powrót do indeksunastępna strona

nr 02 (XCIV)
marzec 2010

Najlepszy, zdecydowanie najlepszy
Hergé ‹Tintin: Afera Lakmusa, Ładunek koksu, Tintin w Tybecie›
W naszym cyklu „Po komiks marsz” polecaliśmy album „Pomarańczowy”, głównie ze względu na historię o Tybecie. W wielu źródłach jest ona określana jako jedna z najlepszych opowieści o Tintinie. Po lekturze opinię tę potwierdzam, a ponieważ dwie pozostałe historie również trzymają wysoki poziom, nie pozostało mi nic innego jak uznać „Pomarańczowy” za najlepszy z wydanych dotychczas tomów z przygodami sympatycznego reportera.
Zawarto¶ć ekstraktu: 90%
‹Tintin: Afera Lakmusa, Ładunek koksu, Tintin w Tybecie›
‹Tintin: Afera Lakmusa, Ładunek koksu, Tintin w Tybecie›
Piąty już tom zbiorczych przygód Tintina otwiera „Afera Lakmusa” a wraz z nią powraca motyw rywalizacji dwóch fikcyjnych państw, Syldawii i Skrainy. Osią współzawodnictwa jest tym razem hitlerowska wunderwaffe, na ślad której wpadł, jak łatwo się domyślić, profesor Lakmus. Porwania, pościgi, hordy agentów specjalnych i zwykłych szpiegów powodują, że całość mocno przypomina przygody agenta 007. Ciekawostką jest fakt, że książka, od której zaczęło się całe zamieszanie, „German Research in World War II” amerykańskiego autora Leslie E. Simona została rzeczywiście wydana w 1947 roku. Co więcej, jej popularność niezwykle wzrosła właśnie po publikacji „Afery Lakmusa”.
Druga historia „Koks w ładowni” wraca do problematyki handlu bronią, oraz porusza temat tabu współczesnego świata – niewolnictwo. Sprawy poważne, ale podane w typowej „tintinowej” polewie. Całość zaczyna się od kilku niezwykłych przypadkowych zdarzeń, w wyniku których Tintin i Kapitan Baryłka wyruszają w daleką podróż. A potem mamy już tradycyjne przygody na lądzie, morzu i w powietrzu.
I tak dochodzimy do „Tintina w Tybecie”. Historia powszechnie uważana za najlepsze dzieło Hergégo, była w swoim czasie także okrzyknięta najlepsza powieścią francuskojęzyczną wszech czasów1). W albumie tym, Hergé odszedł delikatnie od typowej dla całej serii przygodowo-detektywistycznej formuły, na rzecz nieco egzystencjalnej historii o przyjaźni i lojalności. Przyjaciel Tintina, Chińczyk Czang, wyrusza samolotem w podróż do Europy. Maszyna rozbija się w Himalajach i chociaż oficjalnie wszyscy pasażerowie zginęli, to Tintin ma wizję, że jego przyjaciel żyje i potrzebuje pomocy. Nasz bohater organizuje ekspedycję ratunkową. Wraz z nieodłącznym Kapitanem Baryłką oraz Szerpą Tharkeyem przechodzą przez Himalaje i docierają do Tybetu. Po drodze spotykają… no właśnie, zgadnijcie jaką niezwykła postać można spotkać w Himalajach.
Zhang i Hergé w 1981 roku - spotkanie po latach.
Zhang i Hergé w 1981 roku - spotkanie po latach.
Porównując „Tintina w Tybecie” z innymi historiami, widać wyraźnie, że Hergé skupił się bardziej na relacjach między bohaterami, ich rozterkach i refleksjach, niż na akcji jako takiej. Przyczyną takiego stanu rzeczy była sytuacja osobista Hergégo, który właśnie w trakcie pracy na tym albumem rozwodził się ze swoją pierwszą żoną. I nie był to jedyny osobisty akcent. Pierwowzorem Changa, chińskiego przyjaciela Tintina, był poznany w 1934 roku Zhang Chongren, student Akademii Sztuk Pięknych w Brukseli. Hergé utrzymywał z nim kontakt także po powrocie Zhanga do ojczyzny, aż do momentu inwazji japońskiej na Chiny. Ponownie spotkali się w 1981, a cztery lata później Zhang otrzymał francuskie obywatelstwo i osiadł w Paryżu.
A propos Chin, to nie powinno nikogo dziwić, że przez długi czas „Tintin w Tybecie” był w Państwie Środka zakazany. W końcu Tybet jest pokazany w tym komiksie jako kraina nie mająca nic wspólnego z Chinami.
I jeszcze jedna ciekawostka. Bardziej dociekliwi zauważą, że chociaż w prasowej notatce jest mowa o katastrofie samolotu linii „Sari Airways” to na samolocie widnieje zupełnie inna nazwa. Rozbieżność wynika z tego, że autor posłużył się nazwą rzeczywiście istniejącej linii lotniczej, a nazwę tę zmienił po oficjalnym proteście tejże.
Miłośników klasycznych przygód Tintina chciałbym uspokoić. Album ten nie jest filozoficzno-psychologiczną rozprawką na temat ludzkiego losu. To nadal Tintin, ciekawy świata i żądny przygód, tylko niektóre akcenty są nieco inaczej rozłożone. W moim odczuciu, stało się to z korzyścią dla całej historii.
1) Wygląda to na lekką przesadę, ale dobrze świadczy o samym komiksie.



Tytuł: Tintin: Afera Lakmusa, Ładunek koksu, Tintin w Tybecie
Scenariusz: Hergé
Rysunki: Hergé
Wydawca: Egmont
Cena: 49,00
Data wydania: grudzień 2009
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Ekstrakt: 90%
powrót do indeksunastępna strona

146
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.