powrót do indeksunastępna strona

nr 03 (XCV)
kwiecień 2010

To chyba jest kryminał
W.G. Sebald ‹Czuję. Zawrót głowy›
„Oczekiwanie na niebezpieczeństwo jest gorsze niż moment, gdy ono na człowieka spada”, twierdził Alfred Hitchcock. Powieść W.G. Sebalda „Czuję. Zawrót głowy” jest takim oczekiwaniem – na coś strasznego, co może nadejść w każdej chwili. Przede wszystkim jest jednak wciągającą, elektryzującą historią. To dreszczowiec przerobiony na najwyższej próby literaturę.
Zawarto¶ć ekstraktu: 90%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Jak u Hitchcocka, wszystko zaczyna się od trzęsienia ziemi. Henri Beyle – opowiada Sebald – w 1800 roku razem z armią Napoleona przeprawiał się przez Wielką Przełęcz św. Bernarda. W trakcie trudnej podróży ludzie ginęli dziesiątkami. Młody, dopiero wchodzący w życie oficer z przerażeniem obserwował śmierć żołnierzy. Jednakże jeszcze większe wrażenie wywarła na nim pierwsza miłość, która miała go niebawem spotkać w górach.
W dalszej części książki poznajemy dalszą historię Beyle’a, który postanowił zostać najlepszym pisarzem na świecie, zapis podróży Sebalda po Włoszech, opowieść o wakacjach Franza Kafki, a także relację z powrotu autora do rodzinnej miejscowości. W sumie „Czuję…” to cztery opowieści, które – jak to bywa w twórczości Sebalda – łączy postać narratora. A także konwencja thrillera; jak w porządnym dreszczowcu trup czai się w szafie (w tym przypadku – na strychu).
Powieść Sebalda można porównać do dwóch arcydzieł Hitchcocka – „Zawrotu głowy” i „Psychozy”. Narrator bowiem jednocześnie ucieka przed czymś (podróż przez Włochy, a potem Niemcy) i coś tropi. I podobnie jak Jamesowi Stewardowi z „Zawrotu głowy” mieszają mu się fakty, postaci, a także przeszłość z teraźniejszością. W przypadkowo spotkanych osobach rozpoznaje koronowane głowy albo wielkie postacie historyczne. Pląta się również opowieść i na pytanie pewnej Włoszki, co pisze, Sebald odpowiada: „zgodnie z prawdą odrzekłem, że sam jeszcze właściwie nie jestem pewien, ale coraz wyraźniej mam poczucie, że chodzi o powieść kryminalną”.
„Czuję…” jest, owszem, powieścią kryminalną, ale w podobny sposób, w jaki jest nią „Zbrodnia i kara”. To znaczy, autor poddał destylacji przez swoją osobę gatunek literacki i niejako stworzył go na nowo. Podobnie jak w „Śledztwie” Stanisława Lema, nie ma tutaj głównego sprawcy, nie ma motywów zbrodni, nawet detektyw nie stosuje dobrze znanych metod. Kryminał jest pokazany jako jedno z podstawowych ludzkich dążeń – chęć uzyskania odpowiedzi na prawdę. A z tą, jak dobrze wiadomo, w realnym życiu trudno.
Sebald szuka odpowiedzi na zagadki przeszłości, przy czym zazwyczaj okazuje się, że dotyczą one bezpośrednio jego samego. Tak na przykład jest z opowieścią o Franzu Kafce, który podobnie jak narrator dręczony był chronicznym bólem głowy. Podobnie jak narrator próbował on uciekać przed duchami przeszłości, ukryć się przed nimi w akcie pisania.
Zresztą nie tylko Kafka jest alter ego Sebalda w powieści. Są nim właściwie wszyscy bohaterowie: Beyle, który po utracie miłości próbuje odszukać ją w literaturze, Casanova uwięziony w Pałacu Dożów i inni. Przez „Czuję…” przewija się korowód postaci historycznych, często w ogóle nieznanych czytelnikowi, które w taki lub inny sposób przypominają Sebalda. Jest to oczywiście znana prawda: w wydarzeniach historycznych, podobnie jak w literaturze, często szukamy samych siebie i odpowiedzi na nurtujące nas pytania.
Historia XX wieku i historia pisarza są głęboko ze sobą powiązane – pokazuje to zwłaszcza ostatni tekst, „Il ritorno in patria”, w którym autor wraca do wioski, w której się urodził. Dzięki tej opowieści możemy zobaczyć, jak wielkie żarna dziejów mielą życie, wpływają na drobne wydarzenia i kształtują ludzi w taki, a nie inny sposób. Historia według autora „Czuję…” to mroczna istota, kryjąca się za pozornie zwyczajnymi faktami z życia. Tylko chwilami udaje się autorowi odsłonić rąbek tajemnicy – na przykład w opowieści o Szarym Myśliwym.
Prawdziwym mistrzostwem jest narracja, pozornie spokojna, nawet błaha, za którą kryje się napięcie, a także rozpacz. Sebald potrafi sprawić, że z wypiekami na twarzy czytamy o jego smutnych podróżach donikąd, o ucieczce przed powracającym zwątpieniem i poczuciem straty. Z lekturą jego książki jest trochę tak jak z oglądaniem zjawiskowo pięknej kobiety. Otóż mogłaby ona siedzieć na krześle i pić kawę, a i tak nigdy nie znudziłoby nam (tzn., odwołuję się tutaj do męskiej części czytelników) się jej oglądanie. Lektura „Czuję…” to właśnie taki rodzaj przyjemności.



Tytuł: Czuję. Zawrót głowy
Tytuł oryginalny: Schwindel. Gefühle
Wydawca: W.A.B.
ISBN: 978-83-7414-743-9
Format: 288s. 123×195mm; oprawa twarda
Cena: 39,90
Data wydania: 6 stycznia 2010
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Ekstrakt: 90%
powrót do indeksunastępna strona

35
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.