powrót do indeksunastępna strona

nr 01 (XCIII)
styczeń-luty 2010

Psy wojny
Ari Folman ‹Walc z Baszirem›
Z wojny większość reżyserów przywozi wspomnienia podobne wniosłym kliszom z kina wojennego albo kronikarskim zapiskom z frontu. Ari Folman przywiózł hipnotyczną animację – dalece bardziej realistyczną niż najbardziej rygorystyczne rekonstrukcje historii czy dokumenty.
Zawarto¶ć ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Folman odrzucił tyranizującą zasadę robienia filmu dla każdego: rozdającego sądy, oskarżającego oprawców, idealizującego ofiary i klarownego w przekazie. Próbującego albo sucho przedstawiać albo surowo oceniać. To uwalnia go od słów większych niż ekran, patetycznych gestów i wzniosłych haseł. Pozostawia przestrzeń dla autobiograficznej intymności i kadrów z własnej pamięci, zastępujących karty podręcznika do historii. – Dzieje pierwszej wojny libańskiej to fantastyczne opowieści. Trzeba było tylko sięgnąć ręką i wyciągnąć te właściwe – mówi Ari Folman w dokumencie dołączonym do wydania DVD. On fabułę „Walca z Baszirem” klei z strzępów pamięci swojej i towarzyszy broni, niedoskonałych i zniekształconych przez surrealizm. Fantazyjną kreską animacji zaciera luki, braki, wyolbrzymienia, niewiarygodności. Paradoksalnie, osiąga efekt większego realizmu wojennego chaosu, katalogujący absurdy wojny jeden po drugim.
Animacja była jednak nie tylko świadomym artystycznym wyborem Folmana. Poniekąd podyktowała ją rzeczywistość, bo dzięki kreskówkowej formie można było zatuszować niedobory mogące wyniknąć przy kręceniu zwykłego dokumentu: zmiany głosu czy rozmazywanie twarzy uczestników, którzy nie zgodziliby się na występ przed kamerą. Oniryczny kształt filmu to zaś sposób na pominięcie luk w pamięci, gdzie wojna zapisała się niepoukładanym ciągiem obrazów, a nie spójną fabułą o liniowej narracji. Wspomnienia, halucynacje, fantazje zamiast wstępu, rozwinięcia i zakończenia. Animacja znakomicie rozgrzesza rozmaite wypaczenia i niewiarygodności, choć została potraktowana przez Folmana wywrotowo. Jak historia kina długa i szeroka, kreskówka często służyła opowieściom o inicjacji, czy to w brutalny świat wojny jak w „Grobowcu świetlików”, czy w rolę ojca jak w „Shreku Trzecim”. W „Walcu z Baszirem” młodzi żołnierze wynurzają się z morza i trafiają prosto w zęby psów wojny. Przez cały czas mają te same martwe twarze.
Cztery minuty animacji miesięcznie, czyli jak powstawał „Walc z Baszirem”
Ari Folman kocha kurz. Dlatego graficy komputerowi dodali go niemal w każdej scenie „Walca z Baszirem”. Ale nie wszystkie zachcianki reżysera mogły zostać spełnione. Animacja, mimo, że pozwala twórcom na wizje bardziej fantazyjne niż dokument czy fabuła, też ma swoje ograniczenia. Przy pracy nad „Walcem z Baszirem” ograniczenia miały nawet imię i nazwisko: David Polonsky, główny projektant filmu. Gdy David wychodził z pokoju, skromne sceny wybuchały nagle w komputerze efektami specjalnymi na miarę Rolanda Emmericha: eksplozjami, spadającymi rakietami i kilkunastoma żołnierzami kroczącymi w tle. Potem David wracał. I wszystko znowu stawało się małym, kameralnym filmem skąpanym w barwie soczystej pomarańczy. Powstającym w tempie cztery minuty animacji na miesiąc.
Podobne anegdoty zdradza dołączony do wydania DVD godzinny dokument. Przybliża on losy „Walca z Baszirem” od pierwszej klatki po sukces animacji na festiwalu w Cannes. Między tymi dwoma momentami nie było ani łatwo, ani przyjemnie, ale takie dzieje można zarejestrować na planie zapewne niemal każdej produkcji. Film, obok tradycyjnego lamentu mężczyzn, który porzucili reputację dobrego ojca i kobiet, które zrezygnowały z ról wzorcowych matek dla projektu z niepewną przeszłością, rewanżuje się ciekawostkami dotyczącymi artystycznych wyborów Folmana i jego ekipy. „Walc z Baszirem” to same nieomylne ruchy i bezbłędne decyzje. Każde z nich doskonale i bez zachwiania głosu wytłumaczone przez twórców, niezależnie czy dotyczą wyglądu pierwszoplanowej postaci czy koloru gaci hydraulika w filmie pornograficznym na kilka sekund migającym w tle właściwej akcji. Części z tych drobiazgów nad którymi dumano miesiącami nawet nie zauważymy na ekranie, co czyni dokument o powstawaniu „Walca” równie intrygującym kawałkiem kina jak sam film.



Tytuł: Walc z Baszirem
Tytuł oryginalny: Vals Im Bashir
Reżyseria: Ari Folman
Scenariusz: Ari Folman
Muzyka: Max Richter
Rok produkcji: 2008
Kraj produkcji: Francja, Izrael, Niemcy, USA
Data premiery: 3 kwietnia 2009
Czas projekcji: 90 min.
WWW: Strona
Gatunek: animacja, dramat, wojenny
Ekstrakt: 80%
powrót do indeksunastępna strona

162
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.