Kolejny przedstawiciel trendu, by na nowo opowiedzieć klasyczne historie. U Guya Ritchiego Holmes (Robert Downey Jr.) jest doskonałym szermierzem i bokserem, nie nosi klasycznego stroju z kraciastą pelerynką i w ogóle – sądząc po zwiastunie – rozwiązuje zagadki przy użyciu bardziej pięści niż umysłu. Retro Iron Man? Czyli zapowiada się dobra zabawa, choć miłośnicy typowych kryminałów dostaną pewnie apopleksji. Powrót Disneya do klasycznej animacji i do klasycznych historii – już samo to wystarczy by zwrócić uwagę na tę – jak twierdzą pierwsze recenzje – całkiem przyzwoitą bajkę. Plus kontrowersje, jakie wywołuje rzekoma stereotypizacja postaci głównej bohaterki – czarnoskórej służącej o plebejskim imieniu Maddy (ostatecznie zmieniono imię na Tiana). Kolejny z popularnych ostatnio dokumentów o muzyce i muzykach – tym razem historia gitary elektrycznej przez pryzmat karier Jimmy’ego Page’a, The Edge’a i Jacka White’a. Dawno nie było dobrego postapo (nie licząc „Ludzkich dzieci”, filmów o zombie i ładnego, ale tylko wizualnie, „Jestem legendą” – tak ze 20 lat?) więc na bezrybiu i rak ryba. Niestety, zwiastun jest co najwyżej średni. Rozpierducha okej, Oldman zapewne okej, ale już Washington na bohatera się nie nadaje, a o fabule nie wiemy praktycznie nic. Sequel bardzo dochodowej i popularnej, choć wyjątkowo kiepskiej animacji. Travolty powrót do komedii familijnej. Niestety, nawet Robin Williams u boku nie pomógł – pierwsze recenzje są miażdżące. Gorzkie mleko / Pożegnania / Co wiesz o Elly Manana, Vivarto i Manana, Peru, Japonia i Iran, dramat, dramat i dramat. Dramat o morderstwie, w którym nie zbrodnia jest najważniejsza. Ale też nie należy się spodziewać powtórki z „Niebiańskich istot” – Peter Jackson na dobre wsiąkł w efekty specjalne i skupił się na malowniczym przedstawieniu zaświatów. Ponoć rozczarowujące. Choć „Kontrolerzy” mieli sporo elementów grozy wszyscy uznali, że Nimrod Antal jest specem od komediodramatów. A ten z każdym kolejnym filmem (vide nadchodzący „Predators”) nakręconym w Fabryce Snów udowadnia, że jego pasją jest kino rozrywkowe. Co nie znaczy, że umie je kręcić – tak poprzedni horror „Vacancy” jak i „Armored” przyjęte były dość chłodno. Animacja z hollywoodzką obsadą i w dreamworksowym stylu, choć nakręcona przez Hiszpanów (ponoć najdroższa tamtejsza produkcja). Niestety, „dreamworksowy” mówi wszystko, co doskonale widać na zwiastunie. Koreański piosenkarz pop udaje super-zabójcę, groźniejszego niż Nicolas Cage. Co prawda McTiegue zbierał reżyserskie szlify przy „Matriksach” i „Gwiezdnych wojnach”, a i debiutanckie „V jak Vendetta” było niezłe (choć zdania były bardzo podzielone), ale tym razem wyszła ponoć kiszka. Remake obsypanego nagrodami Tony musicalu i – pośrednio – opartego na tejże produkcji „8 ½” Felliniego plus reżyser specjalizujący się w musicalach i grupka gwiazdek, których jeszcze nie słyszeliśmy jak-oni-śpiewają. Co dalej – Willis i Sly w musicalu akcji? |