„Od nowiu do pełni” Hanny Fronczak to zagadkowy i dający do myślenia zbiór kilku opowiadań powiązanych ze sobą postacią głównego bohatera. I choć autorka przedstawia w nim całkiem interesującą wizję renesansowej Pragi oraz swoje przemyślenia na temat życia i śmierci, to trochę zbyt mało, by uznać książkę za dobrą.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Fronczak zabiera nas do Pragi z przełomu XVI i XVII wieku, w czasy panowania Rudolfa II Habsburga, patrona rozmaitych okultystów, magów, astronomów czy kabalistów. Dokładnych dat próżno szukać w tekście, podobnież jak jakichkolwiek odniesień do wydarzeń historycznych. Samo miasto, mimo sporego znaczenia dla fabuły poszczególnych opowiadań, nieczęsto wychodzi poza ramy zwykłego tła i otoczki dla opisywanych wydarzeń. To właśnie Praga, w której pomocnik kata handluje zwłokami przestępców, a zdobycie miłosnego eliksiru jest jedynie kwestią ceny, stwarza wciągający i tajemniczy klimat przesiąknięty magią, okultyzmem i alchemicznymi eksperymentami. W takim miejscu żyje główny bohater, alchemik imieniem Bernhard von Rövershagen. Jego dzieje opisuje sześć opowiadań zawartych w książce. Poczynając od nieudanego eksperymentu mającego na celu stworzenie kobiety idealnej, przez późniejsze stworzenie swojego „bliźniaka” oraz próby nadania golemowi cech ludzkich, Bernhard z wolna zaczyna powątpiewać w słuszność drogi, którą obrał. Poza przyziemnymi motywacjami jego działań (któż nie chciałby mieć idealnego partnera skupiającego w sobie jedynie najbardziej pozytywne cechy odpowiednio „wydestylowane” z pewnych osób), poznajemy także dokładnie jego wnioski i przemyślenia. Podczas lektury kolejnych rozdziałów czytelnik przemierza wraz z bohaterem niecodzienną drogę duchową. Nieudane eksperymenty sprawiają, że Bernhard zaczyna poszukiwać odpowiedzi na egzystencjalne pytania nie w zakurzonych księgach, ale wśród ludzi. I, ku jego wielkiemu zdumieniu, znajduje je. Narzekać by można na pretensjonalność niektórych opowiadań, w których fabuła do wciągających nie należy. W niektórych miejscach („Glina i sól”) jest wręcz zupełnie nieciekawa i przewidywalna (oto bowiem Bernhard do spółki z uczonym kabalistą postanawiają połączyć swe siły i stworzyć golema dysponującego świadomością). Inaczej jest w „Czerwonych oczach, czarnych pazurach”, gdzie zamiast klasycznej opowieści o wilkołaku otrzymujemy zwieńczenie poszukiwań von Rövershagena oraz całkiem zgrabną puentę dla powieści. Fabuła następujących po sobie opowiadań jest jedynie pretekstem do snucia przez bohatera kolejnych egzystencjalnych monologów. Niekiedy można odnieść wrażenie, że jest to wręcz usprawiedliwienie dla braku ciekawszych pomysłów na rozwiązanie interesującej akcji. Szczególnie mocno rzuca się to w oczy w „Wiośnie w Starorzeczu”, gdzie stopniowo budowana opowieść grozy nie doczekała się sensownego zamknięcia. Mimo wspomnianych mankamentów oraz nieco natarczywego (w niektórych miejscach) przekazywania prawd życiowych i przemyśleń, „Od nowiu do pełni” jest książką wartą uwagi. Nie zmieni ona naszego spojrzenia na świat, jednak może sprawić, że nad pewnymi rzeczami zastanowimy się raz jeszcze. Szkoda tylko, że brak książce tego czegoś, co sprawiałoby, że byłaby czymś więcej niż jedynie przeciętną lekturą. W efekcie jest niczym Praga bez absyntu.
Tytuł: Od nowiu do pełni ISBN: 978-83-7574-160-5 Format: 288s. 125×195mm Cena: 27,99 Data wydania: 18 września 2009 Ekstrakt: 60% |