powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (XCII)
grudzień 2009

Templariusze z papieru wycięci
Peter Flinth ‹Templariusze: Miłość i krew›
„Templariusze. Miłość i krew” to ekranizacja pierwszych dwóch tomów cyklu „Krzyżowcy” Jana Guillou, powieści potraktowanych przez naszego recenzenta bardzo surowo. Okazuje się, że wymyślona przez pisarza historia wypada blado także w wersji filmowej.
Zawarto¶ć ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Nakręcony w 2007 roku „Arn – Templariusz”, bo tak brzmi oryginalny tytuł filmu, opiera się na dwóch pierwszych tomach trylogii (trzeci został zekranizowany rok później jako „Arn – Królestwo na końcu drogi”). I tę obfitość fabularną niestety widać. Choć powinniśmy śledzić dwa etapy z życia Arna Magnussona, szwedzkiego chłopca wychowywanego w klasztorze i zostającego templariuszem, to film właściwie ogranicza się do jednej, bardzo długiej retrospekcji. Oglądamy w niej dzieciństwo Arna, umieszczenie go w klasztorze (podzięka rodziców za wyzdrowienie), szkolenie przez mnicha, byłego templariusza, pierwsze miłosne uniesienia, a także wymagającą przyjaźń z roszczącym sobie prawa do tronu synem byłego króla. Życie Arna jako templariusza, zdarzenia rozgrywające się w Ziemi Świętej, zajmują – wbrew tytułowi – zaledwie ostatnie pół godziny z ponad 120-minutowego seansu. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie dojmujące uczucie zupełnego bezsensu tej retrospekcji. Owszem, mamy opowieść o tym, jak Arn został templariuszem i trafił do Jerozolimy, ale nic poza tym – wszystkie te dramatyczne wydarzenia, których doświadczał w dzieciństwie, w żaden sposób nie wpływają na jego osobowość jako dorosłego człowieka, potężnego rycerza zakonnego. I wpływać nie mogą, bo dorosła wersja bohatera to kukiełka, której w obliczu nadciągającej bitwy z Saracenami reżyser i scenarzysta nie poświęcają zbyt wiele uwagi.
Brak zrównoważenia pomiędzy dwoma planami czasowymi to niejedyny zarzut do fabuły, ale pozostałe należy już chyba kierować bardziej do pisarza jako pomysłodawcy. Przede wszystkim rzuca się w oczy sztampowość, życzeniowość i nieprawdopodobieństwa fabularne. Arna Magnusson to średniowieczny superman – wspaniale fechtuje, znakomicie jeździ konno, rozkochuje w sobie kolejne damy (mimo tego, że jako młodzik wygląda, hmm, na lekko opóźnionego), umie czytać, mówi biegle po francusku, angielsku, a nawet arabsku! Prawdziwy człowiek renesansu i materiał na bohatera. Reszta postaci jest również wycięta z papieru i stanowi obowiązkowy katalog takich historii: jest przełożona klasztoru – wredna sadystyczna jędza, jest umiłowana bohatera – piękna na tle średniowiecznych brudasek, a do tego wierna i wytrwała w oczekiwaniu na swego pana, jest zazdrośnica, która zdradza, jest mądry mistrz, który umie wysłuchać dobrej rady nawet od mało znaczącego w zakonie Arna, jest podejrzewający bohatera o wszystko rywal i mnóstwo innych, równie stereotypowo zarysowanych postaci.
A jednak, mimo tych wszystkich wad, ciężko nazwać „Templariuszy” kompletną porażką. Może to zasługa wydanych 210 milionów koron szwedzkich (30 milionów dolarów) co czyni ten film najdroższą szwedzką produkcją. Co prawda nie ma tu jakichś spektakularnych scen zbiorowych i bitew, ale znane twarze (co prawda z drugiego planu) w obsadzie, ze Stellanem Skarsgårdem na czele, sprawiają się dobrze, a przygotowaniu plenerów, kostiumów i charakteryzacji ciężko coś zarzucić. Więcej nawet – film ten w jakiś sposób wygląda bardziej realistycznie niż kostiumowe superprodukcje hollywoodzkie. Może to zasługa tego, że kino europejskie nie boi się brudu, łachmanów, bladych kolorów? Tak czy inaczej „Templariusze” jawią się jako przyzwoita produkcja kostiumowa, mająca za podkład ciekawą epokę, a tym samym zadatki na niezłe widowisko. Niestety, kiepska historia zmarnowała te szanse.



Tytuł: Templariusze: Miłość i krew
Tytuł oryginalny: Arn - Tempelriddaren
Reżyseria: Peter Flinth
Zdjęcia: Eric Kress
Scenariusz: Hans Gunnarsson
Rok produkcji: 2007
Kraj produkcji: Dania, Finlandia, Niemcy, Norwegia, Szwecja, Wielka Brytania
Dystrybutor (kino): Kino Świat
Data premiery: 25 grudnia 2009
Czas projekcji: 139 min.
WWW: Strona
Gatunek: przygodowy
Ekstrakt: 50%
powrót do indeksunastępna strona

92
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.