Podobnie jak inny film z tego zestawienia z liczbą 9 w tytule to południowoafrykańskie science-fiction też wywodzi się z dobrze przyjętego krótkiego metrażu i jest nakręcone przez twórcę oryginału pod opieką znanego nazwiska (tym razem Peter Jackson). Nakręcony za śmiesznie małe pieniądze film zwrócił się już w ciągu weekendu otwarcia, później tylko generując zyski. Nic dziwnego: świetny pomysł – rasizm wobec obcych, zaskakująco dobre efekty i świetne, realistyczne (paradokumentalne wręcz) zdjęcia. Według krytyków fantastyczne zaskoczenie roku. Będzie sequel. Kolejny super-przebój Pixara – najlepsze recenzje animacji od czasów „WALL-E” i piąta najlepiej zarabiająca animacja w historii (ze stajni Pixara lepszy był tylko „Gdzie jest Nemo?”). Mi najbardziej podoba się – oprócz oczywiście perfekcyjnej animacji (choć ciężko już gołym okiem dostrzec jakiś postęp na przestrzeni ostatnich lat) – pomysł by w filmie dla dzieci bohaterem uczynić starego człowieka, do tego wdowca. Odważnie i niegłupio. Ekranizacja znakomitego komiksu sensacyjnego rozgrywającego się na niedostępnej Antarktydzie. I właśnie sceneria była siłą komiksu, bo fabuła o pani szeryf ścigającej przestępcę była raczej przeciętna. Czy w filmie będzie podobnie, czy uda się oddać atmosferę odcięcia od świata, przejmującego zimna i niechęci do jakiegokolwiek działania? Kate Beckinsale na plakatach prezentuje się niczego sobie, a i zwiastun jest bardzo zachęcający. Komediodramat Judda Apatowa z Adamem Sandlerem, Sethem Rogenem i Jonahem Hillem. Już to pierwsze nazwisko spowoduje, że niektórzy programowo posikają się ze szczęścia, a i trzej wymienieni komicy mają swoich zwolenników. Czy sama obsada przed i za kamerą wystarczy? Na pewno nieźle zapowiada się też temat – komików z gatunku „stand-up”, którzy w życiu prywatnym wcale nie są tacy weseli. Ale oceny krytyków za oceanem były surowe a i wynik box-officowy rozczarowujący. |