Przechodząc w markecie obok stoiska z książkami dla dzieci, warto czasem jako miernik wartości pozycji przyjąć jej cenę. Ale na zasadzie - im mniejsza, tym lepiej. W ten właśnie sposób z zalewu bylejakich kolorowych albumików z przygodami bohaterów znanych skądinąd (gdzie płaci się krocie za użycie marki handlowej owych postaci) natrafiłem na problemy chodzącej do przedszkola Basi.  | |
Serię, wydaną przez LektorKlett, a polecaną przez liczne czasopisma i portale „dziecięce” oraz TVP1 1), sygnują dwie autorki: odpowiadająca za tekst Zofia Stanecka i autorka ilustracji, Marianna Oklejak. A cykl ów opowiada o perypetiach Basi – dziewczynki w wieku przedszkolnym, mieszkającej współcześnie w Polsce (a więc i w krajowych realiach…), mającej typowe dla tego wieku problemy i reagującej na nie w typowy, często niezbyt grzeczny sposób. Do tej pory wydano książki o Bożym Narodzeniu, pójściu do przedszkola, nowym braciszku, wyprawie do zoo, biwaku i pracującej mamie, a także – dla dzieci, którym seria przypadła do gustu – zeszyt „Basia pisze i rysuje”. Ciekawostką jest w przypadku tej ostatniej pozycji wersja dla chłopców: „Janek pisze i rysuje”. Gruba, twarda okładka, duże litery i ładne, choć niezbyt wyszukane ilustracje niewiele by jednak dały, gdyby nie treść książek. A ta wiernie odpowiada o problemach przedszkolaków. Z kim się zaprzyjaźnić – z najstarszą w grupie Zuzią, a może najszybszym chłopakiem w całym przedszkolu, Kubą? Bo przecież nie z dziwaczną Anielką, która lubi szpinak i stale nuci coś pod nosem…? Jak się często okazuje, pozory mylą, a pierwsze wrażenie niekoniecznie jest prawidłowe. Trzeba się uczyć wyzbywania uprzedzeń… Ale jak się przekonać do nowego braciszka, gdy ten ciągle płacze (zwłaszcza w nocy), zabiera czas Mamy i Taty, a wszyscy goście tylko jego chcą oglądać i się nim zachwycać? Halo, ja też tu jestem! A może jednak braciszek da się jakoś polubić – na przykład na wspólnym spacerze, gdy odgrywa rolę lali-dziecka Basi…? Ale gdzie iść na spacer, gdy na dworze upał, a Tata jest zmęczony po pracy? Może do ocienionego drzewami zoo? Basia tak by chciała mieć zwierzątko – ale jedno zostawia kłaki, drugie pryska pokarmem, to wydziela śluz, tamto bobczy… Czy uda się znaleźć coś „niegroźnego”? Jeśli macie córkę w wieku przedszkolnym, poszukajcie tej serii w księgarniach. Z góry uprzedzam jednak: znajdźcie codziennie czas na lekturę, gdyż zachwycone dziecko będzie się dopominało o „czytanie Basi”… 1)Chyba raczej słabo polecaną, bo jakoś mi się o uszy ani oczy nie obiło… |