Zgodnie z tytułem nowego filmu Richarda Kelly’ego, istotną rolę w jego fabule gra pudełeczko – nieduże, proste, ale w jakiś sposób złowrogie (zwłaszcza ten czerwony przycisk) – a widz ma za zadanie zastanawiać się, co przyniesie jego otwarcie. Nie pierwszy raz: w historii kina wielokrotnie pudła i pudełka (ten termin pozwoliliśmy sobie odczytać bardzo szeroko…) o tajemniczej zawartości napędzały akcję filmu.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
7. Allspark od Transformerów Wielki, pokryty runami sześcian z kosmosu, pochodzący nie wiadomo skąd i nie wiadomo co w sobie zawierający (komiksowe apokryfy wspominają ponoć, że kryje się tam żyjąca istota, a przynajmniej świadomość). Wiadomo natomiast, co robi – ożywia roboty. Ba, nie tylko przywraca do życia Transformery (również te leciwe jak Jetfire), ale tworzy zupełnie nowe ze sprzętów gospodarstwa domowego. Implikuje to dość oczywiste następstwa fabularne – Deceptikony chcą stworzyć całe armie robotów na swój wzór i podobieństwo, by zawładnąć całym wszechświatem.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
6. Niebieskie pudełko od Davida Lyncha Niepozorne, niewielkie, niebieskie. I jest do niego niebieski kluczyk. Gdy dopasują się do siebie, efektem będzie nie tylko miła dla męskich oczu scena z dwoma paniami, ale i kompletna zmiana toru fabuły, postaci, aktorów i jeszcze większe – o ile to możliwe u Davida Lyncha – zagmatwanie fabuły. Właściwie dopiero po otwarciu niebieskiego pudełka zaczyna się jazda po „Mulholland Drive”, ale nie każcie nam próbować tłumaczyć, o co właściwie chodziło.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
5. Karton od Johna Doe W filmie, który uczynił gwiazdą zarówno reżysera Davida Finchera, jak i Brada Pitta, psychopata kryjący się pod pseudonimem John Doe napomina ludzi za grzechy. Twórczo rozwijając ideę siedmiu grzechów głównych, karze brutalnie – na miarę Jigsawa z „Piły” – za obżarstwo, chciwość, pychę, lenistwo i nieczystość. Dwa ostatnie grzechy – zazdrość i gniew – zostawia sobie na deser, wiążąc je z kartonowym pudłem, które każe dostarczyć na środek pustyni do odbioru dwóch ścigających go policjantów. Jego zawartość (zanim znalazła się w pudełku) wywołała zazdrość mordercy, a później (już będąc w pudełku) szaleńczy, morderczy gniew stróża prawa. Co to było? – przeczytacie w tekście o 10 najpaskudniejszych spoilerach filmowych.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
4. Kostka od Cenobitów Ponoć starożytni Japończycy i Chińczycy bardzo chętnie bawili się pudełeczkami, które otworzyć można było dopiero po odnalezieniu na opakowaniu szyfru – naciskając odpowiednie miejsca, przekręcając itp. Okazuje się, że ta idea jest żywa do dziś, i to nie tylko w postaci kostki Rubika. Stworzona przez Philipa Lemarchanda kostka umożliwia bowiem otwarcie przejścia do innego, piekielnego wymiaru, zamieszkałego przez sycących się sadyzmem, okaleczaniem i bólem Cenobitów. Kostka przywoływała potwornych innowymiarowców – na czele z kultowym Pinheadem – w 8 filmach, serii komiksów i zbiorze opowiadań Clive’a Barkera.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
3. Pudełko ze świecącą zawartością od fizyków jądrowych Świecącą walizkę znamy bardzo dobrze (ale walizki to temat na osobny ranking) – biegali za nią Vince i Jules w „Pulp Fiction” i ostatecznie nie dowiedzieliśmy się, co jest w środku. 40 lat wcześniej na ekranach był jednak nie neseser, a spore pudło, które po otwarciu również nieziemsko błyszczało. Niezależnie od tego, za czym uganiali się gangsterzy Marsellusa Wallace’a, zawartość pudełka z „Kiss Me Deadly” i tak była najprawdopodobniej bardziej zabójcza. W finale filmu bohaterka zostaje przez jej zawartość spopielona żywcem, a pierwotne zakończenie, pokazywało wręcz chaos piekielnego ognia rozprzestrzeniający się na otoczenie, a w domyśle i cały świat. Oczywiście nawet gdyby nie zostało to wyjaśnione wprost, nietrudno wykoncypować, że w 1955 roku mogło chodzić tylko o radioaktywne materiały i przestrogę przed nuklearną apokalipsą.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
2. Morderczy sześcian od Kanadyjczyków Zbiór pomieszczeń, a właściwie cały budynek lub – jak się okazuje w kolejnych częściach – może nawet miejsce zahaczające o inne wymiary. Tak czy inaczej, ma kształt sześciennego pudełka podzielonego na mniejsze sześciany, pomiędzy którymi porusza się grupka przypadkowo zebranych tam ludzi. Jak się szybko okazuje, wcale nie tak przypadkowo, a tryb dokonany to lekka przesada – praktycznie każde poruszenie, przejście do kolejnego pomieszczenia okupione jest ofiarą ginącą w wyszukany i okrutny sposób. To jednak nie kolejny klon „Se7en” i inspiracja dla twórców „Piły” (choć to oczywiście też) – oryginał Vincenza Natalii to tyleż horror, co dramat psychologiczny badający reakcje różnych typów ludzi, w którym najciekawsze jest, jak zachowają się zamknięte w sześcianie osobniki, a nie w jaki sposób zginą. Choć to ostatnie też rajcuje, a pytanie, czym właściwie jest sześcian, jest mimo dwóch słabych kontynuacji aktualne i intrygujące.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
1. Arka Przymierza od Boga Pudełeczko, a właściwie spora skrzynia o konotacjach religijno-horrorowych. Przedmiot pożądania lubujących się w okultyzmie nazistów, którzy wierzą (pomijając oczywiście ich ateizm), że starożytna Arka Przymierza może stanowić – jak to podaje Biblia – potężną broń. Nie wierzy w to z kolei próbujący im przeszkodzić doktor Indiana Jones, ale na szczęście tylko chwilowo. Rewiduje swoje poglądy w odpowiednim momencie, by uniknąć wraz z przyjaciółką oglądania morderczej zawartości Arki. Widzów nie pozostawiono w niedopowiedzeniu – widzimy wyraźnie, że zamieszkują ją dość tandetne, przezroczyste duszki. Ale że potrafią być groźne, to owszem – trudno się nie zgodzić (tym dziwniejszy jest fakt, że leży sobie grzecznie przez całe lata w magazynie, doczekując się tylko marnego cameo w najnowszej odsłonie przygód Indiany).  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Na deser: Pudełko czekoladek od Forresta Gumpa Pudełko najprostsze, najbardziej codzienne, a jednocześnie najbardziej pojemne znaczeniowo. Dla opóźnionego umysłowo, choć posiadającego wielkie serce Forresta Gumpa bombonierka jest metaforą życia – w jednym z najsłynniejszych filmowych cytatów wszech czasów mówi, że „Życie jest jak pudełko czekoladek: nigdy nie wiesz, na co trafisz”. |