Nie myślcie sobie, że modzie na powroty uległy tylko kapele rockowe. W ostatnich latach reaktywowało się również kilka grup popowych, a jedną z najbardziej znanych jest bez wątpienia Spice Girls.  |  | ‹Live in London›
|
Pięć wyróżniających się mocno dziewczyn w drugiej połowie lat 90. narobiło sporego zamieszania na listach sprzedaży. Nim się na siebie poobrażały i rozeszły każda w inną stronę, zdążyły nagrać trzy albumy, wydać kilka międzynarodowych hitów i butnie oznajmić światu, że są popularniejsze od Beatlesów. Trochę to śmieszne, biorąc pod uwagę, że „Abbey Road” czy „Sierżanta Pieprza” wciąż się wznawia i kupuje, natomiast „Spice”, czy „Spiceworld” ciężko jest dziś znaleźć w sklepach muzycznych. Ale złośliwości na bok. W końcu nie bez znaczenia jest fakt, że bilety na koncerty w Londynie po reaktywacji Spice Girls rozeszły się w ciągu 38 sekund. Z drugiej strony nie ma się co dziwić, skoro trasę reklamowała potężna kampania promocyjna. Trudno też uwierzyć, że dziewczyny ponownie stanęły na jednej scenie, bo nagle poczuły potrzebę wspólnego śpiewania. Aż nazbyt widoczne było, że za całą akcją stała tęsknota za dużymi pieniędzmi. Z drugiej strony panie zapewne potrzebowały też się dowartościować. Po rozpadzie grupy każda z nich próbowała na własną rękę dbać o swoją karierę, nagrywając solowe albumy – z marnym skutkiem, zarówno artystycznym, jak i komercyjnym. Zresztą oceńcie sami: Geri zaśpiewała o wiele więcej piosenek niż „It’s Raining Man”, wydając aż 3 płyty. Równie pracowita była Emma, która ma na koncie tyle samo longplayów. Mel B zacięła się na dwóch, a Victoria przestała się wygłupiać zaraz po swoim debiucie. Najlepiej radziła sobie Mel C, produkując ze dwa czy trzy przeboje, ale biorąc pod uwagę, że sygnuje swoim nazwiskiem aż 4 krążki, statystyka nie stoi po jej stronie. Decyzja o powrocie na scenę Spice Girls podjęły w 2007 roku. Z początku miało to być kilka koncertów pod nazwą The Return of Spice Girls, które miały promować składankę z największymi przebojami zespołu. Szybko okazało się jednak, że zainteresowanie paniami jest ogromne, i podjęto decyzję o wydłużeniu tournée. To, co działo się w czasie show, najlepiej dokumentuje bootleg „Live in London”, który jest zapisem koncertu, jaki grupa dała w słynnej londyńskiej hali O2 Arena 15 grudnia 2007 roku. Jest to materiał zarejestrowany przez BBC, więc całość charakteryzuje świetna jakość dźwięku. Może tylko publika jest trochę za głośna, ale z drugiej strony o to przecież chodzi, by poczuć atmosferę wielkiego wydarzenia. Spicetki zostały bowiem przywitane przez zebranych w sposób euforyczny. Ekstatyczne wrzaski są tak doniosłe, że nawet gdyby dziewczyny stały i nic nie robiły, to i tak publika byłaby zadowolona. Piosenkarki starały się jednak zadowolić fanów, serwując im zestaw swoich największych hitów. Nie obyło się więc bez „Spice Up Your Life”, „Say You’ll Be There”, „2 Become 1”, „Mama”, „Viva Forever”, czy „Wannabe”. Wszystkich przyjemnie się słucha – może nie tyle ze względu na umiejętności wokalne Spicetek, bo te, delikatnie mówiąc, nie są powalające, co ze względu na odświeżone aranżacje, efektownie podrasowane elektronicznymi fajerwerkami. W czasie słuchania płyty nie uświadczymy przerw i przestojów. Utwory są często połączone ze sobą lub ozdobione długimi intrami (jak „Viva Forever” z klimatycznym, afrykańskim zaśpiewem). „Live in London” nie jest jednak zapisem całego koncertu. W czasie występów w ramach The Return of Spice Girls każda z pań miała swoje pięć minut, podczas prezentowała jakiś solowy kawałek. Nam jednak tego oszczędzono, zostawiając tylko repertuar całej formacji. Wierni fani oczywiście mogą narzekać, ale dla przeciętnego słuchacza zabieg ten jest zbawienny. W końcu Spice Girls nie tworzą nie wiadomo jak wyszukanej muzyki, a taka skondensowana porcja przebojów jest wystarczająca, by się dobrze bawić, ale nie znudzić. Chęć zarobienia na marce zespołu okazała się jednak niewystarczająca, by pokonać wspólne animozje. Niespodziewanie 26 lutego 2008 roku, w środku trasy, dziewczyny zapowiedziały, że nie chcą dalej ze sobą współpracować. Choć zapewniały, że wciąż są kumpelkami i się kochają, to nikt nie miał wątpliwości, że gwiazdorskie odchyły pań znów dały o sobie znać, generując niepotrzebne konflikty. Czy Spice Girls jeszcze kiedyś wystąpią razem? Wątpię, a nawet nie wiem, czy miałoby to sens. The Return of Spice Girl to była taka sentymentalna podróż, dla tych, którzy w latach 90. byli nastolatkami. Drugi raz podobny manewr na pewno nie wyjdzie. A jeśli komuś mało, to spieszę donieść, że dziewczyny (poza Victorią) zapowiadają na najbliższy rok swoje solowe albumy. Boże, chroń Królową!
Tytuł: Live in London Data wydania: Czas trwania: 54:38 Utwory 1) Intro: 1:05 2) Spice Up Your Life: 3:54 3) Stop: 4:45 4) Say You'll Be There: 3:42 5) Headlines: 4:43 6) Too Much: 4:32 7) 2 Become 1: 6:03 8) Viva Forever: 7:07 9) Holler: 4:07 10) Mama: 6:21 11) Wannabe: 3:03 12) Spice Up Your Life (Reprise): 5:16 Ekstrakt: 50% |