Tego naprawdę nie chcielibyście wiedzieć o filmach, które oglądacie. Gdy na końcu filmu pada stwierdzenie, że podczas jego kręcenia nie zostały zranione żadne zwierzęta (czasem – dla żartu – może to dotyczyć filmu animowanego), nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że to sprawa poważniejsza niż się wydaje. Dzisiejsza Bezsensja jest więc przede wszystkim zapisem braku sensu w działaniach opętanych filmowców-okrutników.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Film „Rat Killing” (1894) przedstawiał dokładnie to, co sugerował jego tytuł. Ta produkcja Tomasza Edisona przedstawiała foksteriera zagryzającego szczury. Efekty specjalne nie były wykorzystane. W filmie „Porażenie słonia” („Electrocuting an Elephant”, 1903) ukazywano egzekucję słonicy Topsy. Zwierze, ongiś atrakcja parku rozrywki na Coney Island, zostało skazane na śmierć za zabicie swojego opiekuna (jak głoszą źródła, zasłużył na swój los, podając słonicy do jedzenia zapalone papierosy). Film przedstawiał szczegółowo porażenie słonia prądem i był wówczas wielkim kinowym przebojem. W filmie „Tarzan wśród małp” („Tarzan of the Apes”, 1918) odgrywający główną rolę Elmo Lincoln naprawdę zabija lwa podczas kręcenia sceny walki! Aktor nie był aż tak odważny, jak to może się wydawać. Lew został wcześniej solidnie odurzony…  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Niesławne miano filmu najbardziej okrutnego dla zwierząt przynależy chyba „Ben Hurowi” z 1925 roku (z Ramonem Novarro). Podczas kręcenia słynnej sekwencji wyścigu rydwanu miało ponieść śmierć blisko 100 koni! W dokumentalnym filmie „Simba” (1928) tubylcy przed kamerami naprawę zabijają lwy. Owe lwy podobno były wcześniej przetrzymywane w zagrodach wyznaczonych przez samochody należące do ekipy filmowej. W dokumencie o życiu kanadyjskich Indian „The Silent Enemy” z 1930 oglądamy sekwencję walki między lwem górskim i niedźwiedziem. Nie do końca było to ujęcie naturalne – zwierzęta były przez kilka dni wcześniej trzymane w klatkach, by nabrały ochoty do walki, w której nagrodą był uśmiercony wcześniej jeleń…  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W nominowanym do Oscara filmie przygodowym „Trader Horn” (1931) przedstawiono sceny zagryzania hien i małp przez lwy. Efekt ten uzyskano… wypuszczając wygłodniałe lwy na zwierzęta zamknięte w zagrodzie. Ze względu na działanie w Stanach Stowarzyszenia Przeciwko Okrucieństwo dla Zwierząt, sceny te nakręcono… w Meksyku. „Szarża lekkiej brygady” z 1936 roku kosztowała życie 25 koni. W filmie „Jesse James” z 1939 roku nakręcono scenę upadku konia z wysokiego klifu. Efekt ten udało się osiągnąć… dzięki zepchnięciu z klifu prawdziwego konia. Od tego czasu nasiliła się działalność organizacji kontrolujących bezpieczeństwo zwierząt na planie filmowym.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Pamiętacie słynną scenę rytualnego zaszlachtowania wodnego bawołu w „Czasie apokalipsy”? A wiecie, że to też nie był żaden efekt specjalny? Jedna z najsłynniejszych katastrof finansowych w historii kina, czyli „Wrota niebios” Michaela Cimino, cieszy się złą sławą nie tylko ze względu na ogromne straty jakie przyniosła jej produkcja. W czasie realizacji tego westernu zginęły 4 konie, w tym jeden na skutek eksplozji umieszczonego pod nim ładunku wybuchowego. W fimie „Serce jelenia” („The Heart of the Stag”, 1984) tytułowe zwierze skonało na atak serca podczas kręcenia finałowej sceny pojedynku z człowiekiem. Scene dokręcono po… odcięciu głowy jelenia, z którą to siłował się nadal aktor. W filmie Larsa von Triera „Manderlay” dla dramatycznego efektu zabito osła. Aktor John C. Reilly na znak protestu zrezygnował z udziału w przedsięwzięciu. Scena śmierci zwierzęcia ostatecznie nie została wykorzystana. …a jedyne co w tym wszystkim pocieszające, to fakt, że im bliżej współczesności, tym mniej przypadków męczenia zwierząt dla dobra sztuki. |