Pewnego dnia miasteczko Chester’s Mill ni stąd, ni zowąd zostaje odcięte od świata niewidzialną barierą. Skąd się wzięła? Czy to terrorystyczny atak, eksperyment rządu, czy może efekt działalności istot z kosmosu? W „Pod kopułą” znajdą się i takie pytania, choć Stephena Kinga najbardziej interesuje prezentacja postaw ludzkich wobec zagrożenia.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Pomysł wyjściowy przypomina ten znany z trylogii „Gone” Michaela Granta, choć, rzecz jasna, są też różnice. U Kinga nie znikają dorośli, a bariera nie jest całkowicie szczelna – można przez nią rozmawiać, zadzwonić do znajomego czy połączyć się z Internetem. Obaj autorzy zgadzają się natomiast co do tego, że w odciętym od świata miejscu szybko znajdzie się ktoś, kto wykorzystując chaos, zechce objąć nad ludźmi władzę niemalże absolutną, a także ktoś, kto tyranowi spróbuje się przeciwstawić. U Kinga mamy więc skorumpowanego polityka, Dużego Jima Rennie, jego przygłupich popleczników oraz syna mordercę – ten wraz z sadystycznymi kumplami zasila oddziały miejscowej policji, co, jak łatwo się domyślić, nie kończy się dla miasteczka dobrze. Po stronie aniołów gra natomiast drużyna Dale’a Barbary, weterana wojny w Iraku, który zrezygnował ze służby wojskowej, jednak zamiast upragnionego spokoju na posadzie małomiasteczkowego kucharza znalazł tylko mnóstwo problemów (podczas lektury bezustannie widziałam w tej roli młodszego o trzydzieści lat Chucka Norrisa). Jak przystało na ponaddziewięćsetstronicową cegłę, „Pod kopułą” ma kilkudziesięciu bohaterów; mamy tu cały przekrój społeczeństwa Chester’s Mill: od władz miasta aż po miejscowych pijaczków. Przy tym, pomijając nieliczne wyjątki, autor na sztywno przypisuje postaci do obozu „złych” bądź „dobrych”. Nie przepadam za takim podziałem, niemniej widać tu rękę sprawnego rzemieślnika, który zgrabnie kreśli charaktery i za pomocą kilku celnych zdań potrafi nadać rys indywidualności nawet czwartoplanowej postaci. A ponieważ bohaterowie pozytywni dają się lubić, zaś negatywni budzą niechęć, można by powiedzieć, że autor, choć z prawdopodobieństwem nieco się minął, to w ramach pewnej konkretnej konwencji pisarskie zadanie wykonał dobrze. Można by, gdyby nie dwaj przedstawiciele przeciwstawnych obozów, u których występuje kondensacja cech charakteru uprzykrzająca lekturę. Barbara jest nudny w swojej monotonnej szlachetności, Duży Jim Rennie… Duży Jim Rennie to przypadek znacznie bardziej dla czytelnika traumatyczny. Kingowi nie wystarcza uczynienie ze swojego bohatera żądnego władzy, zapatrzonego w siebie aroganta, o nie. Duży Jim to także świętoszek-hipokryta, produkujący na lewo amfetaminę „ku chwale Pana” oraz swojej własnej. Jest przy tym, podobnie jak i jego syn, mordercą. Kolejne brutalne zbrodnie głęboko wierzący polityk popełnia osobiście, nie mrugnąwszy nawet okiem i w najmniejszym stopniu nie niepokojony przez sumienie. Tak skonstruowana postać ociera się o groteskę, a czytelnik może tylko westchnąć z żalu za zmarnowaną szansą. Bo gdyby King pokazał, że Rennie ma trochę racji, chcąc w chwili kryzysu trzymać miasto silną ręką, gdyby ujął politykowi kilka wad, a kilka dodał Barbarze… to mogłaby być książka może nie doskonała, ale na pewno lepsza. Powieść zyskałaby też, gdyby ją skrócić o sto, może nawet dwieście stron. King jest utalentowanym pisarzem, jednak nie od dziś wiadomo, że ma skłonności do wodolejstwa. Rozciągając nadmiernie wątki czy też serwując czytelnikowi perypetie czwartoplanowych postaci, łatwo przesadzić – wtedy nierzadko napięcie zmienia się w lekką irytację, bo człowiek chciałby już poznać rozwiązanie, a końca wciąż nie widać. I wreszcie ostatnie dwa zarzuty, tym razem mocno subiektywne. Otóż zagadka pochodzenia kopuły schodzi tu na drugi plan i tak naprawdę ważna staje się dopiero w końcówce – a szkoda, bo pytanie „kto, po co i jak takie ustrojstwo postawił” jest ciekawsze od „czy Iksowi uda się przeżyć” lub też „czy Iks pokona Igreka”. Mało tu także klimatycznej grozy. Fanom tego gatunku na otarcie łez musi wystarczyć jeden, nie nazbyt wyeksponowany wątek tajemniczych wizji miejscowych dzieci, które przeczuwają, że w nadciągające święto Halloween zdarzy się tragedia. Komu można „Pod kopułą” polecić? Na pewno osobom lubiącym prozę amerykańskiego pisarza, mimo że nie jest to jego najlepsza ani najbardziej charakterystyczna książka – King sławę zyskał jako autor horrorów, a „Pod kopułą”, choć elementy horroru niewątpliwie zawiera, zaliczyć wypada raczej do sensacji. Zadowoleni powinni być wielbiciele brutalnej akcji oraz obszernych, wielowątkowych fabuł – a przynajmniej ci, którym nie przeszkadza fakt, że bohaterowie chadzają tu z plakietkami „biały/czarny”.
Tytuł: Pod kopułą Tytuł oryginalny: Under the Dome ISBN: 978-83-7648-349-8 Format: 928s. 142×202mm Cena: 49,– Data wydania: 9 marca 2010 Ekstrakt: 70% |