powrót do indeksunastępna strona

nr 05 (LXXXVII)
czerwiec-lipiec 2009

Online: Duchu, tędy proszę
Platformówka z fabułą. I to nie byle jaką. W dodatku rozwijającą się w trakcie pokonywania kolejnych, coraz trudniejszych plansz. „The Pretender: Part One” jest miłą dla oka rozrywką na co najmniej kilka godzin.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Warto uważnie obejrzeć pierwszy, nieobowiązkowy poziom tej gry, gdyż wprowadza ono w fabułę, która będzie nam towarzyszyć przy pokonywaniu kolejnych plansz. A fabułą tą są perypetie niezbyt ostrożnego iluzjonisty z epoki wiktoriańskiej, Wielkiego Lorenzo, który postanowił skorzystać ze znalezionej przez asystentkę starej Księgi Sekretów – i na oczach zgromadzonej publiczności wypowiedział zaklęcie, otwierające wrota do świata duchów. Niestety, efekt końcowy był niezamierzony: magika wraz z całym audytorium wciągnęło do owego świata. Biedak musi teraz pomóc duchom zgromadzonej publiczności wrócić do naszego świata przez otwarte drzwi, przyciągając do nich jednego po drugim. Pomagają mu w tym – a często i przeszkadzają – moce żywiołów (powietrza i ziemi), które w tamtym świecie nań działają: może się stawać lekki jak piórko, może zmieniać się w potwornie silne monstrum. Siła pomaga mu przesuwać przeszkody, zaś lekkość – unosić się jak sukienka Marilyn Monroe.
26 poziomów pierwszej części podzielonych zostało na cztery bloki (beginner, easy, medium, hard), w których obok pięciu „zwykłych” plansz są także nieobowiązkowe poziomy „fabularne”. Warto je także przejść, gdyż znacząco wzbogacają klimat gry. Ruch postaci odbywa się kursorami, przy czym mowa o przechodzeniu z boku na bok, bo nie ma tu możliwości ani skakania, ani kucania czy czołgania (widział kto dżentelmena, który by skakał lub się czołgał?). Specjalne tryby nabywa się poprzez wejście na „magiczny kamień” z ich wizerunkiem, a dodatkowe moce z nich płynące (możliwość dmuchania w żagle powietrznych „taksówek”, rozbijanie skał) uruchamia się spacją.
Postępy w grze, czyli „zaliczone” plansze, zapisują się automatycznie. Gdy na danej planszy wpadniemy w tarapaty, można skorzystać z klawisza restartu poziomu. Dźwięki są miłe dla ucha, ale można je wyłączyć. Gdy dana plansza jawi się nierozwiązywalna, można skorzystać z mapy i ruszyć na podbój innej, w tym samym bloku (trudności). A zakończenie gry, „podkręcając” nieco zagadkę asystentki magika, Elizy (która nie tylko nie została wciągnięta do obcego świata, ale w dodatku potrafi – na chwilę – się w nim pojawić, by udzielić Lorenzo niezbędnych wskazówek), zachęca do sięgnięcia po części kolejne… gdy zostaną wydane. W sumie należałoby oczekiwać także na wydanie pierwszej części gry, gdyż oficjalnie jest ona wciąż w fazie produkcji… ale ponieważ wyciekła przy okazji konkursu, korzystajmy z okazji.
powrót do indeksunastępna strona

190
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.