James Patterson, dotąd znany przede wszystkim jako twórca thrillerów, postanowił spróbować swych sił, pisząc dla młodzieży. Efektem jest „Eksperyment: Anioł”, będący pierwszą częścią cyklu „Maximum Ride”, przy czym tytuł serii oznacza tu nie tylko imię oraz nazwisko głównej bohaterki, lecz jest także deklaracją stylu.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Sześcioro skrzydlatych dzieci-mutantów z wszczepionym ptasim DNA uciekło z laboratorium, gdzie przeprowadzano na nich eksperymenty. Ścigani przez tzw. Likwidatorów, czyli hybrydy ludzi i wilków, nie zaznają spokoju. Wkrótce najmłodsza członkini ptasio-dziecięcego stada, Angela, zostaje porwana, a reszta grupy rusza jej na ratunek. Porwanie to niemal pierwsza scena powieści, potem, zgodnie z założeniem „Maximum Ride”, akcja już tylko przyśpiesza. Na początku jest prościutko, ot, źli porwali dobrą, więc trzeba ją odbić, potem fabuła nieco się komplikuje, dzieci bowiem próbują się dowiedzieć czegoś o swoim pochodzeniu, a także – o niespodzianko! – zostają poinformowane, że ich przeznaczeniem jest uratowanie świata. Tak naprawdę jednak od początku chodzi głównie o to, żeby działo się dużo i szybko. Pościgi, ucieczki, walki, Likwidatorzy wyskakujący jak diabeł z pudełka w różnych, na pozór bezpiecznych miejscach… tempo jest tu iście filmowe, bo też „Eksperyment: Anioł” sprawia wrażenie produktu przeznaczonego dla nastolatków wychowanych raczej na kinie czy telewizji niźli na literaturze. Krótkie akapity naśladują szybki montaż, opisy są zredukowane do minimum, a jakichkolwiek subtelności próżno w tekście szukać. Sześcioro dzieci różni się między sobą mniej więcej tak jak smurfy, tzn. jedną-dwiema charakterystycznymi cechami (jedno potrafi czytać w myślach, inne jest ślepe i zna się na materiałach wybuchowych, jeszcze inne miewa problemy gastryczne). Dzięki temu bohaterów łatwo jest rozróżnić, lecz z pogłębianiem i komplikowaniem charakterów nie ma to wiele wspólnego. Całość historii poznajemy głównie z punktu widzenia Maximum, zwanej w skrócie Max, czternastoletniej przywódczyni grupy. Dziewczyna zwraca się do czytelnika bezpośrednio, używając młodzieżowego, silnie nacechowanego emocjonalnie języka, co nastoletnim odbiorcom może się spodobać. Gorzej z dorosłymi, tych demonstracyjna luzackość, połączona z równie demonstracyjnym dramatyzmem, może zmęczyć. Zwłaszcza że Patterson operuje niemal wyłącznie skrajnościami. Z jednej strony „my”, z drugiej „oni”; „my”, czyli dzieci-ptaki, z którymi czytelnik powinien się utożsamiać, jesteśmy dzielni, barwni i w założeniu przynajmniej niezwykle sympatyczni, „oni” zaś to banda ponurych morderców. „My” dbamy o siebie i kochamy się nawzajem (nawet jeśli czasem się kłócimy), „oni” nie są zdolni do pozytywnych uczuć itd. Rozumiem, rzecz jasna, że w powieści młodzieżowej na szarości czy półcienie nie ma wiele miejsca, jednak Patterson, pragnąc maksymalnie podkręcić emocje, przesadza. Dlaczego naukowcy muszą koniecznie traktować schwytane mutanty gorzej niż laboratoryjne szczury? Dlaczego trzymają je w zbyt ciasnych klatkach, głodzą i dręczą? Nawet jeśli przyjąć, że rzeczywiście żaden eksperymentator nie jest w stanie zobaczyć w małoletnich bohaterach (skrzydlatych co prawda, ale poza tym zachowujących się jak każde normalne dziecko) ani odrobiny człowieczeństwa, to zwykły rozsądek nakazywałby przecież nieco lepiej obchodzić się z nietypowym, a więc potencjalnie cennym, okazem. Tu zaznaczam, że większość z tego, co napisałam powyżej, może być równie dobrze traktowana jak zaleta. Szybka akcja, uproszczenia oraz częste powtórzenia (nie zliczę, ile razy dowiadujemy się o tym, że porwana Angela jest ukochanym maleństwem Max) czynią „Eksperyment: Anioł” idealną lekturą dla mającego problemy z koncentracją dwunastolatka, któremu książki kojarzą się z nudnymi opisami przyrody. Jeśli macie kogoś takiego w domu, podsuńcie mu powieść Pattersona, może złapie bakcyla czytania, a potem może sięgnie po coś sensowniejszego.
Tytuł: Eksperyment „Anioł” Tytuł oryginalny: The Angel Experiment ISBN: 978-83-7575-509-1 Cena: 33,90 Data wydania: 17 października 2008 Ekstrakt: 40% |