powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (LXXXVIII)
sierpień 2009

Bij obcego
Rob Letterman, Conrad Vernon ‹Potwory kontra Obcy›
Już sam tytuł – „Potwory kontra Obcy” – dostarcza mnóstwa pomysłów, sugeruje fabułę, a w połączeniu z animacją i kategorią wiekową uruchamia humorystyczną lawinę. Zabawne sytuacje i gierki słowne same przychodzą do głowy, wystarczy odsiać te słabsze, podrasować ciekawsze i dobrze rozłożyć proporcję pomiędzy widownię – musi być prosto i liniowo dla najmłodszych, ale też nieco ambitniej dla reszty.
Zawarto¶ć ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Wytrawny scenarzysta potrzebowałby pewnie dwóch wieczorów, aby ubrać ten pomysł w ładne szaty i podłożyć fundamenty pod sukces, ponieważ jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia. I właśnie wyobraźni zabrakło.
Tytuł najnowszej animacji DreamWorks idealnie nadaje się również do oceny skończonego dzieła. Inwencji twórczej wystarczyło na całe „potwory” i połowę „kontra”, ale później ekipa poszła na łatwiznę, stąd świetne postaci obrońców naszej planety, kilka ciekawie rozegranych pojedynków i zupełnie chybieni „obcy”. Fabularnie rzecz ma się dość prosto: kosmici atakują Ziemię, a ponieważ wojsko nie daje rady, trzeba sięgnąć po środki mniej konwencjonalne. Tu z pomocą przychodzą wyłapane i trzymane w jednym miejscu groźne wyniki eksperymentów i potworne anomalie, które, dotąd postrzegane jako zagrożenie, tym razem uratują ludzkość. Mamy więc genialnego doktora Karalucha, oślizgłe Brakujące Ogniwo, galaretę bez mózgu zwaną pieszczotliwie B.O.B.em oraz potężnego i słodziutkiego zarazem Insektozaura. Dołącza do nich świeżo upieczona prawie-panna-młoda Susan, na którą spadł meteoryt i zamiast zgnieść, powiększył do rozmiaru kilku pięter. Czegoż my tu nie mamy: „Mucha”, „E.T”, „Godzilla”, „King Kong”, „Bliskie spotkania trzeciego stopnia”, „Rambo”, „Faceci w czerni”, „Dzień niepodległości”, kino fantastyczne lat 50., monster movies i jeszcze więcej, niektóre nawiązania nachalne, inne mniej, wszystkie zabawne. Odniesienia do popkultury są oczywiste, ale przecież właśnie o tę oczywistość chodzi, nic tak nie bawi jak strachy, które już znamy, w końcu są nasze, swojskie, więc przed najeźdźcami z kosmosu obronią nie tylko nas, ale przede wszystkim siebie.
Dobrze skrojone postaci potworów dają szerokie pole do popisu dla części „kontra”, gdzie dostajemy kilka naprawdę ciekawych pomysłów na starcia, zwłaszcza z udziałem B.O.B.a i jego galaretowatej powłoki. Niestety w pewnym momencie twórcy przestali wykorzystywać nieograniczone przecież możliwości, wpadli w motywy sztampowe i tam utknęli. Za tak nieprzekonujące postaci „obcych”, nieoryginalne (to jeszcze nie wada) i po prostu nudne (to już duża wada), należy im się surowa nagana. Widz, nawet najmłodszy, nie może się ich przestraszyć, przez co nie może identyfikować się w słusznej walce. W sposób głupi żyją, w jeszcze głupszy umierają, więc mogliby chociaż dostarczyć trochę mądrej rozrywki, ale nic z tego. Co prawda czarny charakter w produkcjach skierowanych głównie dla dzieci nie może być tytanem intelektu ani mistrzem przebiegłości, ale powinien posiadać choćby śladowe ilości tych cech.
Filmy animowane rzadko bywają tworem indywidualnym, na stołkach reżysera i scenarzysty jest zwykle bardzo tłoczno, pomysły różnych charakterów zderzają się ze sobą i nawzajem uzupełniają, przez co mają szansę stworzyć lepsze widowisko. Tym razem scenarzystów mamy pięciu, reżyserów dwóch, ale doświadczenie marne. Ktoś tam brał udział w reżyserii „Shreka 2”, ktoś inny pracował przy „Rybkach z ferajny” i „Szeregowcu Dolocie”, znajdzie się jeszcze „Kung Fu Panda” i koniec, co oznacza mniej więcej tyle, że wszyscy dostali szansę na rozwój, a nikt z niej nie skorzystał. Powstał film, który w niektórych momentach śmieszy, rzadko poucza, ale ma tak ogromny potencjał, że aż się prosi, aby go lepiej wykorzystać.
Nikt przed seansem nie powinien spodziewać się ani mistrzowskiej animacji, ani powiewu świeżości na mocno już wyeksploatowanym rynku. Można jednak było oczekiwać solidnej rozrywki dla najmłodszych (jest) i ukłonu w stronę bardziej wymagających widzów (mało). Potwory zniszczyły obcych na ekranie, scenarzyści zniszczyli ich na papierze, i choć miny widzów po seansie zdradzały zadowolenie, pozostaje niedosyt. Jest nieźle, podczas gdy mogło być dużo, dużo lepiej.



Tytuł: Potwory kontra Obcy
Tytuł oryginalny: Monsters vs Aliens
Rok produkcji: 2009
Kraj produkcji: USA
Dystrybutor: UIP
Data premiery: 29 maja 2009
Czas projekcji: 94 min.
WWW: Strona
Gatunek: animacja, SF
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

152
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.