powrót do indeksunastępna strona

nr 03 (XCV)
kwiecień 2010

Pot i Kreff: Prawdziwy fan kupi wszystko
Deep Purple ‹Live In Aachen 1970›, Elektryczne Gitary ‹Antena›
Zagorzali fani, którzy chcą mieć wszystko, co wyda ich ulubiony zespół często nie mają łatwo – wydania rocznicowe, archiwalne koncerty, kosztowne boksy – a portfel nie jest z gumy. W dzisiejszym odcinku „Pot i Kreff” prezentuję dwie pozycje skierowane w zasadzie wyłącznie dla kolekcjonerów, którzy muszą sami sobie odpowiedzieć, czy naprawdę ich potrzebują.
Zawarto¶ć ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Live in Aachen 1970” Deep Purple
Na ten rok Deep Purple zapowiadają nową płytę studyjną. Okres oczekiwania postanowili umilić fanom, wydając kolejne archiwalne koncerty. Tym razem padło na zarejestrowany 11 czerwca 1970 roku występ w niemieckim Aachen. Jednak każdy, kto spodziewa się nowego materiału, srogo się zawiedzie. Występ ten został już raz opublikowany na oficjalnym wydawnictwie „Space vol. 1 & 2” z 2004 roku. Różnica polega na tym, że „Live in Aachen” brzmi lepiej.
Nagrania pochodzą z winylowych bootlegów, jakie ukazały się w latach 1970-1971, a najlepsze z nich poddano cyfrowej obróbce. W ten sposób otrzymaliśmy komplet czterech utworów, które ukazują Deep Purple w najlepszym składzie, w dobie nieograniczonych improwizacji. Zgodnie z duchem epoki każdy z muzyków ma możliwość zaprezentowania swoich możliwości. Słyszymy więc nie tylko Ritchiego Blackmore’a, który w zawrotnym tempie przebiera paluszkami po gryfie gitary, ale także perkusyjne solo Iana Paice’a w „Paint in Black”, czy klawiszowe odjazdy Jona Lorda we „Wring That Neck”. Najmniej do powiedzenia mają nowi wówczas w składzie Ian Gillan i Roger Glover. A szkoda, bo spokojnie by się znalazło dla nich miejsce, zwłaszcza że utwory są o wiele dłuższe od oryginałów. Może jeszcze 6 minut „Black Night”, czy 11 „Paint in Black” nie są powalającym wynikiem, ale już 20 minut „Wring That Neck”, a zwłaszcza 30 „Mandrake Root” potrafią znokautować. I to nie zawsze w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Co tu dużo mówić, ale w pewnym momencie te wszystkie szalone improwizacje zaczynają być irytujące.
„Live in Aachen 1970” to bez wątpienia zapis chwili i świetna pozycja dla fanów, śledzących przebieg kariery jednego z najważniejszych rockowych bandów w historii. Wątpię jednak, czy innym spodoba się ten krążek. A i ci pierwsi mogą się poczuć oszukani. W końcu to próba wyłudzenia pieniędzy za coś, co kiedyś już im zaserwowano.
• • •
Zawarto¶ć ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Antena” Elektryczne Gitary
Hucznie obchodzone jubileusze są wciąż w modzie. Nie oparł się jej także zespół Elektryczne Gitary. W 2008 roku muzycy postanowili uczcić dwudziestolecie działalności (choć potraktowane dość umownie) serią koncertów, następnie wydali album „Antena”, który jest zapisem występów w stacjach radiowych. Takie działanie jak najbardziej się chwali, biorąc pod uwagę, że poprzednia koncertówka grupy ukazała się w 1996 roku. Od tego czasu jej repertuar powiększył się o potężną garść radiowych hitów. Zawiedzie się jednak ten, kto sięgając po ten krążek będzie oczekiwał uzupełnienia pamiętnych „Chałtur”. Pomijam już, że zabrakło udanych singli w postaci „Nowej gwiazdy”, czy „Napadów”, ale co to za rocznicowe podsumowanie, na którym brakuje „Na krzywy ryj”, „Co ty tutaj robisz”, czy „Kilera”. Spore luki są też w doborze starszego repertuaru – brak „Jestem z miasta” czy „Włosów” jest co najmniej karygodny.
Pochopnie nie skreślałbym jednak „Anteny”, jej siła tkwi w bardzo swobodnym podejściu do utworów, zwłaszcza tam gdzie pojawiają się goście. Jeszcze obecność Grzegorza Rytka i Piotra Korzeniowskiego, czyli sekcji dętej Daabu, to tylko ciekawe ubarwienie utworów, ale już występ mezzosopranistki Małgorzaty Walewskiej śpiewającej „Wszystko ch.” (zapowiedzianego jako „To wszystko nie ma najmniejszego znaczenia”) to mistrzostwo świata. Nieco mniej porywająco wypada udział Jacka Kleyffa, ale następny w kolejce Mirosław Jędras (szerzej znany jako Zacier) ze swoim specyficznym poczuciem humoru to kolejny powód, dla którego warto sięgnąć po ten krążek. Polecam zwłaszcza zaśpiewaną przez niego autorską wariację wokół „Hey Joe”, z tekstem: „Hej Józek, dokąd idziesz z tym taboretem? / Idę przylać mojej babie, nakryłem ją z innym facetem”. Do tego dochodzą liczne akcenty humorystyczne, jak wplecenie „Satisfaction” w „Dzieci wybiegły”. Znajdziemy tu też cztery premierowe utwory, utrzymane w dobrze znanej stylistyce.
Niestety fakt, że wszystko było emitowane na żywo w radio, źle wpłynął na atmosferę koncertów. Muzycy grają z dużym luzem, ale brakuje żywej interakcji z publiką. „Chałtury” udowadniały, że zebrani pod sceną znają lepiej teksty od Kuby Sienkiewicza, śpiewając z nim każdą piosenkę. Tu widownia zadowala się enigmatycznym klaskaniem między kawałkami. Szkoda, ale może gdyby zagrano więcej szlagierów, bardziej by się rozruszała. W ten sposób otrzymaliśmy ciekawostkę w dyskografii Elektrycznych Gitar, ale nie pozycję obowiązkową.



Tytuł: Live In Aachen 1970
Wykonawca / Kompozytor: Deep Purple
Data wydania: 12 marca 2010
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Utwory
1) Wring That Neck: 20:36
2) Black Night: 6:00
3) Paint It Black: 11:42
4) Mandrake Root: 33:37
Ekstrakt: 50%

Tytuł: Antena
Wykonawca / Kompozytor: Elektryczne Gitary
Data wydania: 5 czerwca 2009
Czas trwania: 61:00
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Utwory
1) Na antenie, na żywo: 0:32
2) Dzieci wybiegły: 5:17
3) Coś: 3:23
4) Wszystko ch.: 2:22
5) Koniec: 3:45
6) Przewróciło się: 3:50
7) Milion euro: 4:00
8) Ona jest pedałem: 3:39
9) Huśtawka: 4:43
10) Telewizja: 2:09
11) Jestem o(d)padem atomowym: 2:17
12) Hej Joe / Hej, Józek: 4:27
13) Błahość muzyki: 2:36
14) Nie ma to jak: 3:47
15) Na wysokiej rampie: 4:03
16) Zdemolowane sklepy cdn.: 3:13
17) Wytrąciłaś: 2:46
18) Co powie Ryba: 4:02
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

151
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.