w poezji można by coś nowego stworzyć ot tak pstrykając palcami spalić grube tomiska i powiesić za łby krytyków wiecznie cierpiących na deja vu syndrome  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
trzy dzisiaj będę elegantiae arbiter zimny denaturat ale świeży chlebek (czerstwy żart wiem) dwa zrób mi przyjemność miła załóż to cudo z lumpeksu ja w spodniach poszukam sztucznych ogni jeden masz to dla ciebie krwawy tulipanek o cholera chyba połknąłem śledzia o widzę dno kogoś wyrzucają za drzwi ten sam wchodzi przez okno anno jaki był taki był mam jeszcze butelczynę płynu do chłodnic chcesz? traktacik poetycki wypity do lustra w poezji można by coś nowego stworzyć ot tak pstrykając palcami spalić grube tomiska i powiesić za łby krytyków wiecznie cierpiących na deja vu syndrome albo zastrzec sobie prawo (od tej chwili prawo człowieka) żeby nazywać poezją i zmiętoszone niebo tonących kochanków i świat doskonale czarny używanie ciała byłoby wskazane w rozsądnych granicach żeby nie zdusić trawionym alkoholem jedynego słusznego głosu na tej planecie koniec końców zostać lustrzanym wierszokletą sprzedałem oczy ruchomym obrazom pani jest dla mnie jedynie czarną kartką pomazaną przez ślepca mógłbym ci mówić ździro czułe słówka: twój ojciec jest największym złodziejem świata bo ukradł wszystkie gwiazdy i zamknął je w twoich oczach a zaliż nie-pięknie? ale mi się nie chce dzieci głosu nie mają więc (tutaj się ukłoń lepkiej mazi i przezroczystym błonom) łapię pęcherzyki powietrza przez ciasne okno zapachem twych perfum na poduszce wygięty w literę es jak skręt człowiek przycupnął skulony w kącie jak małe dziecko grozi piąstką czerwonym światełkom dla szczęścia twarzą w twarz z bladą ścianą zakłada okulary tak w nie nie w tak a mur pozostaje murem po plecach przechodzą cztery łapki i ostre pazurki giętki kręgosłup moralny twarz naturalnej selekcji robi miau |