powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (XCII)
grudzień 2009

Fantasy biuroidalna
Tom Holt ‹Przenośne drzwi›
Gdybym miała streścić tę książkę w jednym zdaniu, brzmiałoby ono, anglosaską modą, „Rincewind spotyka Adriana Mole’a”. Czy „Przenośne drzwi” Toma Holta (rzecz jasna, pierwszy tom cyklu) istotnie są podobne do powieści Pratchetta i Towsend?
Zawarto¶ć ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Anglicy mają nadzwyczajny talent do portretowania mniejszych i większych nieudaczników. Wilt, Adrian Mole, Arthur Dent czy Bridget Jones to bodaj najbardziej znane przykłady. Teraz dołączył do nich Paul Carpenter: facet równie interesujący i pełen charyzmy, co przeciętna meduza. Wydaje się, że nie przepadają za nim nawet właśni rodzice – w każdym razie wyjechali na Florydę i słuch po nich zaginął.
Paul po dziwnej rozmowie kwalifikacyjnej podejmuje pracę w dziwnym biurze, które mieści się w dziwnym budynku. Tu aż się prosi napisać „…i zajmuje dziwnymi rzeczami”, ale tego przez dłuższy czas możemy się tylko domyślać. Pokój dzieli z – również nowo przyjętą – dziewczyną, która jest niesympatyczna, nieciekawa i w dodatku dłubie w nosie oraz publicznie czyści paznokcie. Wiele stron zapełniają próby Paula nawiązania z nią kontaktu, długie i bolesne rozmyślania Paula na temat niemożności nawiązania z nią kontaktu oraz inne jego autoanalizy. Chwilami miałam wrażenie, że Tom Holt tak naprawdę chciał napisać powieść obyczajową, ale z jakichś przyczyn przerobił ją na fantastykę, wtykając nieco bez ładu i składu dziwne postaci i wydarzenia. Co prawda główna oś akcji jest spójna, ale niektóre pomysły zostają porzucone w połowie – na przykład czarodziejskie umiejętności bohatera (których nagle nabywa i równie nagle przestaje używać) bądź też wątek listów zmieniających treść i adresata.
Elementy fantastyczne są w zamierzeniu również humorystyczne, jednak ilu czytelników rozbawią, trudno powiedzieć. Spodobała mi się zamiana pewnego łajdaka w kserokopiarkę, natomiast pastylki ze smoczego łajna to dowcip nie tylko klozetowy, ale i na siłę, ponieważ dla akcji nie ma najmniejszego znaczenia, z czego są wykonane. Wątek zakochanej goblinicy wydał mi się raczej przygnębiający, zaś epizod z podstępnym pojeniem różnych osób eliksirem miłosnym wręcz przykry, jednak niewątpliwie duża część czytelników uzna je za zabawne.
Trzeba przyznać, że językowo – wliczając w to tłumaczenie – powieść jest bez zarzutu i nawet introspekcje bohatera czyta się gładko. Jednak reklamowanie jej jako fantastyki humorystycznej (co sugeruje m.in. ilustracja na okładce) to lekka przesada. „Przenośne drzwi” są co najwyżej humorystycznawe, ponieważ dominuje w nich wątek obyczajowy, wcale niewesoły.



Tytuł: Przenośne drzwi
Tytuł oryginalny: The Portable Door
Autor: Tom Holt
Przekład: Tomasz Wilusz
ISBN: 978-83-7648-250-7
Format: 320s. 142×202mm
Cena: 29,90
Data wydania: 6 października 2009
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

38
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.