powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (XCII)
grudzień 2009

Kiepski cykl, kiepskie zakończenie
Jean Rabe ‹Zmierzch Chaosu›
„Zmierzch chaosu” Jean Rabe jest ostatnim tomem trylogii „Smoki Nowej Ery”. Niestety, zakończenie cyklu nie wyróżnia się wcale od poprzednich części, wionąc nudą i sztampą. Nawet scena finałowa, w której obowiązkowo bohaterowie mierzą się oko w oko z przerażającym złem, nie wzbudza jakichkolwiek emocji u czytelnika.
Zawarto¶ć ekstraktu: 10%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Galeria bohaterów jest taka sama jak poprzednio: dzielny pirat, nierozgarnięta wojowniczka, głuchy półogr z wilkiem, elfka z liściem wytatuowanym na policzku, zrzędliwy krasnolud, gadatliwa kenderka oraz ponury wojownik zaczarowany przez złego smoka. Postaci są wyjątkowo wyjątkowo męczące ze względu na to, iż na ogół nie posiadają żadnych interesujących cech charakteru. Są, popychają akcję do przodu, ale wydarzenia z ich udziałem nie wzbudzają jakichkolwiek emocji - czy jest to potyczka z kilkoma smokowcami, czy walka z oddziałem złych rycerzy, czy nawet sama finałowa „bitwa” (która w istocie jest niewielką potyczką bohaterów z głównymi złymi, nie zaś bitwą w pełnym tego słowa znaczeniu). Nie ma co się przejmować, bo niezależnie od tego, co im się przytrafi wyjdą z opresji cało.
Faktem jest, że autorka nie oszczędza swoich bohaterów, rzucając im coraz to potężniejsze wyzwania, aż do wielkiego finału. Niestety, choć w toku powieści każdy jest przynajmniej raz na skraju śmierci, bez większych kłopotów szybko zdrowieje i skacze ponownie w wir walki. Jest to o tyle ciekawe, iż całym założeniem cyklu był brak magii w świecie Krynnu; tymczasem w „Zmierzchu chaosu” niemal wszyscy czarodzieje rzucają zaklęciami na lewo i prawo. To właśnie magia pozwala bohaterom przeżyć utonięcie, ranę od wbitego w plecy miecza czy trujący oddech smoka (osobną sprawą jest to, iż wystarczy by przetarli oczy ręką, by kwas nie doprowadził ich do ślepoty).
Paradoksalnie to właśnie smoki, głównie te złe, stały się najciekawszymi bohaterami powieści. Ich dalekosiężne plany stają się przyjemną odskocznią od banalnego wręcz dążenia protagonistów ku temu, by ów świat uratować. Prym wśród wielkich gadów wiedzie czerwona Malys, wielka smoczyca pragnąca dostąpić boskości i stać się boginią w miejsce nieobecnej Thaksis. W tym tomie jednak jej działania zeszły na dalszy plan i o wiele więcej miejsca poświęcono niebieskiemu Skie, który pod płaszczykiem usłużnego lennika Malys knuje swoje własne plany, mające na celu otwarcie bramy do innego wymiaru i odnalezienie w nim duszy swojej ukochanej Kitiary. Nieco miejsca poświęcono także tajemniczemu smokowi cienia, który nie klasyfikuje się ani jako dobry, ani jako zły. Jednak wszelkie te wątki nie doczekały się żadnego rozwiązania, pozostawiając po sobie jedynie poczucie, że autorce zabrakło pomysłów na zgrabne zakończenie.
„Zmierzch Chaosu” kontynuuje złą passę całego cyklu. Fabuła wykorzystuje utarte schematy, bohaterowie pozostają płaskimi figurkami, smoki okazują się wyjątkowo przebiegłymi gadami, a łatwość, z jaką przychodzi postaciom pokonywać kolejne przeszkody raz jeszcze przywodzi na myśl kiepską sesję RPG. Omijanie tej powieści szerokim łukiem jest najlepszym rozwiązaniem.



Tytuł: Zmierzch Chaosu
Tytuł oryginalny: Eve of the Maelstrom
Autor: Jean Rabe
Przekład: Anna Dobrzańska
Wydawca: Zysk i S-ka
ISBN: 978-83-7506-129-1
Format: 296s. 115×183mm
Cena: 35,–
Data wydania: 11 września 2007
Ekstrakt: 10%
powrót do indeksunastępna strona

42
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.