powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (XCII)
grudzień 2009

50 najbardziej przerażających okładek płyt
ciąg dalszy z poprzedniej strony
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
25. „Does This Look Infected?” Sum 41 (2002)
Na zdjęciu widzimy pięknie ucharakteryzowanego perkusistę Sum 41 Steve’a Jocza. Powinien je wysłać do minister Ewy Kopacz Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski z adnotacją: patrz, co się stanie, jak ludzie nie zaczną szczepić się na świńską grypę!
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
24. „Spiritual Black Dimensions” Dimmu Borgir (1999)
Parafrazując pewien znany dowcip: – Jasiu, coś ty namalował, widziałeś kiedyś ślepego anioła spętanego drutem? – A ksiądz widział widzącego bez drutu?
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
23. „The Principle of Evil Made Flesh” Cradle Of Filth (1994)
Teraz coś dla miłośników wampiryzmu. Jeśli uważacie, że zdjęcie ma w sobie coś z erotyzmu, to zdecydowanie macie problem. Ale wrażenie i tak robi.
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
22. „Zmierzch bogów. Pierwszy krok do mentalnej rewolucji” Frontsize (2004)
Jak widać Polacy nie gęsi i krwawą, mroczną okładkę też potrafią zrobić. U nas na liście wyżej od mistrzów makabry Dimmu Borgir i Cradle of Filth. Gratuluję!
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
21. „Worm Infested” Cannibal Corpse (2003)
Cannibal Corpse po raz pierwszy i zapewniam, nie ostatni. „Worm Infested” to co prawda EP, ale ze względu na okładkę silnie zapada w pamięć. Odzwierciedla ona freudowskie lęki każdego faceta. Plakat z niniejszym rysunkiem mógłby też reklamować sztukę „Monologi waginy”.
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
20. „Rain” Fauna (2009)
Fauna nie jest zwykłym duetem, a „Rain” zwykłą płytą. Całość składa się z jednego godzinnego utworu. Nic więc dziwnego, że i okładka albumu do przeciętnych nie należy.
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
19. „Butchering the Beatles: A Headbashing Tribute to the Beatles” (2006)
Metalowcy w hołdzie The Beatles. To teraz mały quiz: zgadnijcie, który to John Lennon?
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
18. „Kill’em All” Metallica (1983)
To jedna z najbardziej bezpośrednich okładek jakie kiedykolwiek stworzono. Żadnych subtelności. Po prostu zapowiedź, że będzie ostro!
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
17. „In the Court of the Crimson King” King Crimson (1969)
Obraz zdobiący debiut King Crimson namalował przedwcześnie zmarły Barry Godber. Nie ma na nim wampirów, tryskającej krwi ani rozwartych, zębatych wagin, a jednak mrozi krew w żyłach. Przerażenie malujące się na twarzy wypełniającej cały kadr potrafi udzielić się odbiorcy. Zwłaszcza jeśli zestawi się je z twórczością Karmazynowego Króla.
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
16. „Gallery of Suicide” Cannibal Corpse (1998)
Jeśli ten ranking nazywałby się „50 najbardziej krwawych okładek”, front „Gallery of Suicide” miałby murowane miejsce w pierwszej trójce. Nie dziwię się, że potrzebna była alternatywna (swoją drogą strasznie nijaka) okładka.
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
15. „Christ Illusion” Slayer (2006)
Nie po raz pierwszy w tym rankingu ocieramy się o profanację symboli religijnych. Tym razem w sposób bardzo bezpośredni. I tym razem również potrzebna była alternatywna bardziej wygładzona okładka.
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
14. „Spiritual Healing” Death (1990)
Mimo stosunkowo barwnej kolorystyki oraz braku masakry jest to jedna z najbardziej przerażających okładek w historii. A najgorsze, że w przeciwieństwie do wydarzeń prezentowanych chociażby na albumach Cannibal Corpse, to ze „Spiritual Healing” może się zdarzyć naprawdę. Autorem frontu jest Ed Repka i to jego ostatnie spotkanie z Death.
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
13. „Cruelty and the Beast with Special Limited Edition Bonus CD” Cradle of Filth (1998)
Edycja tej płyty ma aż trzy różne okładki. Największe wrażenie robi jednak ta z drugim bonusowym krążkiem. Wampirzyca wygląda tu wyjątkowo zmysłowo. I co z tego, że leży w wannie pełnej krwi…
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
12. „The Wretched Spawn” Cannibal Corpse (2004)
Cannibal Corpse i wszystko jasne. Znów jest krwawo i niesmacznie. Jak do tej pory to ostatnia okładka zespołu, która robi takie wrażenie. Na szczęście nic straconego, kapela wciąż nagrywa i choć pod względem muzycznym raczej niczym nas już nie zaskoczy, to zawsze może próbować od strony graficznej.
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
11. „Live After Death” Iron Maiden (1985)
Okładka autorstwa Dereka Riggsa jest mniej odrażająca od tej piętro wyżej, a jednak posiada swoisty oldschoolowy klimat. I ten napis na nagrobku, z którego powstaje Eddie, zaczerpnięty z utworu „Zapomniane miasto” Lovecrafta: „Nie jest umarły ten, który spoczywa wiekami / Nawet śmierć może umrzeć już z dziwnymi eonami”.
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
10. „He Who Shall Not Bleed” Dimension Zero (2007)
Aby krwawić, nie musisz być ćwiartowany. Możemy o tym dowiedzieć się z wyjątkowo odrażającej okładki „He Who Shall Not Bleed”.
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
9. „Korn” Korn (1994)
Horror, który ma miejsce na okładce debiutu Korna, mógł się zdarzyć naprawdę. I to jest najbardziej przerażające.
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
8. „Hosannas from the Basements of Hell” Killing Joke (2006)
Mamy tu fragment obrazu rosyjskiego przedstawiciela eurosurrealizmu i symbolizmu Victora Safonkina. Gdyby w „Mrocznym widmie” Jar-Jar wykreowany był na podobną modłę, co istoty na pierwszym planie, może dałoby się ten film oglądać. Ale obawiam się, że trzeba by było podnieść cezurę wieku.
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
7. „Sabbath Bloody Sabbath” Black Sabbath (1973)
Autorem tej klasycznej okładki jest Drew Struzan, który w bardzo sugestywny sposób przedstawił człowieka opętanego koszmarem sennym. Wrażenie robią zwłaszcza demony w ludzkich ciałach kuszące nieszczęśnika.
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
6. „Eaten Back to Life” Cannibal Corpse (1990)
Debiut Cannibal Corpse porażał nie tylko wyjątkowo brutalnym sposobem grania, ale też mocno nieapetyczną okładką. Z drugiej strony, czego się spodziewać po zespole, który ten album zadedykował Alfredowi Packerowi, pierwszemu amerykańskiemu kanibalowi…
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
5. „Blessed are the Sick” Morbid Angel (1991)
Morbid Angel w swoim stylu osiągnął perfekcję. Zarówno jeśli chodzi o muzykę, jak i demoniczny image. Nigdy jednak nie udało mu się ozdobić swojej płyty bardziej przerażającą okładką niż na drugim albumie. Jest to obraz belgijskiego symbolisty i okultysty Jeana Delville’a pod tytułem „Les Tresors de Satan”.
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
4. „Seventh Son of a Seventh Son” Iron Maiden (1988)
Choć na większości okładek Iron Maiden Eddie wygląda na sympatycznego gościa, to na „Seventh Son of a Seventh Son” niezły z niego kawał drania. Nie okazuje ani grama litości dla próbującego krzyczeć płodu, który trzyma w ręku.
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
3. „Butchered at Birth” Cannibal Corpse (1991)
I kolejna okładka mogąca służyć za plakat społecznej akcji antyaborcyjnej. Wystarczy tylko zmienić napisy. W liberalnej Kanadzie ze względu na brutalny rysunek na przedzie zabroniono sprzedaży płyty osobom poniżej 18 roku życia.
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
2. „Bathory” Bathory (1984)
Ten krążek zdefiniował styl black metalu. Spory udział w tym miała również okładka. Może dziwić, że pomiędzy masakrowanymi dziećmi, zjadanymi flakami i zombiakami znalazł się ten pozornie niewinny obrazek. Nie dajcie się zwieść, ta koza ma oczy szatana.
• • •

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
1. „Tomb of the Mutilated” Cannibal Corpse (1992)
W tym rankingu zwycięzca mógł być tylko jeden. Jest nim okładka zdobiąca „Tomb of the Mutilated” Cannibal Corpse, zespołu, który czynnie przyczynił się do rozwoju niniejszej listy. Tylko w umyśle chorego człowieka mógł powstać rysunek zakrwawionych zombie uprawiających miłość francuską. A jeszcze bardziej chorzy są ludzie, którzy zdecydowali się dać to jako ozdobę swojej płyty.
powrót do indeksunastępna strona

168
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.