Część druga zbioru pasków komiksowych „Baby Blues” nosi tytuł mówiący prawie wszystko. „Ona już to robi!” opowiada o wychowywaniu Zoe w okresie między jej czwartym i ósmym miesiącem życia – tym fascynującym czasie, w którym dziecko nas coraz bardziej zaskakuje.  |  | ‹Baby blues #2: Ona już to robi!›
|
Przypomnijmy – rodzinkę Wandy, Darryla i Zoe McPhersonów poznaliśmy przy okazji pierwszego albumu z cyklu „Baby Blues”. Zoe to nowy członek tego ogniska domowego – rodzicie przypatrują się niemowlakowi, myśląc „To będzie trudniejsze, niż myśleliśmy”. I rzeczywiście jest. Część druga opisuje ten piękny czas, gdy dziecko zaczyna spłacać swój dług wobec rodziców. To oczywiście gruby eufemizm, ale jednak pierwsze uśmiechy, gaworzenie, przeturlanie z plecków na brzuszek czy – o zadmijcie trąby triumfu! – wypowiedzenie słów „tata” lub „mama” są przyczynami, dla których rodzice muszą pomyśleć „a jednak warto było!”. Nawet jeśli większość czasu nadal zajmuje im harówka ponad ludzkie siły, a „spokojny sen” stał się pojęciem czysto słownikowym. Choć dziecko coraz częściej popisuje się swoimi nowymi umiejętnościami, a kamera staje się podstawowym sprzętem domowym, owa harówka nadal jest jednak głównym tematem tego komiksu. Co ciekawe – śmieszne scenki w gruncie rzeczy są zapisem całkowicie zwyczajnych, codziennych (a czasem conocnych) spraw – przewijania, karmienia, uspokajania płaczu. Co jest w tym śmiesznego? Przeważnie wisielczy humor, jaki demonstrują wycieńczeni rodzice wobec kolejnego pokrzyżowania tak zaawansowanych planów, jak chęć godzinnej drzemki. Do tego dochodzi mała rywalizacja (Zoe mówi „tata”, ale nie może nauczyć się słowa „mama”, co Wandę co najmniej irytuje, a na pewno mobilizuje do aktywności, by ten stan rzeczy zmienić), tradycyjne niesprawiedliwe dzielenie obowiązków między matkę i ojca oraz wymiana doświadczeń z innymi rodzicami, którym – przynajmniej werbalnie – wszystko przychodzi dużo łatwiej. Nie ma tym razem specjalnie pasków dotyczących prób restauracji życia erotycznego między Darrylem i Zoe. Być może dlatego, że młodzi rodzice pojęli, że są sprawy, które i tak nie mają szans na powodzenie. „Ona już to robi” jest zbiorem lepszym od poprzedniego, głównie dlatego, że w zestaw standardowych prostych historyjek humorystycznych zaczynają być wplatane poważniejsze treści. Jedną z nich są dylematy Wandy, zastanawiającej się nad powrotem do pracy. Ma silny argument przeciw: „spędzanie z dzieckiem 24h na dobę”. Ma równie silny argument za: „spędzanie z dzieckiem 24h na dobę”. Bardzo ładnie oddany, jakże prawdziwy dylemat młodej matki. Do tego dochodzą pierwsze obawy o przyszłość dziecka. Czy rozwija się szybciej od rówieśników (i podręcznika), dzięki czemu będzie miała nad nimi przewagę? Czy uda się zapisać ją do dobrego przedszkola? A do dobrej szkoły? Te myśli najlepiej oddaje cudny, genialny pasek, na którym Darryl po prostu przemawia do Zoe podczas karmienia: „Wiesz, mamusia i tatuś całkowicie się poświęcają, by dać ci wszystko, czego potrzebujesz, byś wiodła owocne i satysfakcjonujące życie.  | Darryl i nieco już wyrośnięta Zoe.
|
Komiks oczywiście skierowany jest do określonej grupy odbiorców. Ci, którzy nie mają dzieci, lepiej niech go nie czytają. Po pierwsze, nie wszystko zrozumieją. Po drugie, mogą się dowiedzieć jak to naprawdę wygląda, co może znacząco zmniejszyć przyrost naturalny. Ci, którzy dzieci już odchowali, zapomnieli, jak było i cały ten komiks uznają za przerysowany i przesadny. Ci, którzy natomiast mają w tej chwili swoją Zoe, w pełni zrozumieją następujący dialog: – Macie problem z dziesięcioma pieluchami na dzień? – A dom wygląda jak fabryka zabawek po wybuchu? – Cóż, cieszę się, że to na ciebie trafiło, nie na mnie! Aha – i nigdy, przenigdy nie pytajcie młodego ojca, jak leci. Właśnie, czy opowiadałem już o jej ostatniej wizycie w przychodni…? A może chcecie zobaczyć jakieś zdjęcia z zeszłotygodniowych saneczek? A może…
Tytuł: Baby blues #2: Ona już to robi! Data wydania: luty 2010 Ekstrakt: 80% |