Nowy cykl Bezsensji – już ta informacja powinna Was zelektryzować. Cykl, w którym dotkniemy mrocznych tajemnic największych aktorskich sław. Cykl, w którym sięgniemy do prehistorii, aby wydobyć wstydliwe fakty. Cykl, w którym przekonamy się, że nie każdy może być Stevenem Seagalem. Nie każdy jest Stevenem Seagalem. Ten aktor to prawdziwy ewenement – w pierwszych 7 filmach, w których wystąpił, zagrał od razu główne role! Dopiero w ósmym, „Krytycznej decyzji”, został uśmiercony już w początkowej fazie, ale to był świadomy chwyt mający zaskoczyć widza, a owa śmierć miała oczywiście swój głęboki sens. Niestety, nie każdy jest takim objawieniem aktorskim. Wyrobnicy jak Brad Pitt, Clint Eastwood czy Johnny Depp mieli trudne początki. Im właśnie poświęcamy nasz nowy cykl. Cykl, w którym pokażemy zapomniane, acz istotne początki kariery filmowej wielkich gwiazd. Początki – o których z pewnością wielu chciałoby zapomnieć. Któż to tak piękną fryzurę nosi w kultowej produkcji „Powrót zabójczych pomidorów”? Czyżby to zapomniany, trzeci członek zespołu „Wham!”? Nie, to przyszły laureat Oscara, ceniony aktor i reżyser. Kto by pomyślał. W „Gran Torino” zobaczyliśmy (podobno) ostatnią rolę Clinta Eastwooda. Warto więc nadmienić, że pierwszą jego rolę od tej ostatniej dzieli zaledwie… 54 lata. Jak zapewne się domyślacie, była to równie fascynująca kreacja. Clint Eastwood zagrał niezwykle ważną postać, w creditsach określoną jako „asystent w laboratorium” w filmie „Zemsta potwora”, w którym powraca sam Potwór z Czarnej Laguny! Szacun dla Clinta za tak utrafiony debiut. Zobaczcie to w uroczej wersji „Mystery Science Theater 3000”: Brad Pitt od wieków musiał zmagać się z wizerunkiem „ładnego chłopca”. Zapuszczał brodę, klął, pił, bił, ale wciąż ktoś chciał robić z niego śliczniusiego nastolatka. Jednak czy może być inaczej, gdy w początkach swej aktorskiej drogi Brad miał być właśnie taki śliczniusi? Zobaczcie zresztą, jak cudnie reklamuje chipsy: A tą reklamę z pewnością znacie. Ale czy pamiętaliście, że to właśnie Brad w niej grał? Przyznacie, że już po tej roli widać było wielki talent aktorski przyszłego Indiany Jonesa. Zobaczcie jak fachowo w filmie „Dead Heat on a Merry-Go-Round” (1966 r.) wnosi kopertę, jak profesjonalnie odmawia jej wręczenia i jak dostojnie się oddala. Na większy pokaz gry aktorskiej nie było już miejsca, ale i tak dziwi chyba brak nominacji oscarowej. Nazwać „Herkulesa w Nowym Jorku” przebojem ery VHS chyba byłoby przesadą, ale film był u nas całkiem znany. Spróbujcie posłuchać, jak mocarny Herkules z charakterystycznym niemieckim akcentem wypowiada słowa „Aj em ze son of Zus” (skojarzenia z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych nieuzasadnione) i pomyślcie, że już 35 lat później ten sympatyczny młodzieniec został gubernatorem jednego z największych stanów USA. Czy ktoś stwierdzi, że Sylvester Stallone miał trudne początki? Już w swej drugiej roli zagrał w filmie samego Woody’ego Allena („Bananowy czubek”). Może nie była to wielka rola, ale znacząca (zawarta zresztą w całości na załączonym filmiku). Zwróćcie też uwagę na stylową fryzurę. Uwaga! Osoby niepełnoletnie proszone są o trzymanie się z dala od tego filmiku – golizna! Osoby pełnoletnie proszone są o ostrożność – bowiem występ Johnny’ego Deppa w komedii młodzieżowej „Hotel w kurorcie” (w szczególności w tej scenie) może każdego przyprawić o dreszcze. Natomiast ten drugi… Też kogoś przypomina? Tak jest! To doktor Fleischman we własnej osobie! Uroczy duet, nieprawdaż? |