Filmowa adaptacja bestsellerowej autobiografii modelki i ambasadorki ONZ Waris Dirie jest subtelna, zajmująca wizualnie i refleksyjna. Czy jednak historia fizycznie i psychicznie okaleczonej kobiety, która jako pierwsza rozpoczyna walkę z procederem obrzezania dziewczynek, ma być subtelna? Ekranizując „Kwiat pustyni”, Sherry Horman przedkłada życiorys bohaterki nad jej dramat i to właśnie okazuje się podstawowym grzechem reżyserki i wadą filmu.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Co definiuje kobietę? Na to czysto filozoficzne pytanie na pewno nietrudno znaleźć wiele niedoskonałych odpowiedzi. W biograficznej historii Waris Dirie bycie kobietą określa kultura i tradycja. Proceder FGM (Female Genitals Mutilation, czyli okaleczenie żeńskich genitaliów) to brutalny akt, stanowiący zakorzenioną w umysłach wielu ludów afrykańskich i muzułmańskich część opresyjnej kultury. Narządy kobiety są w ich przekonaniu nieczyste, więc należy je usunąć, podczas gdy cierpienia związane z ich wycięciem oraz psychiczno-fizyczna męka towarzysząca późniejszemu życiu przestają się liczyć w obliczu umocnionych w świadomości zabobonów. Tak w powieści, jak i w filmie padają słowa odnośnie bycia kobietą w Somalii: Waris, nie rozumiejąc, że „wycięta kobieta” jest wytworem tylko kultury, w której się wychowała, a nie ogólnie przyjętą wartością, nie chce wziąć na siebie ciężaru bycia kobietą – w końcu to ból i cierpienie. Wydarzenie tak silnie wryte w psychikę i tak stanowczo rzutujące na sposób postrzegania własnej osoby i świata powinno zająć w filmie Horman kluczowe miejsce, ale tak nie jest. Byłoby to zgodne z postawą samej Dirie, która porzuciła lukratywną karierę modelki na rzecz pracy przeciwko obrzezaniu dziewczynek. Niestety, na ekranie historia z cyklu „od zera do bohatera” koegzystuje z problemami psychologicznymi na tle FGM, a czasem wręcz nad nimi dominuje. Narracja składa się z pomieszanych fragmentów życia Waris: koczownicze dzieciństwo w Somalii, ucieczka przez pustynię w wieku trzynastu lat, przypadkowa podróż do Londynu i praca jako pokojówka w ambasadzie, szczęśliwe spotkanie ze słynnym fotografem mody, powolne wybijanie się w świecie modellingu… Poszczególne wydarzenia nie stanowią na szczęście oklepanych i przewidywalnie ułożonych etapów filmowej biografii, a urozmaiconą i pięknie przedstawioną od strony zdjęć historię, w której raczej liczy się ewolucja bohaterki, a nie odhaczenie kolejnych kroków prowadzących Waris do kariery w charakterze modelki, a potem działaczki ONZ. Tym bardziej szkoda, że zaniedbano wiele tematów pojawiających się w książce i skutecznie pozwalających scharakteryzować traumę bohaterki. Zresztą nie tylko protagonistki filmu, lecz jednocześnie każdej ofiary obrzezania, która zostaje skonfrontowana z inną kulturą. Skoro Horman rezygnuje z pomniejszych wątków, przystosowując inne do filmowej stylistyki, nie stanowiłoby to zbytniego pogwałcenia relacji książka-ekranizacja, gdyby skupiono się tylko na jednej kwestii. Autorka jednak próbuje opowiedzieć o niesamowitej podróży Waris z somalijskiej wioski na wybiegi mody w Nowym Jorku i jednocześnie podjąć temat FGM, który wymaga przecież dużego wyczucia i czasu. Z tego niezdecydowania wynika tyle, że Horman sprowadza do banału wątek romantyczny, podczas gdy miłość w przypadku Waris łączyła się przecież ze strachem przed bliskością i brakiem satysfakcji seksualnej. Jedynie w momencie, gdy obejrzymy „Kwiat pustyni” jako dramat biograficzny, to okaże się, że mamy do czynienia z bardzo dobrym aktorstwem, ujmującymi zdjęciami i muzyką oraz ważną refleksją. Liya Kedebe w roli Waris jest zjawiskowa, piękna i przekonująca emocjonalnie, Timothy Spall zachwyca niewielką rolą fotografa, a Sally Hawkins wprowadza na ekran trochę humoru. Niemało w filmie scen chwytających za gardło lub potrafiących potrząsnąć widzem, żeby wspomnieć tylko o szczerej rozmowie Waris z przyjaciółką, Marylin, czy wyciszonej i niezbyt brutalnej, lecz do żywego poruszającej sekwencji obrzezania. Towarzyszą im liczne sceny przeciętne i schematyczne, ale nie zmienia to jednak finalnego wrażenia uczestniczenia w ważnej opowieści kulturowej. Końcowe przemówienie bohaterki zwraca uwagę na główny cel filmu – jeszcze bardziej nagłośnić problem, z którym już od lat walczy Dirie. Film jako medium w dzisiejszych czasach o dużo większej popularności niż literatura pozwala na otwarcie oczu na konkretną kwestię. Stąd określenie „Kwiatu pustyni” jako bardzo dobrze nakręconego filmu biograficznego to nie do końca pochwała. W końcu film na tak wstrząsający temat, jak i o niesamowitej i odważnej kobiecie, jaką bez wątpienia jest Waris Dirie, nie powinien być jedynie zgrabną biografią.
Tytuł: Kwiat Pustyni Tytuł oryginalny: Desert Flower Rok produkcji: 2009 Kraj produkcji: Austria, Niemcy, Wielka Brytania Data premiery: 26 marca 2010 Czas projekcji: 120 min. Gatunek: dramat Ekstrakt: 60% |