powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (LXXXVIII)
sierpień 2009

Komediowa samotność i pustka
Biljana Srbljanović ‹Szarańcza›
W teatrze Ateneum wystawiono głośne dzieło Biljany Srbljanović „Szarańcza”. Reżyserka Natalia Sołtysik przedstawiła dramat w nowoczesnej, uniwersalnej formie, odważnie stworzyła interpretację bardziej komediową, unikając grozy i ciszy.
Zawarto¶ć ekstraktu: 60%
‹Szarańcza›
‹Szarańcza›
Biljana Srbljanović, dziś najgłośniejsza młoda dramatopisarka z Bałkanów, w swojej sztuce pokazuje dramat kilku rodzin w czasach powojennych. Starzy ludzie, doświadczeni okrucieństwem wojny, czują się niepotrzebni, ale także nie potrafią współżyć z innymi, młodzi uciekają w egoizm i wygodę, uczucia i tradycję zastępuje im wątpliwa kariera, seks – bezrefleksyjny konsumpcjonizm i życie puste – tu i teraz.
W interpretacji Sołtysik brakuje uczucia ciszy i pustki – nie widać emocjonalnej próżni, w której zanurzeni są bohaterowie. Nowoczesność adaptacji tej sztuki zauważalna jest w scenografii. Ulica, dom, stół, krzesła, kanapa i wielka poskręcana rura, w której jak ścieki przepływa bełkot i krzyk nieszczęśliwych bohaterów. Reżyserka wyraźnie pominęła wyraźne nawiązanie do wojny w swojej sztuce. Postacie są jak kukły, i to komediowe przerysowanie zaciera ich bezduszność. Reżyserka przykłada dużą wagę do efektów, czego wyrazem jest też nowoczesna głośna muzyka.
Ludzka szarańcza, bezmyślna, bezwzględna, nie potrafi rozmawiać o emocjach, uczuciach – każdy potrafi gadać o pogodzie, pieniądzach, sprawach. Wszelkie próby poruszenia ważnych tematów kończą się szczekaniem. Nikt nikogo nie słucha, ale każdy każdego denerwuje, sypią się jak iskry okrutne słowa, palące doszczętnie ułudne resztki człowieczeństwa.
Bohaterowie dramatu pełni są lęków, złych wspomnień, żalu – syn czuje się niechciany, ojciec ucieka w świat jałowych marzeń, matka z córką nie potrafią się porozumieć, choć są przecież tak do siebie podobne. Starzy ludzie uciekają od przeszłości, młodzi – w ignorancję i bezczelność. Podstarzały playboy telewizyjny Maks, którego znakomicie zagrał Artur Barciś, panicznie boi się przemijania, innych ludzi, opinii. Naiwna Nadeżda, którą fantastycznie zagrała Izabela Kuna, choć fizycznie jeszcze młoda, już czuję się wyzuta z marzeń, chęci życia. Choć fizycznie przypomina nastolatkę, jest spojrzenie na świat to spojrzenie staruszki, pogodzonej ze śmiercią, czekającej na koniec.
Na szczególne uznanie zasługuje rola Alegry, w której postać wcieliła się ledwo dwunastoletnia Kasia Paczyńska – sama reżyserka przyznała, że była to najlepsza Alegra, jaką widziała. Żywą nienawiść i wściekłość budziła postać Dady, pustej, bezwzględnej i z pozoru głupiej żony, którą zagrała Katarzyna Herman. Mąż Dady Milan (Wojciech Brzeziński) nie może porozumieć się z ojcem. On sam, były żołnierz, choć ma dopiero 35 lat, już jest stary, słaby, ucieka od wspomnień straszliwej wojny. Jego córka Alegra – idealnie podobna do matki – nie słucha ojca i jej wobec niego okrutna. Tragizm relacji matki i córki przedstawiały Żana i jej matka (Maria Ciunelis i Irena Laskowska), które jak same przyznały, chciały ukazać choć odrobinę komedii i promyczek optymizmu w tej tragicznej relacji.
Frediego, zepsutego młodego człowieka, zagrał Dariusz Wnuk. Postać ta jest o tyle ciekawa, że jako jedyny Fredi przechodzi widoczną przemianę, jako jedyny żałuje swojego czynu – porzucenie chorego niedołężnego ojca (Jerzy Kamas) – ojca, którego trzeba przewijać i pilnować, a który kiedyś ratował dzieci. W tym świecie nie ma miejsca na współczucie, trzeba żyć, a o śmierci nie mówić, jakby nie istniała.
Sołtysik chciała pokazać, że ci okrutni, zamknięci ludzie, niespełnieni mordercy, zawiedzione dzieci, mają marzenia – symbolizuje je plaża i otwarte morze, utracony raj – budzi się tęsknota za zmarnowanymi szansami, młodością, miłością, przyjaźnią, znikają kły i pazury, choć na chwilę widać czyste łzy. Trochę wbrew Biljannie Srbljanović reżyserka chce dać bohaterom choć jeszcze na chwilę szczęście. Wymowne pozostaje ostatnie słowo dramatu – jeden, jeden. Jak mówi bohater sztuki na koniec – mieliśmy jedno życie, ale możemy mieć jeszcze chociaż jedno lato. Pojawia się iskierka nadziei, gdy scena gaśnie, a kurtyna opada. Jeszcze jedno lato, ale tym razem wolne od szarańczy.



Tytuł: Szarańcza
Tytuł oryginalny: Skakavci
Teatr: Ateneum
Autor: Biljana Srbljanović
Reżyseria: Natalia Sołtysik
Przekład: Dorota Jovanka Ćirlić
Muzyka: Dominik Strycharski
Scenografia: Izabela Wądołowska
Choreografia: Jarosław Staniek
Kostiumy: Natalia Sołtysik, Izabela Wądołowska
Obsada: Izabela Kuna, Katarzyna Herman, Wojciech Brzeziński, Dariusz Wnuk, Katarzyna Paczyńska
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

244
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.