powrót do indeksunastępna strona

nr 01 (XCIII)
styczeń-luty 2010

Mała zimna wojna
Szczepan Twardoch ‹Zimne wybrzeża›
Książkę Twardocha recenzował u nas (w ramach konkursu na recenzję) Jakub Owczarek, zostając dzięki temu jednym ze zwycięzców. O ile nie sposób nie zgodzić się z przyznaną przez laureata wysoką oceną, o tyle chybione jest moim zdaniem założenie, jakie przyjął recenzent – „Zimne wybrzeża” mają bardzo niewiele wspólnego z powieścią szpiegowską.
Zawarto¶ć ekstraktu: 90%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Odczytywanie powieści Twardocha jako thrillera szpiegowskiego (w sumie to dość nieuniknione – tak plasuje książkę sam wydawca) może skutkować nieuzasadnionym rozczarowaniem. Akcji tu bowiem jak na lekarstwo, intryga nie oferuje właściwie żadnych zwrotów ani napięcia, a samo rozwiązanie nie wydaje się przynosić żadnego przełomu czy zmiany w świecie przedstawionym. Oczywiście sztafaż powieści szpiegowskiej jest zachowany – rzecz dzieje się w czasie zimnej wojny, bohaterem jest wywiadowca – ale tylko pozornie. Ani gra nie toczy się o wysoką stawkę, ani też protagonista nie ma wiele wspólnego z agentem Jej Królewskiej Mości, sowieckim szpionem czy pracownikiem CIA.
Osobnik przedstawiający się jako John Smith jest za to Polakiem. Z tych Polaków, którzy zostali przez II wojnę i stalinizm doświadczeni bardzo ciężko, choć chodzi tu raczej o tortury i upokorzenia mentalne (ale i fizycznych mu nie oszczędzono). I właśnie jego borykanie się z przeszłością, z obecnym kształtem świata, rozważania na temat swojej obecnej, marginalnej i na pewno nieepatującej patriotyzmem roli (nie zdradzę wielkiej tajemnicy, jeśli powiem, że praca tegoż „agenta” nie ma nic wspólnego z walką o wyzwolenie Polski spod sowieckiego buta), wysłuchiwanie innych ludzi o trudnej przeszłości (norweski quislingowiec, radziecki oficer tęskniący za carskimi czasami) stanowią główną tematykę powieści.
Powolna narracja współgra z nostalgiczną tematyką, a wyczucie Twardocha pozwala w jakimś stopniu zrównać ze sobą poszczególne postacie. „Zimne wybrzeża” to nie prosta historia o dzielnym acz tragicznym Polaku i wrednym Rusku, ale przejmująca opowieść o doświadczonych przez życie dojrzałych mężczyznach. Wspomnieniom Smitha o przedwojennej Polsce, jego spotkaniom z polskimi naukowcami (wywodzącymi się ze starej, przedkomunistycznej inteligencji) towarzyszy – na równych prawach! – historia o rosyjskiej traumie bolszewizmu, o morderstwie ostatniego cara, o tępieniu religijności, o masakrze starowierców, których nie dosięgło krwawe ramię prawosławnego cara, ale wytępiły ateistyczne bojówki Stalina, o problemach mieszkańców Archipelagu Svalbardzkiego, których historia rzucała spod butów króla norweskiego i cara rosyjskiego pod kamasze nazistów i stalinistów…
Ważną rolę w snutej przez Twardocha opowieści odgrywa też sam Spitsbergen – niegościnna kraina, w której przetrwać mogą tylko twarde charaktery, która dla każdego okazuje się próbą. O ile nie ma tu akcji sensacyjnej, o tyle sporo jest w „Zimnych wybrzeżach” elementów przygodowych, ale wziętych z historii o traperach i odkrywcach pisanych przez mistrzów starszych o całe dziesięciolecia nie tylko od Twardocha, ale i jego bohaterów – bo we fragmentach ukazujących samotne przemarsze bohatera po pokrytej lodem krainie niewątpliwie jest coś z Londona i Curwooda. Co prawda nie atakują Smitha stada wilków czy krwiożercze niedźwiedzie, ale gdy odmarza mu twarz, gdy mało co nie topi się w lodowatej wodzie, gdy żałuje, że wziął za mało zapałek, czuć tu ducha traperskiej przygody i surowość północnej krainy.
Udała się więc Twardochowi rzecz znakomita – idąc w ślady Szklarskiego, stworzył opowieść dla wydoroślałych już miłośników Tomka Wilmowskiego. Przygoda jest już mniej spektakularna i egzotyczna (choćby ze względu na inne czasy – zresztą Twardoch znakomicie odtwarza za pomocą drobnych szczegółów późne lata 50.), bardziej nieprzyjemna, nudna i męcząca, a sam bohater znużony, nie pałający już wszem i wobec patriotyzmem i miłością do kraju. Wspólne ma z rodziną Wilmowskich tylko jedno – to historia zapędziła go z dala od okupowanego kraju, w dzikie nieprzyjazne rejony. No i jego wyprawa jest nie mniej ciekawa.



Tytuł: Zimne wybrzeża
ISBN: 978-83-245-8512-0
Format: 248s. 125×195mm
Cena: 24,90
Data wydania: 8 kwietnia 2009
Ekstrakt: 90%
powrót do indeksunastępna strona

83
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.