Księga XI przygód Tytusa, Romka i A’Tomka to znów szlachetne przedsięwzięcie edukacyjne. Tym razem chłopcy ruszają zabytkom na odsiecz. Co ciekawe – nie bez sukcesów.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W księdze XI Papcio Chmiel – podobnie jak w „kopernikańskim” szóstym zeszycie – bawi się historią. Kiedyś chłopcy przenosili się w czasie za pomocą specjalnego aparaciku, tym razem naukę wyparła magia i czynią to z pomocą sympatycznego duszka, który chuchem potrafi robić nie tylko takie rzeczy. A po co te podróże? Ano po to, by ratować obecnie zbyt zniszczone zabytki, zapobiegając w przeszłości ich dewastacji. Choć tak Bogiem a prawdą, to pierwotną przyczyną przeniesienia się w przeszłość była chęć zgrywy. Czyli zbytków, z których jak wiadomo – nie robi się zabytków. Bez dwóch zdań najciekawszym elementem tego zeszytu jest wspomniany duszek, jedna z nielicznych naprawdę wyrazistych postaci drugoplanowych w Tytusowych komiksach. Duszek – wbrew tradycji – jest tu istotą jak najbardziej materialną, co ciekawe – o kocim pochodzeniu. Potrafi przenosić ludzi i przedmioty (nawet ciężki Prasolot), potrafi złapać się za bary, potrafi też przywalić pięścią (ale też i pięścią dostać). Ma limity – podczas ciężkiej pracy pęka i rozsypuje się na kawałki. Na szczęście wówczas wystarczy go – jak balon – nadmuchać, skleić, a brakujące elementy wypełnić białą (po mleku) foliową torbą. O ile mnie pamięć nie myli, ów sympatyczny duszek jest jedyną postacią w całej sadze, która dostąpiła zaszczytu wstąpienia jako czwarty do zastępu A’Tomka. Szkoda, że nie pojawia się w następnych częściach. Z pamiętnych elementów wspomnieć jeszcze należy turniej rycerski, w którym bierze udział Tytus i malownicze imiona jego przeciwników. Tytus oczywiście poradzi sobie doskonale (choć mamy tu chwilę grozy), acz nagroda za zwycięstwo będzie chyba nieco nieadekwatna do wysiłku… A jak sama praca konserwatorów zabytków? Cóż, różnie. Z zamkiem się nie udaje (już rozebrany, planów odbudowy nie udało się zdobyć), gospoda zostaje przejęta przez Stowarzyszenie Niedzielnych Krytyków Komiksów (kogo Papcio miał na myśli? Mnie???), ładnie idzie – z diabelską pomocą - odbudowa kolejnego spotkanego obiektu. Ale największy sukces chłopcy odnoszą przy tworzeniu skansenu – ziemianki z czasów II wojny światowej. I tu mam jednak zgrzyt. Taka dziura w ziemi bez długiej historii ma być bardziej wartościowa od wszelkich zamków, pałaców czy innych budynków z dawnych wieków, wciąż dostępnych na naszej ziemi?
Tytuł: Tytus, Romek i A’Tomek: Księga XI Data wydania: lipiec 2009 Ekstrakt: 70% |