powrót do indeksunastępna strona

nr 03 (XCV)
kwiecień 2010

Ckliwość zamiast nostalgii
Peter Jackson ‹Nostalgia anioła›
„Nostalgia anioła” sprawia mi kłopot. Książka, na której się opiera, wydaje się być dobrym materiałem na film, takim, na podstawie którego reżyser o umiejętnościach Petera Jacksona powinien stworzyć dzieło co najmniej interesujące. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego jednak efekt końcowy jego starań nie potrafi wzbudzić żadnych emocji.
Zawarto¶ć ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Peter Jackson, gdy rzucić okiem na jego filmografię, ukazuje się jako twórca umiejący operować różnorodną stylistyką. Widzowie nie zawsze to dostrzegają, w związku z czym kolejne projekty oznaczają dla niego nierzadko konieczność udowadniania sceptykom, że sobie poradzi. Zaczynał jako twórca kultowych dziś filmów gore, charakteryzujących się ładunkiem dość makabrycznego poczucia humoru. Gdy nakręcił „Niebiańskie istoty”, opartą na autentycznych wydarzeniach historię dwóch przyjaciółek zabijających matkę jednej z nich, odmienność tego filmu w stosunku do poprzednich mogła zaskoczyć tych, którzy śledzili wtedy jego karierę. Jackson stworzył wówczas bardzo interesujące dzieło. Mimo to, gdy w świat poszła informacja, że to on właśnie będzie odpowiadał za ekranizację „Władcy Pierścieni”, wiele osób (w tym wyżej podpisany) wieszczyło twórcy bez doświadczenia w kręceniu podobnych superprodukcji wielką katastrofę. Myliliśmy się, na szczęście. Po wielkim sukcesie trylogii reżysera zaczęto kojarzyć z produkcjami o podobnej skali, co potwierdziło się w realizacji „King Konga”. Teraz jednak reżyser „Niebiańskich istot” powrócił do operowania budżetem w porównaniu z jego ostatnimi osiągnięciami wręcz mikroskopijnym. „Nostalgia anioła” pod pewnymi względami jest podobna do wspomnianego filmu z Kate Winslet – choć nie posiada takiej siły wyrazu.
Głównym podobieństwem jest oczywiście narracja z punktu widzenia nastolatki. Susie Salmon (młodsza od zabójczyń z pierwszego filmu, bo czternastoletnia) na samym początku informuje widzów, że została zamordowana przez swojego sąsiada. Ciąg dalszy to jej relacja z pobytu w miejscu pomiędzy ziemią a niebem, z którego może śledzić losy swojej rodziny i mieszkającego niemal dom w dom z nimi oprawcy. Na tym budowana jest opowieść o godzeniu się ze śmiercią i dojrzewaniu do konstatacji, że odejście z tego świata jest nieuniknione. Jest to trudny temat, wymagający operacji na delikatnej tkance ludzkiej duchowości i umiejętnego grania na emocjach związanych z utratą najbliższych. Mówi się, że z wysokiego konia spaść lepiej. Jednak trzeba wziąć pod uwagę wyjątki: dramatyczne wyłożenie się na podobnej problematyce nie jest wyczynem przynoszącym chwałę.
Największą bolączką filmu jest popadanie w nieznośny banał. Jackson, budując relacje między postaciami, wykorzystuje serię zużytych klisz. Dom państwa Salmon jest realizacją stereotypu o idealnej rodzinie z domkiem jednorodzinnym, podlaną mdłym sosem ckliwości. Postaci Salmonów nie umieją ożywić aktorzy. Mark Wahlberg w roli ojca robi to, co zwykle, Rachel Weisz niestety równa do jego poziomu. Szkolne relacje bohaterki, zwłaszcza ta z pewnym chłopcem, nie mają w sobie życia. Dobrze mimo wszystko wypada w roli głównej piętnastoletnia Saoirse Ronan – dzięki jej grze film nie rozłazi się do końca. Słusznie chwali się Stanleya Tucci, nominowanego do Oscara za rolę mordercy, znakomicie wypada także Susan Sarandon. Niewytłumaczalnym marnotrawstwem jest, że od tak dawna w kinie gra głównie epizody – tu każda scena z jej udziałem zyskuje życie. Szkoda, że tych chwil jest tak mało.
Elementy fantastyczne „Nostalgii anioła” – to, co przede wszystkim miało świadczyć o atrakcyjności filmu – również działają na jego niekorzyść. W tym względzie twórcy mocno zadłużyli się u autorów scenografii i efektów specjalnych w „Między piekłem a niebem” (co widać nawet w zwiastunie). Jednak to, co tam w sposób interesujący współgrało z osobowością bohaterów, tu jest straszliwie nieuporządkowane. Zielone drzewa i rozświetlone łąki, części składowe prywatnego, małego świata zmarłej, są elementami bez znaczenia i bez sensu. Ich jedyny cel istnienia to ładnie wyglądać. Towarzyszy im, co gorsza, wyjątkowo irytująca muzyka, sentymentalna do granic wytrzymałości.
Podczas seansu dojmująco działa świadomość, kto ten film reżyseruje. Tym bardziej że porozsiewane są w nim znaki świadczące o tym, jak utalentowanym jest człowiekiem. Jednymi z nich są na pewno sceny, w których Susie Salmon spotyka swojego przyszłego oprawcę. Jackson realizuje te fragmenty z niezwykłą delikatnością, sugerując ledwie sekwencję wydarzeń prowadzących do tragedii. Jednocześnie świadomość oglądającego, co tak naprawdę rozgrywa się przed jego oczami, powoduje uczucie prawdziwej grozy i bezsilności. Jednak te momenty toną w morzu banału i kiczu, niczym nieuzasadnionego nadmiaru. Film, który, jak się zdaje, powinien wzbudzić w widzu głębokie emocje, z chwilą gdy pojawiają się napisy końcowe spływa po nim jak po kaczce. Reżyser „Martwicy mózgu” tym razem sobie nie poradził.



Tytuł: Nostalgia anioła
Tytuł oryginalny: The Lovely Bones
Reżyseria: Peter Jackson
Zdjęcia: Andrew Lesnie
Muzyka: Brian Eno
Rok produkcji: 2008
Kraj produkcji: Nowa Zelandia, USA, Wielka Brytania
Dystrybutor (kino): UIP
Data premiery: 12 marca 2010
Czas projekcji: 135 min.
WWW: Strona
Gatunek: dramat
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Ekstrakt: 50%
powrót do indeksunastępna strona

70
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.