powrót do indeksunastępna strona

nr 03 (XCV)
kwiecień 2010

Uwierz w ducha
Roman Polański ‹Autor widmo›
W „Autorze widmo” Roman Polański pokazuje, że niezależnie od niesprzyjających okoliczności ciągle wie, gdzie mieści się subtelna granica, która czyni pozornie zwyczajny film gatunkowy dziełem sztuki – dopracowanym w każdym detalu przez Autora Mistrza.
Zawarto¶ć ekstraktu: 90%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Początek filmu jest niepozorny, chłodny. Brak podpowiedzi muzyczno-formalnych, krzyczących – oto zaczyna się. Jednak jak każdy dobry początek, jest on kluczowy dla całej estetyki i tonu – z niejasnych detali i podskórnych sygnałów budowana jest atmosfera niepokoju, dziwności, grozy.
Widzimy prom, z którego po kolei wypuszczane są samochody. Oprócz jednego, stojącego na środku bez kierowcy, powodującego zamieszanie. Mała zagadka i jej absurdalność stają zaczątkiem do rozbudowanej politycznej fabuły, ale także do złowieszczej wizji rzeczywistości. Opuszczony samochód okazuje się należeć do pewnego ghostwritera, który utopił się w czasie podróży promem, prawdopodobnie samobójstwo lub nieszczęśliwy wypadek. Ów ghostwriter pisał biografię znanego polityka Adama Langa (Pierce Brosnan), więc w związku z jego śmiercią znaleziony zostaje następca – tytułowy bohater (w tej roli Ewan McGregor).
Polańskiemu udaje się tutaj bardzo ciekawy zabieg – pozbawienie głównego protagonisty imienia, które zostaje zakamuflowane dzięki inteligentnie rozpisanym dialogom. Kiedy bohater poznaje swojego pracodawcę, nawet żartobliwie się przedstawia: I’m your ghost. Implikacje takiej decyzji mogą przejść niezauważone, ale gdzieś podświadomie postać McGregora staje się przez to jeszcze bardziej niewidzialna, zdegradowana do marionetki uwikłanej w intrygę, która przekracza jej kompetencje.
Taka dbałość o detale charakteryzuje cały film. Każde ujęcie tutaj coś wnosi do układanki, nawet jeśli wydaje się błahe czy przypadkowe. Reżyser umieszcza wiele małych motywów, najczęściej bardzo zabawnych, które swoją dziwacznością przyciągają uwagę widza, jednocześnie dając wskazówki co do sposobu odbioru i tropów interpretacyjnych.
Grzęźnięcie roweru w błocie, nieskończona praca sprzątania liści na wietrznej wyspie, bezmyślne podążanie za GPS-em. „Autor widmo” pełen jest takiego czarnego, absurdalnego humoru, ewokując „Lokatora” czy „Chinatown”. W epizodach przewijają się także groteskowe postaci, takie jak ojciec żołnierza zabitego w Iraku, azjatycka gosposia czy mieszkający przy plaży dziadek.
Pomimo sztafażu klasycznie skrojonego thrillera politycznego znajdujemy tu odwieczne obsesje Polańskiego – zagubienie jednostki w sytuacji ironiczno-tragicznej, kiedy każda możliwa decyzja jest zła, a nieuniknione rozwiązanie wisi w powietrzu, napędzane paranoją głównego bohatera. Oczywiste polityczne aluzje są także trafne, ale raczej nie konkretne oskarżenia są tutaj celem. To raczej tylko symptomy rzeczywistości, w jakiej przyszło nam żyć, rzeczywistości, w której coś jest nie tak.
Wizja świata, którą podąża film, jest doskonale zsynchronizowana z jego formą.
Zdjęcia Pawła Edelmana organizują treści w bogate i piękne kadry, jednocześnie pełne chłodu i dystansu, a także niepokojące swoją paletą barw czy doborem punktu widzenia. Świetnie z wizualnym aspektem współgra genialna muzyka Alexandra Desplata, stanowiąca ironiczny kontrapunkt dla poczynań głównego bohatera. Ostatecznie łączy to wszystko perfekcyjny montaż, odzwierciedlający gęstość scenariusza, jego symetrię i tempo.
Nie widać w filmie żadnych błędów formalnych czy niedociągnięć, które mogłyby wyniknąć z trudnych okoliczności postprodukcji. Polański potrafił się zdystansować i być profesjonalistą w trudnej osobistej sytuacji, przede wszystkim chcąc zrobić dobre kino.
Obsada filmu, może poza wyglądająca na trochę z innej bajki Kim Cattrall, spisała się zaskakująco dobrze. Etatowi reklamowi przystojniacy Ewan McGregor i Pierce Brosnan podporządkowali się autorytetowi reżysera: pierwszy, portretując trochę fajtłapowatego everymana ze sprawnie działającym kompasem moralnym, a drugi populistycznego polityka, pełnego represjonowanej agresji i cynicznie zblazowanego. Wyróżnia się Olivia Williams w roli żony Langa, która interpretuje swoją postać w całkowitym spektrum skrajnych emocji i zachowań. Warto też zauważyć Toma Wilkinsona, który pojawia się na chwilę, dostarczając samym dialogiem jednej z najbardziej napiętych scen w filmie.
Polański z brawurą przypomina swoim najnowszym dziełem, dlaczego stał się tak wpływowym reżyserem na świecie. Tak właśnie powinno wyglądać kino doświadczonego mistrza, oparte na eleganckim stylu i precyzyjnym rzemiośle technicznym, które poprzez rytm, strukturę narracji i pasję opowiadania osiąga wiele więcej niż liczne, pełne fajerwerków produkcje. Nie pozostaje on także w przeszłości; inkorporuje najnowsze osiągnięcia i tendencje, naznaczając je pieczątką autorską.
Zakończenie filmu jest podobne w tonie do jego początku, urwane w idealnym momencie i w rezultacie rezonujące długo po seansie. Niepozorne, chłodne, ironiczne – pozostawiające widza w niepokoju i samotności rozświetlającej się sali kinowej.
Recenzja nadesłana na konkurs „Esensji”.



Tytuł: Autor widmo
Tytuł oryginalny: The Ghost Writer
Reżyseria: Roman Polański
Zdjęcia: Paweł Edelman
Scenariusz: Roman Polański
Rok produkcji: 2010
Kraj produkcji: Francja, Niemcy, Wielka Brytania
Dystrybutor (kino): Forum Film
Data premiery: 19 lutego 2010
Czas projekcji: 128 min.
WWW: Strona
Gatunek: thriller
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Ekstrakt: 90%
powrót do indeksunastępna strona

79
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.