powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (LXXXVIII)
sierpień 2009

Autor
Tytus, Romek i A’Tomek: Niech plusy nie przysłonią minusów
Henryk Jerzy Chmielewski ‹Tytus, Romek i A’Tomek: Księga V›
Po zwiedzeniu przez Tytusa, Romka i A’Tomka najdalszych zakątków Polski i wyprawie w kosmos przyszedł wreszcie czas na wizytę w krajach obozu kapitalistycznego. Taka kolejność nie powinna dziwić – w krajach demokracji ludowej często wyjazd na Zachód bywał trudniejszy od lotu na orbitę.
‹Tytus, Romek i A’Tomek: Księga V›
‹Tytus, Romek i A’Tomek: Księga V›
Książeczka piąta przygód Tytusa, Romka i A’Tomka, nazywana czasem „Podróżą do ćwierć koła świata” jest z jednej strony jednym z najciekawszych albumów tego cyklu, niebywale nasyconym przygodami, z drugiej – uchodzi za zeszycik najbardziej nacechowany promocją socjalistycznej ideologii. I coś w tym jest.
Zacznijmy jednak od tego, że księga V wyróżnia się wśród innych tym, że jej akcja toczy się w bardzo ściśle określonych lokacjach. Przyzwyczajeni do tego, że bohaterowie trafiają do różnych Pif-Paf City, Trapezfików czy na Wyspy Nonsensu, tu z zaskoczeniem musimy stwierdzić, że długa krajoznawcza wyprawa zahacza o tak dobrze znane miasta jak Sztokholm, Londyn, Paryż, Nowy Jork, Miami, chłopcy odwiedzają też Kubę i Krym. Ba! W Londynie nawet widzimy ich na bardzo wiarygodnie i ciekawie oddanym na obrazku Piccadilly Circus i w Hyde Parku. Dodatkowo do książeczki dołożona jest nawet mapa, dokładnie przedstawiająca trasę kursu załogi wannolotu. Oj, budziły te fascynujące miejsca zainteresowanie młodego czytelnika w latach 60. i 70., nawet jeśli nie wszystkie były równie sympatycznie przedstawione.
Bowiem chłopcy najwyraźniej lecą w świat nie tylko po to, by go poznawać, ale również po to, by przekonać się o wyższości naszego ustroju i zapamiętać, że kraje kapitalistyczne mają może swoje plusy, ale rzecz w tym, aby owe plusy nie przysłoniły nam minusów. I choć cieszą oczy ładne wystawy sklepowe w Sztokholmie i Londynie, to jednak gdzie indziej nie jest tak wesoło. W Paryżu bezdomni śpią na ulicy, w Nowym Jorku szaleją gangsterzy i panoszy się nieuczciwa reklama, Miami zamieszkują zaś rasiści. Jak pięknie kontrastują z tym Kuba i Związek Radziecki, gdzie głównym zajęciem dla chłopców są szaleństwo, śpiew i taniec (czy to z brodatymi rewolucjonistami à la Fidel Castro, czy to z płowowłosymi pionierami o uśmiechniętych buziach). Nawet jeśli na Kubie nasi bohaterowie cudem unikają rozstrzelania, wzięci pomyłkowo za imperialistycznych szpiegów.
Wpasowuje się również w to promocja Polski – z naszym krajem wszyscy muszą się liczyć. Naszych granic pilnują inteligentne rakiety (właściwie to są latające wielofunkcyjne roboty), na widok polskiego okrętu wojennego ucieka cała flota NATO, a wśród wystaw sklepowych za granicą widać reklamy polskiej szynki i polskiej kiełbasy1). Nawet swojski proszek Javox jest najlepszy do szorowania wanny.
To jednak tło, bo jak zwykle najbardziej absorbujące są przygody. A wśród nich – nie licząc wspominanych wcześniej miejskich perypetii – mamy wizytę na Biegunie Północnym (ciekawe – to Tytus, niby intelektualnie słabszy od reszty, jako pierwszy orientuje się, że Romek stanął na osi Ziemi), dryfowanie na górze lodowej, pobyt na bezludnej wyspie, marsz przez pustynię. Chłopcy zresztą działają według przygotowanego planu przygód. Czemu jednak z listy zrealizowane zostają tylko dwa punkty „W okowach lodu” i „W trąbie powietrznej”? A co z planowanymi paszczą rekina i mackami ośmiornicy?
1)Nie pamiętam, czy te kadry pozostały w wydaniach późniejszych (Papcio, jak wiadomo, wciąż przerysowywał swe książeczki) – w dobie kryzysu nie było w smak władzy sugerowanie, że takie produkty są dostępne za granicą, choć nie ma ich w kraju.



Tytuł: Tytus, Romek i A’Tomek: Księga V
ISBN: 987-83-89325-98-3
Format: 56s. 235×160mm
Cena: 5,99
Data wydania: 23 kwietnia 2009
powrót do indeksunastępna strona

19
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.