Tytuł książki mówi wszystko. „Gdzie jest smok” Richarda Hooka to bardziej zgadywanka niż opowieść. Ciekawe, czy maluchom się spodoba…  |  | ‹Gdzie jest smok?›
|
Ładnie wydana książeczka niemal nie zawiera tekstu – niewykluczone, że niniejsza recenzja jest dłuższa, niż utwór Hooka. Co prawda jego istotą są raczej ilustracje niż słowa, ale, dalibóg, na pewno nikomu nie zaszkodziłoby, gdyby historia Kacpra i jego dziadka zawierała odrobinę więcej określeń niż „przyszli, poszli, zasnęli, obudzili się”. To, że coś jest skierowane do małych dzieci, nie oznacza, że nie może zawierać, na przykład, opisów. Tekst praktycznie niknie przy ogromnych, dopracowanych ilustracjach. Jako że książeczka traktuje o poszukiwaniu smoka, na każdym obrazku jest smok (jako rzeźba, zabawka lub prawdziwy stwór) lub jego część – na przykład ogon, po którym wspinają się bohaterowie. Ale to nie wszystko! W rysunkach ukryte są inne smoki: wrysowane w skały, powykręcane drzewa i inne elementy krajobrazu. Ich wyszukiwanie może być dobrym treningiem spostrzegawczości dla maluchów. Oczywiście dopóki się nie zorientują, że każdy z ukrytych smoków jest zaznaczony dyskretnym wytłoczeniem i wystarczy po prostu obrócić stronicę nieco bokiem do światła…
Tytuł: Gdzie jest smok? Wydawca: Liwona ISBN: 978-83-924772-0-4 Format: 22 s. 255 x 260 mm Data wydania: 2007 Ekstrakt: 60% |