powrót do indeksunastępna strona

nr 08 (XC)
październik 2009

Horror rodzica
Mariusz Kaszyński ‹Martwe światło›
„Martwe światło”, horror Mariusza Kaszyńskiego, nie jest jakimś kamieniem milowym gatunku. Przyznać mu jednak należy, że straszy, a przynajmniej burzy spokój czytelnika. A o to przecież chodzi.
Zawarto¶ć ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Przyznam, że do książki podchodziłem z rezerwą. Po pierwsze – znane mi teksty Kaszyńskiego niczym specjalnym się nie wyróżniały, stanowiły raczej dość błahe opowiadania grozy, bez pazura, banalne, na ogranych motywach. Po drugie – mdły tytuł książki do lektury bardzo nie zachęca (przyznam się szczerze – nie jestem w stanie go zapamiętać na dłużej niż jeden dzień – i to nie ze względu na jego złożoność, ale wręcz przeciwnie). Sądzenie po tytule oczywiście nie ma większego sensu, ale przyznajmy, że jest on pierwszym elementem, który ma za zadanie przyciągnąć uwagę czytelnika. Po trzecie wreszcie – gdy już książkę weźmie się do ręki, otrzymujemy informację, że rzecz zaczyna się od masakry trojga małych dzieci. Pierwsze skojarzenie jest oczywiste – autor braki w talencie nadrabia epatowaniem makabrą, próbami zszokowania czytelnika, przekraczaniem tabu, etc. Przypominam sobie niesmaczne opowiadanie Izy Szolc z zacnej, skądinąd, antologii „Księga strachu” i już się obawiam, że będzie to ten sam przypadek…
Na szczęście – ku mojemu zaskoczeniu – nie. Co prawda scen masakry i krwawej makabry nie zabraknie w książce (to nie spoiler, od tego rzeczywiście powieść się zaczyna), lecz w żadnym stopniu nie są one dominujące. Główną treścią powieści jest jednak stopniowe osaczanie bohatera przez Złego, ukazywane w formie kolejnych retrospekcji, gdy przebywający w więziennym szpitalu bohater powoli odzyskuje pamięć tego, co się działo w jego życiu w ostatnich miesiącach. I będzie to – jak przystało na rasowy horror – ukazane w formie opowieści stopniowo zwiększającej napięcie.
Nie będę jednak udawał, że „Martwe światło” jest jakimś bardzo oryginalnym dziełem. Inspiracje dla Kaszyńskiego są oczywiste – z jednej strony Stephen King (a w szczególności jego „Cmętarz zwieżąt”) z drugiej William Peter Blatty ze swoim głośnym „Egzorcystą”, rozsławionym ekranizacją Williama Friedkina. Co trzeba przyznać Kaszyńskiemu, to to, że potrafi te wzory zgrabnie, bez zgrzytów przeszczepić na polski grunt. Choćby po to by pokazać, że w Polsce znalezienie egzorcysty za pośrednictwem lokalnej parafii wcale nie będzie łatwym zadaniem…
„Martwe światło” nie jest idealne (na przykład nie zachwycają mnie dialogi, niektóre sceny wypadają nieco sztucznie), ale jednak jako horror sprawdza się dobrze. Po pierwsze dlatego, że jest bardzo konsekwentne w nastroju. Książka zaczyna się przerażająco i wyjątkowo ponury, pesymistyczny nastrój będzie dominował przez całą powieść (horrory z doklejonym na siłę happy endem to prawdziwa zmora gatunku). Po drugie – bo książka jest dobrze skonstruowana, umiejętnie odsłaniając fakty po początkowym ustaleniu w jakim kierunku historia ma zmierzać. Krótko mówiąc – od początku wiemy ogólnie, co się wydarzyło, ale dzięki temu śledzimy w napięciu, jak do tego doszło.
Po trzecie wreszcie i najważniejsze, „Martwe światło” cały czas rozgrywa jeden z lęków, który wielu czytelników może odnieść do samych siebie. Chodzi o lęk o swych najbliższych, w szczególności o własne dzieci. Lęk z jednej strony dość oczywisty – powodowany obawą o ich los, o zagrożenia, jakie na nie czyhają. Z drugiej strony, co chyba jest ciekawszym wkładem powieści do literatury grozy, pojawia się tu bardzo właściwy dla rodziców strach – czy w dziwnym zachowaniu mojego dziecka nie ma czegoś, czym naprawdę miałbym się zaniepokoić? Czy jest to zwykłe niegrzeczne zachowanie, humory, które miną następnego dnia? A może jest jakaś dużo poważniejsza przyczyna takiego postępowania, coś, z czym będzie trzeba się zmierzyć, bo taki jest obowiązek rodzica? I wcale niekoniecznie musi tu chodzić o opętanie przez demony.



Tytuł: Martwe światło
Wydawca: RUNA
ISBN: 978-83-89595-51-5
Format: 368s. 125×195mm
Cena: 29,50
Data wydania: 22 lipca 2009
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

58
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.