powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (XCII)
grudzień 2009

Najgroźniejszy na polu walki jest oficer z mapą
Ian Cameron Esslemont ‹Powrót Karmazynowej Gwardii, tom 1›
Na początku był Steven Erikson – tak przynajmniej zdawało się czytelnikom cyklu „Malazańska Księga Poległych”. Później wyszło na jaw, że twórców świata Podpalaczy Mostów i magicznych grot było dwóch. Obok Eriksona zjawił się Esslemont, który – podobno – współtworzył uniwersum. Więc ma prawo pisać książki rozgrywające się w jego realiach. Na przykład „Powrót Karmazynowej Gwardii” (tom 1).
Zawarto¶ć ekstraktu: 30%
‹Powrót Karmazynowej Gwardii, tom 1›
‹Powrót Karmazynowej Gwardii, tom 1›
Prawo może i ma, problem polega na tym, że Esslmont nie chce być Esslemontem, tylko… Eriksonem. Zalążki tego pragnienia było widać już w debiutanckiej „Nocy noży”, a pierwszy tom „Powrotu Karmazynowej Gwardii”1) jest tylko potwierdzeniem, że kanadyjski pisarz próbuje zostać kolejnym wcieleniem (ascendentem?) autora „Ogrodów księżyca”.
Jest to zjawisko, by tak rzec, unikatowe, bo pisarz zwykle stara się wypracować własny, rozpoznawalny, jeśli nawet nie styl, to przynajmniej jakiś tam wyróżnik. W fantasy bez tego ani rusz – inaczej powieści różnią się od siebie tylko okładkami. Natomiast autor „Powrotu…” poszedł w przeciwną stronę, w stronę unifikacji i maksymalnego upodobnienia się do pierwowzoru, jakim jest Erikson.
Owa unifikacja odbywa się nie tylko na poziomie tzw. settingu. Esslemont korzysta z języka Eriksona, z podobnego typu postaci (pożyczonych z kolei z „Czarnej kompanii” Glena Cooka), rozwiązań fabularnych, układu akcji, a nawet języka.
Przykłady? Zamiast Podpalaczy Mostów mamy jeszcze większych kozaków – Karmazynową Gwardię, której przedstawiciele zaprzysięgli Imperium Malazańskiemu wieczną wojnę. I to dosłownie, bo Zaprzysiężeni, jak się nazywają najstarsi Gwardziści, nie mogą umrzeć, póki nie dokonają dzieła.
Dalej, mamy spiski w spiskach, czyli znane dzięki Eriksonowi machinacje bogów i różnych potęg, co to pod przykrywką wydarzeń historycznych stają się rozegrać własne interesy. Fabuła jest więc pogmatwana, pełna niejasności i nagłych interwencji „z góry”.
I na koniec forma. Esslemont ściągnął od swojego kolegi nawet strukturę opowieści – akcję poznajemy dzięki krótkim scenkom, brakuje jednego bohatera, a w kolejnych rozdziałach przeplatane są wydarzenia z różnych części świata. Dodajmy, często zupełnie ze sobą niezwiązane. Nadto autor „Powrotu…” naśladuje lekko ironiczny, „męski” styl Eriksona. Inna sprawa, że mu to nie wychodzi.
Powieść Esslemonta jest pozbawiona ikry – po prostu nudna, przypuszczam, nawet dla znawców świata Imperium Malazańskiego. O ile w krótkiej „Nocy noży” autor jeszcze jakoś sobie radził, o tyle w „Powrocie…” mamy do czynienia z klęską na całej linii. Nie da się być Eriksonem, jeśli się jest Esslemontem.
Kanadyjski pisarz nie potrafi zainteresować wojną w Imperium, wspomniane już spiski i knowania bogów przypominają bezsensowną pantomimę, z której niewiele wynika. Pojawiają się jacyś bohaterowie nieświadomi swoich mocy (Kyle), to znowu postacie, które – sugeruje autor – wiedzą więcej, niż chcą powiedzieć (olbrzym Ereko), ale jedni i drudzy są robieni na to samo kopyto, nie różnią się od siebie niczym poza imionami. Nawet główny wątek, zemsta Karmazynowej Gwardii, poprowadzony jest bez werwy. Skutkiem czego najbardziej dramatyczne wydarzenia – klęska cesarzowej Laseen – nie potrafią zainteresować czytelnika.
Podczas lektury „Powrotu…” przypominali mi się owi średniowieczni mnisi, którzy kopiowali księgi, nie znając ich treści. Albo, już bardziej współcześnie, sprzedawane na bazarach podróbki zachodnich ubrań. Zamiast stworzyć własną wizję świata Imperium Malazańskiego, Esslemont podszywa się pod Eriksona i raczy nas marnej jakości produktem. Szkoda zachodu.
1) Oryginalna powieść została podzielona na dwa tomy przez polskiego wydawcę



Tytuł: Powrót Karmazynowej Gwardii, tom 1
Tytuł oryginalny: Return of the Crimson Guard
Wydawca: MAG
ISBN: 978-83-7480-142-3
Format: 498s. 115×185mm
Cena: 35,–
Data wydania: 4 września 2009
Ekstrakt: 30%
powrót do indeksunastępna strona

36
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.