powrót do indeksunastępna strona

nr 07 (LXXXIX)
wrzesień 2009

Nazi vampire women of the SS
Paul Azaceta, Joshua Dysart, Mike Mignola ‹B.B.P.O. #3: 1946›
Seria, która wyrastała jako spin-off „Hellboya” i bazowała początkowo na popularności tej postaci, ma – co udowadnia album „1946” – spory potencjał nawet gdy braknie nie tylko Piekielnego Chłopca, ale też Abe’a Sapiena, Liz Sherman czy homunuculusa Rogera.
Zawarto¶ć ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Nic dziwnego, że tym razem w komiksie nie pojawiają się ci popularni bohaterowie. Zgodnie z tytułem akcja rozgrywa się w 1946 roku – a więc już po pojawieniu się Hellboya, ale w momencie gdy B.B.P.O. jest dopiero w powijakach. Jednym słowem oglądamy przygody działającego raczej głową niż pięścią profesora Trevora Butterholma. I nie znaczy to wcale, że jest mniej ciekawie.
Akcja „1946” rozgrywa się w okupowanym Berlinie, do którego przybywa Butterholm w poszukiwaniu okultystycznych śladów po nazistach. Wyraźnie widać podział stref wpływów w stolicy Rzeszy, również jeśli chodzi o zjawiska paranormalne. Większą część schedy po nazistach przejęła rosyjska komórka dowodzona przez blondwłosą, kilkuletnią dziewczynkę, nierozstającą się ze swoją lalką. Oczywiście Warwara kryje w sobie sporo tajemnic, podobnie jak okultystyczne programy nazistów, które wciąż zaskakują swoim rozmachem. Dość powiedzieć, że Butterholm spotyka na swojej drodze mechaniczne goryle Hermana von Klempta, potomków Vladimira Giurescu, obowiązkową porcję demonów i duchów, a w finale pojawiają się nawiązania do prac twórcy rakiety V-2, Wernhera von Brauna (czytaj o tym w drugiej odsłonie cyklu „Droga na Księżyc”).
Fabule ciężko właściwie coś zarzucić: jest odpowiednio mroczno i strasznie (jednym z istotnych elementów scenerii jest opuszczony szpital psychiatryczny), naziści są odpowiednio szaleni i okrutni, mała Warwara wygląda cokolwiek złowieszczo, a koncepcje Niemców na wunderwaffe to prawdziwa feria niesamowitych pomysłów. Oczywiście miłośników „Hellboya” komiks nie specjalnie nie zaskoczy – tym lepiej. „1946” daje dokładnie to czego oczekuje się po tej serii, dodatkowo, dzięki zmianie scenerii i bohatera, odświeżając nieco tę formułę. Jedyne na co można psioczyć, to fakt, że Butterholm jednak nie jest tak wyrazistą postacią jak Hellboy (irytuje też trochę jego niedomyślność i przesadne przechodzenie do porządku dziennego nad nadprzyrodzonymi zjawiskami), a kresce Paula Azacety brakuje trochę do charakterystycznej maniery Mignoli. Na szczęście rysownik stara się nie odchodzić od wypracowanych przez twórcę Hellboya założeń takich jak wygląd postaci i czytelnik bardzo szybko akceptuje jego pracę. Za to nad scenariuszem wyraźnie unosi się duch Mignoli (nawet jeśli był on tylko pomysłodawcą, a szczegóły dopinał współscenarzysta Joshua Dysart) i jego fantastycznych pomysłów. I tak ma właśnie być!



Tytuł: 1946
Rysunki: Paul Azaceta
Wydawca: Egmont
Cykl: B.B.P.O.
Cena: 45,00
Data wydania: lipiec 2009
Ekstrakt: 80%
powrót do indeksunastępna strona

95
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.