Nie oglądając się za siebie i nie spoglądając w przeszłość na słynny film Alana Parkera z 1980 roku, wciąż trudno nie być zawiedzionym nowym wcieleniem musicalu „Sława”. Wersja Kevina Tanchareona to raczej film muzyczny o schemacie, który kino i telewizja przerabiały kilka razy, niż pełnoprawne dzieło gatunku. „Spełnij marzenia”, „uwierz w siebie” plus kilka nowoczesnych bitów w tle i dostajemy wyświechtany muzyczny banał. Lepiej zapuście po raz kolejny „Step up”, ziomale!  |  | ‹Fame: Sława›
|
„Fame” miało z gracją wpasować się w ostatnio popularny nurt kina młodzieżowego i muzycznego. Młodzi gniewni, ich konflikty z nauczycielami bądź rodzicami i pasja taneczna będąca lekarstwem na wszystko – także na braki w scenariuszu – to nośne tematy, z których łatwo wycisnąć wiele dramaturgii i pełnych rozmachu scenicznego sekwencji. Tak jak w rozbuchanym wizualnie kinie Rolanda Emmericha i Michaela Baya nie chodzi o fabułę, a o rewolucyjne efekty specjalne, tak w filmach muzycznych skoncentrować trzeba się na dźwiękach i coraz bardziej wymyślnych choreografiach. Skoro w „Fame” mamy do czynienia nie tylko z młodymi adeptami tańca, ale również przyszłymi aktorami i muzykami, popisy taneczne zeszły na drugi plan przedstawionej historii i nie podtrzymują rozsypującej się konstrukcji narracyjnej. Dwa filmy z serii „Step up” także nie były pozbawione niedociągnięć, naiwnych rozwiązań i szablonów, ale wynagradzały to rewelacyjnymi choreografiami i pełnymi energii, a co najważniejsze obiecującymi młodymi aktorami, których potyczki z losem tym chętniej się śledziło. W „Fame” mamy sprawność realizacyjną i sympatyczną, młodą obsadę, ale nudziarska przewidywalność każdego wątku i porwana fabuła zdominowana przez montażowy rytm klipu, a nie przez realne dylematy grupy bohaterów, nie pozwalają na zaprzyjaźnienie się z postaciami, na wczucie się w sytuacje, wreszcie na zaangażowanie w historię, która ma potencjał, także remake’owy. Zmiana realiów, postępujący wyścig szczurów, fala jednosezonowych celebrities – te elementy współczesności mogły zmienić kształt „Sławy” i sprawić, że powtórka z rozrywki byłaby czymś więcej niż tylko tanim teledyskiem. A tak nawet muzyka i taniec wydają się mocno wybrakowane. Film podzielono na pięć części: dzień przesłuchań i po jednej części na każdy rok szkoły. O ile castingi wypadają naprawdę zachęcająco – przeplatanie kilku wątków i rytmiczna, wręcz muzyczna narracja tworzą z tego fragmentu osobną całość – o tyle pierwszy i drugi rok wydają się zupełnie stracone. Aż do trzeciego roku bohaterowie pozostają nam zupełnie obojętni, mimo starań aktorów, a później, po pierwsze jest już za późno na zaangażowanie widzów, po drugie – problemy pojawiające się w życiu studentów nie odbiegają od typowych, wyeksploatowanych do granic możliwości wątków wykorzystanych w takich filmach jak „W rytmie hip-hopu”, wspomnianych „Step up”, „Honey”, „Wytańczyć marzenia”, czy naszych polskich (silących się na oryginalność, ale nie wybijających się ponad poziom ciut ambitniejszej telenoweli) „Tancerzy”. Już o pierwowzorze Parkera czy serialu „Sława” z lat 80. nie wspominając. Przesłanie nadal jest budujące i pozytywne, wciąż warto, żeby młoda widownia przemyślała błędy swoich ekranowych rówieśników, ale równie dobrze może wybrać do zabaw w życiowe refleksje bardziej przebojowy i mądrzejszy film. Oczywiście, nie można odmówić „Fame” realizacyjnej werwy: niektóre sceny przypominają, że to mógł być przyzwoity remake. Dobrze ogląda się wspomnianą sekwencję wprowadzającą, występ rapującego Malika i śpiewającej jak Aretha Franklin Denise, przeplatankę rozmów profesorów ze swoimi uczniami z taneczno-muzycznym popisem uzdolnionej uczennicy, wreszcie zabawny wypad klasowy do klubu karaoke. Lecz po zakończonym seansie okazuje się, że to tylko ścinki z bardzo przeciętnego filmu, dziełka bez ikry i bez polotu. Całość nie porywa niczym szczególnym, a jako remake tylko się ośmiesza. Naprawdę lepiej zorganizować sobie powtórkowy seans jednego z wyżej wymienionych tanecznych hitów filmowych, niż zapoznawać się z nową wersją „Fame”, która jest taka jak, coraz częściej, nasza dzisiejsza popkultura: sprawna technicznie, ale wyprana z duszy.
Tytuł: Fame: Sława Tytuł oryginalny: Fame Obsada: Kay Panabaker, Kelsey Grammer, Megan Mullally, Bebe Neuwirth, Anna Maria Perez de Tagle, Charles Dutton, Debbie Allen, Naturi Naughton, Collins Pennie, Kherington Payne, Cody Longo, Walter PerezRok produkcji: 2009 Kraj produkcji: USA Data premiery: 6 listopada 2009 Czas projekcji: 107 min. Gatunek: dramat, komedia, musical Ekstrakt: 40% |