powrót do indeksunastępna strona

nr 09 (XCI)
listopad 2009

100 najlepszych polskich opowiadań fantastycznych
ciąg dalszy z poprzedniej strony
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
50. Jarosław Grzędowicz ‹Klub absolutnej karty kredytowej›
Jak w całej „Księdze jesiennych demonów”, Grzędowicz skupia się tu na horrorze codziennej egzystencji, na prostych potrzebach, które niespełnione potrafią zamienić życie w piekło. I właśnie początek opowiadania, opisujący przyczyny upadku bohatera – przerażająco realne i znajome – jest najciekawszy i najbardziej przejmujący. Pomysł (sam w sobie również interesujący) na tytułowy, współczesny, cudowny, spełniający marzenia gadżet to już tylko jego fantastyczne rozwinięcie. Najlepsze w tekście Grzędowicza jest to, że po lekturze doświadczamy całej gamy emocji: od przygnębienia wywołanego doszukiwaniem się podobieństw z losami bohatera po złośliwą satysfakcję, że inni mają gorzej; od rozmarzenia powodowanego chęcią posiadania tytułowej, rozwiązującej wszelkie problemy karty po ulgę płynącą ze zrozumienia, że taki artefakt przynosi jeszcze więcej kłopotów, a radość życia można czerpać z dużo prostszych i zupełnie realnych rzeczy…
Pierwsza publikacja: „Wizje alternatywne 4”, Solaris 2002
Można przeczytać w: „Księga jesiennych demonów”, Fabryka Słów 2003, 2007
49. Rafał Ziemkiewicz ‹Śpiąca królewna›
Punktem kulminacyjnym uhonorowanej nagrodami Zajdla i SFinksa „Śpiącej królewny” są dwa wybuchy: jeden rzeczywisty, niosący ze sobą realne ofiary, i drugi, o wiele bardziej spektakularny – wybuch medialny. Chociaż bowiem akcja tego opowiadania toczy się głównie wokół charytatywnego konwoju jadącego przez Ukrainę, to jego podstawowym tematem są media. Gdzie leży granica pomiędzy wykorzystaniem środków masowego przekazu do niesienia pomocy a uczynieniem z tej pomocy potężnego reklamowego biznesu? Co będzie, jeśli (kiedy) ta granica zostanie przekroczona i kreowanie wydarzeń stanie się atrakcyjniejsze od rzeczywistości? Jak daleko można się posunąć w imię zasady „show must go on”? Akurat na to ostatnie pytanie odpowiedź jest prosta: do samego końca.
W latach 90., w szczególności „cyklem ukraińskim” (do którego należy „Pięknie jest w dolinie”, kolejne w naszym rankingu opowiadanie Ziemkiewicza), ale również powieściami, budował autor „Śpiącej królewny” najciekawszą chyba wizję niedalekiej przyszłości. Nie uciekał w groteskę, lecz tworzył realistyczną fantastykę bliskiego zasięgu i political fiction. Szkoda, że wraz z nieukończoną „Worożychą” ten etap kariery pisarskiej Rafała Ziemkiewicza się zakończył. Dobrze, że pozostały po nim takie opowiadania.
Pierwsza publikacja: „Czerwone dywany, odmierzony krok”, SuperNowa 1996
48. Stanisław Lem ‹Wyprawa szósta, czyli jak Trurl i Klapaucjusz demona drugiego rodzaju stworzyli, aby zbójcę Gębona pokonać›
Opis wyprawy, przedsięwziętej przez Trurla i Klapaucjusza pod wpływem prastarej księgi, i porwania ich przez (dyplomowanego!) opryszka to jeden z tych tekstów Lema, które z każdym rokiem nabierają aktualności. Czyż w wizji demona, dławiącego zbójcę Gębona nadmiarem niepotrzebnej informacji, nie zobaczymy wyraźnego odbicia problemów naszego współczesnego świata? A z drugiej strony – kto choć przez chwilę nie marzył o wszechwiedzy? Szkoda tylko, że na widoczną w ostatnim zdaniu opowiadania nikłą nadzieję na zatrzymanie strumienia wiadomości także wynaleziono już remedium. Tym zabawniejsze zdaje się jednak owo zakończenie.
Pierwsza publikacja: „Cyberiada”, Wydawnictwo Literackie 1965
Można przeczytać w: „Cyberiada”, Agora 2008
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
47. Andrzej Sapkowski ‹Miecz przeznaczenia›
W tym opowiadaniu jak w soczewce skupiają się wszystkie najważniejsze zalety pisarstwa Sapkowskiego: soczyste dialogi (z doskonałym oddaniem języka i zachowania małej Ciri, a także naturalnie brzmiącymi – mimo archaizowanej stylizacji – wypowiedziami driady Braenn), nawiązania do znanych baśni, zwięzłe, ale plastyczne opisy i oczywiście żywa akcja: nie tylko walki z potworami i paskudniejszymi od potworów ludźmi, lecz również dotknięcie prawdziwej magii. Przede wszystkim jednak jest to sugestywna, nastrojowa, przepełniona refleksją opowieść o tytułowym przeznaczeniu.
Pierwsza publikacja: „Miecz przeznaczenia”, SuperNowa 1992, 1997, 2001, 2002
46. Maciej Żerdziński ‹Malarze›
Opowieść o planecie, na której humanoidalni Obcy potrafią kształtować rzeczywistość? Nie, tak naprawdę to opowieść o ludzkiej żądzy władzy i niepohamowanej ciekawości, stanowiąca odcinek cyklu o Aldritchu i Korporacji Wars’n’Guns. Cyniczny, bezlitosny Aldritch nie jest jednak negatywnym bohaterem – jak u Sapkowskiego, postacie Żerdzińskiego nie mogą być jednoznacznie sklasyfikowane po jasnej czy ciemnej stronie Mocy. Działania najlepszego pracownika Korporacji są bowiem także przejawem walki, jaką w innym, niematerialnym wymiarze toczą Pan Życia i Pan Rozkładu, w równej mierze roszczący sobie prawa do jego duszy. Opowiadania Żerdzińskiego to nie tylko fascynujące fabuły i intrygująca scenografia, ale i frapujące zagadnienia moralności i etyki. Stąd i bardzo dobrze, że wraca on do pisania. W oczekiwaniu na nową powieść warto sobie odświeżyć „Malarzy” i inne opowiadania o Aldritchu.
Pierwsza publikacja: „Nowa Fantastyka” (2/1995)
Można przeczytać w: „Korporacja Wars’n’Guns”, SuperNowa 1996
45. Stanisław Lem ‹Test›
Pierwsze pojawienie się jednego z najsłynniejszych bohaterów polskiej fantastyki naukowej, tym razem jeszcze w roli kosmicznego kadeta. Pierwsze poważne zdanie – lot na Księżyc. „Test” ma jednak już wiele interesujących drobiazgów dla lemologów – opis szkolenia pilotów, wzmianki o ich codziennym życiu, klasową kompromitację zamyślonego Pirxa, bardzo szczegółowy opis szkoleniowej misji. Mała perełka młodzieżowej SF, trzymająca w napięciu, na dodatek z zaskakującą pointą i jednym z najsłynniejszych ostatnich zdań w historii polskiej fantastyki. Każdy tekst powinien TAK się kończyć.
Pierwsza publikacja: „Inwazja z Aldebarana”, Wydawnictwo Literackie 1959
Można przeczytać w: „Opowieści o pilocie Pirxie”, Agora 2008
44. Jarosław Grzędowicz ‹Czarne motyle›
Były na niższych miejscach opowiadania z „Księgi jesiennych demonów” o życiowej beznadziei, straconej miłości, trudnej miłości, szukaniu akceptacji i kilku innych pomniejszych, powszednich demonach. Jako ostatni tekst umieścił Grzędowicz w zbiorze potwora najstraszniejszego – przemijanie. Autorowi udała się tutaj bodaj najsugestywniejsza w całej polskiej fantastyce atmosfera naznaczenia śmiercią, tęsknoty za tymi, którzy odeszli, i oczekiwania na własną kolej. I co najlepsze, jest to atmosfera zupełnie zwyczajnej, codziennej starości i wdowieństwa, takich, jakie dotkną kiedyś każdego, czasem – jak bohaterkę – wcześniej, czasem dopiero w sile wieku. Nie ma tu żadnych udziwnień, pierwiastek niesamowity jest z tym zupełnie niezwiązany, pojawia się dopiero w finale i nie wpływa właściwie na odbiór całej historii. I to jest właśnie siła prozy Grzędowicza: czerpanie z fantastycznych, magicznych elementów inspiracji po to, by w nastrojowy sposób opowiedzieć historię zupełnie prostą i zwyczajną. I tym bardziej przejmującą.
Pierwsza publikacja: „Księga jesiennych demonów”, Fabryka Słów 2003, 2007
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
43. Anna Brzezińska ‹Ulica›
W nastrojowym opowiadaniu o niespiesznej narracji poznajemy ludzi, których życie jest naznaczone cieniem zgładzonego narodu. Tajemnica, o której się nie mówi, a o której wszyscy wiedzą. Bohaterka najpierw traktuje ślady „tamtych” jako przedmiot fascynacji, lecz wkrótce przeszłość okaże się czymś znacznie groźniejszym. „Ulica” jest jednym z najciekawszych opowiadań grozy w polskiej fantastyce. Brzezińska tworzy na potrzeby tekstu cały złożony świat, podobny do naszego, ale o innej historii i rzeczywistości, delikatnie nawiązujący do naszej przeszłości. Starannie kreuje klimat niepokoju i tajemniczości, gdyż czytelnik dzieli z bohaterami tekstu brak pełnego zrozumienia toczących się wydarzeń. Ale najważniejsze jest to, że pojawiający się tu strach wynika nie z zagrożenia jakimiś zewnętrznymi, nadprzyrodzonymi zjawiskami, ale z jak najbardziej ludzkiej obawy o własne dziecko. Wreszcie, gdy dosłowność finałów to najczęstszy grzech horrorów, tu otwarta końcówka wiele pozostawia interpretacji czytelnika. Świetny, oryginalny tekst.
Pierwsza publikacja: „Księga strachu 2”, Runa 2007
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
42. Jarosław Grzędowicz ‹Buran wieje z tamtej strony›
Co by było, gdyby Związek Radziecki nigdy nie powstał, a Rosjanie nie znali innego ustroju niż demokracja i dobrobyt? Główny bohater wychowany w takim właśnie kraju nieoczekiwanie znajduje uciekiniera z równoległej rzeczywistości. A może to tylko jego omamy lub prowokacja sfingowana przez jakieś służby? Przecież obydwaj mężczyźni tkwią samotnie w leśnej chacie, odcięci od świata przez szalejącą burzę śnieżną, a państwo takie, jakie opisuje zagłodzony człowiek w łachmanach, nie może istnieć, po prostu nie może! Grzędowicz miesza tutaj sztandarowe elementy science fiction: dickowski klimat paranoi z równoległymi światami, alternatywną historię z popularnym w gatunku mocowaniem się z okropieństwami XX-wiecznych reżimów na zasadzie „to było tak straszne, że może być tylko wymyślone przez oderwanego od życia fantastę” – i robi to w znakomitym stylu. A całość jest swego rodzaju sympatycznym epitafium dla dawno minionej i nigdy nieodrodzonej Rosji, takiej jaką mogłaby być, gdyby nie skazili jej Lenin i Stalin – krajem, który rodziłby następnych literatów pokroju Tołstoja czy kolejnych naukowców kalibru Ciołkowskiego. Co możliwe jest już tylko w alternatywnej rzeczywistości…
Pierwsza publikacja: „Wizje alternatywne 5”, Solaris 2004
Można przeczytać w: „Wypychacz zwierząt”, Fabryka Słów 2008
41. Stanisław Lem ‹Ratujmy kosmos!›
Nietypowa forma – list otwarty w sprawie ratowania kosmosu – już sama w sobie zwraca uwagę na to opowiadanie. To jednak oczywiście tylko część przyczyn, dla których „Ratujmy kosmos!” trafia na naszą listę. Po pierwsze – w historiach o niszczeniu gwiazd, planet, księżyców i planetoid przez ziemską turystykę łatwo odnaleźć analogię do współczesnych działań ludzi i, mimo humorystycznej formy tekstu, czytelnikowi musi zrzednąć mina, kiedy sobie uświadomi, że gdyby ludzie faktycznie latali na inne planety, to niewątpliwie zachowywaliby się w taki sposób, jaki został tu opisany. Co ważniejsze – w tej kwestii opowiadanie przez pół wieku nie postarzało się ani o jotę. Jednak „Ratujmy kosmos!” to również niesamowity popis wyobraźni Stanisława Lema w kreowaniu innych światów i ich mieszkańców – w formie dowcipnej, groteskowej, ale w pełni służebnej wobec przekazywanych poważnych treści.
Pierwsza publikacja: „Niezwyciężony i inne opowiadania”, MON 1964
Można przeczytać w: „Dzienniki gwiazdowe”, Wydawnictwo Literackie 2003, Agora 2008
ciąg dalszy na następnej stronie
powrót do indeksunastępna strona

78
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.