powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (LXXXVIII)
sierpień 2009

Ech, te starwarsowe sequele…
John Ostrander ‹Star Wars Dziedzictwo: Kawałki (tom 2)›
Na tom drugi serii „Dziedzictwo” czekałem z dużym zainteresowaniem, jednak po lekturze mam mieszane uczucia. Powiedzieć, że „Kawałki” rozczarowały, to przesada – raczej pozostawiły wrażenie niedosytu.
Zawarto¶ć ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Po pierwszym tomie postać Cade′a Skywalkera silnie przykuła moją uwagę, a umieszczenie akcji kilkadziesiąt lat po zniszczeniu drugiej Gwiazdy Śmierci pozwoliła oderwać się od schematów i bezpośrednich nawiązań do filmowej trylogii. Jak wspominałem w recenzji pierwszego tomu, Cade to postać dużo ciekawsza niż dwaj jego wielcy przodkowie. Psychologicznie zdaje się być bardziej wiarygodny niż niby rozdarty wewnętrznie Anakin, nie wspominając o Luke′u.
W „Złamanym” poznaliśmy historię flirtu młodego Cade′a z zakonem Jedi i dowiedzieliśmy się, dlaczego wybrał fach będący krzyżówką zajęcia Hana Solo i Boby Fetta – tu coś przemyci, tam złapie nagrodę za poszukiwanego listem gończym. W tle jego przygód mogliśmy poznać polityczno-militarne rozgrywki z udziałem dawnego Imperium, niedobitków Jedi i ekipy Dartha Krayta. Nad całością unosił się duch tytułowego dziedzictwa rodu Skywalkerów. Jeśli ktoś tę pozycję przeczytał, to od początku lektury „Kawałków” będzie nurtowało go pytanie – kiedy i jak Cade zaakceptuje swoją karmę, chwyci miecz i oczyści galaktykę z Sithów i innych łajz? I tutaj zaczyna się cały problem „Kawałków”, gdyż okazuje się, że tytuł tomu należy traktować dosłownie. Nie mamy tu jednej historii, ale kilka oddzielnych (właśnie) kawałków, które czasem o siebie zahaczają. Intryga goni intrygę, szturmowcy walczą ze szturmowcami, ale całość nie bardzo rusza do przodu. Niektóre epizody same w sobie są ciekawe, ale nie tworzą spójnej całości, nie budują też żadnego napięcia.
Poznajemy przede wszystkim kulisy przejęcia tronu Imperatora przez Sithów. Jest to o tyle ciekawe, że czytelnik może ze zdumieniem odkryć, iż kibicuje imperialnym (ale skoro alternatywą są Sithowie…?). Dalej znajdziemy kilka scen z życia szturmowca (epizod powtórzony z zeszytu Star Wars Komiks 2/2008, sam w sobie ciekawy). Zapewne zamierzeniem było, aby pokazując bratobójcze walki pomiędzy wojskami Imperium, naświetlić tło świata, w którym żyje główny bohater, ale wątek sprawia wrażenie wciśniętego na siłę. Tak czy inaczej, chyba jest to najciekawsze i najoryginalniejsze opowiadanie, jakie można znaleźć w tym albumie. Cóż z tego jednak, skoro niewiele wnosi do głównego wątku „Dziedzictwa” i, jak się rzekło, jest powtórzone.
Sam Cade pojawia się dopiero w ostatnim epizodzie w dosyć zaskakującym towarzystwie i podejmuje krytyczną decyzję. Czy odmieni ona losy galaktyki? Musicie do tego dojść sami, czytając „kawałek” po „kawałku”.
Jak na zbiór opowiadań gwiezdnowojennych, na „Kawałki” nie można narzekać, ale jako kontynuacja ciekawie zainicjowanej historii raczej sprawiają zawód. Szkoda – miejmy nadzieję, że tom trzeci „Dziedzictwa” będzie lepszy.



Tytuł: Star Wars Dziedzictwo: Kawałki (tom 2)
Scenariusz: John Ostrander
Wydawca: Egmont
Cykl: Star Wars
Cena: 39,00
Data wydania: grudzień 2008
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

208
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.