powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (LXXXVIII)
sierpień 2009

Letnie odkurzanie kina: Walt Disney – spełnienie amerykańskiego snu
Pochodził z ubogiej rodziny. Przyjechał do Los Angeles z czterdziestoma dolarami w kieszeni mając 19 lat i pomysł na przyszłość. W ciągu 40 lat stworzył prawdziwe imperium, które dziś przynosi ponad 3 miliardy dolarów zysku rocznie. Nikt tak jak on nie znał mechanizmów filmowego świata.
Za datę jego urodzenia przyjmuje się 5 grudnia 1901. Jego ojciec Elias był przedsiębiorcą budowlanym, życiowym nieudacznikiem, niespełnionym skrzypkiem, który swą frustracje wyładowywał na synach. Zgodnie z wyznawanym przez Eliasa protestanckim etosem pracy, surowo wychowywani synowie od najmłodszych lat zarabiali na życie. Mały Walt większość pieniędzy przeznaczał na wizyty w kinie. Jedną z jego pasji były filmy Chaplina, drugą - rysowanie. W czasie I wojny światowej sfałszował swój wiek, by móc zaciągnąć się do wojska. Został kierowcą ambulansu sanitarnego Czerwonego Krzyża, wzbudzając sensację zabawnymi rysunkami, którymi ozdobił pojazd. Jego pierwsza wytwórnia filmowa, założona z przyjacielem, szybko zbankrutowała. Po przyjeździe do Hollywood za pieniądze pożyczone od brata i wuja, założył niewielkie studio filmowe, gdzie realizował krótkie animacje o Alicji w Krainie Czarów i króliku Oswaldzie. Zagracone pomieszczenia stały się rajem dla myszy, do których Walt żywił sympatię. Jego ulubieniec o imieniu Mortimer uważany jest za pierwowzór Myszki Miki. Postać narysował Ub Iwerks, zaś Disney, nie zważając na rady znajomych, (którzy przypominali, ze mysz nie kojarzy się z niczym przyjemnym, więc próba wykreowania z niej gwiazdy zakończy się porażką), obdarzył ją swoim własnym głosem.
Tak wyglądały narodziny jednej z ikon disneyowskiego animowanego świata. Bowiem, wbrew obawom sceptyków, dzieci i dorośli pokochali uroczą myszkę a do grona jej wielbicieli należał nawet Charlie Chaplin. Zachęcony sukcesami Walt zrealizował w 1937 roku pierwszy w historii kina pełnometrażowy film rysunkowy „Królewnę Śnieżkę”. Było to ogromne i ryzykowne przedsięwzięcie, do którego wykonano 1 500 000 rysunków. Prace nad kreskówką trwały 3 lata, ale trud opłacił się i premiera okazała się wielkim triumfem Disneya. Sam twórca rzadko reżyserował swoje dzieła, był jednak pomysłodawcą większości scen, wymyślał i finansował wszystkie produkcje. Bajkowy, magiczny świat Disneya roi się od fascynujących charakterów, od postaci skrajnie pozytywnych, jak urocze świnki czy wesołe krasnoludki, po demoniczne wiedźmy czy złe wilki. W 1941 roku niespodziewanie pracownicy wytwórni Disneya rozpoczęli strajk, który stał się skandalem na skalę krajową. Atmosferę podsycały gazety, dla którym ten temat okazał się żyłą złota. Bezpośrednim powodem protestów był fakt, że twórca kreskówek odmówił zgody na podwyżkę płac i dwutygodniowe płatne urlopy dla pracowników. Walt był w szoku: uważał, ze traktował wszystkich, których zatrudniał, jak rodzinę, tymczasem oni wszczęli przeciwko niemu kampanię. Jako zadeklarowany antykomunista, uważał kłopoty wytwórni za wynik agitacji „czerwonych”. Zawzięcie trwał na swoim stanowisku i nie ugiął się nawet w obliczu prośby wysłanników samego Roosevelta. Brat Roy namówił go jednak, by wraz z delegacją filmowców udał się w podróż do krajów Ameryki Południowej, promując tam swoją twórczość. Początkowo niechętny przedsięwzięciu, nie chcąc, by potraktowano wyjazd jak ucieczkę, Disney wyjechał jednak na spotkanie tłumom wiwatujących wielbicieli. Gazety zmieniły front, nazywając producenta „ambasadorem i amerykańskim patriotą w misji dobrej woli”.
Podczas nieobecności Walta jego brat Roy porozumiał się ze związkami zawodowymi. Gdy Disney dowiedział się o tym, był wściekły. Rozważał nawet zakończenie kariery producenta. Kryzys został jednak zażegnany i każdy kolejny film okazywał się sukcesem kasowym.
Dotychczas niejednokrotnie od bankructwa jego firmę ratowały zamówienia rządowe, a podczas I wojny światowej zlecenia władz na filmy szkoleniowe dla żołnierzy. Z kolei w czasie II wojny światowej nastąpił upadek europejskiego rynku, co było ciosem dla amerykańskich wytwórni filmowych, w tym dla Disneya. Znany z krótkotrwałej sympatii dla nazistów (gościł w swej wytwórni reżyserkę Leni Riefenstahl), oskarżany był o o jego propagowanie. Miał jednak silnego sojusznika w osobie Johna Edgara Hoovera, był bowiem stałym, tajnym współpracownikiem FBI. W dobie kryzysu spowodowanego wojną pojawiło się dla wytwórni Disneya światełko w tunelu: bogaty handlowiec George Borgfelt zakupił od producenta licencję na umieszczanie podobizny Myszki Miki na różnych gadżetach. Był to początek ery całej masy produktów związanych z bajkowymi postaciami. Disney nie tylko wykorzystywał nowe medium telewizji do promocji swej twórczości. Stworzył także filmowy park rozrywki - słynny Disneyland. Otwarcie tego wesołego miasteczka było podobno katastrofą - niedoskonałe technicznie urządzenia psuły się, ze sztucznych rzek wyciekała woda, a, jak na ironię, w publicznych zdrojach tego upalnego dnia zabrakło świeżej wody. Życzliwe twórcy media nie nagłośniły skandalu i park cieszył się ogromnym powodzeniem, co nie zmieniło się do dziś. Przedsiębiorstwo Disneya rozwijało się w gigantyczne imperium, czemu nie przeszkadzały kłopoty z cenzurą (na przykład Biuro Haysa nakazało, by krowa Clarabella miała zawsze zasłonięte wymiona, więc zaopatrzono ją w spódniczkę ,a w Rumunii zakazano wyświetlania filmów z Myszką Miki jako przerażających dla dzieci). Disney nie poprzestał na animacjach: produkował również filmy fabularne (jak „Wyspa skarbów”) oraz filmy przyrodnicze dla telewizji. Został uhonorowany 22 Oscarami i 4 honorowymi statuetkami. Z niektórych jego biografii wyłania się inna, bardziej mroczna, a może po prostu bardziej smutna prawda o Walcie jako człowieku. Bywa opisywany jako despota i tyran, zwalniający pracowników za niewielkie przewinienia, konfliktowy konserwatysta, alkoholik i samotnik, wreszcie impotent z licznymi fobiami i powracającą depresją. Pewnym jest, że człowiek, który swą wyobraźnią otworzył wielu dzieciom (i nie tylko im) drzwi do magicznego świata filmowych baśni, sam nie był postacią ani kryształową, ani do końca szczęśliwą. Może jednak lepiej zapamiętać go po prostu jako „ojca” wspaniałych postaci, które wzruszają i bawią nas do dziś?
powrót do indeksunastępna strona

186
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.