powrót do indeksunastępna strona

nr 08 (XC)
październik 2009

Autor
Jak zdobywano Dziki Wschód
Ji-woon Kim ‹Dobry, zły i zakręcony›
Niby nic nowego – western ze wszystkimi obowiązkowymi elementami. Dowcip w tym, że wszyscy kowboje mają skośne oczy, a akcja toczy się w Azji. Jeśli to nam nie przeszkadza w odbiorze kowbojskiej opowieści, na „Dobrym, złym i zakręconym” powinniśmy bawić się całkiem nieźle.
Zawarto¶ć ekstraktu: 80%
‹Dobry, zły i zakręcony›
‹Dobry, zły i zakręcony›
Kim Ji-woon, koreański reżyser, którego twórczości poświęciłem jeden z odcinków Orient Expressu, lubi próbować swych sił w różnych gatunkach filmowych. Zaczynał od komedii (czarnej lub satyrycznej) później próbował horroru, sensacyjnego thrillera, by wreszcie sięgnąć po… western. Western nie do końca typowy, bo toczący się w Mandżurii w latach 30. XX wieku. Western, w którego scenografii dominują chińskie lampiony. Western, w którym bohaterowie nie chodzą w dżinsach i kapeluszach, lecz zakładają kożuszki i futrzane czapy bądź eleganckie garnitury. Jednak mimo tego wszystkiego „Dobry, zły i zakręcony” prezentuje wszelkie cechy gatunku w jego najbardziej klasycznej formie. Czarne charaktery i szlachetni (no, w miarę) rewolwerowcy, miasto bezprawia, pustynia zamiast prerii, efektowne strzelaniny i pojedynki. Brakuje tylko przepędu bydła, ale nie można mieć wszystkiego.
O ile we wcześniejszych filmach Kim Ji-woona można doszukiwać się głębszych treści (satyry społecznej w „Foul King”, pewnego rodzaju psychoanalizy w „Opowieści o dwóch siostrach” czy buddyjskiej przypowieści w „Słodko-gorzkim życiu”), to „Dobry, zły i zakręcony” jest historią czysto rozrywkową o wyjątkowo prostej fabule. Każdemu, kto pogubił się w „Opowieści o dwóch siostrach” czy nie zrozumiał ostatniej sceny w „Słodko-gorzkim życiu”, tu konfuzja nie grozi. Historia jest prosta jak budowa cepa (czy też nunchaku, skoro mówimy o Azji). Występuje tu prosty MacGuffin – mapa prowadząca do rzekomego skarbu. O tę mapę rywalizować będzie trzech tytułowych bohaterów – Dobry (pozujący na młodego Clinta Eastwooda Woo-sung Jung), Zły (znany z głównej roli w „Słodko-gorzkim życiu” Byung-hun Lee) oraz Zakręcony (najbardziej znany aktor z ekipy Kang-ho Song, gwiazda m.in „Pana Zemsty”, „Zagadki zbrodni” czy „The Host – Potwór”). Zły jest psychopatycznym mordercą na zlecenie. Dobry to łowca nagród, wyszukujący poszukiwanych przestępców. Zakręcony z kolei jest złodziejem o dość tajemniczej przeszłości. Żeby nie było im łatwo, w rywalizację o mapę i poszukiwanie skarbu wpleceni zostaną chińscy bandyci, japońska armia i koreańscy powstańcy. Jak się łatwo domyślić – pretekstów do strzelanin, pościgów i bijatyk będzie dużo.
Kim Ji-woon odsłania w „Dobrym, złym i zakręconym” swoje nowe oblicze – miłośnika kina, chętnie nawiązującego do klasycznych dzieł filmowych. Najoczywistszym tropem są tu obrazy Sergio Leone, do których nawiązuje się tu nie tylko poprzez tytuł, ale też wymowę całości, konkretne sceny, aktorów (wspomniałem o pozowaniu na Eastwooda), estetykę „baletu przemocy”, a nawet muzykę stylizowaną na Ennio Morricone (choć również wpadająca w rytmy flamenco czy nawiązującą do „Please Don’t Let Me Be Misunderstood” The Animals). Znajdziemy jednak tu także radosną energię Kina Nowej Przygody z Indianą Jonesem na czele, choć trzeba przyznać, że raczej w filmach z Harrisonem Fordem nie mieliśmy scen odcinania palców i dobijania rannych... Taka już jednak specyfika koreańskiej kinematografii. Przemoc natomiast świetnie pasuje do „Mad Maxa”, który bez dwóch zdań był inspiracją dla sceny wielkiego pustynnego pościgu. Kim Ji-woon cytuje to wszystko dość bezczelnie, ale z wyczuciem. Czujemy, że nie oglądamy w gruncie rzeczy niczego nowego, ale nie przeszkadza nam to dobrze się bawić.
Na fali rozpętanej przez nowe „Westerplatte” tendencji do rewizji naszej historii Władysław Pasikowski zaproponował odbiegającą od kanonu wersje „Krzyżaków”.
Na fali rozpętanej przez nowe „Westerplatte” tendencji do rewizji naszej historii Władysław Pasikowski zaproponował odbiegającą od kanonu wersje „Krzyżaków”.
Bo zabawa jest przednia. Poza licznymi scenami akcji, pościgów, strzelanin, pojedynków w różnorodnej scenerii, „Dobry, Zły i Zakręcony” bywa też naprawdę śmieszną komedią. Wielka w tym zasługa wrodzonego talentu komicznego Kang-ho Songa, ale też umiejętności reżysera wplatania humoru do poważnych z pozoru scen, którą to pokazywał w swych wcześniejszych filmach (nie tylko komediach – wspomnijcie choćby zrezygnowane spojrzenie gangsterów, mających kopać grób dla głównego bohatera w „Słodko-gorzkim życiu”). Czasem bywa to humor nie najwyższych lotów, ale komu to przeszkadza?
Wreszcie – na koniec – słów kilka o scenerii. Ona jest także wielkim atutem filmu, być może największym. Najmniej skomplikowany film Kim Ji-woona jest jednocześnie najbardziej efektownym i spektakularnym. Piękne scenerie pustynne, kolorowe i zróżnicowane scenografie, fantazyjne kostiumy, ładne zdjęcia – wszystko to pozwala na czysto estetyczną radość z oglądania filmu. Niech Was więc nie odstraszy miano koreańskiego westernu – „Dobry, Zły i Brzydki” potrafi zapewnić dużo naprawdę solidnej rozrywki pod każdą szerokością geograficzną.



Tytuł: Dobry, zły i zakręcony
Tytuł oryginalny: Joheunnom nabbeunnom isanghannom
Reżyseria: Ji-woon Kim
Rok produkcji: 2008
Kraj produkcji: Korea Południowa
Dystrybutor: Pol-Media, Kemus Film
Data premiery: 9 października 2009
Czas projekcji: 139 min.
WWW: Strona
Gatunek: akcja, komedia, western
Ekstrakt: 80%
powrót do indeksunastępna strona

89
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.