powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (LXXXVIII)
sierpień 2009

Apollo 11: Droga na Księżyc, część 3 – Na Srebrnym Globie
ciąg dalszy z poprzedniej strony
Współczesna wersja rakiety Proton
Współczesna wersja rakiety Proton
W połowie lat 60. pod wpływem rozgłosu nadanego Apollo Sowieci zdecydowali się zwiększyć priorytet N-1 i odrzucić jego mgliste zastosowania wojskowe. Pod koniec 1964 r. Korolow ostatecznie odrzucił koncepcję lotu bezpośredniego i montażu statku na orbicie okołoziemskiej na rzecz koncepcji LOR i jednokrotnego startu N-1 ze statkiem L-3 (formalna nazwa: Sojuz K7-L3). Cały czas rozwijał się też alternatywny projekt rakiety UR-500, obecnie zwanej już Proton, oraz jej potężniejszej wersji, zdolnej do dostarczenia pojazdu załogowego na powierzchnię Księżyca. Do tej ostatniej Głuszko pracował nad silnikiem RD-270 – odpowiednikiem amerykańskiego nowatorskiego F-1 – który choć był bardzo zaawansowany i po latach się przydał, w obecnej chwili był tylko marnotrawstwem środków i niepotrzebnym dubletem dla silników rakiety N-1. Problemem był natomiast brak stanowisk testowych dla dużych silników i członów rakietowych, a co gorsza, nikt się nie kwapił, by je sfinansować. W grudniu 1965 r., ponieważ LK-1, pojazd wokółksiężycowy Czełomieja, był w powijakach, zdecydowano się przekazać misję okrążenia Księżyca Korolowowi, który powrócił do łask udanymi lotami Woschoda3). Plan zakładał wykorzystanie wzmocnionej rakiety UR-500K, która udowodniła wcześniej swoją sprawność, wynosząc na orbitę kilkunastotonowego satelitę oraz Sojuza z tzw. sekcją D – ostatnim członem rakiety N-1. W ten sposób powstał projekt „UR-500K/L-1”.
W 1965 r. przewaga Amerykanów była już widoczna – rakieta Saturn I była już od dawna testowana, jej większe wersje wchodziły w ostatnią fazę konstrukcji, a w przestrzeni kosmicznej latały i dokowały do siebie statki Gemini. Mimo to radziecki program księżycowy nabrał tempa, rozpoczęto wyznaczanie załóg, zaprezentowano też nowe kalendarium, przesunięte o około 18 miesięcy – według niego lądowanie mogłoby się odbyć najwcześniej pod koniec 1968 r. W styczniu 1966 roku zmarł Siergiej Korolow, co poskutkowało kilkumiesięcznym okresem zastoju. W marcu zreorganizowano biura konstrukcyjne, łącznie ze zmianą nazw, i dopiero w maju na koordynatora programów „N-1/L-3” oraz „UR-500K/L-1” wyznaczono Wasilija Miszyna, jednego z najbliższych współpracowników Korolowa od czasu przejęcia rakiet V-2. Nowy szef programu księżycowego zdawał sobie sprawę, że statek L-3 będzie miał gotowy najwcześniej w 1968 r., a lądownik do niego jeszcze później. Wiedział też, że od momentu pierwszego startu do lotu na Księżyc trzeba było jeszcze przejść całą serię długich testów, m.in. dokowania w kosmosie. Tymczasem Amerykanie ogłaszali loty załogowe Saturna V na początek 1968 roku. W listopadzie 1966 r. zgodę na kontynuowanie ponownie dostały dwa projekty księżycowe: „N1-L3” i pomysł bezpośredniego lotu za pomocą nowo budowanej rakiety UR-700.
Aleksiej Leonow – pierwszy człowiek spacerujący w kosmosie
Aleksiej Leonow – pierwszy człowiek spacerujący w kosmosie
W 1966 r. Rosjanie nie podjęli żadnej misji załogowej, skupiając się na budowie Sojuza i misjach automatycznych. Mimo iż amerykańskie programy księżycowe – Ranger, Surveyor i Lunar Orbiter – dostarczyły dużo więcej zdjęć i danych, to radzieckie sondy z serii Łuna od pół dekady były już obecne na Księżycu. Rosjanie byli pierwsi również w miękkim lądowaniu na obcym ciele niebieskim, co w styczniu 1966 roku zrobiła Łuna 9. Było to o tyle istotne, że dopiero teraz naukowcy mieli pewność, iż powierzchnia Księżyca jest wystarczająco zwarta, by utrzymać statek kosmiczny. W tym samym roku odbyło się kilka kolejnych misji programu „Łuna”, a w lutym 1967 r. rozporządzenie partii wyznaczało przeprowadzenie pierwszych lotów rakiety N-1 w przeciągu pół roku i przygotowanie załogowego lotu na Księżyc do 1969 r. Mimo tego rakieta nie była gotowa i żaden test się nie odbył. Rozpoczęły się za to pierwsze loty statku Sojuz: co prawda pierwszy lot załogowy zakończył się katastrofą i śmiercią pilota, ale statki bezzałogowe przećwiczyły automatyczne cumowanie. Było to o tyle optymistyczne, że Amerykanie wstrzymali program ze względu na śmierć trzech astronautów w Apollo 1. Nie przeszkodziło im to jednak testować rakiety: w listopadzie 1967 r. Saturn V odbył pierwszy lot z makietą, a na początku 1968 roku umieścił na orbicie statek bezzałogowy.
Rosjanie testy rakiet księżycowych rozpoczęli dopiero w 1969 r., a więc w momencie gdy amerykańscy astronauci byli już pierwszymi ludźmi, którzy z bliska widzieli Księżyc. Co prawda w tym też Rosjanie byli pierwsi – bezzałogowy statek L-1 pod nazwą Zond okrążył Księżyc kilka miesięcy przed lotem Apollo 8, ale problemy przy powrotnym wchodzeniu w atmosferę sprawiły, że nie zdecydowano się na wysłanie w nim ludzi. W trakcie pierwszej próby N-1 w lutym 1967 r. zawiodły nieprzetestowane wcześniej silniki. Kolejną wyznaczono na lipiec, jeszcze przed Apollo 11, co i tak nie miało znaczenia, gdyż ZSRR nie miał jeszcze ani działającego statku L3, ani lądownika księżycowego. Eksplozja rakiety 3 lipca zniszczyła cały kompleks startowy, którego odbudowanie zająć miało dwa lata.
Współczesny spacer kosmiczny
Współczesny spacer kosmiczny
Ostatnią próbą zwycięstwa w wyścigu był lot Łuny 15 w lipcu 1969 r., która była sondą zaprojektowaną tak, by pobrać próbki gruntu księżycowego i powrócić z nimi na Ziemię. Misję zaplanowano tak, by powrót odbył się jeszcze przed powrotem Apollo 11. Był to plan o tyle groźny, że również dowodzący bardzo zaawansowanej technologii, a równocześnie dyskredytujący całą ideę załogowego lotu na Księżyc. W przypadku powodzenia misji Łuny 15 Rosjanie przekonywaliby, że błędem jest wydawanie miliardów dolarów na lot człowieka, skoro tę samą pracę może wykonać tania sonda automatyczna. Takie tłumaczenie wspierałby fakt, że oprócz misji podporządkowanych programowi księżycowemu człowiek nie pojawiał się na orbicie okołoziemskiej, a liczba startów załogowych w porównaniu do wystrzeliwanych satelitów była bardzo niewielka. Dodatkowo Rosjanie mogli się chwalić, iż od początku byli o tym przekonani, nigdy bowiem oficjalnie nie ogłosili swojego programu wysłania człowieka na Księżyc. Amerykanie zdawali sobie z tego sprawę i lipiec 1969 r. upłynął w atmosferze bezpośredniego wyścigu, a na pierwszych stronach gazet dominowały informacje o przygotowaniach do startu Apollo 11 na zmianę z doniesieniami o wystrzeleniu Łuny 15.
RAKIETY KSIĘŻYCOWE
Zarówno USA, jak i ZSRR próbowały budować coraz potężniejsze rakiety właściwie już w momencie wynoszenia w kosmos Sputnika – tyle że różne były ich motywacje. Amerykanie z premedytacją celowali w Księżyc, zadowalając się Atlasami i Titanami lub nowszym sprzętem jako rakietami ICBM4). Rosjanie natomiast dążyli do coraz większych głowic i mogących unieść je rakiet, a nierozdzielenie biur konstrukcyjnych na wojskowe i cywilne sprawiało, że projektowano pociski jako rakiety podwójnego przeznaczenia.
USA – Saturn V
Schemat statku Woschod
Schemat statku Woschod
Pierwsze plany potężnych rakiet nowej generacji pojawiły się właściwie jeszcze w trakcie konstruowania pierwszych ICBM. Na zbudowanie rakiety złożonej z 8 silników Jupitera ARPA dała zespołowi von Brauna 10 mln dolarów (dziś około 70 mln dolarów) w sierpniu 1958 r. Szybko jednak ARPA i wojsko doszły do wniosku, że właściwie tak potężny pocisk nie jest im potrzebny, a projekt chętnie przejęła NASA, chrzcząc go mianem „Saturn” (co było nawiązaniem do nazwy projektu „Jupiter”). W styczniu 1960 r. prezydent Eisenhower polecił przyspieszyć prace nad „superrakietą”, wtedy też powoli stawało się jasne, że pojazd oparty na rakiecie Jupiter będzie niewystarczający do podróży na Księżyc lub wynoszenia stacji kosmicznej na orbitę.
Na początku 1961 r. odrzucono mglistą koncepcję rakiety Nova, która nie miała szans na skonstruowanie przed końcem dekady, i przeprowadzono pierwsze testy Saturna I. Jasnym było, że rakieta księżycowa powinna być etapem pośrednim pomiędzy tymi dwoma projektami. Mimo że Saturn I skonstruowany był z nowych materiałów i z nowymi rozwiązaniami (chłodzenie komór spalania – oznaczało to ograniczenie grubości ścian i wagi pojazdu), nie był wystarczający choćby do wynoszenia statku Apollo na orbitę (ostatecznie posłużył do wystrzelenia kilku satelitów). Mimo to z ciągiem 6600 kN po raz pierwszy dawał Stanom Zjednoczonym prymat w dziedzinie mocy rakiet (R-7 w zależności od wersji miała maksymalnie 5000 kN). Późniejsza wersja, Saturn I-B, w którym jako drugiego członu użyto trzeciego stopnia Saturna V, posłużył do wynoszenia na orbitę statków Apollo w misjach testowych i – w latach 70. – w lotach na stację Skylab.
ciąg dalszy na następnej stronie
powrót do indeksunastępna strona

67
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.