Radosny czas tak szybko mija – zaraz powiemy: „Święta, Święta i po Świętach”. Ale póki co należy się radować rodzinną atmosferą. Zbierzmy wszystkich przy stole, wyłączmy telewizor i pośpiewajmy kolędy lub posłuchajmy razem świątecznych piosenek. Jakich? Oczywiście tych z dzwoneczkami! „Black Sabbath” Black Sabbath Utwór rozpoczyna się odgłosami padającego deszczu, co doskonale oddaje aurę, jaka od kilku lat towarzyszy Bożemu Narodzeniu. Chwilę później słyszymy bicie dzwonu… Tak, to sygnał, że wyładowane prezentami sanie Świętego Mikołaja nadciągają. Aby nie było nieporozumień, Ozzy później śpiewa: „Co to za postać stoi za mną?” (w rozumieniu, skradający się Święty Mikołaj), a dalej: „Odwróciłem się szybko i zacząłem biec / Zrozumiałem, że zostałem wybrany” (czyli spieszył się, by zobaczyć, co dostanie pod choinkę, bo był najgrzeczniejszym z dzieci). „The Division Bell” Pink Floyd Tu również już na wstępie witają nas dzwoneczki, aczkolwiek odgłosy brzęczących owadów zapowiadają inną porę roku niż grudniową. Widocznie jest to utwór o Bożym Narodzeniu w Australii. Grunt, że tekst jest jak najbardziej świąteczny. Weźmy taki refren – czy nie opisuje on wspaniałych, rodzinnych spotkań przy wigilijnym stole: „Światło było jaśniejsze / Smak był słodszy / Noc cudów / Otoczony przyjaciółmi / Wschód lśnił mgłą / Woda płynęła / Niekończącej się rzeki / Na zawsze i zawsze”. „Komu dzwonią, temu dzwonią” Stanisław Grzesiuk To teraz dla odmiany coś po polsku. Tekst tego utworu przecież wszyscy znają na pamięć, zwłaszcza najstarsze pokolenie. Już sam tytuł wprowadza słuchacza w świąteczny nastrój. Poza tym przy suto zastawionym stole aż chce się śpiewać: „W jedną rękę kielich dajcie / w drugą rękę wina dzban”… „Tubular Bells” Mike Oldfield Czas na propozycję instrumentalną dla tych, którzy śpiewać nie umieją albo po prostu chcą odpocząć. W oryginale utwór trwa 25 minut, więc jest czas, by zjeść kolejnego pieroga i bez pośpiechu się nim delektować. A dla wyjątkowych kulinarnych flegmatyków zawsze można puścić równie długą drugą stronę. Wracamy do śpiewania. I znów rzecz się tyczy Świętego Mikołaja, który nadjeżdża wraz z dźwiękiem dzwoneczków. Dodajmy, że jest to opis wyjątkowo sugestywny: „Jestem niepokorną błyskawicą, lejącym się deszczem / Przybywam niczym huragan / Moje błyskawice przelatują poprzez niebo”. W tym przeboju już tytuł mówi sam za siebie. Nie ma sensu analizować jego tekstu, przecież na pierwszy rzut oka widać, że opowiada o dzwoneczkach. Na przykład tych od Świętego Mikołaja… T-Raperzy Znad Wisły „Doręczyciel uwodziciel” Nie jest to może piosenka bezpośrednio nawiązująca do Bożego Narodzenia, ale pośrednio można wywnioskować, że akcja opisana w tekście dzieje się w okresie je poprzedzającym. Na samym początku mamy dzwonek (do drzwi), a potem dialog: „– Kto tam? / – Poczta. / – Już otwieram.” Jasno z tego fragmentu widać, że pani odbiera paczkę z prezentem dla zapracowanego męża, który zamówiła na Allegro, i to z dawna wyczekiwaną, o czym świadczy euforia opisana dalej („Gdy przynosi im awizo / To z emocji aż go gryzą / Panie, których to mężowie / Tylko pracę mają w głowie”). Pink Floyd „Breathe (Reprise)” Zespół Pink Floyd posiada w repertuarze wiele piosenek z dzwoneczkami. Oto kolejna z nich – a w zasadzie jej część, ponieważ „Breathe (Reprise)” wchodzi w skład kawałka „Time”, który zaczyna się właśnie dzwonieniem. Co prawda zegarów, ale przypuszczam, że chodzi tu o wołanie na pasterkę. Zresztą dalej znajdziemy potwierdzenie tych przypuszczeń w tekście („Gdzieś z daleka spoza pól / Bicie żelaznego dzwonu / Każe paść wierzącym na kolana”). Ale jest też fragment mówiący o ciepłej, rodzinnej atmosferze: „Dom, znowu dom / Lubię tu być, kiedy mogę / Kiedy przychodzę zziębnięty i zmęczony / Ogrzewam kości przy ciepłym ogniu”. Metallica „For Whom the Bell Tolls” Nie możemy zapomnieć o najpopularniejszym zespole metalowym świata, czyli Metallice. Jak widać, również mają na koncie piosenkę z dzwoneczkami… No, dobrze, może z jednym, ale za to bardzo wyraźnym, którego dźwięk otwiera i zamyka utwór. Pod względem przesłania jest to filozoficzna opowieść o wypatrywaniu przez niecierpliwe dzieci pierwszej gwiazdki („Spójrz na niebo, zanim umrzesz / To twoja ostatnia szansa”). I na koniec coś po polsku. Kiedy wszyscy już ochrypną od śpiewania, popuszczą pasa od obżarstwa, rozpakują prezenty i zapragną wrócić do domu, najlepiej zaintonować żartobliwą pieśń o skutkach świątecznego biesiadowania: „Znowu udało się doczekać końca / Mniej szczęścia mieli, ilu ich było / Wielu, nawet ich nie liczyłem”. |