który bierze tym razem górę nad punkrockowym pazurem. Jeśli jednak przymknie się na to oko, otrzymamy lekką i przyjemną płytę, przy której powinniśmy się dobrze bawić. Tylko czy na pewno o to twórcom chodziło?



Tytuł: 21st Century Breakdown
Wykonawca / Kompozytor: Green Day
Wydawca: Warner
Data wydania: 15 maja 2009
Czas trwania: 69:10
Utwory:
1) Song of the Century: 0:58
2) 21st Century Breakdown: 5:09
3) Know Your Enemy: 3:11
4) Viva la Gloria!: 3:31
5) Before the Lobotomy: 4:37
6) Christian's Inferno: 3:07
7) Last Night on Earth: 3:57
8) East Jesus Nowhere: 4:35
9) Peacemaker: 3:24
10) Last of the American Girls: 3:51
11) Murder City: 2:54
12) Viva la Gloria (Little Girl): 3:48
13) Restless Heart Syndrome: 4:20
14) Horseshoes and Handgrenades: 3:14
15) The Static Age: 4:17
16) 21 Guns: 5:21
17) American Eulogy: 4:26
18) See the Light: 4:36
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastępna strona

207
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.