powrót do indeksunastępna strona

nr 08 (XC)
październik 2009

Piraci na stałym lądzie
Feliks W. Kres ‹Król Bezmiarów›
„Król Bezmiarów” Feliksa W. Kresa jest powieścią wyraźnie lepszą niż „Północna granica”, ale po książce nagrodzonej statuetką Zajdla można było spodziewać się więcej.
Zawarto¶ć ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Drugi tom „Księgi Całości” rzuca czytelnika w zupełnie inną część Szereru, kontynentu, na którym rozgrywa się akcja cyklu – podczas gdy wcześniej eksplorowaliśmy północną granicę cesarstwa, tym razem będziemy zanurzać się w odmęty południowych mórz i kryć się wśród niezliczonych, najeżonych skałami wysepek. Fabuła opiera się bowiem na perypetiach piratów buszujących wśród wysepek Morza Garyjskiego pod przywództwem K.D. Rapisa, zwanego Demonem Walki. Pech, przekleństwo, a może jakaś nadludzka interwencja sprawia, że niezwyciężony dotąd pirat ginie, pozostawiając na świecie brzemienną córkę, którą wcześniej w dzikim szale zgwałcił. Córka Demona, a później jej bliźniacze córki-siostry prowadzić będą walkę o skarb piratów, w czym każdej po trochu pomagać będzie Raladan, wierny towarzysz Rapisa. Oczywiście w tle nie może zabraknąć wielkiej polityki – są na Szerzerze siły, które pragną oderwać się od Armektu, a zamieszanie powodowane przez Raladana i córki Demona jest im tylko na rękę. Kresowi bez wątpienia udało się zbudować i bogatszą intrygę, i pełniejsze postacie niż w poprzedniej części cyklu. Jednak „lepsze niż” wciąż nie znaczy „znakomite” w wartościach bezwzględnych. W kreacji postaci znów dominuje monotematyczność (wszyscy to szorstcy twardziele – również kobiety) i powierzchowna jedynie charakterystyka, przez co czytelnikowi trudno się z bohaterami identyfikować. Zresztą postaci jest tu zdecydowanie zbyt wiele – praktycznie każdy, nawet trzecioplanowy bohater, pojawiający się raz na sto stron, dostaje kilkanaście akapitów miejsca na opis i wewnętrzne monologi. Te historie w historiach rzadko kiedy powodują pogłębienie psychologii postaci albo przekazanie nowych informacji o Szererze, w większości będąc zbędnym gadulstwem powodującym, że książka jest nazbyt rozwlekła.
Utrzymaniu napięcia nie służy też poszatkowana fabuła – każda część (a szczególnie pierwsza, której pierwowzorem było opublikowane niegdyś w „Fantastyce” opowiadanie „Demon walki”) zdaje się być osobną opowieścią i czasem poza postaciami ciężko znaleźć między nimi wspólny mianownik. Wciąż też nie można się spodziewać w świecie Szereru nadmiaru magii – choć jest jej nominalnie więcej niż w „Północnej granicy”, to jej działanie jest słabiej umotywowane, nie ma też co spodziewać się wyjawienia tajemnic Szerni. Za to pełno jest w powieści nie zawsze uzasadnionej przemocy, którą z uporem godnym lepszej sprawy Kres każe posługiwać się zwłaszcza „twardym” kobietom. Wreszcie finał opowieści o córkach Demona Walki zwyczajnie nie satysfakcjonuje – o ile „Północna granica” w miarę czytania była coraz lepsza, wciągała i pod koniec już wydawała się obiecującym wprowadzeniem w zarysowany z rozmachem świat ścierających się magicznych potęg, o tyle „Król Bezmiarów” zostaje po prostu ucięty bez jakiejś specjalnej konkluzji.
A jednak, pomijając te wszystkie wady, druga część „Księgi Całości” jest powieścią o oczko lepszą niż „Północna granica”. Na pewno udała się Kresowi kreacja ponurego świata nadmorskich prowincji – determinowanego przez surową pogodę i pełnego twardych, bezwzględnych ludzi, tak rybaków, jak i żołnierzy. Wrażenie robią choćby opisy wyprawy wielorybników na sąsiednią wyspę (zaledwie kilka dni drogi, ale burzowa pogoda może w jedną chwilę zniweczyć ich plany), w których – podobnie jak na przykład we fragmentach rozgrywających się nocą na cmentarzu – widać u Kresa wyraźny rozwój warsztatu pisarskiego. „Król Bezmiarów” w dużo większym stopniu daje też odczuć rozległość Szereru – nie tylko poprzez podróż palcem po mapie za kolejnymi odwiedzanymi wysepkami, ale też dzięki wprowadzaniu postaci z innych stron kontynentu (albo opowieściom o nich), które autor stara się jak najbardziej różnicować. Dość wspomnieć choćby wzajemną nienawiść Garryjczyków i Armektańczyków, a także polityczno-ekonomiczne motywy kierujące spiskowcami planującymi rebelię wobec cesarstwa – pomysł prosty, ale znacznie zwiększający realizm świata.
Wszystko to składa się na bardzo przyzwoitą powieść przygodową z lekką domieszką fantasy, okraszoną sporą ilością marynistycznych terminów (choć przesadą jest nazywanie całej powieści „marynistyczną” – oprócz pierwszej części dłuższa podróż statkiem i walka morska pojawiają się bodaj ze dwa razy). Ciężko jednak potraktować „Króla Bezmiarów” jako lekturę w jakiś sposób wyjątkową. Być może na początku zeszłej dekady rzeczywiście zachwycał rozmachem i wprowadzaniem do fantasy nowych akcentów, dziś jednak niczym już nie zaskakuje.



Tytuł: Król Bezmiarów
Wydawca: MAG
ISBN: 978-83-7480-127-0
Format: 430s. 135×205mm
Cena: 34,–
Data wydania: 22 maja 2009
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastępna strona

49
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.