powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (LXXXVIII)
sierpień 2009

Mój ojczulek zdrajca
Péter Esterházy ‹Wydanie poprawione›
Nie jest do końca prawdą, że „Wydanie poprawione” powinny czytać tylko osoby, które mają za sobą lekturę „Harmonii cælestis”. Najnowszą powieść Pétera Esterházyego poleciłbym wszystkim zwolennikom lustracji i napiętnowania osób współpracujących z komunistycznym reżimem. Przede wszystkim jednak miłośnikom dobrej literatury.
Zawarto¶ć ekstraktu: 90%
‹Wydanie poprawione›
‹Wydanie poprawione›
Pierwsze zdanie „Wydania poprawionego” nie jest już tak dobre jak to z wcześniejszej książki Esterházyego („Diabelnie trudno kłamać, kiedy człowiek nie zna prawdy”), ale też temat jest nieco inny, dużo poważniejszy. Autor, jak sam przyznaje, poczuł się w którymś momencie niczym pastuszek z anegdoty, który ciągle straszył ludzi wilkami. Kiedy wilk naprawdę się pojawił, nikt go nie uratował. Esterházy mieszał fikcję z rzeczywistością w „Harmonii caelestis”, ale przyszła kryska na Matyska.
Krótko po wydaniu „Harmonii” autor dowiedział się, że opiewany w powieści ojciec, osoba, którą czytelnicy uznali za literacki pomnik Węgrów broniących się przed upadlającym systemem, był w rzeczywistości TW. Z węgierską służbą bezpieczeństwa (AVÓ) rodzic pisarza współpracował przez kilkanaście lat, w dużej mierze z własnej woli. Jak pisze tłumaczka Esterházyego w posłowiu: „Syn w jednej chwili rozpoznał pismo ojca i świat mu się zawalił”.
Co innego z czytelnikiem. Osoby, które czytały „Harmonię” i znają trochę styl pisarza, jego tendencję do mieszania prawdy z fikcją, mogą rozpocząć lekturę „Wydania” z pewnym niedowierzaniem. Może Esterházy kolejny raz żarty sobie stroi? Czytamy wypisy z teczek agenta „Csanádi” z obszernym komentarzem autora i nie wierzymy. A kiedy w końcu zaczynamy wierzyć, robi się strasznie.
Esterházy napisał (kolejny raz) wspaniałą książkę. Autor zamiast rozliczać się z systemem, zamiast próbować dociec, kto/dlaczego/jak złamał jego ojca, próbuje nawiązać kontakt, najbardziej osobisty jak to możliwe, z rodzicem. Nie jest to łatwe, całe „Wydanie” to walka Esterházyego z samym sobą, z przeciwstawnymi tendencjami: a) potępiającą działalność ojca i b) próbującą go wybielić. Słusznie zauważa tłumaczka, że powieść węgierskiego autora przypomina pasję Jezusa - nie tylko strukturą tekstu, ale także próbą zrozumienia cierpienia. Cierpienia ojca i cierpienia syna, który po ponad kilkudziesięciu latach dowiaduje się, że jego rodzic był współpracownikiem AVÓ.
Co ciekawe, Esterházy nie rezygnuje wcale ze znanego już sposobu snucia opowieści. Otrzymujemy gorzko-prześmiewczą narrację, kapitalne bon-moty, a także piękny styl, do którego autor „Harmonii” zdążył nas przyzwyczaić. „Wydanie” jest dodatkiem do „Harmonii”, pewnie trochę tak jak Nowy Testament jest dodatkiem do Starego. Ale można je czytać osobno, to wstrząsająca historia, po którą powinni koniecznie sięgnąć wszyscy, którzy interesują się toczącym się w Polsce sporem na temat lustracji. Czy należy potępiać ludzi, którzy pracowali dla służb bezpieczeństwa? Esterházy zadaje inne pytanie: A jeśli twój ojciec był TW? Jeśli twoja matka współpracowała z reżymem? Ale nawet jeśli czytelnik nie interesuje się lustracją, a komunizm uważa za zamknięty rozdział, dla samego autora warto przeczytać „Wydanie”. Po „Harmonii”, zamiast „Harmonii”, przed - w dowolnej konfiguracji.



Tytuł: Wydanie poprawione
Tytuł oryginalny: Javított kiadás
Przekład: Teresa Worowska
Wydawca: Czytelnik
ISBN: 978-83-07-03144-6
Format: 326s. 145×205mm
Cena: 45,90
Data wydania: 31 stycznia 2008
Ekstrakt: 90%
powrót do indeksunastępna strona

131
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.