„Ślepy los” to dokument z gatunku krzepiących, choć pokazujący życie ludzi, którzy na nadmiar przychylności losu nie mogli liczyć.  |  | ‹Ślepy los›
|
Historia opowiedziana w filmie jest prosta. Erik Weihenmeyer to pierwszy niewidomy, który zdobył Mount Everest. Sądzi, że los był dla niego łaskawy – pomimo utraty wzroku mógł realizować swoje pasje. Czuje, że sam powinien teraz pomóc komuś, kto ma jeszcze trudniejszą sytuację. Spotyka Sabryie Tenberken, niewidomą Niemkę, która założyła ośrodek dla niewidomych dzieci w Lhasie, w miejscu, gdzie ślepota uważana powszechnie jest za karę za grzechy lub opętanie, a życie niewidomych bywa koszmarem. Sabriye prosiła Erika jedynie o to, by Erik opowiedział dzieciom o swej przygodzie, ale on przyjeżdża z innym planem. Razem decydują się wybrać sześcioro dzieci i wraz z nimi (oraz – oczywiście – widzącymi przewodnikami) zdobyć mający blisko 7000 metrów himalajski szczyt Lhakpa-Ri (jeden ze szczytów Mount Everestu). Film opowiada dzieje tej wyprawy, ale także w przebitkach przedstawia życiowe historie szóstki tybetańskich dzieci, które podejmują wyzwanie. Wyzwanie niemałe, bo przecież taka wspinaczka, poza oczywistym niebezpieczeństwem wiąże się z ogromnym wysiłkiem fizycznym, ryzykiem choroby wysokościowej, a w zgranym zespole na pewno znajdą się jednostki słabsze i silniejsze. Można zapytać – co niewidomemu przyjdzie ze zdobycia najwyższego nawet szczytu – przecież nie będzie mógł podziwiać zapierających dech w piersiach widoków. Oczywiście, ale przede wszystkim chodzi o fakt pokonania własnej słabości, udowodnienia sobie, że można robić rzeczy przekraczające nawet możliwości ludzi widzących. Z drugiej strony, jak wynika z opowieści, sama wspinaczka jest ciekawym zajęciem dla niewidomym. Bliski kontakt ze skałą, wiele wrażeń dotykowych, to jest coś bardzo stymulującego zmysły i fascynującego – nawet, gdy jest to zupełnie inna fascynacja od tej, z jaką przywykliśmy kojarzyć alpinizm. Drugim głównym pytaniem, zresztą wyraźnie stawianym w filmie, jest kwestia motywacji dorosłych. Czy ta wspinaczka to naprawdę coś, czego chcą dzieci (właściwie młodsze nastolatki, bo takie określenie lepiej opisuje wiek uczestników wyprawy)? Czy też może to dorośli realizują swoje marzenia i to ich motywacja jest najważniejsza? Zapewne dużo w tym prawdy, ale wystarczy spojrzeć na to, jaką ekscytację budzi przygoda wśród młodych, by stwierdzić, że w sumie motywacja dorosłych jest tu drugorzędną sprawą. W gruncie rzeczy oglądamy znaną krzepiącą opowieść o przełamywaniu barier, o własnej przemianie, o ludzkim przeciwstawieniu się wyrokom losu (nieraz całkiem okrutnym – co udowadniają smutne historie życia niewidomych dzieci, wplecione w narrację). Nie ma jednak nic złego w fakcie, że dostajemy taką opowieść, jakiej oczekiwaliśmy i wywołuje w nas takie uczucia, jakich się spodziewamy. Ważne, że śledzimy prawdziwą, szczerą, budującą historię. Ważne też, że „Ślepy los” ogląda się bardzo dobrze – częściowo ze względu na szczerość opowieści, częściowo ze względu na piękne górskie widoki, którymi my akurat możemy się cieszyć. A zakończenie filmu wcale nie jest takie oczywiste – gdy spodziewamy się, że będzie nim triumfalna celebracja wejścia na szczyt, okazuje się, że dla uczestników tej wyprawy ważne było w gruncie rzeczy zupełnie coś innego.
Tytuł: Ślepy los Tytuł oryginalny: Blindsight Rok produkcji: 2006 Kraj produkcji: Wielka Brytania Dystrybutor (kino): Against Gravity Data premiery: 11 grudnia 2009 Czas projekcji: 104 min. Gatunek: dokumentalny, przygodowy Ekstrakt: 70% |