Zdarzają się gry, w których mamy do czynienia nie z jednym, a z dwojgiem (lub nawet kilkorgiem) bohaterów, którymi należy pokierować. Zwykle są to jednak RPG-i lub produkcje RPG-podobne, gdzie jest wyznaczony osobny czas na ruch każdej z tych postaci. Ale co, gdy obojgiem należy sterować jednocześnie (a nawet na czas), chodząc lub skacząc po skomplikowanych platformach?  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W ostatnim czasie Armor Games zaprezentowało dwie takie produkcje, podchodzące do problemu w odmienny sposób. „Mayan Raiders” jest właściwie łamigłówką: oto na płaskiej (nie licząc odstających ponad poziom blokad) planszy, dziurawej niczym ser szwajcarski 1), stoi sobie dwójka bohaterów rodem z awanturniczych filmów o poszukiwaczach skarbów 2). Sterując klawiszami (WASD lub kursory), należy ich doprowadzić do skarbów: dwóch pól ze słoneczkami. Sęk w tym, że nasi bohaterowie poruszają się równocześnie, stojąc w różnych miejscach na owej planszy; jeśli patrzymy na możliwość ruchu tylko jednego z bohaterów, drugi rychło spada w przepaść… Na szczęście można czasem jedną z postaci „oprzeć” o skalną blokadę, co umożliwia (jeśli jest ku temu miejsce) przesunięcie jedynie tej drugiej. Na każdą planszę przeznaczono określoną ilość sekund - zegar tyka… Po upływie czasu tracimy jedno z czterech zapasowych „żyć”. Dla zniechęconych przygotowano nawet oficjalne walkthrough, obejmujące poziomy 1-26. I… nie powiem, czasem się przydaje. Niektóre plansze są naprawdę trudne.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„The Forest Temple” oferuje nieco inny rodzaj zabawy. To czysta platformówka, w której dwójka bohaterów - ogień i woda - muszą jak najszybciej przejść z punktu A do punktu B, unikając zagrożeń charakterystycznych dla swego „gatunku” oraz zabójczych dla obojga jednocześnie. Ogniem sterujemy kursorami, wodą - klawiszami AWD. Mózg gracza musi więc działać na podwójnych obrotach - niezależnie dla każdej postaci. Jest to bardzo trudne, ale i rozwijające ćwiczenie. Poza bieganiem i skakaniem nasze żywioły napotykają przeróżne dźwignie, przyciski, przepychają skrzynie (dzięki którym można skoczyć wyżej), równoważnie - współpraca między ogniem i wodą jest warunkiem obowiązkowym dla przejścia planszy. Czas ucieka, a im mniej go upłynie, tym wyższą notę otrzymamy za rozwiązanie każdego z 32 poziomów. O ile w „Mayan Raiders” dostępność ekranów jest liniowa (poziom n+1 jest możliwy do przejścia dopiero po ukończeniu planszy n), o tyle w „The Forest Temple” mamy do czynienia z ładnym graficznie drzewem ścieżek przejść. Kilka początkowych poziomów stanowi jego pień, później zaś liczne rozgałęzienia umożliwiają swobodny wybór jednej z kilku dostępnych plansz. Dwie gry, w każdej z nich dwoje bohaterów, którymi poruszać trzeba (lub należy, chcąc zdobyć jak najwięcej punktów) jednocześnie - dwa różne podejścia do zagadnienia. Oba godne odnotowania - i zagrania. 1) Kształt plansz przypomina nieco te z gier „ Bloxorg” i „ On The Edge” 2) Wypisz, wymaluj Indiana Jones i Lara Croft. |