powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (LXXXVIII)
sierpień 2009

Przeboje w purpurowym deszczu
Prince ‹Purple Rain›
Kolejna rocznica kolejnej wielkiej płyty. W czerwcu minęło 25 lat od czasu premiery „Purple Rain” Prince’a – albumu, który wywołał popkulturowe zamieszanie na Zachodzie, niewiele tylko mniejsze od starszego o dwa lata „Thrillera” Michaela Jacksona.
Zawarto¶ć ekstraktu: 100%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Czasy świetności Prince’a już dawno minęły. I choć jego najnowsze pozycje zbierają często pozytywne recenzje, to daleko im do poziomu tych nagranych w latach 80. Wtedy Prince odniósł ogromny sukces artystyczny i komercyjny, co nieczęsto się zdarza, szczególnie w szeroko rozumianej muzyce pop. Album „Purple Rain” jest bez wątpienia jego największym osiągnięciem, do tego należy do najlepiej sprzedających się płyt w historii amerykańskiego przemysłu muzycznego (rozeszło się ponad 13 milionów egzemplarzy). Prince zgarnął za niego całą masę nagród, łącznie z pokaźną kolekcją Grammy, a nawet Oscarem za ścieżkę dźwiękową, gdyż płyta jest jednocześnie soundtrackiem do filmu o tym samym tytule, będącym po części biografią Prince’a (i z nim samym w roli głównej). „Purple Rain” to jeden z tych nielicznych przypadków, kiedy wybitna płyta odnosi sukces, na jaki zasługuje.
Przypisanie tego albumu do jakiegokolwiek konkretnego gatunku jest bardzo krzywdzące, gdyż na „Purple Rain” można znaleźć praktycznie wszystko, od elektro-funku, poprzez dance, r’n’b, aż po rock i pop. W każdym z nich Prince czuje się znakomicie, więcej – tworzy prawdziwe muzyczne perełki. Wystarczy wymienić soulowo-funkowy „Take Me with U”, podchodzące pod hard rocka „Darling Nikki” z mocno skandalizującym tekstem, rockowo-funkowe „Baby I’m a Star” oraz „When Doves Cry”, nazywany przez niektórych najbardziej awangardowym numerem w historii popu. Nie można też zapomnieć o tytułowym „Purple Rain”, znakomitej rockowej balladzie i jednym z największych hitów lat 80. Każdy utwór na płycie jest eklektycznym majstersztykiem – przez cały czas słuchacz obcuje z mieszanką pozornie niepasujących do siebie dźwięków. Z jednej strony mamy popowo-funkowy klimat, z drugiej – nie brakuje syntezatorów czy gitar elektrycznych. Do tego „Purple Rain” jest albumem o wiele bardziej melodyjnym i przystępniejszym niż poprzednie dokonania Prince’a, co bezpośrednio przełożyło się na jego komercyjny sukces.
Uwagę zwraca też bardzo oszczędna, wręcz ascetyczna, przy czym jednak niezwykle precyzyjna, produkcja. Trzeba przyznać, że w tym zakresie Prince wykonał kawał dobrej roboty. Nie bez znaczenia jest też fakt, że przy tej płycie po raz pierwszy współpracował z zespołem The Revolution. Dzięki temu poszczególne kawałki stały się o wiele bogatsze brzmieniowo. Różnicę słychać, zwłaszcza kiedy porówna się „Purple Rain” z wcześniejszymi płytami artysty.
Wszystko razem składa się na album, który spokojnie można nazwać rozrywkowym arcydziełem, wymykającym się jednoznacznemu zaszufladkowaniu. „Purple Rain” to nie tylko jedna z najlepszych i najpopularniejszych płyt w historii muzyki rozrywkowej, ale także jedna z najbardziej wpływowych. Wraz z „Thrillerem” Jacksona przyczyniła się do określenia kierunku, w jakim podążyła muzyka w latach 80. Ma też niemały wpływ na dzisiejszych artystów, wciąż pozostając niewyczerpaną kopalnią pomysłów i inspiracji. Swego czasu Prince był jedyną gwiazdą mogącą zrzucić Michaela Jacksona z tronu króla popu, niestety, nie udała mu się ta sztuka i musiał zadowolić się tytułem księcia. Te dwie postaci jednak zawsze coś łączyło. W latach 80. byli nieustannie ze sobą porównywani. Nie tylko dlatego, że byli najpopularniejszymi wykonawcami tamtych czasów, ale dlatego, że ich muzyka wyrastała z tych samych korzeni. Podobno mieli nawet razem nagrać kilka utworów na płytę Jacksona „Bad”, jednak ostatecznie nic z tego nie wyszło. Ostatnio los znowu ich połączył, tyle że tym razem bardzo smutnym splotem wydarzeń. Dokładnie 25 czerwca, czyli w dniu śmierci Michaela Jacksona, 25 lat temu „Purple Rain” miała swoją premierę. Dosyć to ponury zbieg okoliczności, w dodatku śmierć króla popu usunęła jubileusz wydania tego krążka w cień, przez co stracił on szansę na to, by trafić do młodszego pokolenia słuchaczy i przypomnieć się starszym (tak jak to miało miejsce przed dwoma laty z 25 rocznicą „Thrillera”). Mimo wszystko należy mieć nadzieję, że „Purple Rain” zagości jeszcze nieraz w odtwarzaczach tych, którzy wcześniej go nie słyszeli. Jest to bowiem szczytowe osiągnięcie muzyki rozrywkowej, do którego do dziś niewielu artystów się zbliżyło.



Tytuł: Purple Rain
Wykonawca / Kompozytor: Prince
Wydawca: Warner
Data wydania: 25 czerwca 1984
Czas trwania: 44:49
Utwory:
1) Let's Go Crazy: 4:39
2) Take Me with U: 3:58
3) The Beautiful Ones: 5:17
4) Computer Blue: 3:56
5) Darling Nikki: 4:13
6) When Doves Cry: 5:52
7) I Would Die 4 U: 2:49
8) Baby I'm a Star: 4:24
9) Purple Rain: 8:41
Ekstrakt: 100%
powrót do indeksunastępna strona

232
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.