powrót do indeksunastępna strona

nr 08 (XC)
październik 2009

Nasz człowiek wśród finansistów
Jérôme Salle ‹Largo Winch›
„Largo Winch” to duże popkulturalne przedsięwzięcie. Były już książki, komiksy, serial telewizyjny, mamy wreszcie film kinowy. Ale ten ostatni – pomimo scen apetycznej damskiej golizny – do annałów nie wejdzie.
Zawarto¶ć ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Largo Winch” jest oparty na prostym pomyśle. Młody człowiek, inteligentny wysportowany i zabójczo przystojny, zostaje niespodziewanym dziedzicem największej fortuny świata, bo okazuje się nieznanym wcześniej ogółowi przybranym synem multimilionera. To daje asumpt do zderzenia energii, prawości, szczerości i dystansu Largo ze skorumpowanym, podstępnym i bezlitosnym światem międzynarodowej finansjery. Oczywiście – dobro będzie triumfowało, a czytelnik odbierze Largo jako swojego przedstawiciela w tamtym, niby paskudnym, ale jednak kuszącym świecie. Ta fabuła najlepiej sprawiła się na razie w medium komiksowym. Egzotyka, jaskrawe kolory, przystojni mężczyźni i piękne kobiety, właściwe dla twórcy scenariusza komiksu Jeana van Hamme’a zaskakujące zwroty akcji (nieco w klimacie serii „XIII”) i humor czynią z tego cyklu jedno z sympatyczniejszych (choć nie wybitnych) wcieleń komiksu przygodowego. Wydawałoby się, że przeniesienie na ekran nie jest trudne. Trzeba po prostu zatrudnić przystojnych mężczyzn, piękne kobiety, dać nieco egzotyki oraz solidnych scen akcji. I niby to wszystko jest, ale jednak efekt nie daje satysfakcji.
I nie chodzi nawet o zmiany w porównaniu do komiksowego pierwowzoru (choć książka była wcześniej, twórcy jednak w napisach powołują się na „bande dessinée”), takie jak przeniesienie akcji z Turcji do Brazyli, z Liechtensteinu do Chorwacji czy z Nowego Jorku do Hongkongu. To akurat zmiany dodające malowniczości. Zmiany w postaciach również wiele złego nie niosą. Najważniejsi – sam spadkobierca fortuny Largo Winch, jego ojciec Nerio Winch, - pozostają, a zrobienie z Kristin Scott Thomas przewrotnej pani prezes rady nadzorczej koncernu jest też bardzo dobrą decyzją obsadową. Co więc nie zagrało?
Rozmach, dystans i humor. Film jest przyzwoity i daje się oglądać, ale tylko tyle. Niby mamy wiele lokacji, niby są to miejsca egzotyczne, ale już w „Bondach” z lat 60. wojaże po świecie były bardziej ekscytujące. Niby mamy tu strzelaniny, pojedynki, pościgi, ale ich wykonanie w dzisiejszych czasach niczym nie zaskakuje. Oglądamy film, który może się sprawdzić jako propozycja wieczornego seansu telewizyjnego, ale nie jako produkcja mająca wykreować bohatera na miarę popkulturowych herosów naszych czasów. A przecież o to chodziło. A przynajmniej – w przypadku postaci tak obiecującej jak Largo Winch – o to powinno chodzić.
Poważne też to strasznie. Nie ma mrugnięć do widza, nie ma prawie dobrych one-linerów, nie ma dobrze wplecionego humoru, nie dominującego nad całością, ale owej całości nadającego lekkości. Amerykanie tak potrafią (nie zawsze, ale często), u Francuzów czasem udaje się to Lucowi Bessonowi, innym rzadko. Może lepiej by to on się wziął się za „Largo” zamiast tłuc kolejne „Dzielnice” i „Transportery”? Tak czy inaczej – lepiej sięgnąć po prostu po komiks.
Natomiast nadmienić należy, że dzięki francuskiemu swobodnemu podejściu do kina młodzieżowego, możemy się cieszyć ładnie wyeksponowanymi zgrabnymi nagimi pośladkami i biustem Mélanie Thierry. W komiksie czy książce tego jednak nie zobaczycie.



Tytuł: Largo Winch
Reżyseria: Jérôme Salle
Zdjęcia: Denis Rouden
Rok produkcji: 2008
Kraj produkcji: Francja
Dystrybutor: Kino Świat
Data premiery: 28 sierpnia 2009
Czas projekcji: 108 min.
WWW: Strona
Gatunek: akcja, przygodowy
Ekstrakt: 50%
powrót do indeksunastępna strona

73
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.