 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
25. „Does This Look Infected?” Sum 41 (2002) Na zdjęciu widzimy pięknie ucharakteryzowanego perkusistę Sum 41 Steve’a Jocza. Powinien je wysłać do minister Ewy Kopacz Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski z adnotacją: patrz, co się stanie, jak ludzie nie zaczną szczepić się na świńską grypę!
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
24. „Spiritual Black Dimensions” Dimmu Borgir (1999) Parafrazując pewien znany dowcip: – Jasiu, coś ty namalował, widziałeś kiedyś ślepego anioła spętanego drutem? – A ksiądz widział widzącego bez drutu?
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
23. „The Principle of Evil Made Flesh” Cradle Of Filth (1994) Teraz coś dla miłośników wampiryzmu. Jeśli uważacie, że zdjęcie ma w sobie coś z erotyzmu, to zdecydowanie macie problem. Ale wrażenie i tak robi.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
22. „Zmierzch bogów. Pierwszy krok do mentalnej rewolucji” Frontsize (2004) Jak widać Polacy nie gęsi i krwawą, mroczną okładkę też potrafią zrobić. U nas na liście wyżej od mistrzów makabry Dimmu Borgir i Cradle of Filth. Gratuluję!
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
21. „Worm Infested” Cannibal Corpse (2003) Cannibal Corpse po raz pierwszy i zapewniam, nie ostatni. „Worm Infested” to co prawda EP, ale ze względu na okładkę silnie zapada w pamięć. Odzwierciedla ona freudowskie lęki każdego faceta. Plakat z niniejszym rysunkiem mógłby też reklamować sztukę „Monologi waginy”.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Fauna nie jest zwykłym duetem, a „Rain” zwykłą płytą. Całość składa się z jednego godzinnego utworu. Nic więc dziwnego, że i okładka albumu do przeciętnych nie należy.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
19. „Butchering the Beatles: A Headbashing Tribute to the Beatles” (2006) Metalowcy w hołdzie The Beatles. To teraz mały quiz: zgadnijcie, który to John Lennon?
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
18. „Kill’em All” Metallica (1983) To jedna z najbardziej bezpośrednich okładek jakie kiedykolwiek stworzono. Żadnych subtelności. Po prostu zapowiedź, że będzie ostro!
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
17. „In the Court of the Crimson King” King Crimson (1969) Obraz zdobiący debiut King Crimson namalował przedwcześnie zmarły Barry Godber. Nie ma na nim wampirów, tryskającej krwi ani rozwartych, zębatych wagin, a jednak mrozi krew w żyłach. Przerażenie malujące się na twarzy wypełniającej cały kadr potrafi udzielić się odbiorcy. Zwłaszcza jeśli zestawi się je z twórczością Karmazynowego Króla.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
16. „Gallery of Suicide” Cannibal Corpse (1998) Jeśli ten ranking nazywałby się „50 najbardziej krwawych okładek”, front „Gallery of Suicide” miałby murowane miejsce w pierwszej trójce. Nie dziwię się, że potrzebna była alternatywna (swoją drogą strasznie nijaka) okładka.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
15. „Christ Illusion” Slayer (2006) Nie po raz pierwszy w tym rankingu ocieramy się o profanację symboli religijnych. Tym razem w sposób bardzo bezpośredni. I tym razem również potrzebna była alternatywna bardziej wygładzona okładka.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
14. „Spiritual Healing” Death (1990) Mimo stosunkowo barwnej kolorystyki oraz braku masakry jest to jedna z najbardziej przerażających okładek w historii. A najgorsze, że w przeciwieństwie do wydarzeń prezentowanych chociażby na albumach Cannibal Corpse, to ze „Spiritual Healing” może się zdarzyć naprawdę. Autorem frontu jest Ed Repka i to jego ostatnie spotkanie z Death.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
13. „Cruelty and the Beast with Special Limited Edition Bonus CD” Cradle of Filth (1998) Edycja tej płyty ma aż trzy różne okładki. Największe wrażenie robi jednak ta z drugim bonusowym krążkiem. Wampirzyca wygląda tu wyjątkowo zmysłowo. I co z tego, że leży w wannie pełnej krwi…
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
12. „The Wretched Spawn” Cannibal Corpse (2004) Cannibal Corpse i wszystko jasne. Znów jest krwawo i niesmacznie. Jak do tej pory to ostatnia okładka zespołu, która robi takie wrażenie. Na szczęście nic straconego, kapela wciąż nagrywa i choć pod względem muzycznym raczej niczym nas już nie zaskoczy, to zawsze może próbować od strony graficznej.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
11. „Live After Death” Iron Maiden (1985) Okładka autorstwa Dereka Riggsa jest mniej odrażająca od tej piętro wyżej, a jednak posiada swoisty oldschoolowy klimat. I ten napis na nagrobku, z którego powstaje Eddie, zaczerpnięty z utworu „Zapomniane miasto” Lovecrafta: „Nie jest umarły ten, który spoczywa wiekami / Nawet śmierć może umrzeć już z dziwnymi eonami”.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
10. „He Who Shall Not Bleed” Dimension Zero (2007) Aby krwawić, nie musisz być ćwiartowany. Możemy o tym dowiedzieć się z wyjątkowo odrażającej okładki „He Who Shall Not Bleed”.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Horror, który ma miejsce na okładce debiutu Korna, mógł się zdarzyć naprawdę. I to jest najbardziej przerażające.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
8. „Hosannas from the Basements of Hell” Killing Joke (2006) Mamy tu fragment obrazu rosyjskiego przedstawiciela eurosurrealizmu i symbolizmu Victora Safonkina. Gdyby w „Mrocznym widmie” Jar-Jar wykreowany był na podobną modłę, co istoty na pierwszym planie, może dałoby się ten film oglądać. Ale obawiam się, że trzeba by było podnieść cezurę wieku.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
7. „Sabbath Bloody Sabbath” Black Sabbath (1973) Autorem tej klasycznej okładki jest Drew Struzan, który w bardzo sugestywny sposób przedstawił człowieka opętanego koszmarem sennym. Wrażenie robią zwłaszcza demony w ludzkich ciałach kuszące nieszczęśnika.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
6. „Eaten Back to Life” Cannibal Corpse (1990) Debiut Cannibal Corpse porażał nie tylko wyjątkowo brutalnym sposobem grania, ale też mocno nieapetyczną okładką. Z drugiej strony, czego się spodziewać po zespole, który ten album zadedykował Alfredowi Packerowi, pierwszemu amerykańskiemu kanibalowi…
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
5. „Blessed are the Sick” Morbid Angel (1991) Morbid Angel w swoim stylu osiągnął perfekcję. Zarówno jeśli chodzi o muzykę, jak i demoniczny image. Nigdy jednak nie udało mu się ozdobić swojej płyty bardziej przerażającą okładką niż na drugim albumie. Jest to obraz belgijskiego symbolisty i okultysty Jeana Delville’a pod tytułem „Les Tresors de Satan”.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
4. „Seventh Son of a Seventh Son” Iron Maiden (1988) Choć na większości okładek Iron Maiden Eddie wygląda na sympatycznego gościa, to na „Seventh Son of a Seventh Son” niezły z niego kawał drania. Nie okazuje ani grama litości dla próbującego krzyczeć płodu, który trzyma w ręku.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
3. „Butchered at Birth” Cannibal Corpse (1991) I kolejna okładka mogąca służyć za plakat społecznej akcji antyaborcyjnej. Wystarczy tylko zmienić napisy. W liberalnej Kanadzie ze względu na brutalny rysunek na przedzie zabroniono sprzedaży płyty osobom poniżej 18 roku życia.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
2. „Bathory” Bathory (1984) Ten krążek zdefiniował styl black metalu. Spory udział w tym miała również okładka. Może dziwić, że pomiędzy masakrowanymi dziećmi, zjadanymi flakami i zombiakami znalazł się ten pozornie niewinny obrazek. Nie dajcie się zwieść, ta koza ma oczy szatana.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
1. „Tomb of the Mutilated” Cannibal Corpse (1992) W tym rankingu zwycięzca mógł być tylko jeden. Jest nim okładka zdobiąca „Tomb of the Mutilated” Cannibal Corpse, zespołu, który czynnie przyczynił się do rozwoju niniejszej listy. Tylko w umyśle chorego człowieka mógł powstać rysunek zakrwawionych zombie uprawiających miłość francuską. A jeszcze bardziej chorzy są ludzie, którzy zdecydowali się dać to jako ozdobę swojej płyty. |