Jeśli po lekturze komiksów „Spadkobierca” i „Koncern W” myślisz, że „Grupa W” (pierwszy tom cyklu powieściowego „Largo Winch”) niczym nie będzie w stanie Cię zaskoczyć, to się grubo mylisz…  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Na początek małe wyjaśnienie: książka nie jest beletryzacją filmu. Nie jest też rozwinięciem komiksów. Dla obu tych mediów jest pierwowzorem. Chronologia zdarzeń była następująca: książki (1976-1981), komiks (od 1990), serial telewizyjny (koniec XX wieku), film (2008/2009). Jeśli do tego dodamy, że komiks był znacznym uproszczeniem powieści, a na potrzeby filmu scenarzysta wiele wątków zupełnie pozmieniał… Już początek niesie spore zaskoczenie. Myślę, że nie popsuję zbytnio zabawy zdradzając, że w powieści – inaczej niż w komiksie – Nerio istotnie popełnia samobójstwo. Będąc na tarasie swego apartamentu samemu. Czy to jednak oznacza zanik istotnej dla fabuły zagadki „kto zabił”? Bynajmniej. Zmienia się tylko forma „zabójstwa” – z fizycznej w… trudno to określić. Powiedzmy, że psychologiczną (choć Nerio nie wydawałby się osobą podatną na tego rodzaju naciski). Drugie zdziwienie to seks. Ilość i jakość opisywanych scen erotycznych kwalifikuje książkę do kategorii „tylko dla dorosłych”. Oba pierwsze albumy komiksu zawierały dwie (i to mocno okrojone) sceny łóżkowe – w domu angielskiego konsula i na sianie u Gleiberów. O dziwo, akurat tych scen w powieści nie opisano – zamiast tego jest kilka innych, przedstawionych ze sporym rozmachem. Trzecia sprawa – mimo zmiany niektórych szczegółów na potrzeby komiksu, główne wątki pozostały identyczne. Dopiero jednak po lekturze powieści widać, jakie dziury logiczne zawierają albumy rysowane przez Philippe Francqa. Wspomniany już dom konsula – skąd właściwie Largo z Simonem się w nim wzięli? Czytając komiks trzeba w tym miejscu mocno wysilać wyobraźnię. Żeby było śmieszniej, scenariusz komiksu wzbogacono o elementy fabuły, których w powieści (a przynajmniej w pierwszym tomie) w ogóle nie ma, jak na przykład cyrkowa znajomość z Danitzą. A więc – miejsce (licząc w planszach) na wyjaśnienia było… Do trzech razy sztuka, więc wystarczy już wyliczania zdziwień. Tym, którzy jednak komiksów o Largo nie czytali (polecam!), należy się parę słów wyjaśnienia. Nerio Winch, potomek bałkańskich emigrantów do USA, zbudował w ciągu całego swego życia istne imperium gospodarczo-finansowe (zwane Koncernem W lub Grupą W), stając się bodaj najbogatszym człowiekiem świata. Należące do niego (był większościowym udziałowcem) firmy z branż naftowych, bankowych, lotniczych, handlowych czy medialnych nie miały ze sobą żadnych powiązań, przez co unikały ustaw antymonopolowych. Minus takiego rozwiązania był jeden: gdy w wieku 58 lat ich właściciel niespodziewanie popełnił samobójstwo, wszystko stanęło na skraju upadku… A raczej: stanęłoby, bo genialny Nerio przewidział wyjście z tej sytuacji – w największej tajemnicy adoptował i wszechstronnie wykształcił syna, prawdopodobnie (z uwagi na tożsame oryginalne nazwisko przodków) swego krewnego. Możnaby powiedzieć: następcę tronu. Problem polega na tym, że ów młodzieniec wpakował się właśnie w poważne tarapaty i trafił do tureckiego więzienia, do niesławnego Selimyie w azjatyckiej części Stambułu – gdzie wiadomości ze świata nie docierają… Powieść jest pełna akcji, tajemnic, spisków; ucieczek i pogoni. To jesteśmy w centrali Grupy w Nowym Jorku, to w Stambule, to w księstwie Lichtenstein… Przez strony przewija się galeria barwnych postaci, z których większość (na czele z głównym bohaterem) skrywa drugie oblicze. Z ciekawostek: scenariusz „Thorgala” powstał dużo później niż powieść, niemniej pewne imiona, jak widać, są przez Van Hamme’a bardzo cenione – córka konsula w Stambule ma w powieści na imię Aricia. Ale czy rzeczywiście jest tym, za kogo się podaje? Książka jest w tym względzie niejednoznaczna. Podobnie zresztą jak w wielu innych kwestiach (zakończenie!), co sprawia, że nie można jej traktować jedynie jako rozwinięcie wydanego u nas osiem lat temu (a wznowionego niedawno) komiksu. Raczej jako inne spojrzenie na znane skądinąd wydarzenia, tym samym przydające im więcej realizmu. Czy warto zasiąść do lektury? Jeśli komiks się podobał – bez wahania. Jeśli go nie znamy, ale lubimy sensację – także. Szkoda tylko, że osoba odpowiedzialna za przygotowanie tekstu do druku najwyraźniej nie wie, po co czasem wstawia się linie przerwy między akapity – w powieści jest ich wyraźny, irytujący nadmiar.
Tytuł: Largo Winch: Grupa W ISBN: 978-83-61159-07-0 Format: 320s. 110×178mm Cena: 29,90 Data wydania: 10 sierpnia 2009 Ekstrakt: 70% |