Powszechnie wiadomo, że dzieci uwielbiają zwierzęta. Szczególnie te dzikie i niespotykane, dlatego zwykle nie lada przygodą jest wycieczka do zoo. Teraz aby mieć swój własny zwierzyniec, wystarczy sięgnąć po „O Zoo le Mio”.  | Dziękujemy sklepowi Kawroz za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji. |  |
 |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W tej grze gracze wcielają się w dyrektorów zoo i w ciągu „pięciu lat” starają się zapewnić zwiedzającym jak najwięcej atrakcji. Muszą wybudować obszerne wybiegi dla różnych gatunków zwierząt, interesujące trasy i miejsca odpoczynku, a także posadzić ciekawe okazy drzew i krzewów. Jeśli chodzi o elementy gry, do dyspozycji mamy znaczniki monet, drzew, ławek, pionki zwiedzających i 25 tekturowych kafelków. Każdy kafelek jest podzielony na połówki. Na obu znajdują się wybiegi dla różnych rodzajów zwierząt (w 5 kolorach) oraz gwiazdki oznaczające ich wartość. Widnieje tam też fragment ścieżki z różnymi kombinacjami rozgałęzień. Dodatkowo na niektórych kafelkach są drzewa. Początkowo gracze otrzymują swoje bramy zoo (tekturowe zasłonki) i żetony startowe z rozpoczętą ścieżką, a także osiem monet, które posłużą do licytacji wystawianych kafelków. Do rozstrzygania remisów wykorzystujemy indywidualne flagi graczy umieszczone na „maszcie” (tekturowe podstawki). Rozgrywka wygląda następująco. Jest pięć rund (reprezentujących lata), w których odbywa się pięć aukcji. W każdej rundzie wykłada się 5 kafelków w rzędzie na stole i poczynając od pierwszego, kolejno się je licytuje. Licytacja polega na tym, że gracze chowają w garści dowolną liczbę monet, a następnie jednocześnie pokazują swoją stawkę. Wygrany odkłada pieniądze do puli i bierze wylicytowany kafelek. Pozostali ukrywają swoje monety za bramami zoo. W przypadku remisu zwycięża gracz, którego flaga jest najwyżej na maszcie (po rozpatrzeniu tury przesuwa się ją na ostatnią pozycję). Po wzięciu kafelka, gracz natychmiast dokłada go do swojego terenu zoo. Kafelki muszą stykać się brzegami w taki sposób, aby fragmenty ścieżek łączyły się ze sobą.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Na koniec tury gracza rozpatrywana jest atrakcyjność jego zoo. Wybiegi poszczególnych rodzajów zwierząt (ten sam kolor) łączą się w jeden wspólny, jeśli ze sobą sąsiadują – czyli połówki kafelków przylegają do siebie. Ich wartość jest wyrażona sumą gwiazdek danego koloru, które się tam znajdują. U każdego z graczy liczy się tylko najbardziej wartościowa zagroda konkretnej barwy. Osoba z najciekawszym obszarem przyciąga najwięcej zwiedzających – umieszcza tam dwa pionki (w kolorze gatunku zwierząt). Gracz, który pod tym względem zajmuje drugie miejsce, stawia jeden taki pionek na swoim terenie. W przypadku remisu to najnowszy wybieg (zbudowany najpóźniej) oferuje najwięcej rozrywki. Jeżeli tylko jeden gracz posiada zwierzęta danego rodzaju, to otrzymuje jeden pionek zwiedzającego. Każdy kolor rozpatruje się oddzielnie. Według tych samych zasad – z wyjątkiem sąsiadowania kafelków – rozmieszcza się znaczniki drzew. Ponadto każdy z graczy umieszcza znaczniki ławek na wszystkich trawnikach otoczonych „zamkniętą” ścieżką. Te znaczniki zostają na miejscu już do końca gry. Po zakończeniu aukcji z każdego „roku”, gracze otrzymują punkty za wszystkie pionki zwiedzających, drzewa i ławki będące w ich ogrodzie (po pierwszej rundzie jeden punkt za każdy znacznik, po drugiej dwa itd.), a także podliczają zyski – dostają jedną monetę z puli za każdy kafelek w swoim zoo. Po pięciu rundach/„latach” osoba z największą liczbą punktów wygrywa i otrzymuje tytuł najlepszego dyrektora zoo. Podsumowując, gra może dostarczyć sporo rozrywki, jest ładnie wykonana, ale posiada też kilka wad. Po pierwsze, trudno zaplanować, które kafelki stworzą atrakcyjniejsze wybiegi (potrzeba niemało manipulacji, aby dopasować ścieżki). Do tego należy zdecydować o licytowanej stawce. Dziecko może sobie z tym nie poradzić i wtedy będzie kupować przypadkowe żetony, co zwiększy losowość gry. Poza tym w takiej sytuacji możliwe jest, że gra nie będzie już tak skupiać uwagi. Z drugiej strony zachęcająca jest sama tematyka „O Zoo le Mio”, a gra przypomina raczej rozgrywkę strategiczną lub ekonomiczną, co może spodobać się starszym planszówkowiczom.
Tytuł: O Zoo le Mio Info: 2-4 graczy, od 8 lat Cena: 44,95 Data produkcji: 2008 Ekstrakt: 70% |