powrót do indeksunastępna strona

nr 01 (XCIII)
styczeń-luty 2010

Kłamstwo, prawda – kogo to obchodzi?
Eric Styles ‹Ostrze pamięci›
Wata z powodzeniem sprawdza się w przemyśle odzieżowym i farmaceutycznym, bywa również mile widziana w wesołych miasteczkach i na festynach (oczywiście słodka, a nie bawełniana). Niestety, całkiem często trafia się również w filmach, jak na przykład w „Ostrzu pamięci”.
Zawarto¶ć ekstraktu: 20%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Aż się wierzyć nie chce, że w sytuacji, kiedy od mniej więcej dekady różnego autoramentu studia filmowe pęczkami i na wyprzódki wyrzygują na rynek horrory kręcone przez nieprzebrane zastępy przekonanych – najczęściej bezpodstawnie – o swoim geniuszu twórców, trzeba się jeszcze zniżać do podpinania pod gatunek produkcji niezwykle odległych od kina grozy. Świadczy to albo o zwyczajnej ignorancji dystrybutorów, albo o kompletnym lekceważeniu klienta i wpychaniu mu marchwi w cenie rodzynek. Kolejnym filmem, który zasilił rzeszę takich szemranych horrorów, jest brytyjskie „Ostrze pamięci”, wypuszczone swego czasu w nie istniejącej już serii „Kino Grozy”. I pal licho, że znowu zrobiono w trąbę horrormaniaków, bo są już chyba przyzwyczajeni do takiego traktowania. Znacznie dziwniejsze jest to, że Carisma własnoręcznie podcięła gałąź, od której owoców zależały gabaryty pracowniczych świnek z zaskórniakami. Coś takiego mogło się zdarzyć chyba wyłącznie w Polsce.
„Ostrze pamięci” nie zawiera ani grama grozy. Jest to raczej przeciętna i nieciekawa historia dziewczyny, która spędziła dwanaście lat w psychiatryku, walcząc z bolesnymi wspomnieniami z przeszłości. Gdy w końcu opuszcza szpital i zostaje odebrana przez najbliższe koleżanki, próbuje przyzwyczaić się do świadomości, że to, co było przyczyną jej traumy, czyli podejrzenie, iż pod podłogą salonu są pogrzebane zwłoki młodego chłopaka, jest w rzeczywistości tylko jej wymysłem.
I robi to przez bite półtorej godziny, od czasu do czasu śniąc koszmary o feralnej grze towarzyskiej, której nazwa stanowi oryginalny tytuł filmu. Nie wiem, jaka jest fachowa nazwa tej gry w Polsce, ale sądzę, że zbyt daleko nie odbiega od tej angielskiej – czyli brzmi zapewne „Prawda, prawda, kłamstwo”. Jej zasady są nadzwyczaj proste. Wybrana zakręceniem butelki (tu akurat noża) osoba opowiada o sobie trzy rzeczy – dwie prawdziwe i jedną zmyśloną. Przeciwnik ma odgadnąć, która z informacji/opowieści była kłamstwem. Gdy odgadnie – żąda jakiegoś fantu. Jeśli nie odgadł – sam oddaje. Zabawa jest popularna tak za granicą, jak i w Polsce. Jednak tytuł wydanego w „Kinie Grozy” filmu brzmi „Ostrze pamięci”. Dlaczego? Pamięć można jeszcze zrozumieć, ale skąd się wzięło „ostrze”?
W sumie to i tak bez różnicy, bo film jest niewart poświęcania mu większej uwagi. Nie dość, że niezmiernie daleko mu do horroru, to nie sprawdza się nawet jako thriller, czy wręcz młodzieżowy dramacik psychologiczny (bo to taki skarlały, prymitywny dramat). Jest po prostu absolutnie nijaki, zbudowany na koszmarnie rozwodnionej historii, która nie tylko nie potrafi wytworzyć dreszczu emocji, ale także – co gorsza – nie jest w stanie rozbudzić zaciekawienia. Co więcej, ta wątlutka fabuła nie dąży w żadnym konkretnym kierunku, bezczelnie kradnąc widzowi czas kalejdoskopem nieciekawych zdarzeń, zdarzątek i zdarzeniątek z życia zwolnionej z psychiatryka dziewczyny, zmiksowanych z udającymi akcję, pozbawionymi głębszego znaczenia dyskusjami, docinkami i dykteryjkami. Po pół godzinie takich bzdetów, nawet mimo zgrabnych aktorek, można mieć już głęboko gdzieś, czy wydarzenia, które doprowadziły do rozchwiania psychiki bohaterki, zdarzyły się naprawdę, czy były jednak tylko urojeniami.
Szczerze powiedziawszy, film można obejrzeć w niecałe dziesięć minut, posługując się oczywiście klawiszem szybkiego przewijania. A i nawet wtedy będzie nudnawy. To taki prawdziwie waciany film – ścisnąć, a nawet kropelka soku z niego nie wycieknie. Nie ma tu żadnych wątków pobocznych, brakuje rozpoznawalnej nici intrygi, wiele scen jest dramaturgicznie nie domkniętych (częstokroć tylko po to, by uniknąć pokazania krwi), a samo zakończenie jest może i relatywnie ciekawe, ale jednocześnie kompletnie pozbawione sensu (chodzi o zachowanie jednej z koleżanek). Jedyne, za co można pochwalić film, to ładne, całkiem kompetentne aktorki, a także bardzo przyzwoite zdjęcia (może oprócz momentów, kiedy osadzona na słabo amortyzowanym wózku kamera powoduje skakanie obrazu). Po „Ostrze pamięci” proponuję więc sięgać z daleko posuniętą ostrożnością i jedynie w sytuacji, gdy naprawdę nie ma już co włożyć do odtwarzacza.



Tytuł: Ostrze pamięci
Tytuł oryginalny: True True Lie
Reżyseria: Eric Styles
Zdjęcia: Ed Mash
Muzyka: Dashiell Rae
Rok produkcji: 2006
Kraj produkcji: Wielka Brytania
Dystrybutor (DVD): IDG
Czas projekcji: 90 min.
Gatunek: thriller
Ekstrakt: 20%
powrót do indeksunastępna strona

181
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.