powrót do indeksunastępna strona

nr 01 (XCIII)
styczeń-luty 2010

Numer telefonu do nieba
Imre Kertész ‹Los utracony›
Czy może być coś bardziej przewrotnego, niż wysłanie do obozu zagłady chłopca przekonanego, że czeka go wielka przygoda? Taką właśnie historię opisuje Imre Kertesz we wstrząsającej, mistrzowsko napisanej powieści o żydowskich dzieciach, które z Węgier jadą wprost do Auschwitz. Powieść nosi tytuł: „Los utracony”.
Zawarto¶ć ekstraktu: 90%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Kiedy ma się naście lat, świat wygląda nieco inaczej, niż w późniejszym wieku. „Było cudowne lato, kiedy pociąg ruszył sprzed bramy, z torów lokalnej kolejki – wagony towarowe o ceglastych, zamkniętych dachach i drzwiach.” W oczach młodego bohatera, Györgyego z Budapesztu, wyprawa w nieznane to przygoda, a praca w Rzeszy, o której rozpowiadają wśród uwięzionych Żydów żandarmi, ma być sposobem na wyrwanie się z nudy.
Młodzieńczy entuzjazm pozwala nie zważać na brutalne traktowanie, brak wody i jedzenia podczas podróży. Zwłaszcza że jedzie się z rówieśnikami, którzy wpadli podczas tej samej łapanki. Dlatego nawet na miejscu, już po wyładowaniu z pociągu, kiedy miejscowi więźniowie radzą chłopcom mówić, że ma się szesnaście lat (młodsi idą automatycznie do komór gazowych), György nie rozumie o co tak naprawdę chodzi.
Czytelnik zostaje postawiony przez Kertesza w niezręcznej sytuacji – wie, dokąd György zmierza i co z pewnością go czeka. Młody bohater natomiast nie ma o niczym pojęcia, podziwia zorganizowanie Niemców, czyste, równo ustawione baraki, precyzyjnie wytyczoną drogę przez obóz. Jednak prawda jest taka, że to my nie mamy żadnego pojęcia o Zagładzie, dysponujemy bowiem tylko ogólnymi opiniami, natomiast György poznaje ostateczne rozwiązanie na własnej skórze.
„Los…” to wariacja na temat Bildungsroman, bohater w toku opowieści dojrzewa, z nieświadomej ofiary nazistowskiej machiny zagłady staje się ofiarą świadomą. Nie tylko przeżywa Szoah, ale także – jeśli to w ogóle możliwe – zaczyna rozumieć. Z drugiej strony, także czytelnik przechodzi swojego rodzaju drogę, która – przynajmniej, w moim przypadku – wiodła dokładnie w odwrotną stronę, niż dla Györgyego.
Początkowo zdawało mi się, że wiem więcej, niż główny bohater. W końcu Holokaust jest dzisiaj historią, a historii uczymy się w szkołach. György zaś przeżywa wszystko w sposób ekspresowy, w ciągu ledwie paru godzin dowiaduje się o istnieniu komór gazowych, krematoriów, wyniszczającej pracy itd. Wiedza zostaje zrzucona na niego jak jakiś olbrzymi, nadludzki balast. Potem jest tylko testowanie owej wiedzy w życiu: bohater doświadcza na własnej skórze nieludzkich warunków w Auschwitz, Buchenwaldzie i Zeitz, zostaje fizycznie zniszczony i staje się jednym z „muzułmanów”.
Jaki jest numer telefonu do nieba? Więzieni w Auschwitz Żydzi mieli go wytatuowanego na rękach – numer, którym byli dla hitlerowców. Jest coś przerażającego w owym dowcipie powtarzanym przez więźniów oświęcimskiego obozu zagłady. Kertesz atakuje czytelnika takimi szczegółami, tysiącami szczegółów (np. kobiety poprawiające makijaż przed wyładunkiem w Auschwitz), ale nie daje interpretacji. György jest zbyt młody, aby przyjąć ogrom nieszczęścia, który się nań zwala razem z uwięzieniem. Dlatego chłopak bierze na siebie jedynie fizyczny ból, głód, upadlające warunki. Nie interpretuje zaś zastanego świata (nie potrafi) i być może właśnie dlatego udaje mu się przetrwać.
Taki sposób narracji sprawia, że na Szoah zaczynamy patrzyć nieco inaczej. Podczas lektury „Losu…” uświadomiłem sobie, że moja dotychczasowa wiedza na ten temat jest w dużej mierze oparta na schematycznych wypowiedziach z telewizji albo prasy. A w Auschwitz można się było nudzić. Za Auschwitz można było tęsknić. Narrator, György, stwierdza zresztą: „chciałoby mi się jeszcze trochę pobyć w tym pięknym obozie koncentracyjnym”.
Kertesz pokazuje jak bardzo płaskie i banalne są nasze wyobrażenia o Zagładzie. Bo jak można było się nudzić w obozie zagłady? Jak można było podziwiać piękno niemieckich żołnierzy zaganiających Żydów z wagonów do łaźni, porównywać ich do aniołów? Nie będę udawał, że znam odpowiedź na te pytania. Czytajcie.



Tytuł: Los utracony
Tytuł oryginalny: Sorstalansag
Wydawca: W.A.B.
ISBN-10: 83-88221-68-X
Format: 272s. 125×195mm
Cena: 29,90
Data wydania: listopad 2002
Ekstrakt: 90%
powrót do indeksunastępna strona

56
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.